facet z problemem?A może to ja mam problem?

Problemy z partnerami.

Postprzez imena » 19 sie 2009, o 14:14

oj Magdi to mnie nie pocieszyłaś....własnie tego bałam sie od początku, że nigdy nie przestane go kochac i do końca zycia słysząc dzwonek do drzwi będę miała nadzieję, że to on...pomimo tego , ze wiem jak potrafi kłamać....pomimo tego,że wiem, że pewnie każdej nocy przytula się (i nie tylko)do swojej żony...ja ciągle go kocham i nawet nie potrafie znienawidziec...a wracajac do żon dzieci itp....to moim zdaniem faceci jednak wykorzystuja fakt posiadania dziecka jako pretekst do powrotu, bo nie maja nam odwagi w twarz powiedziec, że jednak zona wygrała...a tak to dziecko argument nie do przebicia....kurw jak ja go kocham i tesknie
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez magdi » 19 sie 2009, o 14:41

Wiem, że Cię nie pocieszyłam, ale napisałam Ci prawdę. To nie jest tak, że cały czas czekam, że on zadzwoni do drzwi. Po prostu czasami jak idę ulicą, albo mijam miejsce, które mi się z nim bardzo kojarzy, albo jak się mi się na maksa nie układa z mężem (co nie jest rzadkością) to wtedy On mi się przypomina. Ta rana nadal boli, mniej niż kiedyś, ale boli.

Wiesz jak się spotykaliśmy to ja miałam 22 lata i mnóstwo kompleksów. A on był o 2 lata starszy, bardziej doświadczony - dziecko i w ogóle - a do tego był strasznie przystojny, naprawdę, jak szliśmy ulicą to ludzie płci obojga i w różnym wieku się za nim oglądali. Teraz jest 10 lat starsza, mam bagaż różnych doświadczeń, mam nadal kompleksy, ale głębiej ukryte i mimo wszystko więcej pewności siebie.

Tak sobie myślę, że jak się zdecydujesz na radykalne zakończenie to u Ciebie może być podobnie, chociaż każdy człowiek jest inny. Najważniejsze to podjąć decyzję z pełną świadomością jej konsekwencji. Jak nie przerwiesz tej znajomości to będziesz wiecznie w rozterce, cały czas będzie bolało, ale będziesz mogła mieć nadzieję, że będziecie razem. Jak zerwiesz kontakty, to będzie bolało jeszcze bardziej, szanse na bycie razem są w zasadzie żadne - chociaż jest teoria mówiąca, że jak macie być razem to i tak będziecie :? ale za to dajesz sobie szansę na ułożenie sobie życia z kimś innym, albo na spokojną samotność. Bez huśtawki emocjonalnej, bez życia złudzeniami.

Nie wiem co powinnaś zrobić i nie czuję się uprawniona do mówienia ostro zerwij z nim, albo utrzymuj tą znajomość. Ja swoją decyzję okupiłam naprawdę ciężko, nie wiele brakowało, żebym się przekręciła, ale patrząc z perspektywy czasu uważam, że to była słuszna decyzja, że dałam sobie szansę. A jeśli kiedyś go znowu spotkam, to kto wie :D
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez imena » 19 sie 2009, o 16:26

:D (nie ciesząc sie z niczyjego nieszczęscia )krzepiaca jest dla mnie myśl, ze nie jestem sama..jak to powiedziała bohaterka Titanica serce kobiety to ocean pełen tajemnic...mój ocean jest teraz wzburzony i niespokojny, czy kiedyś osiagnie spokój?
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez lili » 19 sie 2009, o 17:13

na pewno nie pomożesz sobie trzymając się go kurczowo bo wtedy zamykasz sobie drogę do poznania kogoś nowego ;)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 19 sie 2009, o 19:02

Ja już zrobilam radykalne posunięcia.Zamknęłam za sobą wszystkie drzwi nie ma powrotu.Wbilam wlaśnie ostatni gwózdz.Koniec .Postarałam sie żeby mnie znienawidzil.Co dalej nie wiem :zalamka:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez sikorkaa » 19 sie 2009, o 19:06

kas, jak to sie stalo? :shock: bylas przeciez taka szczesliwa .... powiedzial ze kocha ... moze to jakis chwilowy kryzys, co?

tak mi przykro, bo bardzo Wam kibicowalam :pocieszacz:
sikorkaa
 

Postprzez biscuit » 19 sie 2009, o 20:45

a ja po kilku latach spotkałam się z facetem, w którym byłam przed laty zakochana, on jest już życiowo poukładany, ja życiowo rozmontowana i wiecie co?

