męska obojętność...?

Problemy z partnerami.

Postprzez cosy » 17 mar 2008, o 18:14

Kreolek, chyba miałam podobą sytuacje jak Ty.
Nie byłam długo z tym facetem, może miesiac, dwa? Układalo nam się dobrze. pewnego dnia ni z tego ni z owege, zero kontaktu od niego. Były smsmy, próba dodzownienia się, meila,e zostawianie widomosci na gadu - zero odezwu z jego strony. Pomyslałam że moze już wyjechał bo w niedługim czasie mial wyjechac za granice na 1,5 mies) ale dzis wiem ze wyjechał o planowanym czasie - czyli był w PL jeszcze z 2 tyg od momentu milczenia.
martwiłam sie, myslałam nawet ze coś sie mogło mu stac, dlatego każdego dnia wydzwaniałam do niego, by spóbowac załapac jakis kontakt z nim. Po jakims czasie, wydedukowłam, że to wszystko jest jakies dziwne, że nawet gdyby cos sie jemu stało to prędzje czy póżniej bym sie o tym dowiedziała. Postanowiłam ze przestane sie już do niego dobijac, bo ile można, i wtedy postanowiłam również że koniec z nimi, bo zachowuje sie jak jakis niejdojrzały małolat. Tymbardziej mi było trudno, bo to był pierwszy facet w którym sie zakochałam bo moim wielkim rozstaniu z ex D. Byłam silna, powiedziałam soebi skor On tak mnie olał to ja juz sie do niego nieodzywam i dla mnie juz koniec. Kolejne cierpienie, ale dałam rade.
zaczęłam sobie ukladac zycie na nowo, bez niego. Gdy juz mi sie to zaczęło udawac, nagle sie odezwal. Ja juz nie chciałam z nim byc, mimo ze nadal cos czułam do niego. Poprostu wiem , ze skoro potrafił sie tak zachowac, tak przemilczec sprawe, i pozwolic mi bym sie martwiła to na pewno nie na tym jednym razie by sie taka sytuacja skończyła. na dyskotykecha próbowął mne zaczepiac, ale z drugiej strony twierdził ze nie chce na razie sie deklarowac...
Na pytanie dlaczego tak zamilkł...odpowiedzial NIE WIEM, ale wydaje mi sie ze przerosła go ta sprawa związku ze mna - byłam dla niego pierwsza poważną dziewczyna (jesli tak to mozna nazwac) i byc moze sie tego przestraszył. Dzis On sie cieszy wolnością, jak sie widzimy na miescie, jestesmy na czesc.

Kreolku, moze u ciebie jest podobna sytuacja. Niby tu były,piękne słówka, niby pewn że jestesmy razem i nic tego nie zmieni..ale byc moze gdzies tam i jego przerosła ta sytuacja? To juz musisz sama wywnioskowac dlaczego On tak nagle zamilkł? Dobzre zrobiłas ze przestała sie odzywac, w koncu on zna do Ciebie nr tel, a jak przyjedzie na swięta to pewnie wie tez gdzie mieszkasz, wiec jak będzie chciał Cie znaleźc i wyjaśnic to wszystko to napewno to uczyni.
Jesli tego nie uczuni, to wierz mi że to nie jest ten czas by byc z tą osobą. I nie ma co go już 'molestowac' smsami i telefonami.

Pozdrowionka i buziaczki :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez Kreolek » 23 mar 2008, o 08:43

---------- 14:23 18.03.2008 ----------

Cosy, sytuacja u mnie rzeczywiscie jest bardzo podobna, tez zapadl sie pod ziemie... do teraz nie daje znaku zycia... nie dzwoni, nie ma go nawet na gg w ogole... ja juz sobie dalam spokoj, boli bardzo - ale z dnia na dzien jest powoli lepiej.
Dobrze, ze moj jest z innego miasta, ze go nie widze...
Mam nadzieje, ze sie juz do mnie nie odezwie - balabym sie tego :(
Z teog co tu czytam wychochodzi na to, ze oni czesto po jakims czasie sie reflektuja, ale jest to podle wszystko i bezczelne :(

A moge spytac sie Ciebie Cosy ile milczal, i po jakim czasie sie odezwal do Ciebie mniej wiecej? Co mowil, jak Cie przepraszal? Jak to wszystko argumentowal?

