Mąż, narkotyki, strach i...

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 13 gru 2009, o 20:48

Fenix przyznam ,ze czytajac ciebie z kazda strona zapominalam z czym tak na prawde przyszlas..i po przeczytaniu sansevieri tez mnie to jakos zastanowilo jak to jest..

wiem,ze wiele ,bardzo wiele przeszlas i moze wlasnie dla tego jestes jaka jestes..znaczy niezalamujaca sie..przypominasz mi troche Mamemuminek,ktora tu ostatnio do nas zawitala.
(to tak z przemyslen nie na temat :wink: )

widze ,ze zaczynasz pedzic do przodu jak Lokomotywa Pana Tuwima hehe no mam nadzieje ,ze nie wypadniesz z toru i wszystko bedzie dobrze.

Bunia zadala Ci pytanie o corke ..jesli to nie wscipskie nazbyt :wink: to..masz z nia kontakt?

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez FENIX » 13 gru 2009, o 21:04

Chyba nie załapałam. Nie wiem o co pytasz. Jestem tu sama. W realnym życiu zresztą też. Nie ma kontaktów z nikim z dawnych czasów a corke nie kojarzy mi się z niczym lub nikim... Chyba że słowo znaczy córkę" - a to już zupełnie nie. Bo ja mam dwóch synów. Starszy ma 32 lata i młodszy - 17. Młodszy mieszka ze mną, starszy ma swoje mieszkanie, pracę, życie w Warszawie.
Ja mam 56 lat, dwa stare owczarki szkockie, dwa koty kiedyś niczyje i męża. Ot i cały inwentarz domowy lokomotywy. A swoją drogą, to też patrzę by nie wypaść z toru. Najchętniej bym się dospawała do torów :haha:
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 13 gru 2009, o 21:20

Podziwiam Twoj spokoj i podejscie do torow :wink: tylko z wlasnego doswiadczenia wiem jak sie zyje z lekiem przy jazdach malzonka a Twojemu wisi oddzial zamkniety wiec trudno mi jest sobie to wyobrazic kiedy nie zna sie dnia i godziny......wiem jak strach zabija i niszczy.....mozna nabawic sie tylko nerwicy a Ty wznosisz sie jednoczesnie do nieba......uff, widocznie to ja bylam swego czasu slaba :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wuweiki » 13 gru 2009, o 21:33

---------- 20:26 13.12.2009 ----------

hmm... aż przeczytałam wszystko od początku... bo zaskoczyła mnie ta córka,którą "zobaczyły" Bunia i Cat.... ja jedynie przeczytałam,że Fenix ma 2 synów...
może wkradło się w wątek Fenix to,co napisała Evunia? Ona owszem,napisała o córce ;-)
a ja rozumiem to,co przeżywa Fenix...to znaczy --> jestem w stanie pojąć tak gwałtowną,nagłą zmianę...
bo i ja przeżywam takie chwile,gdy coś mnie przerasta...z czymś nie daję sobie rady w jakimś ułamku czasu....wtedy jestem jak zwierzątko z podkulonym ogonkiem,sparaliżowana obawami i własnymi scenariuszami z pogranicza śmierci...
ale w gruncie rzeczy jestem silną osobą.... bo podobnie jak Fenix -bardzo wiele ciężkich,trudnych doświadczeń mi było dane przeżyć i dzięki nim mam w sobie siłę i ukochanie życia :-).... po prostu dzięki tym doświadczeniom potrafię się podnosić,pomimo upadków - wzlatywać....jak ów przysłowiowy {lub rzeczywisty ;-) } feniks z popiołów...
to się potrafi u mnie dokonać nawet tego samego dnia --->rano czuję się jak zbity pies,bo coś-tam.... ale wykonując pracę nad sobą w przeciągu dnia załatwiam sprawę....czasem zajmuje mi to więcej dni....czasem tygodnie... a czasem chwilę :-)
ktoś by rzekł - kokietka.
lecz to nie to.... to po prostu proces.
Gdzieś już kiedyś pisałam w którymś wątku,że w początkowych krokach gdy stawiamy na własny rozwój duchowy {nie w sensie religijnym czy jakimś - po prostu - samorozwój} to pierwsze kroki są bardzo trudne.... wszystko się ślimaczy.... mało się rozumie.... mało cierpliwości jest....ale z czasem idzie coraz lepiej i szybciej :-) wstawanie z popiołów dokonuje się z chwili na chwilę,choć upadki się wciąż zdarzają {myślę,że zdarzać się będą tak czy owak ;-) }... ot co....cała tajemnica owej pozornej pokrętności..
i ja czasem potrzebuję wyjść do ludzi, do człeka jakiegoś bliższego lub dalszego,aby móc dzięki jego obecności zobaczyć odbicie swoje i tego,co się w mojej głowie znów wyrabia..... i dzięki temu nabrać dystansu do samej siebie oraz w tym zdystansowaniu i uspokojeniu emocji poszukać rozwiązania..
nic nadzwyczajnego... oto cała tajemnica :-)
oczywiście to moje doświadczanie owego "fenomenu".... każdy ma swoje.... aczkolwiek odnajduję w tym,co pisze Fenix pewne analogie... dlatego pozwoliłam sobie na ten zawiły opis mych spraw ;-)
pozdrawiam i serdeczności!

