Nie zależy mu na tobie!

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 22 kwi 2008, o 10:38

a ja tylko powiem jedno....jesli ktos chce sie zmienic, to sie zmieni, a nie bedzie wymyslal pierdul, ze on tak bardzo by chcial, ale biedaczyna nie moze.
i to jak dla mnie sumuje te cala sytuacje.

nie patrz na to, co ktos mowi, tylko na to, co ktos robi. mowic mozna wszystko, slowa sa najtansze na swiecie.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez 123 » 22 kwi 2008, o 11:00

ale dlaczego ktoś ma się zmieniać dla kogoś?
dlaczego nie ma prawa pozostać sobą taki jaki jest?
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Postprzez Abssinth » 22 kwi 2008, o 12:05

alez ma prawo pozostac taki jaki jest. Tak samo jak Ty masz prawo zaakceptowac go ze wszystkim lub nie akceptowac i poszukac sobie kogos, kto nie bedzie mial tych wad, ktore wymienialas.

a chodzilo mi o to, ze jesli komus zalezy, to sam bedzie chcial sie zmienic, dbajac o ta druga osobe - np ja kiedys przestalam palic, na bardzo dlugo, tylko dlatego, ze moj partner nie palil i nie chcialam, zeby sie musial z popielniczka calowac...kiedy mi przestalo na nim zalezec, zaczelam palic znowu. A wiesz, jak jest ciezko rzucic palenie...
jesli komus zalezy, to bedzie odgadywal Twoje zyczenia, albo przynajmniej staral sie odgadywac, zanim je wypowiesz...jesli Twojemu facetowi by zalezalo, to Twojego problemu tutaj wcale by nie bylo, nie musialabys robic tych wszystkich scen i wyrzutow, i mejli, ze moze to bysmy zrobili, moze tamto, a moze terapia, a moze cos tam...wystarczyloby, zeby zobaczyl raz Twoja smutna mine, kiedy zrobil cos nie tak - i to by sie juz nie powtorzylo. Nigdy. i on by tego nie powtorzyl SAM Z SIEBIE, bez namawiania i proszenia i nagabywania. Bo Twoj smutek bylby dla niego najgorsza kara na swiecie, to, ze to on byl jego przyczyna tak raniloby jego serce, ze emocja negatywna bylaby sto razy silniejsza niz chec zrobienia czegos tam.

rozumiem Twoj tok myslenia, kiedy mowisz, zeby nie zmieniac...ale, czasem jest tak, ze trzeba. Nic na sile, oczywiscie.Ale widzisz - jesli, w tym wypadku, zaakceptujesz go takim jakim jest, z alkoholem, porno, brudem itd - tak mi sie wydaje, ze ZMIENISZ SIEBIE, zeby moc to zaakceptowac, i to bardzo...widzisz, on sie nie chce zmienic, ale wymaga w jakis sposob od Ciebie, zebys ty zmienila wszystkie swoje wartosci, swoj poziom oczekiwan, swoje upodobania...

znowu to powtorze - jesli komus zalezy, to bedzie sie zmienial dla tej ukochanej osoby, moze 'rozwijal' byloby lepszym slowem niz zmienial, bo w koncu chodzi o zmiany na lepsze...jesli komus nie zalezy, to zadna ilosc prosb, grozb i manipulacji nic nie da. Po prostu ktos musi chciec. A chce sie tylko wtedy, jesli komus zalezy.

no, chyba tyle :)
pozdrawiam Cie bardzo,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez 123 » 22 kwi 2008, o 12:21

---------- 12:19 22.04.2008 ----------

"znowu to powtorze - jesli komus zalezy, to bedzie sie zmienial dla tej ukochanej osoby, moze 'rozwijal' byloby lepszym slowem niz zmienial, bo w koncu chodzi o zmiany na lepsze...jesli komus nie zalezy, to zadna ilosc prosb, grozb i manipulacji nic nie da. Po prostu ktos musi chciec. A chce sie tylko wtedy, jesli komus zalezy."

ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ!


"jesli, w tym wypadku, zaakceptujesz go takim jakim jest, z alkoholem, porno, brudem itd - tak mi sie wydaje, ze ZMIENISZ SIEBIE, zeby moc to zaakceptowac, i to bardzo...widzisz, on sie nie chce zmienic, ale wymaga w jakis sposob od Ciebie, zebys ty zmienila wszystkie swoje wartosci, swoj poziom oczekiwan, swoje upodobania... "

MASZ CAŁKOWITĄ RACJĘ!
I też mnie to przeraża. Nie chcę stać się taka jak on - bez ambicji, żyjąca tylko pracą i komputerem, w ciasnym mieszkaniu w nieładzie, bez wycieczek, wyjść gdziekolwiek, bo wiecznie nie ma pieniędzy albo ochoty.
NIE NIE NIE
Ale mam świadomość, że jeśli z nim zostanę to będę musiała zaakceptować to jakim jest, a tolerując to może mi się obniżyć granica mojej wytrzymałości i tolerancji, MOGĘ SIĘ STAĆ TAKA JAK ON!!!!!!!!!! Bo w końcu kto z kim przestaje takim się staje! :cry: :o
NIE CHCĘ NIE CHCĘ NIE CHCĘ!
Mam swoje marzenia i ambicje. A czy on nie jest przeszkodą na tej mojej drodze do spełnienia? :(

---------- 12:21 ----------

"ale wymaga w jakis sposob od Ciebie, zebys ty zmienila wszystkie swoje wartosci, swoj poziom oczekiwan, swoje upodobania... "

z tym się nie zgodzę, bo on mnie przecież nie zmusza bym z nim była.
dał mi wybór. powiedział jaki jest i czego nie może zmienić i teraz ode mnie zależy czy to zaakceptuję czy odejdę.
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Postprzez citizen » 22 kwi 2008, o 12:49

W sumie to już dziewczyny wszystko napisały.

Ja tylko dodam, że gdyby oczekiwania kobiety, z którą jestem, tak bardzo odbiegały od moich możliwości ich zaspokojenia, to wywołana tym frustracja spowodowałaby, że sam bym odszedł.

Bo tez uważam, ze człowiek może się zmieniać, ale tylko w niewielkim stopniu i jest to długotrwały proces.

123 sobie zrób dwie listy: co lubię w swoim partnerze i czego nie lubię w swoim partnerze i bądź ze sobą szczera. Myślę, że to da Ci odpowiedzi na wiele dręczących Cie kwestii.
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez Abssinth » 22 kwi 2008, o 13:58

hmm, ok, nie wymaga, jesli tak mowisz....

...tylko w jakis sposob to tak wszystko wyglada, moze to po prostu Twoje podejscie do tej sprawy mi to tak naswietla...i wlasnie citizen mi to jeszcze podswietlil z drugiej strony :)

chodzi o to, ze jakby mial chocby odrobine honoru, plus czegos tam jeszcze, chyba o cojones mi chodzi :P to on by odszedl sam - 'sorry mala, nie spelnie Twoich oczekiwan, szukaj sobie innego goscia, ktory bedzie dobry dla Ciebie'. a on tutaj daje wybor Tobie,oczywiscie liczac , ze jednak wrocisz na jego zasadach.....a Ty sie nad tym caly czas zastanawiasz, wrocic czy nie, wrocic czy nie - jak dla mnie to tak, on od Ciebie wymaga, tylko stawia to w formie takiego okreznego ultimatum...:

'to jestem ja, widzialy galy co braly, Twoj wybor czy odejdziesz czy zostaniesz, ale jesli zostaniesz, to TY sie zmienisz, bo ja nie bede'

tak to ultimatum wyglada w przetlumaczeniu na polski :)a jesli wrocisz, i dostaniesz nerwicy po jakims czasie, on Ci bedzie mogl z pelna szczeroscia powiedziec - no przeciez ja Ci mowilem, ze sie nie zmienie.sama tego chcialas...

wiec pytanie jest koncowe - czy Ty tego wlasnie chcesz?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez citizen » 22 kwi 2008, o 14:03

Abssinth jest dokładnie tak jak piszesz i ja widze to tak samo, tylko jakoś brakło mi weny żeby to opisać.