---------- 07:43 23.03.2008 ----------

To już koniec definitywny... dalej cisza i zero odezwu, wiem, że na bank jest w Polsce na święta. Dobrze, że mieszkamy w innych miastach i nie nadzieję się na niego nigdzie... Najgorsze jest to, że wstaje rano z myślą jak on mógł mi to zobić i 'zakończyć' (ale to nie jest dobre słowo w tym kontekście..) nasz związek w ten sposób, mega tchórz... ;(
Nienawidzę poranków i wieczorów, wtedy chce się wyrwać gdzieś daleko, ale nie mogę, pobyc ze znajomymi , a wiadomo, że nie zawsze można..
A przecież te święta miały wyglądać inaczej,,, mogłyby wyglądać inaczej - gdyby tylko ON chciał, miał tu przyjechać...
Jest mi tak bardzo źle, myślałam, że szybciej się z niego wyleczę, ale jednak widzę, że NIE...
Tak mi smutno :(
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez cosy » 23 mar 2008, o 18:06

Hey Kreolek,

przepraszam ze tak późno Tonie odpisuję.
Odpowiem ci a twoje pytania:

Ile milczał?? - Ok. 8 tyg.

Jak mnie przepraszał?? - Spotkalismy sie z mojej inicjatywy. Na pytanie dlaczego tak sie stało? odpowiedział że sam nie wie, dodał że przed wyjazdem mial wiele rzeczy do załatwienia, nie miał zbyt duzo czasu, tralala...Później powiedział ze nie chce na razie się deklarowac co do NAS. Ale pocąłowac i przytulic to jakoś mnie chciał...FACECI! Na dyskotekach tez sie dziwnie zachowywał, niby mnie zaczepiał, tańczył ze mną. Ale potrafił tez wygłupiac sie ze swoimi kolezankami, i tańczyc z moją PRZYJCIÓŁKĄ - co i ją i mnie zdziwiło. Ja nie byłam mu dłużna i tez sobie 'wywijałam' z moimi kolegami.
Teraz nie mamy ze sobą kontaktu za bardzo, wiem ze znowu planował wyjechac. Widziałam go jakiś czas temu gdy byłam w pizzeri. Powiedzielismy sobie czesc, nic więcej. W sumie to cieszę sie z tego ze jestesmy na cześc i ze sie nie umikamy.
Nie boli mnie aż tak to nasze rozstanie..bo przypuszczam ze prędzej czy później bysmy się rozstali. On jest 5 lat ode mnie młodszy i jeszcze chyba nie jest gotowy na poważny, partnesrki związek.

Mam nadzieję że u Ciebie Kreolku wszystko sie wyjaśni. Nie odzywaj sie do niego, jak będzie gotowy, i jesli będzie mu jeszcze zależało to sam się odezwie. Mysle że prędzej czy pózniej się odezwie.. Ale z drugiej strony ..ucz się życ bez niego...

Ps. Kiedys mój dobry kolega zasugerował mi w mojej sytuacji bym przy pierwszym lepszym spotkaniu od razu nie zasypywała mojego pytaniami i prośbami o wyjaśnienia..bo to moze go jeszcze bardziej przestraszyc i odepchnąc..i w sumie to jest dobra rada. Bo lepiej trochę poczekac, pospotykac się, i na spokojnie sobie wszystko wyjaśnic.
Fakt nie jesteśmy juz ze sobą. Ale to był takze mój wybór.
Pozdrowionka i głowa do góry !! ;)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 23 mar 2008, o 21:32

Zachował się jak... jak... nawet nie jak świnka - bo świnka, to przynajmniej na finisz zachrumka, a on nawet nie zakwilił...
Zachował się jak ostatnia, skończona GIGAŚWINIA ŚWIATA i nic go nie usprawiedliwia. Zresztą... Ty już chyba nie potrzebujesz od niego żadnych wyjaśnień. Sama najlepiej wiesz co zrobić
:evil:.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez cosy » 24 mar 2008, o 21:24

Jeśli to było do mnie Podniebno Spacerowiczko...to fakt. Wiem co robic. Tutaj należy się kierowac rozsądkiem. Dobrze że go wczoraj na dyskotece niebyło..bo na jego widok, moje serduszko mogłoby mocniej zabic i przy okazji pomieszac w główce...
Za to bawiłam się jak często bywało z jednym z moich kolegów ;)...tylko ze tym razem..to było coś więcej niż taniec w relacji kolega-koleżanka..Może cos więcej z tego się narodzi?? ;)

Pozdrawiam WAS.
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości

cron