Kocham go, a on uciekł

Problemy z partnerami.

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez anielka » 7 cze 2013, o 00:03

Ewa a co ja mam zrobić? Jak on tylko o "zostawianiu go bez grosza".

Nie przestałam go kochać od wczoraj. Tak się nie da. Ale nie dostaję od niego żadnej nadziei na zmianę w kierunku "nas", ciągle tylko gada, że go stawiam w takiej a nie innej sytuacji finansowej.

Co ja mam sobie myśleć?
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez Filemon » 7 cze 2013, o 00:04

lili napisał(a):anielko,
Widzę, że spadają Ci klapki z oczu, zaczynasz zauważać coraz więcej prostackich zachowań swojego faceta. To dobrze, chyba, tak myślę. To daje nadzieję. Powodzenia!


Bardzo trafny komentarz, jednak jedynie połowiczny, moim zdaniem.
Zatem dodam drugą połowę: dobrze kiedy dostrzegamy prostackie zachowania naszego faceta, ALE tak całkiem dobrze to jest dopiero wtedy, kiedy zaczynamy zauważać też własne, tego samego rodzaju...

Miałem na myśli to co tu powyżej, kiedy dosyć złośliwie wypowiedziałem się wcześniej, chyba jednak mój przekaz nie został odebrany...

Ten facet niezbyt mi się podoba z Twoich opisów, anielko, ale Twoje posunięcia w stosunku do niego też mi się nie podobają a do tego jeszcze sposób w jaki go postrzegasz wyklucza, moim zdaniem, możliwość, żebyś mogła go naprawdę kochać (no bo jak można kochać kogoś, kogo się widzi jako żałosnego, narcystycznego pajaca...) Tak więc cały temat jest w gruncie rzeczy taki sobie, że tak powiem... :?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 00:08

ano cóż Filemon
miłość to sprawa warunkowa
bezwarunkowa to jest tylko śmierć 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez anielka » 7 cze 2013, o 00:08

Sęk w tym Filemon, że ludzi nie kocha się za zalety, tylko pomimo wad. Ja pokochałam Adama wiedząc o jego słabościach, niekonsekwencji itp. Teraz "ubrałam" to w takie okrągłe słowa ze złości na tę sytuację. Ja sama nie jestem idealna, znam swoje wady - pewnie nie wszystkie, znam też jego wady - ale one nie przeszkadzały mi go kochać mimo wszystko.

To jak teraz on postępuje zwyczajnie mnie mocno zaskakuje - nie wiem, co o tym myśleć i w konsekwencji pozwalam sobie na jadowite teksty pod jego adresem.
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez ewka » 7 cze 2013, o 00:09

anielka napisał(a):Ewa a co ja mam zrobić? Jak on tylko o "zostawianiu go bez grosza".

Nie przestałam go kochać od wczoraj. Tak się nie da. Ale nie dostaję od niego żadnej nadziei na zmianę w kierunku "nas", ciągle tylko gada, że go stawiam w takiej a nie innej sytuacji finansowej.

Co ja mam sobie myśleć?

Nie no, spoko, Twoja decyzja. Wydawało mi się, że celem spania na macie jest wyplątanie się z jakiegoś tam poplątania... bo sama o tym mówiłaś. A Wy tutaj na gorąco rozstrzygacie (lub próbujecie) rozwikłać wszystko na raz i natychmiast. Czy tak się da? Nie wiem.

Dlatego jakoś mało rozumiem... choć na początku wydawało mi się, że rozumiem.


:bezradny:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez Filemon » 7 cze 2013, o 00:16

anielka napisał(a):No tak, tylko że wg niego, to ja nie potrafię oddzielić spraw prywatnych od zawodowych...


I tu muszę się z nim zgodzić, niestety... Co gorsza, kiepski to daje obraz - tym razem już nie jego osoby lecz Twojej, jak dla mnie...

Według mnie w tego typu sytuacjach stawia się pewne, raczej ścisłe granice (terminy, itp. umawia się z tą drugą stroną, po przemyśleniu sprawy, na określone, nikogo nie krzywdzące rozwiązania, i tak dalej). Natomiast Ty zachowujesz się bezwzględnie dokonując przelewu wszystkich środków, które były dla Twojego partnera dotychczas dostępne i wyraźnie handlujesz w ten sposób kwestiami (rzekomo...) uczuciowymi, bo sama mówisz, że skoro odszedł od Ciebie (a właściwie poinformował Cię, że potrzebuje dystansu i czasu na przemyślenie i zbadanie w sobie sprawy), to tym samym taki sobie zgotował los...

