""Momentem zwrotnym...

Problemy z partnerami.

Postprzez tenia554 » 12 lis 2008, o 01:31

Uważam,że trzeba wziąść w swoje ręce,a modlitwą się wspomóc.Bo inaczej będzie jak z tą piękną miłością w pięknej poezji której możemy nie doczekać się nigdy.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Pytajaca » 12 lis 2008, o 01:46

tenia554 napisał(a):Uważam,że trzeba wziąść w swoje ręce,a modlitwą się wspomóc.Bo inaczej będzie jak z tą piękną miłością w pięknej poezji której możemy nie doczekać się nigdy.


I ja jestem na umiarkowanej drodze. Czasami Bog przemawia do nas przez nasze wybory. Zawsze daje nam wybor. Ale decyzje o wyborze musimy podjac sami. Jesli czekamy na "samorealizacje" to sie nie doczekamy albo staniemy w martwym punkcie naszego zycia. Jesli wybierzemy jedna opcje, a zostawimy druga to poniesiemy konsekwencje takie, ze nie przezyjemy nic zwiazanego z drugim wyborem..To na zasadzie jakiegos algorytmu, labiryntu...Ale nad tym wszystkim czuwa jakas nieokreslona sila. Ona odpowiada na nasze wybory informacja zwrotna i znow podsuwa kolejne wybory..W zaleznosci jak wybieramy - jestesmy szczesliwi lub nie, chorzy lu nie, swiadomi lub nie itd.itp.. Dlatego ja tez wierze, ze nic nie dzieje sie przez przypadek, kazda energia ma nadawce jak i adresata, biale zostaje biale, czarne bedzie czarne ....chyba, ze przyspieszymy wibracje czerni... lub sciemnimy swiatlo...;) To jest - w wielkim skrocie - moja filozofii zycia.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 12 lis 2008, o 08:36

tenia554 napisał(a):Czy znalezienie winnego załatwia cokolwiek.

Nic nie załatwia... jednak każdy medal ma dwie strony i ja na tę drugą lubię też spoglądać. Ot i tyle... też wolę, kiedy białe jest białe, a czarne pozostaje czarne - niestety w życiu się to rozmywa i mamy całą paletę szarości. I drugie niestety - w każdym środowisku. Pozostaje wierzyć, że niechlubne wyjątki są tylko niechlubnymi wyjątkami.

Pytajaca napisał(a):Nie przecze, ze sa ksieza z powolaniem i sercem, ale niestaty, pamietajmy ze nawet oni sa tylko elementem w pewnej wielkiej strukturze wladzy i hierarchii, ktorej celem nadrzednym jest utrzymanie tej struktury...w zwiazku z tym rozne sposoby wykrecania sie od odpowiedzialnosci....

A czy nie ma w tym trochę naszej winy, że na to wykręcanie się godzimy? Oczywiście, że winny powinien być ukarany i nie powinno się w imię czegokolwiek rozmydlać coś, co jest wykroczeniem.

Pytajaca napisał(a):Tenia poruszyla tu bardzo wazny punkt - za slowem ma pojsc spojny czyn.

Tak, dotyczy to wszystkich - rodziców, nauczycieli, księży, polityków. I każdy jest odpowiedzalny za swój obszar. Jeśli tego nie ma (a często nie ma), autorytety walą się na pysk.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego obłuda pedagogów jest "lepsza" (mniej obłudna) od obłudy księży?

Myślę, że gdybyśmy jako dorośli sami opowiedzieli się po któreś ze stron (wiara lub nie) - mielibyśmy na pewno mniej "zarejestrowanych" wierzących, ale za to przez duże W. Myślę też, że samo życie (Bóg? los?) tę selekcję i tak robi... komunia, prezenty - i koniec. Potem ewentualnie ślub - i koniec. Następnie dziecko i chrzest - i kolejny koniec. Lub przerwa... bo jednak wierzący czy nie - ten punkt odniesienia jakoś tak tkwi.


Pytajaca napisał(a):Ale, ale, to miala byc dyskusja do cytatu Ewki, ze wszystko sie dzieje po cos... Tak tylko skromnie przypominam...

No właśnie;)))

Pytajaca napisał(a):Jesli pozostawiamy wszystko w tzw, rekach Boga, to...