---------- 20:33 ----------

bunia napisał(a):Podziwiam Twoj spokoj i podejscie do torow :wink: tylko z wlasnego doswiadczenia wiem jak sie zyje z lekiem przy jazdach malzonka a Twojemu wisi oddzial zamkniety wiec trudno mi jest sobie to wyobrazic kiedy nie zna sie dnia i godziny......wiem jak strach zabija i niszczy.....mozna nabawic sie tylko nerwicy a Ty wznosisz sie jednoczesnie do nieba......uff, widocznie to ja bylam swego czasu slaba :bezradny:

czy ja wiem czy słaba...?
po mojemu to każdy sobie radzi najlepiej jak potrafi na dany moment...
jednemu pomaga przespanie jednego dnia...innemu skopanie w tym dniu całego ogródka.. ;-)
taki głupawy przykład....ale po mojemu tak mniej-więcej to się odbywa...
fajnie napisałas Buniu w innym wątku o skuteczności metod ---> tam chodziło o to,czy działanie miłością wobec alkoholika zaskutkuje...
i ja myślę,że działa to,co działa i odności skutek ;-)
co dla jednego jest lekarstwem, dla drugiego trucizną być może i na odwrót...
{aczkolwiek co do miłości prawdziwej mądrej to po mojemu nikt jej się nie oprze ;-)}
wuweiki
 

Postprzez Sansevieria » 13 gru 2009, o 21:57

Wiesz, Fenix, ja mam uczucie że coś jest na rzeczy w tym co piszesz o sobie, cos mi iskrzy.
Dałaś mi (nam) pisząc o sobie dwa spójne, pełne obrazy Fenix. Jeden to obraz "Fenix - ofiara" i drugi "Fenix - silna i spokojna, pełna harmonii mimo trudności".Caterpillar napisała, że zapomniała czytając Twoje ostatnie wypowiedzi z czym przyszłaś na forum. Wcale się nie dziwię, może też bym tak miała, ale te koty z początku zapamiętałam, bo jestem kotolubem. Mnie to wszystko zgrzyta. W dużej mierze jest to odczucie intuicyjne i na bardzo umiem na razie ująć je w słowa, ale jeden ślad znalazłam. Pisałaś, że w reakcji na zło kamieniejesz i jesteś niezdolna do działania niczym owad udający nieżywego. Ok. Jest to jakaś reakcja, zdarza się. Ale napisałaś też ostatnio, że reagujesz w sposób gwałtowny, nie jesteś uosobieniem uczuć łagodnych i reakcji spokojnych. To są całkiem inne sposoby regowania na to samo, na atak.
Masz dużą wiedzę o sobie samej. Pisałaś, że jesteśmy tu na forum dla Ciebie czymś w rodzaju zbiorowego psychologa. To ja się "wczuwam w rolę" i pytam - jak to jest z Twoją reakcją na atak?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wuweiki » 13 gru 2009, o 22:23

Przegadaliśmy nockę obrobiliśmy troszkę
Innym tyły tak by spłacić dług
I nie było mi przykro i było mi miło
I dłużej tak bym siedzieć mógł

I więcej kręcę teraz głową
Mniej więcej o połowę
I mniej się tłucze w mojej duszy i dusza mniej się dusi

Kiedyś wina brakowało i ciągle było mało
A i chętny do sądzenia każdy był
Było nie było lecz się wykruszyło
Pewnie też gdzieś obrabiają nam tył


;-)
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 13 gru 2009, o 22:45

okay :oops: widocznie mamy z Bunia zbiorowe widzenia czy moze zwidy :lol:

hmm moze i tak jest ,ze zycie i praca nad soba uodparnia..a moze tez dla tego ,ze to dopiero poczatek zmagan...

ja napatrzylam sie na kobiety w takich relacjach,ktore wcale a wcale nie przypominaja szczesliwych przepelnionych optymizmem kobiet
20,30 lat takiego zycia (w tym milosci do ukochanego ) zrobilo swoje..wiec jesli moze byc inaczej..jesli przy tym mozna byc w takim zwiazku i byc soba...no to budujace.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez bunia » 13 gru 2009, o 22:52

....sorry, poddaje sie, ja tego nie zrozumiem.....nie wiem czy to tylko moje jakies rozdwojenie jazni :wink: ......
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez woman » 14 gru 2009, o 01:38

Odczucia mam dokładnie takie same jak Sansevieria, coś mi tu nie gra.
Intuicyjnie wyczuwam fałsz jakiś, szaleńcze oszukiwanie siebie samego, bezkształtną radość jak w chocholim tańcu.
Odczuwam napięcie, jak w horrorze, kiedy zaczyna się powoli sączyć przeraźliwa muzyka, a za chwilę wpadnie oprawca z siekierą...
Przepraszam za tak obrazowe wynurzenia, ale mam dreszcze czytając słowa Fenix...

