Jednak nie kocha...

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 23 mar 2010, o 14:30

Jak na moje (wredne!!!) oko - to to jest męczenie kaczora, Lad. Wcale bym się nie zdziwiła tak bardzo, gdyby ten pan przestał smskować, dzwonić i przyjeżdżać. Serio. Bo będzie miał dość jęczenia... dlaczego mnie nie kochasz, w czym żona (czy ktoś) był leszy ode mnie i takie tam... Nie robisz nic, aby Cię pokochał - gdyby facet zachowywał się w stosunku do mnie tak, jak Ty w stosunku do niego, to pogoniłabym go w czorty! Naprawdę. On ma anielską cierpliwość.

Wspomniałam wcześniej o dwóch opcjach:
1. Próbujesz dobrze się poczuć w tym, co jest.
2. Żegnasz tego pana.

Ty niestety wybrałaś opcję trzecią. Wg mnie - najgorszą.

Pisałaś, że się zmieniłaś i jest w Tobie spokój. Szczerze mówiąc, to ja nie widzę ani jednego, ani drugiego.

Nie zmienisz ludzi... siebie możesz zawsze.

Niestannie trzymam kciuki :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 24 mar 2010, o 09:20

Wbrew ogolnie przyjętym opiniom (patrz wyzej ) ten mój pan jest mocno nietypowy.
Wcale nie ma zamiaru przestac sie odzywac i przyjezdzac, wcale go nie zniechecilam tym swoim marudzeniem . Stwierdzil wczoraj ,ze to dobrze ,ze mowię, bo w ten asposob on dowiaduje sie duzo o mnie i o moich potrzebach. Nie odstrecza go to ,co prawda twierdzi ,ze te rozmowy do latwych nie nalezą ,ale są potrzebne.
Wczoraj tez stwierdzil ,ze wbrew temu ,co myslę chce byc ze mna i to juz w niedlugim czasie. Nawet oznajmil to swoim dzieciom i rodzinie. Corka miala łzy w oczach :( .
A to ,ze jestem taka emocjonalna i cxzasem nawet sie poplacze przy rozmowie, to mu sie podoba, bo mowi, ze swiadczy o mojej wrazliwosci . Jego zona byla komplketnie i nna i do koncza zwiazku nawet dobrze jej nie poznal.
Taki to jest ten moj partner i tak dobrze sie z nim czuję, akceptowana zawsze, taka jaka jestem i to jest cudowne.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 24 mar 2010, o 09:33

:oklaski: .......no to mamy happy end.......przy okazji.....uwazaj na "zawsze" i " nigdy"........to tak w ramach ogolnie przyjetych opinii :D .....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 24 mar 2010, o 10:28

"Zawsze " , "nigdy" ? Nie zrozumialam Cię Buniu , w jakim kontekscie uzylas tych slow. Ja ich nie uzylam ani razu , wiec nie wiem o czym piszesz.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 24 mar 2010, o 10:33

"zawsze akceptowana" - przeciwienstwem jest "nigdy".....no ale mniejsza z tym.......ciesz sie i zyj Lady......to najwazniejsze :ok:


:slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 24 mar 2010, o 11:07

Ladybird napisał(a):Taki to jest ten moj partner i tak dobrze sie z nim czuję, akceptowana zawsze, taka jaka jestem i to jest cudowne.