Żenada. sorry...

W tej sytuacji tym bardziej trudno się od Ciebie spodziewać, żebyś się zdobyła na jakąś umowę w kwestii spraw zawodowych, które Was łączyły - na przykład postawić jakieś granice, terminy, itp. zachowując ze swojej strony rozsądny dystans i nie łącząc tego wszystkiego ze sprawami osobistymi. U Ciebie obszar prywatny i rzekomo uczuciowy zlewa się w jedno z kwestiami zawodowymi i finansowymi i powoduje to moim zdaniem zachowania zupełnie bez klasy... Pewnie inne osoby popatrzą na to inaczej i będą, jak dotąd, akcentować jaki to z niego wielki dupek. Jednak ja widzę również w tej sytuacji Ciebie i mam wrażenie, że niestety w niezbyt dobrym świetle się stawiasz postępując w sposób jaki opisujesz...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez anielka » 7 cze 2013, o 00:21

A nie uważasz, że skoro to on zdecydował się u mnie pracować, bez wypłacania sobie pensji (korzystalismy z kont wg własnego uznania), nie pracował cały maj i sam doszedł do wniosku, że chce sie ze mna rozstać - to kwestie finansowe są naturalną konsekwencją jego decyzji?
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez agik » 7 cze 2013, o 00:31

Ja uważam, że ta pracą chciałaś go kupic.
To nie świadczy o umiejętności oddzielenia spraw prywatnych od zawodowych.

Fil, a na jakim lodzie? Ty myślisz, że w rodzinnych firmach wypłaca się pieniądze, bo tak? I że nie trzeba pracowac?
Jakbyś przez miesiąc nie przyszedł do pracy, to też byś uznał, że zostałeś na lodzie, jakbyś pensji nie dostał?

Ale ja mam inną wątpliwośc. Jeśli razem pracowaliście, to te firmy tez razem budowaliście, to bez znaczenia, na kogo firma jest zarejestrowana. Coś w rodzaju odprawy? Jakieś rzetelne wyliczenie jego wkładu?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez Filemon » 7 cze 2013, o 00:35

Uważam, że kwestie finansowo-zawodowe powinno się oddzielić na ile to możliwe od tych prywatnych a decyzje powinny być podejmowane WSPÓLNIE i na drodze negocjacji - tak długo, jak długo każda ze stron zachowuje się uczciwie i po partnersku wobec drugiej.

Jeśli facet uczciwie powiedział Ci, że potrzebuje się oddzielić i przemyśleć, to może Cię to zdołować, czy nawet zezłościć, urazić dumę, ale przyznasz chyba, że w ten sposób nie robi niczego nie fair wobec Ciebie i jest z Tobą szczery. Można to nazwać postawą partnerską - na płaszczyźnie interpersonalnej. Dlatego uważam, że taką postawą zasługuje sobie na przedyskutowanie i wynegocjowanie rozmaitych kwestii w różnych sprawach, w tym materialno-bytowych. Ty natomiast, jak widzę, podejmujesz arbitralne decyzje stawiające go w trudnej sytuacji. Ja bym tam za taką miłość (czy nawet przyjaźń) podziękował...

Oczywiście nie twierdzę też, że masz robić z siebie uzależnioną wariatkę, która po własnym trupie będzie za nim biegać i zapewniać mu wszystko o czym zamarzy po to tylko, żeby wrócił i był z Tobą - to druga, chora skrajność, która nie ma racji bytu...

To mój ostatni wpis, bo muszę już iść spaciulki - pozdrawiam i życzę wewnętrznego uspokojenia, w miarę możliwości, a następnie mądrych decyzji, które nikogo (także Ciebie samej!) nie będą ranić ani stawiać w sytuacjach pełnych dylematów.

p.s.
to co pisze agik w sprawach firmy, to dla mnie właśnie jeden z przykładów sensownego rozwiązania - zapewne nie jedyny.
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez anielka » 7 cze 2013, o 00:39

Agik ja prowadzę swoje firmy 10 lat, Adam dołączył w połowie lipca zeszłego roku. Od początku sugerowałam mu, że taki związek nie jest łatwy, gdy łączy się sprawy zawodowe i prywatne (już to przerabiałam), ale on uznał, że takie rozwiązanie ułatwi mu powrót z UK. Poza tym cały czas miał otwarta mozliwość szukania sobie czegoś innego - nie skorzystał. Ja nie trzymałam go na siłę przy sobie.