On przerzucił odpowiedzialność na stronę 123 i na dobrą sprawę w tej sytuacji jak ją ustawił to on nie musi nic robić. :)
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez nana » 22 kwi 2008, o 15:14

odnosząc się do sytuacji 123 (i rozmijając z tematem postu:)), to ja podzielam zdanie Cinzen i Abssinth w kwestii zrzucenia odpowiedzialności. to nie fair. Jego ultimatum tym bardziej jest nie fair.

uważam, że na 100% mu nie zależy mimo, że mówi co innego. Nie chce nic robić, żeby uszczęśliwić 123! Bezkrytycznie można kochać niemowlęta, a jak dziecko rozwija się i rośnie to stawia się mu kolejne wymagania. Oczywiście rodzice kochają swoje dzieci nawet jak one nie spełniają wymagań, ale chyba 123 nie chcesz traktować swojego faceta jak dziecka?

Ja zdecydowanie nie zaakaceptowałabym takich "nawyków" jakie ma twój facet. I mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo kiedyś chodziłam z alkoholikiem! to był cudowny, inteligenty i kochany człowiek i nigdy nie bywał agresywny po alkoholu, ale był uzależniony. Jak tylko to wykryłam (a nie było to łatwe, bo się ukrywał z nałogiem), to natychmiast się z nim rozstałam. Podałam mu powód, jednak on nawet nie chciał przyznać, że był uzależniony, więc i o leczeniu nie mogło być mowy. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez 123 » 22 kwi 2008, o 15:46

"chodzi o to, ze jakby mial chocby odrobine honoru, plus czegos tam jeszcze, chyba o cojones mi chodzi Razz to on by odszedl sam - 'sorry mala, nie spelnie Twoich oczekiwan, szukaj sobie innego goscia, ktory bedzie dobry dla Ciebie'."

Z powyższym nie mogę się zgodzić.
A nie pomyśleliście o tym, że on nie potrafi pierwszy zerwać?
Kiedyś jakieś 2 lata temu to zrobił i po tym jak wróciliśmy do siebie powiedział mi, że zrobił to raz, przekonał się, że jednak chce być ze mną i z nikim innym, i więcej tego błędu nie popełni. I powtarzał to wielokrotnie od powrotu, gdy mieliśmy problemy i ja mu mówiłam coś w sensie, żeby to on skończył, skoro raz to zrobił to niech zrobi i drugi raz, ale on zawsze się wtedy oburzał, że nie zrobi tego, a jak ja chcę się rozstać to żebym sama podjęła taką decyzję.
Czy teraz lepiej zrozumieliście sytuację?
Pamiętajcie, że nie wiecie wszystkiego o naszym związku, a ja tak, tak więc możecie się mylić w niektórych kwestiach, bo nie znacie żywego człowieka, a swoją ocenę opieracie na subiektywnych emocjonalnych opisach jednej strony. Nie mam o to do Was żalu, ale czasem muszę coś sprostować, jeśli wiem więcej niż Wy na jakiś temat związany z moim związkiem.
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 22 kwi 2008, o 15:49

Popadliście w schematy czy to tylko moje krzywe wrażenie? Bo należy rozumieć, że jeśli ktoś nie chce czegoś w sobie zmienić, to po prostu mu nie zależy i żadna inna opcja w grę nie wchodzi? No na przykład... słaby charakter i nieumiejętność stawiania sobie wymagań, bo nigdy nikt za wiele od niego nie wymagał - z automatu wychodzi, że nie zależy. Ja tego przekonania nie mam;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 22 kwi 2008, o 16:01

to takie za przeproszeniem troche cipkowate 'zalezenie', jesli nie umie nic ze swoimi zlymi nawykami zrobic...Ewka, rozejrzyj sie, ile milosc potrafi dodac energii do zycia, do zmian, jakiego poteznego energetycznego kopa potrafi dac......Jesli jest.