No :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 10:54

Miałaś rację Biniu z tym "zawsze" i 'nigdy".
Minęło znowu trochę czasu naszego związku ,to juz ponad rok , on zwolnił się z pracy ,przyjeżdża na stałe do mnie za kilka dni i ... mam mieszane uczucia... ponieważ...
To dłuższa historaia - otóż gdzieś 10 dni temu rozmawialiśmy przez telefon. Ja od pewnego czasu szukam konia do skokow dla córki , to miał być mój prezent za maturę dla córki . Poniewaz słabo u mnie finansowo ,szukam okazj i i znalazłam . Poprosiłam właścicielkę o mozliwosc wzięcia konia na próbę na dwa tygodnie, otrzymalam zgode, zaczęlam organizowac transport itd. Cały czas mojemu partnerowi o tym mowilam, zresztą jak o wszystkich sprawach i moich planach . Co wieczór 2 godziny zdaję mu relacje - takie pruwatne bbc news :D . On to lubi ,to robie, choć brak mi w tym kompletnie romantyzmu czy poruszania jakiś głebszych temamtów.
Po tej rozmowie wyczułam ,ze nasze stosunki się ochłodziły ,stał się oschły nieprzyjemny i zimny. Dopiero na moje pytanie ( mam w zwyczaju nie przemilczac takich spraw ) wkurzony odpowiedzial ,ze on sobie nie pozwoli na takie zachowanie ,ze robie rozne ruchy finansowe za jego plecami , ze w takiej sytuacji ,kiedy nie ma za duzo kasy i ja rozkręcam firmę robię takie prezenty córce. Jeszcze dodał, ze nie ma zamiaru być u mnie jako kochanek i stajenny , a na koniec mnie dobił mówiąc ,ze trzeba sie zastanowić nad wspólną przyszłością :evil:
Czy ja jestem głupia ??? Czy on mnie naprawdę kocha ???
Jak z takiego powodu chce konczyc nasz związek ,a nawet wczesniej nie mowi o tym ,dopiero wszystko wychodzi ode mnie .
ym bardziej ,ze nie ma racji - ja mu mówiłam . A gdyby nawet ,to nie powod do odchodzenia ,czy do manipulacji moimi uczuciami.
Oczekuje w takich sytuacjach rozmowy ,przeciez takie sprawy mozna dograc i dojśc do kompromisu.
Spytalam się ,czy tak mało mu na mnie zależy zę tak łatwo mu odejśc ?
Usłyszałam ,że lepiej teraz ,niż za 5 lat.
Przykro mi się zrobiło, cos we mnie umarło, boję się tego związku ,zaczęlam wątpić...
Jak przyjechał tydzien temu ,znowu poruszylam ten temat, myslalam ,ze zrozumial ,ze to niee fair tak zalatwiac nieporozumienia ,ale on nie czuje się winny ,nie będzie przepraszac , duzo mowilam ,wyjaśnialam ,jak ja to widzę, jak nie lubię jak partner odchodzi ciągle, z byle powdu ,ze mam zle doswiadczenia i to mnie wyjątkowo boli itd.
On milczal i na koniec powiedzial, ze jednak bardzo się roznimy i ze trzeba się powaznie zastanowic..
POjechal i teraz jest jakby nigdy nic ,przyjezdza za kilka dni a ja ... zdystansowalam się, rozmowy prowadzę oficjalne ,a on .. nic nie dostrzega.
Tym bardziej ,ze bardzo mi zalezy na przyszlpsci corki ,ona ma duzy talent do skokow na koniach . Oddalabym ostatnie pieniądze ,zeby jej się udalo.
Natomiast moj partner stwierdzil ,ze ja chce sobie kupic miłosc córki !!!!!
Zatkało mnie !
Juz nic nie wiem ... takie mialam nadzieję , ze tym razem spotkalam kogos ,kto mnie będzie traktowal z milościa i szacunkiem ...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 14 cze 2010, o 12:21

A tak się zastanawiałam niedawno, co u Ciebie Lad.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 12:36

Jejku ,
nie wiem ,co robic!!!
To juz za daleko zaszło, zwolnil sie z pracy ,wystawił mikeszkanie na sprzedaz.
Boj e się bardzo ,nie jestem pewna jego uczuć , boję sie manipulacji psychicznych i straszenia odchodzeniem, pozatym pachnie mi tu sknerstwem .
Poza tym chodzi na zebrania do Swiadków Jehowy ,a tam kobiety mają się słuchac mężczyzn. Raz mnie tam zabra ł, toz to totalna psychomanipulacja, poglądy sprzed kilku tysięcy lat.

:evil: :evil: :evil:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 12:42

---------- 12:36 14.06.2010 ----------

Lady, weźcie każde po walerianie, siądźcie naprzeciwko i wyjaśnijcie sobie bardzo spokojnie co go właściwie tak bardzo wzburzyło.

Pytanie pomocnicze - on zostawił pracę, przyjeżdża do Ciebie, z czego się będzie utrzymywał?

Na moje wyczucie - facetowi chodzi o to, ze jesli rzuca wszystko i zjeżdża do Ciebie , to oczekuje traktowania jak partnera - także w biznesie. A partnera uprzedza się o planowanych dużych wydatkach i je z nim konsultuje.

