To wypadek przy remoncie domowym.
Chciałam mu kompres jakiś zrobić, ale on nie chce. Wygląda to paskudnie, ale będzie dobrze.
A co do wypadków różnych, to ja jestem specjalistka. Pękła mi kostka w dużym palcu, bo siedziałam z podkulonymi nogami na podłodze w knajpie. I na takiej ścierpniętej nodze stanęłam w bardzo niewygodnych, ciasnych szpilkach.
Do taksówki nie mogłam dojść.
A już wszelkie rekordy pobiłam, wylałam sobie zupę na plecy. pastowałam podłogę i jednocześnie odgrzewałam krupnik na obiad. Byłam zajęta podłogą i nie dopilnowałam zupy, zawrzała mi. Nie chciałam zadeptać sobie lusterka na podłodze i zdjęłam klapki. Pooooooojechałam, a próbując złapać równowagę ręce z miseczką wrzącego krupniku podniosłam do góry. Zupa wylądowała na ścianie, na garderobie, na moich plecach i tyle głowy.
Jak luby przyszedł do domu, to nie wiedział co się stało, bo ja beczę, plecy krwisto- czerwone, całe w "strupach" z kaszy. Potem mi mówił, ze to wyglądało tak, ze myślał, ze bez szpitala i przeszczepu skóry się nie obejdzie. Gdzie tam
mam tylko 3 małe ślady na plecach
Ja sobie co chwila coś takiego robię...