Mąż mnie nie kocha, zdradził...

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 18 sty 2011, o 16:42

:D
Super!!! :kwiatek2:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Jacinta » 19 sty 2011, o 23:59

Posmęcę trochę, dobrze?

Mam co chciałam, ale wraca wszystko to, co było w naszym małżeństwie od półtora roku - czyli mąż siedzi po parę godzin przed kompem, odrywa się do pracy, chwilkę pobawi się z dzieckiem no i odrywa się na seks. Filmu nie obejrzy razem, bo mu się nie chce. Sam nie zaproponuje nic, cobyśmy mogli razem zrobić, bo mu się nie chce. Ja zaproponowałam wyjście razem na jakiś koncert ( ostatnio razem wyszliśmy... w sierpniu!). No więc na koncert owszem, pójdziemy. Wiem, że to wszystko musi potrwać, jestem tego świadoma, ale musiałam posmęcić trochę, a gdzie, jak nie tutaj?
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Postprzez doduś » 20 sty 2011, o 11:22

masz poczucie, ze znowu skonczyło sią na deklaracjach, że bedzie lepiej ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 20 sty 2011, o 11:39

Tak jakby zapanował spokój i względna harmonia... i można już olać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jacinta » 20 sty 2011, o 17:05

doduś ewka mam poczucie, jakby zrobił mały krok, nacieszył się seksem, a potem się wycofał, bo "niewiele ci mogę dać..." i zobaczymy co będzie dalej. Mam poczucie, że przyciąga mnie i odpycha kiedy mu wygodnie ( oczywiście robi wszystko zgodnie z tym co czuje). A siedzenie po kilka godzin przed kompem mnie tak wnerwia, że mi dym uszami zaraz pójdzie. Spoko, ja też mam swoją pasję, kocham czytać i potrafię na dwa dni zatopić się w lekturze, ale potem robię przerwę na pranie, gotowanie i inne życiowe sprawy. Ja czuję, że jak nie zaczniemy czegokolwiek robić razem, że jak będziemy tylko dreptać obok siebie, to nici z budowania choćby zalążku związku ( a podobno zależy mu na cieple rodzinnego gniazda, na zabawach z dzieckiem, na spróbowaniu jeszcze raz ze mną). Ja rozumiem, że powoli, ale od czegoś trzeba zacząć. Choćby od obejrzenia razem filmu, żeby było o czym pogadać. Choćby od wspólnego spaceru. W związku z jego terapią to on nadaje tempo temu, co się dzieje w naszym związku ( a raczej temu, co się nie dzieje) ale mnie to nie odpowiada. Zbieram się do pogadania z nim o tym, ale muszę poczekać aż mi złość przejdzie.
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Postprzez blanka77 » 20 sty 2011, o 17:17

Nie znam się na tym jak przebiegają takie terapie. Dobrze, że na takową poszedł. Ale masz rację, życie musi toczyć się dalej i nie powinien wykorzystywac tego, że się leczy, do tego, żeby mu we wszystkim ustępować.

Odbudowywanie związku musi się odbywać na wszystkich płaszczyznach, czyli tej osobistej, jak i tej wspólnej, czyli zmiany w dotychczasowych zachowaniach partnerów.

On nie może oczekiwać zmian tylko od Ciebie, a samemu przyjąć postawę roszczeniową.

Trochę zboczył z toru moim zdaniem, albo nigdy na nim nie był.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Honest » 20 sty 2011, o 20:52

Jacinto, przeczytałam twoją historie i już cieszyłam się, że powoli zczyna się Wam układać. Uderza mnie w tym wszystkim jedna rzecz, dlaczego ty starasz się za was dwoje? Mam wrażenie, że czujesz się winna, że miedzy Wami sie popsuło, że mąz zdradził, ale to on nie był wierny i to on powinien się starać, próbować coś zmienic, odbudować. Rozumiem też jego problem zdrowotny, ale to go nie usprawiedliwia. Do tanga trzeba dwojga, a mnie się wydaje, że tańczysz tylko Ty...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez ewka » 21 sty 2011, o 09:04

Jacinta napisał(a):W związku z jego terapią to on nadaje tempo temu, co się dzieje w naszym związku ( a raczej temu, co się nie dzieje)...