A co to dokładnie znaczy? Dlaczego pozostawienie ma być sprzeczne z tym, co chcielibyśmy robić? Jeśli obleję maturę to znaczy, że mam do niej już więcej nie podchodzić, ponieważ "Bóg tak chciał"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 12 lis 2008, o 09:07

---------- 07:49 12.11.2008 ----------

Dla mnie wszyskie moje przeżycia służyły po coś.Była to droga ,choć kamienista ,ale prowadziła do realizacji.Na podstawie tych przeżyć wiedziałam co mi się we mnie podoba i pracowałam nad tym aby te cechy u siebie zmienić.Kiedy odrzuciłam ze swojego życia słowa takie jak cierpienie,miłość do bliżniego,poświęcenie,poczucie winy,żalu i zrozumiałam że ja sama jestem kowalem,zaczęłam robić postępy.Przestałam żyć dla innych,a zaczęłam żyć z innymi,nie poświęcałam się dla innych,lecz mobilizowałam ich do pracy,nie dawałam z siebie wszystkiego tylko nauczyłam się też brać.Czyż nie jest tak,że jeśli mamy wszysko,nie musimy się zastanawiać czy słusznie postępujemy,ale gdy zaczyna się walić mamy możliwość wyciągania wniosków.I właśnie dlatego potrzebne są też złe przeżycia abyśmy mogli się uczyć ,zmieniać i dojść do wyznaczonego celu.

---------- 08:07 ----------

"Jeżeli pozostawiamy wszystko w rękach Boga,to ...."

Nie zgadzam się z Tobą Ewunia,uważam że pozostawanie jest sprzeczne z tym co chcielibyśmy robić.Gdyż nadzieja na lepsze jutro bez wysiłku własnego,że oczekiwanie cudu bez naszego zaangażowania jest mżonką.Każda prośba jest oczekiwaniem na spełnienie,a to naprawdę przeszkadza ,spowalnia proces wzięcia życia w swoje ręce.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 12 lis 2008, o 10:28

Bo myślę, że przeżycia po to są, by wybrać dla siebie jak najlepszą opcję na życie dalsze... by złapać pion, harmonię, równowagę.

tenia554 napisał(a): "Jeżeli pozostawiamy wszystko w rękach Boga,to ...."
Nie zgadzam się z Tobą Ewunia...

A to nie moje, to Pytającej;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 12 lis 2008, o 10:58

A co to dokładnie znaczy? Dlaczego pozostawienie ma być sprzeczne z tym, co chcielibyśmy robić? Jeśli obleję maturę to znaczy, że mam do niej już więcej nie podchodzić, ponieważ "Bóg tak chciał"?


nie to nie tak..
Zdana matura jest w moich rekach. Bog za mnie do matury nie podejdzie.. Bog za mnie nie bedzie pracowal, nie bedzie sie uczyl, nie bedzie sie staral byc dobrym czlowiekiem..
Ale Bog jest na tyle wielki, ze On wie po co sie dzieje cos w moim zyciu, kiedy ja w danym momencie jestem zaslepiona- On wie doskonale... i w tym momencie warto pozostawic to w rekach Bogach- bo to zbyt trudne dla mnie w tym momencie...

Ale nie zgodze sie nigdy z twierdzeniem, ze wszystko od nas zalezy.
Kazdy z nas moze wyszukac mnostwo spraw w okolo, ktore chcialby zmienic ale niestety nie ma na nie wplywu.
Tak wiele tez zalezy od szczescie... jesli los sprzyja, jesli spotykamy odpowiednich ludzi w danym momencie na swojej drodze, zycie wyglada inaczej.. Tak wiec nie wszystko ode mnie zalezy..
Moja filozofia to robic to co do mnie nalezy i robic to co jest w zasiegu mocy i to co chce robic w zyciu a reszte oddaje do Boga.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego obłuda pedagogów jest "lepsza" (mniej obłudna) od obłudy księży?


nie nie jest "lepsza", jest tez tak samo ochydna...
tylko jak dla mnie czlowiek duchowny powinien byc w tych kwestiach wzorem do nasladowania- bo to jego praca, bo to jego zycie, skoro zostal ksiedzem to wyzjnaje taka a nie inna filozfie zyciowa. Bo codziennie stoi na oltarzu i dotyka Przenaswiętrzego Sakramentu swoimi rękoma. Dla mnie osobiscie to bardzo razi w oczy.. Tak ksiadz niszczy swoim zachowaniem Kosciol, Ksiadz zlozyl sluby, ktore łamie, skoro nie jest na tyle silny, zeby ich dotrzymac to niech zrezygnuje i chyba lepiej byloby dla wszystkich...