nadal strasznie mi się podoba, jakby od tamtego czasu nie minął ani jeden dzień, ale to takie przyjemne dla mnie było stwierdzenie, takie ożywcze, że prawdziwe uczucia, pociąg do osoby nie mijają ot tak, żyją sobie w człowieku swoim życiem, mimo upływu czasu, miło różnych kolei losu

ja od niego nic nie oczekuję, nic nie chcę, po prostu przyjemniej mi się żyje na świecie ze świadomością, że on w ogóle istnieje

myślę, że on odczuł podobnie, choć o tym nie mówiliśmy, rozmawialiśmy jak starzy kumple, ale wiele rzeczy się odczuwa instynktownie

myślę też, że z niespełnionych, nie wybrzmiałych do końca miłości, które nie przeszły swoich wszystkich faz od fascynacji do obopólnego oddalenia się, trudno się do końca wyleczyć, bo albo zostawiają za sobą wyrwę i traumę, albo właśnie taką słodką piankę na życiu, jak moje uczucie, o którym napisałam powyżej
po prostu powąchałam sobie pyszne ptasie mleczko :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez imena » 19 sie 2009, o 22:23

och jakie to wszystko jest ciężkie....jestem po wizycie u psychiatry...prosiłam żeby dał coś na znieczulenie...dał...do jutra zastanowię się czy wykupię...ale dzień miałam nienajgorszy..intensywny...w prac dużo się działo...myślałam trochę mniej..a teraz znowu wieczór i ta tęsknota...i chyba uzależniam sie od forum...;)ale to chyba nic złego...fajnie tu
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez karina19 » 19 sie 2009, o 23:06

czytam czytam i ja to wszstko niby rozumiem, ze jesli facet odszedl zebz zapomniec bo nie byl wart ale czasami nie mam sil i polowa rzeczy do mnie nie dociera.. tez myslalam o tzm zebz isc do jakiegos psychologa czy cos bo po 9 miesiacach od rozstania juz dawno powinnam o nim zapomniec
ta tesknota jest najgorsza
karina19
 
Posty: 19
Dołączył(a): 19 sie 2009, o 22:07

Postprzez imena » 19 sie 2009, o 23:12

Karina ja wcale nie mówię, zebys zapomniała...ja też nie zapomnę..ale masz światełko w tunelu-jedziesz na studia..nowe miejsca nowi ludzie moze to pomoże?
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez karina19 » 19 sie 2009, o 23:17

mam taka nadzieje, tu gdzie teraz mieszkam jet za duzo wspomnien. wszystko mi go przpomina. wiem ze nie zapomne zawsze zostana jakies wpomnienia ale chcialabzm ulozyc juz sobie zycie, miec kogos z kim bede szyczesliwa a nie czekac tzlko az on cos do mnie napisce raz na jakis czas i raz na jakis czas sie spotakmy i byc ta druga dla niego
karina19
 
Posty: 19
Dołączył(a): 19 sie 2009, o 22:07

Postprzez Szafirowa » 20 sie 2009, o 10:15

Ktoś kiedyś powiedział, że powrót do równowagi psychicznej, emocjonalnej i uczuciowej po nieudanym związku, trwa dwukrotnie dłużej niż trwał właśnie ten związek.
Może to jest klucz do wytrwałości ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez imena » 20 sie 2009, o 11:53

obudziłam sie z postanowieniem, że jednak pomoge sobie farmakologią,nie ma sie co meczyć skoro mogę sobie ulzyc dostałam ZOLPIC i ASENTRE...znacie cos z tych leków?
imena
 
Posty: 28
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 08:25
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez caterpillar » 20 sie 2009, o 12:04

nigdy nie bralam psychotropow..nie wiem czy twoja wizyta u psychiatry byla spowodowana tylko tym konkretnym problemem czy moze masz jakis inne problemy?

JA osobiscie jestem sceptyczna do brania psychotropow na tego typu problemy..to moze byc pulapka

nieradzenie sobie z emocjami..z facetem i lykanie pigolek zeby pomoglo...no nie wiem :?
moze sie wstrzymaj az wypowie sie ktos kto mial doswiadczenie ztymi lekami
pozdrawiam
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Szafirowa » 20 sie 2009, o 12:31

Są takie kryzysowe momenty, w których leki tego typu pozwalają przetrwać najgorsze. One nie są pułapką, tylko wygłuszaczem emocji. Kiedy emocje są przytłumione, można łatwiej pozbierać się na tyle, żeby zmierzyć się z nimi bez leków.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 98 gości

cron