Może trzeba go troszkę "szturnąć" co jakiś czas? Ja wiem, że życie we dwoje nie powinno polegać na tym, że trzeba ciągle poszturchiwać... jednak trochę mi się wydaje, że to czas (bo terapia) szczególny i jakąś poprawkę na to nieźle byłoby wziąć.

Bywa i to wcale nierzadko, że całe życie trzeba poszturchiwać, bo się on/ona "zapada". Ja w małżeństwa i związki książkowo przykładne nie wierzę... w każdym razie - nie widziałam.

Bardzo fajnie, że masz pasję... którą podzielam. Potrafię się "zapaść" i też mnie trzeba czasem "szturnąć" :D


Jacinta napisał(a):Zbieram się do pogadania z nim o tym, ale muszę poczekać aż mi złość przejdzie.

Zdecydowanie bez złości. Wiele daje się też "załatwić" z marszu, spontanicznie, pod wpływem chwili, sytuacji.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jacinta » 21 sty 2011, o 16:03

No i bez złości po prostu się twórczo pokłóciliśmy, atmosfera zelżała, do wspólnych wniosków odnośnie internetu doszliśmy i spać poszliśmy pogodzeni i uśmiechnięci:) Chyba za bardzo dramatyzuję czasami;-)
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Postprzez Sansevieria » 21 sty 2011, o 20:32

Jacinta, jak się umiecie już twórczo pokłócić to super :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 22 sty 2011, o 01:05

No i brawo :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jacinta » 28 sty 2011, o 20:01

U nas na "froncie" nadal w miarę ok:)

Męczą mnie jeszcze koszmary zdrady. Bywam pełna żalu za to, że M mnie zdradził, bywa że płaczę. Bywa, ze jestem na niego zła za to. Wiele jeszcze emocji się we mnie kłębi, powoli je z siebie wywalam. Dręczy mnie pytanie, jak ten romans się zakończył, ze strzępów wieści wywnioskowałam,że to ona spasowała. Nie wiem, czy warto M o to pytać. Co sądzicie?
Avatar użytkownika
Jacinta
 
Posty: 96
Dołączył(a): 8 sty 2011, o 14:59
Lokalizacja: środek kraju:)

Postprzez impresja » 28 sty 2011, o 20:11

Odpuść ,uwolnij siebie od myślenia o zdradzie ,uwolnij siebie od uporczywego przezywania żalu, te mysli nic nie zmienią tylko Ciebie one ranią,kaleczą,rozdzierają. Zapanuj nad nimi ,faktów nie zmienisz ,ale możesz chronić siebie.
impresja
 

Postprzez kajunia » 28 sty 2011, o 20:18

impresja napisał(a):Odpuść ,uwolnij siebie od myślenia o zdradzie ,uwolnij siebie od uporczywego przezywania żalu, te mysli nic nie zmienią tylko Ciebie one ranią,kaleczą,rozdzierają. Zapanuj nad nimi ,faktów nie zmienisz ,ale możesz chronić siebie.


Nigdy nie byłam zdradzona, ale ze swojej perspektywy czuję że chciałabym wpierw wiedzieć wszystko, znać szczegóły i dopiero wtedy mogłabym rozpocząć uwalnianie się od tych myśli... Jeśli czujesz, że to Ci potrzebne to sądzę, że masz do tego prawo, ale na pewno rozmowa na ten temat z mężem będzie bolesna dla Ciebie.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez impresja » 28 sty 2011, o 20:50

Jeszcze wszystko przed Tobą :)
impresja
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 189 gości

cron