Jak rozumiem - macie razem się utrzymywać z interesu który założyłaś???
No to stąd jego pytanie czy ma być stajennym czy kochankiem. Jeśli interes który założyłaś macie prowadzić wspólnie, jeśli ma być on dla was obojga źrodłem utrzymania - to facet słusznie uważa że powinien wiedzieć o ruchach finansowych. Jeśli nie konsultujesz z nim poważnych wydatków - to jak on ma się czuć? No włąśnie jak stajenny z dodatkową funkcją kochanka.

Ty odczułaś że on Cię nie szanuje, a on odczuł, wg mnie słusznie, że Ty nie szanujesz jego.

Tak więc Lad - 10 baaaardzo glębokich wdechów.

---------- 12:42 ----------

Ladybird napisał(a):Jejku ,
nie wiem ,co robic!!!
To juz za daleko zaszło, zwolnil sie z pracy ,wystawił mikeszkanie na sprzedaz.


Wiesz co Lady, czy Ty w ogóle bierzesz pod uwagę uczucia osób innych niż siebie? Zwolnił się z pracy, wystawia mieszkanie na sprzedaż - ZMIENIA CAŁKOWICIE SWOJE ŻYCIE DLA CIEBIE? Czy nie o to Ci przypadkiem chodziło odkąd tu piszesz??? A teraz facet robi to do czego był cały czas skłaniany, a Ty mówisz ,, rozmyśliłam się" ?

Wiesz co, szkoda mi go.

A co do świadków Jehowy - skoro Ci się to tak nie podobało- to po jaką cholerę utrzymywałaś z nim znajomość?

Jestem w szoku po przeczytaniu tego co Ty piszesz. Traktujesz 2-go człowieka jak zabawkę.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 12:42

Sanna,
ja mu o wszystkim mowiłam ,po pierwsze. O kazdym moim wydatku mu zdaje relację, o tym tez. Nie mial zastrzezen , a teraz tlumaczy się ,ze nie zrozumial.
Czyli mojej winy nie ma.
Więc powinien mnie przeprosic ,zalagodzic, jesli juz wyszlo takie nieporozumienie .
Po drugie , nawet jesli by bylo takie zdarzenie ,ja popelnilabym blęd, to nie nalezy straszyc odchodzeniem, tylko powiedziec ,co sie nie podoba, bo ja nie jestem nim i nie muszę tego wiedziec. A o n milczy ,robi focha ,a potem podwaza przyszlosc naszego zwiazeku i jeszcze nie przeprasza.JUz raz to zrobil ,wtedy prosilam ,aby to się nie powtiorzylo, bo tracę poczucie bezpieczeństwa. Juz bylam dwa razy w takich zwiazkach Ja siadlam naprzeciwko niego ,mowilam ,mowilam a on na koniec stwierdzil, ze za bardzo sie roznimy.
Zwyczajnie ,on mial prawo do wyrazenia niezadowolenia, moglo mu sie nie podobac ,ale jego metody są nie do przyjecia.
Takie jest moje zdanie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 12:46

Lady -co do sytuacji z koniem - nie byłam przy tym, szczegółow nie znam. Napisałam na podstawie mojego wyobrażenia o sytuacji.

A co do reszty - twojej paniki że on przyjeżdża za kilka dni- zdania nie zmieniam. Zdaje się, że takie były Twoje oczekiwania od początku znajomości.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 12:56

A Ty myslisz, sanno ,ze straszenie partnerki odchodzeniem, przy kazdej roznicy zdan ,jest w porządku?
Myslisz, ze na tym sie buduje szczęsliwy zwiazek?
Co do Swiadkow jehowy ,nie mialam pojecia o ich poglądach ,zreszta na początku mi o tym ni powiedzial ,bo sie bal ,dopiero jak sie zaangazowalam.
Ja jestem tolerancyjna do religii, ale ta ostatnia sytucja dala mi do myslenia ,czy to nie wyplywa z sympatyzowania z e Swiadkami. Ja mam sie sluchac i malo wazne jest moje zdanie ,tlumaczenia ,ze bylo inaczej.
Wiesz ,Sanno ,ciekawe czy dobrze bys sie czula, gdyby partner straszyl Cie odchodzeniem ,mimo ,ze robisz wszystko ,aby mu dogodzic, zdajesz relacje z kazdych zakupow, kazdej minuty dnia.
Starasz sie ,nie klocisz nigdy ,dopieszczasz, robisz pyszne obiadki , mile gesty ,jestes szczera, rozmawiasz, sluchasz, nie narzekasz, a tu slyszy "Trzeba sie zastanowic nad przyszloscia " , kiedy juz sam sie zwolnil, sam wystawil mieszkanie ,ja tez juz zylam tym ,a tu taki szok.
I ja jestem winna ????
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 13:07

---------- 12:59 14.06.2010 ----------

Lady,

Po 1-szej reakcji przeczytałam jeszcze raz uważnie. Faktycznie - jeśli ktoś nie mówi o co chodzi tylko robi fochy- to fatalne. Jeśli mowi o odchodzeniu bez szczegółowego wyjaśnienia co też mu nie pasuje - to też błąd. Masz pełne prawo czuć się urażona i niepewna. Przepraszam Cię, bo mój wpis był zbyt jednostronny.


Ale - jeśli Ty niby nie akceptujesz zachowań jak wyżej, ale dalej brniesz w znajomość to też bląd. Czemu nie powiedziałaś mu po ostatnim wydarzeniu ,, teraz ja nie chcę żebyś sprzedawał mieszkanie, zmieniał pracę i przyjeżdżał do mnie". Będzie miał pełne prawo czuć się oszukany.

Życzę Wam żebyście ustalili czy chcecie być razem czy nie.

---------- 13:03 ----------

Lady w trakcie jak Ty pisałaś, ja też pisałam :).

Odpowiadając Ci - jeśli straszyłby mnie odchodzeniem , to byłoby dla mnie zbyt duże obciążenie emocjonalne i nie chciałabym wiązać się z taką osobą. Ale znając siebie i swoją odpowiedzialność powiedziałabym też : ,, stary, nie składaj wypowiedzenia z pracy i nie wystawiaj mieszkania na sprzedaż, bo twoje zachowanie było dla mnie nie do zaakceptowania.

---------- 13:07 ----------

Sorry Lady, znowu doczytałam w ostatnim poście dopiero. Czyli - najpierw się zwolnił, a potem była akcja ,, koń", tak?

Tak czy siak - poddaję się, Poczekam co Ci doradzą mądrzejsi ode mnie.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 13:10

Powiedzialam mu ,p otym wszystkim ,jak sie czuję ,ze sie boje, ze nie zaakceptuje takiego zachowania.
Zaraz mial wyjezdzac do domu , nie chcial juz rozmawiac ,twierdząc ,ze się nie dogadamy w tej chwili. Na koniec poprosilam, zeby sie zastanowil nad wszystkim ,szczegolnie nad swoimi uczuciami do mnie ,czy są prawdziwe i szczere ,zanim podejmiemy decyzję zycia.
Dodalam ,ze chce byc z kims ,kto mnie kocha naprawdę, milościa glęboką i bedzie mu zalezalo na mnie ,na polepszaniu naszego związku , bedzie chcial wspolnie rozwiazywac nieporozumienia ,sluchac drugiej osoby , byc otwartym na jej poptrzeby .
Minal ponad tydzien ,odpowiedzi nie otrzymalam, byl troche na dytans tzn .romowy bez cieplych slowek, teraz juz wrocilo do normy ,wg niego. A mnie uraza zostala, czekam i nic . On uwaza ,ze jest wszystko ok.
Dlatego piszę tu ,nie chce wszystkiego przekraslac, ze swej strony nigdu nie podwazylam przyszlosci naszego zwiazku ,zawsze puierwsza inicjowalam wszystkie rozmowy.
On woli milczec ,ma problemy ze szczera rozmowa, ma sie niby samo ulozyc ???
Nie chce ,aby sie nauczyl, ze moze sobie na takie zachowanie wobec mnie pozwalac, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi .
Nie wiem ,jak temu zaradzic ,skoro nic do niego nie dociera, jak mowie ,a wrecz efekt jest odwrotny. Mam przemilczec i tyle , oraz wiecej tego nie robic. Tylko czego ???
A on ?? Nie widzi blędu . Jeszcze nigdy mnie nie przeprosila, a ja juz go wielokrotnie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 354 gości