Fenix, i nawet to, że czytając nasze słowa nawet przez chwilę nie poddajesz ich pod rozwagę,
nie wątpisz, nie dziwisz się swojej postawie, żadnej refleksji czy analizy, tylko jak z karabinu wystrzeliwane argumenty na uwiarygodnienie swojej ogromnej kilkudniowej rewolucji.
Tak jakbyś chciała przekonać nas, a najbardziej chyba samą siebie.
Tyle ode mnie.

Jednak być może to mój problem, nie naszej bohaterki :) i mojej bujnej wyobraźnio-intuicji hehe.


Fenix, wszystkiego naj naj życzę.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 09:42

No ale jak to teraz ma być? Bo coś nie rozumiem... FENIX ma się tłumaczyć ze swojej wiary na poradzenie sobie z problemem i z pozytywnego myślenia? Dlaczego tak podchodzicie?

Ja myślę, że jak się tych trochę lat przeżyło, to nabyło się różnych umiejętności radzenia sobie i nie panikowania... i Ty je FENIX posiadasz w doskonałej (wg mnie) jakości. Widać też (ja widzę), że jesteś wybudzona z jakieś niezdrowej zależności. Wierzę, że to wszystko się dobrze skończy i tego Ci mocno życzę.

Spadł u mnie śnieg
:choinka:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 14 gru 2009, o 11:13

To prawda....umiejetnosci, umiejetnosciami i chwala jesli Fenix sobie radzi tylko ja znam inny mechanizm w skrajnych sytuacjach zagrozenia, terroru a o takim byla tu mowa i dlatego nie moge pojac jak sie jedno ma do drugiego - zycie w strachu i bycia pod sufitem jednoczesnie.....chyba, ze u Fenix nie dziala system obronny i system pozytywnego myslenia wylacza z rzeczywistosci....okay, wtedy pewnie jest mozliwe - tak mysle .
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez magdi » 14 gru 2009, o 12:00

a ja czytam Fenix od początku i tak sobie myślę, że wcześniej jej mąż był w ciągu i dawał czadu, więc pisała jak ofiara, a teraz ma przerwę, trochę się uspokoił, jednocześnie urealniają się plany zawodowe Fenix, więc i jej posty są inne. U mnie sytuacja jest inna, ale jak jest między mną a mężem źle to też mam doła, jestem ofiarą, nie wiem co robić, albo już planuję jak sobie poradzę po rozwodzie, a jak jest dobrze to jestem szczęśliwa, mam dobry nastrój i mogę góry przenosić.

Może to jest rozdwojenie jaźni :oops:

U mnie też spadł śnieg :papa2:
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez woman » 14 gru 2009, o 12:57

Nie, Fenix nie musi się tłumaczyć, ale może chociaż ciutkę zastanowić nad tym niespodziewanym stanem euforii.
Czy nie jest on przykrywką dla prawdziwych uczuc i obaw.
Czy nie jest ucieczką przed stanowczymi krokami, które jak sądzę należałoby w tej sytuacji podjąć.
Tak, żony alkoholików, psychicznych dręczycieli tez przechodzą latami takie huśtawki emocjonalne, od totalnego załamania po niewyobrażalne szczęście w chwilach kiedy on nie pije, nie bierze, a i nawet kwiatek przyniesie..
W mojej subiektywnej opinii to nie są zdrowe emocje, to jest uzależnienie od tej karuzeli i od toksycznej relacji.

Jeszcze a'propo intuicji... był tu kiedyś taki temat na forum, założyła go dziwczyna niepewna relacji ze swoim chłopakiem, ale nagle zaraz kilka postów dalej on stał sie idealny i w ogóle same superlatywy.
Moje wątpliwości głośno wyrażane wykpiono, zarzucając niewiarę i czepialstwo.
Rok później czytam w innym już dziale forum, że nadal nie mieszkają razem, ciągle jakieś przeszkody stają na drodze i nie jest to bynajmniej niechęć owej dziewczyny do zmian...
Ufam swojej intuicji, a ta podpowiada mi że życie nie jest takie proste, i że w kilka dni trwałej, podpartej solidnymi fundamentami rewolucji w swoim życiu zrobić się nie da :?
A człowiek ma spore, niemal nieograniczone umiejętności oszukiwania samego siebie.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez FENIX » 14 gru 2009, o 15:39

Jak widzę postanowiłyście, zgodnie z własnym przekonaniem, zresztą, ostudzić moje marzenia, działąnia, samopoczucie. Doprowadzić mnie do pionu, pojmowanego przez Was jako właściwy stosunek do rzeczywistości. Cóż, macie prawo. Polemizować nie będę.
Opowiem Wam za to ostatnią historyjkę z morałem do pomyślenia i nie będę zawracała głowy.