schemat byc moze, bo akurat taki temat, taki tytul topiku...wiec pod tym katem mowa :)

a co do tego, ze wrocil, bo 'nie moze byc bez Ciebie'.....hmm.....a gdzie znajdzie inna taka, co pomimo wszystkich jego wad dalej bedzie za nim latac, opiekowac sie nim i probowac biednemu niezrozumianemu przez caly swiat misiaczkowi pomoc? pamietaj jedno Cyferko kochana - slowa sa tanie. Najtansze na swiecie. Nic nie kosztuja. tylko czasem trzeba sie piwa napic, bo od gadania w gardle zasycha. A ludzie uzaleznieni, niewazne od czego, maja najlepsze gadane na swiecie (idz sie spytaj kolegow i kolezanek na uzaleznieniach, potwierdza)

czyny sie licza...to, czy pragnie Ciebie w lozku, czy panienek na ekranie. Czy chce sie dla Ciebie ladnie prezentowac, czy walic konia w brudnym podkoszulku. czy buduje wspolna przyszlosc, czy wszystko zwala na Ciebie.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nana » 22 kwi 2008, o 16:45

ewka napisał(a):...Bo należy rozumieć, że jeśli ktoś nie chce czegoś w sobie zmienić, to po prostu mu nie zależy i żadna inna opcja w grę nie wchodzi? No na przykład... słaby charakter i nieumiejętność stawiania sobie wymagań, bo nigdy nikt za wiele od niego nie wymagał - z automatu wychodzi, że nie zależy. Ja tego przekonania nie mam;)

A ja mam! i to w 100%! Słaby charakter? Nad tym też można pracować jeśli się chce. Są rózne ośrodki, które pomagają ludziom ze słabym charakterm zapanować nad nałogami. Halo! Ewka! On nie chce kiwnąć palcem!

123, a możesz powiedzieć na czym według ciebie polega związek? Bo sex, pieszczoty, pocałunki i czułości wykluczone, więc co zostaje? Dzielenie domowych obowiązków i rachunków? Powiedz, że macie wspólne pasje. Powiedz, że lubicie długie romantyczne spacery i rozmowy do białego rana. Czy może twój facet "nie umie bez ciebie żyć", bo musiałby nastawić pralkę, zrobić zakupy, ugotować, pozmywać i posprzątać?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 22 kwi 2008, o 16:54

Przepraszam bardzo... to tutaj też jest temat 123 i jej faceta? To ja wątki pomyliłam;))

Miłość może bardzo wiele w pierwszych porywach, potem jest trochę trudniej. I niekoniecznie wynika to tylko z lenistwa i "niezależenia"... to tylko chciałam powiedzieć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 23 kwi 2008, o 09:46

ok ewka! masz rację - drugą część mojej wypowiedzi przekopjuję na odpowiedni wątek. zapedziłam się:) a możesz mi powiedzieć jakie są te powody poza lenistwem i "niezależeniem"? może faktycznie nie biorę pod uwagę jakiś możliwości?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 23 kwi 2008, o 10:21

Już napisałam wyżej... "No na przykład... słaby charakter i nieumiejętność stawiania sobie wymagań, bo nigdy nikt za wiele od niego nie wymagał". Każdy człowiek oprócz tego, że jest partnerem... ma TEŻ jakąś swoją historię i to, co go zrobiło takim, jakim jest. Ma TEŻ jakieś relacje w pracy, jakieś TEŻ samopczucie, jakieś TEŻ zdrowie, jakiś TEŻ znajomych, jakąś TEŻ rodzinę... nie jest TYLKO partnerem. I chyba nie da się tego oddzielić... oczywiście nie ma musu z takim człowiekiem być, ale określanie z automatu wydaje mi się bardzo krzywdzące.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 212 gości

cron