---------- 23:02 05.01.2011 ----------
Długo nie mogłam zebrać myśli by łopatologicznie napisać
bo albo w treść wkrada się chaos lub nie taki jest sens mojej wypowiedzi i tak jakoś niemiło byc bardziej ocenianym niż czytanym więc jakie to jest nieprzyjemne daję przykład -----------------------------------------------------------------------------------
ja tez zastanawiałam się co to jest "haotycznie" rozumiem ę, ą, ż, ź pisane w pośpiechu ale limonko żeby oceniać sens wypowiedzi przy ortografii
-----------------------------------------------------------------------------------
Mimo wielu przeszkód, staram sie coś zbudować, przełykając gorzkie słowa Męża. Jeśli nic z tego nie będzie to ochrona, którą sprawuję nad Małą jest wystarczajaca jak na tą chwilę. (np. dyskusje są po Jej zaśnięciu, w garażu- daleko od jej pokoju tak aby nie słyszała).
Moje czynności w odbudowaniu a nie zakończeniu związku - jak kilka osób doradza to
- przebywanie z dzieckiem, zabawa, nauka, wycieczki, wszelkiego rodzaju zajecia bez udziału Męża- nie rwie się do tego ja go nie zachęcam, wg.mnie to niewłaściwe ale nie mam innego wyjścia bo Mąż nie dorósł do roli ojca - wyniósł z domu gdzie było inaczej niz u mnie, woli zarabiać niż być w domu (w końcu to nie jest takie dziwne, taki podział ról) ale jeśli chciałby znalazłby czas dla Małej,nie chce jest egoistą.
- staram się budować realcje Córka - Ojciec metodą szokową tj. wypełnic poważne luki w myśleniu Męża tekstami typu, że dziecko w wieku 2 lat jeśli nie przebywa z Tatą to za nim nie tęskni i przytulać się do niego nie lubi i kiedyś mu za to podziękuje itp.,(przetestowałam zachowanie córki nie przytuliła się do Meża natomiast od razu rykoszetem był tekst Męża przytul się o Mamy i dopiero gdy odszedł kilka kroków Mała przybiegła do mnie wcześniej pojawił sie trumfujący uśmiech Meza że Mała do mnie nie biegnie - zawiódł się...)
- na myślenie o sobie nie mam czasu a na martwienie się tym że o sobie nie myślę też,to mi Maż zarzuca ale godzin w ciagu doby obydwoje mamy tyle samo,
- moje niewłaściwe zachowanie w domu- bo do takiego sie przyznaje, wynika z przemęczenia np. nie powiem spokojnie do Małej nie kop, tylko podniosę głos i za to wiem że będę Ją przepraszać.
- Natomiast wymóg właściwego zachowania oczekiwany od Męża jeśli nie zadaziała do terminu, który wcześniej podałam zmusi mnie do wyprowadzki i poddania się.
Więc znajduje się w zawieszeniu nieprzyjemnym, ale coś chcę zrobić dla dobra Małej bo mimo wszystko uważam że Maż kocha córkę i nauczy się cieszyć przebywaniem z nią ....może się chociaż na chwilę się docenię za włożoną pracę.
Mimo to
Skrócona ocena większości Waszych wypowiedzi :
- jestem z Meżem dla kasy, tchórzem który nie wyprowadzi się z workami ubranek i łóżeczkiem na plecach do Taty, nieistotnie od mojej sytuacji domowej-Tata,zdrowia i możliwości rozwoju dziecka.
- a jeśli wobec mnie zdarzają sie nieprzyjemne słowa i na nie reaguje inaczej niz odejściem co pokazuje
w niektórych wypowiedziach to dlatego, że staram się zmienić jego zachowanie dla dobra Rodziny która z założenia powstała.
Nie mam siły reagować emocjami na słowa lecz na zachowania Męża i za to mu sie obrywa. Są większe tragedie niż rozstanie. Mam gdzie wrócić na razie naprawiam ale czasu mam niewiele. Co się stanie później ,każdy scenariusz, który opracowałam jest na - dla obojga Dziecko+Ja wyjaśniłam wcześniej: pieniądze-niania-praca-min liczba godz. z dzieckiem-utrudniona pomoc Tacie,Ale jesli tak ma być to będzie nie przeskoczę.
Wychowywałam sie w pełnej rodzinie wiem jaką rolę odgrywa Ojciec a nie żaden dziadek - rozwiódł się z babcią bo miał kochanki, przegrywał w pokera wynosił rzeczy z domu, zaniedbał rodzinę, zaniedbał moja Mamę, przyjaciel rodziny- kochany wujo alkoholik po wylewie jeździł samochodem skrajnie nieodpowiedzialny, zmarł na raka trzustki i krtani, zostawił ciocię fajną ale trochę bezczelną z zachowania
zmarła na białaczkę ich syn zmarł 2 lata po śmierci cioci na udar miał 49 lat... zniszczył rodzinę. Faktycznie czasami lepiej gdy nie ma człowieka podłego zgadzam się z mahiką, ale trochę podłoże podłości Męża poznałam i staram się wyciągać te kolce które mu sie wbiły i innych nimi kłuje...