Pedagog nie skladal slubow wobec Boga, ale jezeli skladal sluby wobec zony i łamie to dlaczego to robi? Moze zona tez nie jest bez winy.. to niech juz sie oni dogaduja...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 12 lis 2008, o 11:19

Kazda filozofia,religia jest dobra jesli pomaga czlowiekowi w jego rozwoju,pracy do bycia lepszym dla siebie i innych.... w odnalezieniu wartosci ktore pomagaja zachowac godnosc i szacunek.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Pytajaca » 12 lis 2008, o 13:18

ewka napisał(a):
Nie bardzo rozumiem, dlaczego obłuda pedagogów jest "lepsza" (mniej obłudna) od obłudy księży?


Tez nie bardzo rozumiem, dlaczego tak zrozmialas :) ale w takim razie wyjasniam: zadna obluda nie jest dobra. Tylko, ze jesli obluda pochodzi ze strony ludzi (obojetnie czy to ksieza czy inna wladza), ktorzy maja stac na strazy dobrych zasad, moralnosci i sprzeciwiac sie cierpieniu czlowieka i do tego maja "insygnia" wladzy, czyli wszystkie te instrumenty, zeby pilnowac, by bylo dobrze, a mimo to i mimo kwiecistych mow robia obrzydliwe i sprzeczne z moralnoscia rzeczy, to ja przepraszm widze to o wiele wieksze naduzycie niz w przypadku psychologow-zwyrodnialcow, ktorzy owszem sa obludni i zaklamani, ale przynajmniej nie dzierza wladzy w swoich rekach. Bo do psychologa sie idzie z wyboru, sa to osoby nie powiazane takimi strukturami wladzy jak np. Kosciol. Dlatego dla mnie to jes tbardziej obrzydliwe niz wystepek kogoolwiek innego.

Pytajaca napisał(a):Jesli pozostawiamy wszystko w tzw, rekach Boga, to...

A co to dokładnie znaczy? Dlaczego pozostawienie ma być sprzeczne z tym, co chcielibyśmy robić? Jeśli obleję maturę to znaczy, że mam do niej już więcej nie podchodzić, ponieważ "Bóg tak chciał"?[/color]

Ewka, znow nie zrozumialas, co mam na mysli. Powiedzialam, ze moja filozofia to mieszanka obu opcji. Jesli oblejesz mature, a chcialas ja zdac,to jest ewidentnie znak dla Ciebie od Boga, ze mozesz (ale nie musisz!) cos z tym zrobic. Mozesz wybrac - podejsc jeszcze raz za rok, odejsc bez papierka lub zdac za kilka lat. Wybor lezy w Twoich rekach. Jak wybierzesz, tak droga poprowadzi Cie dalej, na tej drodze nie wszystko jest/bedzie/moze byc zalezne od Ciebie lecz od Sily Sprawczej...Ale tez i od Ciebie- wtedy, gdy jestes postawiony w stan podjecia decyzji. A jesli chcesz czekac na podmuchy wiatru w sprawie pojecia decyzji - to prosze, droga wolna,tylko to czekanie moze sie okazac zbyt dlugie. A propos religii to tez wprowadza ona w glowy dzieci jakis taki element biernosci, apatii - poddac sie wszystkiemu, co jest wyzsze nade mna...No tak nie mozna!

Juz jasniej nie moge, serio! ;)
[/quote]
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 12 lis 2008, o 14:08

---------- 13:01 12.11.2008 ----------

Pytajaca napisał(a):to ja przepraszm widze to o wiele wieksze naduzycie niz w przypadku psychologow-zwyrodnialcow, ktorzy owszem sa obludni i zaklamani, ale przynajmniej nie dzierza wladzy w swoich rekach. Bo do psychologa sie idzie z wyboru, sa to osoby nie powiazane takimi strukturami wladzy jak np. Kosciol. Dlatego dla mnie to jes tbardziej obrzydliwe niz wystepek kogoolwiek innego.

Ależ nie przepraszaj, haha;))

Nie bardzo się z tym zgodzę, ponieważ psychologowi (dziecięcemu!!!) powierza się własne dziecko i jego nadużycie jest tak samo wredne jak nadużycie księdza... obydwaj wyrzadzają taką samą krzywdę dziecku (mówimy o molestowaniu). Śmiem twierdzić, że psycholog ma władzę, choć może taką "niepisaną"... czy dużo mniejszą od władzy księdza? A jaką władzę ma ksiądz?


Pytajaca napisał(a):Ewka, znow nie zrozumialas, co mam na mysli.

Zrozumiałam... i tak też uważam. "Wszystko w rękach Boga" jest takie trochę niejednoznaczne, dlatego się przyczepiłam... niejednoznaczne, bo siadam i czekam na znak - a jak go nie umiem odczytać, to siedzę dalej. Tak też można to zrozumieć, a to byłoby błędne.