Druga sprawa - 2 m-ce temu podpisalismy umowe deweloperska na zakup mieszkania. Rozmawialiśmy długo o konsekwencjach wzięcia kredytu itd, miał miesiąc na myslenie. Podjął decyzję na tak. Miesiąc temu (w przeddzień podpisania umowy kredytowej) zmienił zdanie tłumacząc, że "człowiek ma prawo zmienić zdanie" i "żaden kredyt nie będzie decydował o jego życiu". Teraz ja muszę wszystko odkręcać, od nowa procedura kredytowa, cesja praw do zakupu nieruchomości - to też wiąże się z kosztami. Te też mam ponosić wg was?
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 00:55

wszystkie te kurtuazje z rozliczaniem się
mogłyby wg mnie mieć miejsce w sytuacji rzeczywistego partnerstwa
między ludźmi
a tu to ja raczej widzę od początku tego związku
nie partnerstwo
ale "CIEPŁĄ WDÓWKĘ NA ZIMĘ" :D
więc wg mnie byłoby to frajerstwo a nie partnerstwo

tak jak napisałam
miłość jest warunkowa
bezwarunkowa to jest tylko śmierć
jeśli anielka postanowi kupić sobie tym razem
nie miłość tego kolesia, bo nie chce on jej sprzedać
ale fantazję o sobie
jaka to jest szlachetna w miłości
i mimo poczucia zranienia, ma gest zawodowy
ja to zrozumiem
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 01:33

poza tym
koleś zjechał do Anielki w lipcu
a w lutym już przebąkiwał, że nie kocha
to jest zaledwie pół roku!
i ona ma teraz czuć się zobowiązana do finansowania go???

wg mnie błąd tu był popełniony od samego początku
przyzwalania na GRZECH ZALEŻNOŚCI JEGO OD NIEJ
i w aspekcie mieszkania i pracy i finansów
wyjątkowe jest to
że zazwyczaj zależne są kobiety z przychówkiem
tu mamy zaś nieudacznika, który się przyssał do business woman

dobra, ja też spadam spać
na szczęście nie na karimacie u matki :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez lili » 7 cze 2013, o 08:12

Fil,
Podoba mi się to, co piszesz :) nie zgadzam się z tym zupełnie, ale doceniam ferment intelektualny, jaki to wprowadza. To jednak niesamowite, jak inaczej myślą i patrzą na życie mężczyźni i kobiety.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez Filemon » 7 cze 2013, o 11:31

biscuit napisał(a):.....tak jak napisałam
miłość jest warunkowa
bezwarunkowa to jest tylko śmierć
jeśli anielka postanowi kupić sobie tym razem
nie miłość tego kolesia, bo nie chce on jej sprzedać
ale fantazję o sobie
jaka to jest szlachetna w miłości
i mimo poczucia zranienia, ma gest zawodowy
ja to zrozumiem


Mnie się wydaje, że najlepiej to by było gdyby anielka w ogóle przestała już w tej sytuacji "kupować" i "sprzedawać" (mam wrażenie, że z tym handlem, to właśnie duży problem w ich relacji)... tylko żeby zadbała o siebie i swoje dobro w rozsądny sposób, ale też zachowując się po prostu po ludzku i fair w stosunku do partnera, który się odseparował - niezależnie od tego czy jeszcze do siebie wrócą czy też to już będzie koniec ich kontaktu.

i to mówię ja, Filemon, który bywa złośliwy, potrafi się zemścić i też niejeden raz w życiu pokierował się emocjami - nie zmienia to faktu, że UWAŻAM jak powyżej, wiedząc jednocześnie, że nie zawsze w życiu stać nas na rozsądek i przyzwoitość, kiedy w grę wchodzą silne emocje... ale na im więcej nas stać, tym lepiej dla nas samych i dla tego świata na którym nam przyszło żyć wraz z innymi jego współużytkownikami... ;) :)

lili, pozdrowienia! :) :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Kocham go, a on uciekł

Postprzez biscuit » 7 cze 2013, o 12:07

Filemon napisał(a):tylko żeby zadbała o siebie i swoje dobro w rozsądny sposób, ale też zachowując się po prostu po ludzku i fair w stosunku do partnera, który się odseparował

i tu się z Tobą zgodzę

różnimy się tylko w jednej kwestii jak myślę
że wg mnie, bazując na tym co wiem o ich historii
nie widzę podstaw do wsparcia finansowego

ale też zdaję sobie sprawę
że ktoś inny może je widzieć
bo zdania są jak doopa
PODZIELONE :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości