Od maja 2009 nie pojawiałam się na forum m.in. z uwagi na ww. bo zbyt słaba jestem nerwowo - żle odpieram nieprzyjemne teksty - ale cieszę się, że jest i będzie wyczekiwane przez Ciebie - Was dziecko - córka !!!!
Tak sobie myśle że nie należy martwić się teraz ..... podejrzewać szczególnie w Twoim przypadku - to co wyrabia lub nie Twój Mąż nie jest ważne - pamiętając jakie Miałaś problemy z ciążą, stratą,
jeśli chce to zdradzi i tyle ....U mnie w trakcie trwania ciąży mąż przychodził kiedy chciał, podpity lub pijany, lekceważący,nie pomagający a wymagający, ponizający taka sytuacja dobijała wtedy i bywa obecnie... ale teraz dystansu do tego już nie mam bo trzeba chronić dzieciaka przed samą sobą - przecieć czuje gdy jestem zdenerwowana. Problem zaczyna się dopiero po porodzie i wcale nie powinien zmylić Cię widok mężą płaczącego na widok dziecka ze wzruszenia -pomyślisz zmienił się będzie ok. zadnych Mateuszów itp. ale gdy nie pomaga po powrocie do domu i żyje tak jak przedtem lub mówi np. ja idę spać i zostawia Cię z ze wszystkim to tylko usiąść i beczeć ... to dopiero wykańcza. Dzieckiem zajmuje się sama do początku do teraz i tak zostanie póki mąż nie wydorośleje. Ze zmęczenia wysąpił zanik odruchu spania, jedzenia, kombinowane leki nie dawały rezultatu, omdlenia,podejrzenie udaru (35lat), zwyrodnieniowe zmiany stawów i kręgosłupa m.in. zrotowanie kręów i obniżenie miednicy, =krótsza noga, bezwład kwalifikacja do operacji.Ogólnie wychodzę i wracam od lekarza, tzw.biegiem ? do marketu ponaglana kilkoma tel. że co tak długo, ubranka kupuję na allegro lub w pośpiechu w innym miejscu niż to, do którego jechałam kręcąc, że był korek itp. . Marzę o tym żeby spokojnie zjeść cokolwiek, bokiem wychodzą zmenianie pieluch,wrzaski ale miło też jak moja ćórka daje buziaka zamiast mnie gryźć. Mąż nie był nigdy!nigdy na spacerze, na sankach. I to dopiero dobija być w takiej sytuacji i na łasce finansowej męża z obowiązkami, które miałam przed ciążą.
W jednych postach Piszesz że Mąż jest wyrozumiały opiekuńczy zaprzecza, że coś kombinuje w innych, że świat wali się na głowę bo dzwoni po nocach do kogoś????. Niestety może być gorzej jak jest (bywają wyjątki potwierdzającę regułę) u mnie, albo jeśli mąż cudem dorośnie to będzie lepiej. Żona nie ma na to wpywu, gdy gadamy - marudząc lub krzycząc mąż zwiewa domu, a brak marudzenia mąż odczytuje jednoznacznie - fajnie żona sobie radzi to ja jeszcze troszkę popracuję i poszaleje w końcu równowaga musi być.
Zyczę Ci innego niż moje życia.... i nie szukaj problemów bo szkoda zdrowia Twojego Dziecka.