Pytajaca napisał(a):A propos religii to tez wprowadza ona w glowy dzieci jakis taki element biernosci, apatii - poddac sie wszystkiemu, co jest wyzsze nade mna...No tak nie mozna!

Pierwszy raz słyszę, aby wiara uczyła bierności.

Pytajaca napisał(a):Juz jasniej nie moge, serio!

No widzisz jaka ja ciemna jestem?;)

---------- 13:08 ----------

Megie napisał(a):Tak ksiadz niszczy swoim zachowaniem Kosciol, Ksiadz zlozyl sluby, ktore łamie, skoro nie jest na tyle silny, zeby ich dotrzymac to niech zrezygnuje i chyba lepiej byloby dla wszystkich...

Tak byłoby lepiej, na pewno - no ale jest jak jest. Jak dla mnie - ksiądz, "dzięki" swojej grzeszności jest bardziej ludzki. Paradoks, ale tak to widzę... nie mówię w tym momencie o molestowaniu, bo to jest poza wszystkim.

I tak będzie musiał zdać raport, jak my wszyscy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 12 lis 2008, o 14:59

"A to nie moje,to Pytającej."
Z pytającą to ja się zgadzam ,moja wypowiedz dotyczyła twojej wypowiedzi.

Same widzicie jak element wiary wplątuje się w nasze ja.Dopóki nie zmieniłam swojego nastawienia do siebie to miotałam się między wiarą,a sobą.Modląc się,prosiłam o łaskę ,zrozumienie,usprawiedliwiałam się.Wszystko analizowałam pod kątem bliżniego,dobrego uczynku i grzechu.Myślałam,że jak będę dobra dla kogoś ,będę się poświęcać to Bóg mi to wynagrodzi.Zmieniłam swoje nastawienie,gdzie ja jestem najważniejsza i zasługuje na wszystko co najlepsze.Dla nikogo nie poświęcam się lecz pomagam,nie wyręczając nikogo.Dbam o siebie,a wszystkim lepiej żyje się ze mną.To dzięki moim decyzjom zmienia się moje życie,radzę sobie z przeciwnościami losu.I od kiedy zmieniłam nastawienie,Bóg mnie chyba polubił bardziej,bo mi sprzyja,pomaga i odsunął się na drugi plan.Żyję w pełnej harmonii z Bogiem.

Megi,mówiąc o wzięciu życia w swoje ręce nie mam na myśli zbawiania świata ,porywania się na rzeczy niemożliwe.Mam na myśli porządek na swoim podwórku.Moje zdrowie psychiczne i mojej rodziny.


"Jak dla mnie -ksiądz,"dzięki" swojej grzeszności jest bardziej ludzki"

Ależ on jest człowiekiem,on jedynie zdobył zawód księdza.A jego osoba winna być kojarzona z miłością,dobrocią i szacunkiem,bo reprezentuje Boga.W jego imieniu przyjmuje naszą spowiedz i zadaje nam pokutę.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 12 lis 2008, o 16:02

tenia554 napisał(a):A jego osoba winna być kojarzona z miłością,dobrocią i szacunkiem,bo reprezentuje Boga.W jego imieniu przyjmuje naszą spowiedz i zadaje nam pokutę.

Ano powinna, zgadzam się.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 12 lis 2008, o 16:05

Megi,mówiąc o wzięciu życia w swoje ręce nie mam na myśli zbawiania świata ,porywania się na rzeczy niemożliwe.Mam na myśli porządek na swoim podwórku.Moje zdrowie psychiczne i mojej rodziny.


:ok:
wlasnie zeby kazdy dbal o ten porzadek na swoim podworku to byloby dobrze..
ale jak wiele osob poprostu ma na to zlewke..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez ewka » 12 lis 2008, o 23:57

A tu albo zlewka, albo zaglądanie do ogródka sąsiadów;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 21:25

Myślę że zbyt bardzo chcemy komuś dorównać,komuś zaimponować ,komuś udowodnić.Dlatego żeby patrzeć przed siebie,trzeba siebie polubić.Zaakceptować ,aby móc ruszyć do przodu.Pozamykać stare sprawy,rozliczyć się z przeszłością .Ale żeby to zrobić potrzebna nam jest pomoc.Terapia która pozwoli nie zapomnieć,ale zrozumieć.Poukładać nasze przeżycia w jakąś całość.Wyciągnąć wnioski i ruszyć do przodu.Potraktować swoją przeszłość jako doświadczenie ,jak bardzo potrzebne w budowaniu nowego życia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 13 lis 2008, o 22:59

Owszem. Sprawdza się również autoterapia, choć może nie w każdym "przypadku".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 102 gości

cron