Pewnego razu w Królestwie Ślimaków król panujący długo i szczęśliwie postanowił powierzyć tron swojej córce, a samemu oddać się przyjemnościom. Jednak w trosce o królestwo należało zapewnić królewnie małżonka. Rozesłano gońców z wieścią, że ten śmiałek, który wespnie się na wielką, sięgającą chmur, wieżę, nie ulęknie się wysokości i niebezpieczeństwa, otrzyma rękę królewny i wraz z nią będzie rządził Królestwem.
Wielu młodzieńców się zjechało. Zobaczyli wieżę i ponad polowa z nich od razu zrezygnowała mówiąc, że to nie do zrobienia, że nikt o zdrowych zmysłach tego nie jest w stanie się podjąć, a im życie miłe. Mogą zrezygnować ale przynajmniej nie będą narażać się na pewną śmierć.
Druga polowa słuchając szemrania odchodzących zdecydowała się poczynić próbę. Wszyscy wokół sceptycznie odradzali... Niebezpiecznie, wysoko, sił trzeba dużo... Nieprawdopodobne by ich starczyło.
Zaczęli wspinaczkę. Sukcesów jakoś nie było. A to wysokość na piątej kondygnacji przeraziła, a to siły zawiodły, a to wiatr wył i chwiał wieżą i strasznie się robiło. Jeden po drugim śmiałek rezygnował.
Wydawało się już ze królewna męża nie znajdzie, kiedy przybył jeszcze jeden, spóźniony kawaler. Podszedł do wieży, uważnie jej się przyglądał, pomyślał, spojrzał na podobiznę księżniczki umieszczoną na wieży i powoli, zdecydowanie rozpoczął wspinaczkę. Obserwował go tłum. Wołali: "Uważaj", "zaraz spadniesz", "ostre krawędzie cię skaleczą". On jednak nadal spokojnie i metodycznie posuwał się przed siebie. Nie oglądał się, nie zwracał uwagi na otoczenie. Po prostu szedł.
Okrzyki pełne lęku i ostrzeżeń towarzyszyły każdemu metrowi przebytej wspinaczki, aż wreszcie z wysiłkiem, ale dotarł na szczyt.
Sam Król przybył by uściskać zwycięzcę. Kiedy jednak wszyscy ciekawi kim jest ów śmiałek zbliżyli się do niego, okazało się że jest absolutnie głuchy! Nie mógł słyszeć ostrzeżeń i trwogi kibiców, nie mógł słyszeć opinii innych na temat tego co chciał zrobić... Dlaczego mu się udało?

Kiedyś w imię tego, że ktoś "wiedział" co powinnam zrobić i jak, zmarnowano mi dużo zdrowia i ileś lat życia. Czasem mam wrażenie, że mieć odwagę zrobić coś według własnej intuicji, po swojemu, to wręcz niegodziwość, a zrobić z sukcesem to przestępstwo. Zetknęłam się z takim stosunkiem ludzi już nie raz. Nie będę drażnić.
Życzę Wam dużo dobra i wspaniałego samopoczucia. Ja zaufam swojej intuicji i postaram się wejść na tę wieżę. :choinka: :papa:
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 14 gru 2009, o 16:00

Fenix....rozumiem lepiej Twoj tok myslenia i niech on Cie prowadzi na szczyty......mnie zmartwila bardziej gluchota a to dlatego, ze dobrze czasami widziec i slyszec czerwone migajace swiatelko......zycie to nie bajka a realia w ktorych sie znajdujemy ze wszystkimi emocjami i nie tylko bo rowniez rozumem.......bywaja drastyczne przypadki ignorowania sygnalow......stosunkowo nie tak dawno pewna matka dwoch malych chlopcow wierzyla swojej intuicji, ze szarmancki mezczyzna....(malo wazne, ze zamordowal swoja matke) byl w stanie zaspokoic jej normalnego wyobrazeniu o ludziach i zyciu ....pominela to wydarzenie i wspinala sie na wierze.....sorry, moze to drastyczny przyklad ale zostala pocwiartowana razem z synkami, wpakowana w wory ktorych szukala cala postawiona policja...........uwazaj na siebie, to tyle.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 174 gości

cron