czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Problemy z partnerami.

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez biscuit » 9 gru 2012, o 21:59

nie no
seks nie jest przestępstwem
ale Twoje miaucząco-męczybulskie podejście do sprawy
wliczając w to również:
ALBO naiwność owieczki, która nie wie co się robi w domu na kanapie
ALBO wysoki stopnień samooszukiwania się
to już powinno być karalne 8)

o nim nawet nie wspominam
bo jego "jeśli zrobiłem Ci brzucha, to wrócę"
to jest godne finezji na poziomie Ferdka Kiepskiego :D

ale widać
taka trajektoria Twojego wewnętrznego procesu
i bez intensywnej pracy terapeutycznej
wg mnie trudno będzie ją zmienić...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez impresja7 » 9 gru 2012, o 22:09

A po cóż to drzeć szaty :)
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez impresja7 » 9 gru 2012, o 22:17

ona32 tworzyła z partnerem zwiazek
To nie były tajne schadzki w wynajętym pokoju z żonatym facetem.
To była miłosć ,mieszkali razem ,planowali ślub.
Więc nie można wymagać ,że nagle pod wpływem wyedukowanych koleżanek wyrwie z serca tego człowieka i zacznie zachwowyac sie racjonalnie. To musi potrwać ,nie jest z kamienia ,żeby mogła jak to niektóre potrafią wyjśc z pokoju schadzek zapomnieć ,otrzepać pióra i isć dalej. Kochałą ,planowali przyszłość ,żyli uczciwie i lojalnie,i potrzeba czasu długiego czasu ,żeby poukładać wszystko.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 9 gru 2012, o 22:21

p.s. wiecie terz tak siedze, mysle i moze jestem malostkowa, ale wczoraj znaim przyszedl poprosilam aby dokupil mi paczke papierosow jak bedzie szedl do mnie, bo mi sie koncza.
przyszedl dal mi te papierosy zapytalam ile, on na to 12.80zl polozylam 13zl powiedzialam prosze a on po prostu wzial ta kase. na jego miejscu powiedzialabym nie wyglupiaj sie, daj spokoj, a on jak gdyby nigdy nic, podniosl sie wzial i schowal do kieszeni....czy to nie zenuła :)
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez impresja7 » 9 gru 2012, o 22:23

jakby nie wziął kasy ,to bys dzsiaj pisała ,że zafundował Ci papierosy za seks.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 9 gru 2012, o 22:26

p.s. wiecie tak sobie siedze, rozmyslam i moze jestem malostkowa, ale wczoraj jak mial do mnie przyjsc wyslalam smsa z prosba aby dokupil mi papierosy, bo mi sie koncza.
jak przyszedl, dal mi te paczke, zapytalam ile, on na to 12.80, polozylam mu 13 zl mowiac prosze on po prostu podniosl sie, wlozyl te pieniadze do kieszeni.
gdybym byla na jego miejscu powiedzialabym, daj spokoj nie wyglupiaj sie czy cos takiego... nie uwazacie, ze to żenuła :)
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Justa » 9 gru 2012, o 22:34

impresja7 napisał(a):To była miłosć

To nie była miłość.
I tak Cię czytam impresja - i zastanawiam się, czy podobne rady serwowałabyś własnej córce, gdyby wychodziła z takiego toksycznego związku.

ona - wiem, że wyjść z toksycznej relacji jest trudno - ale błagam, o ile Ty będziesz się stopniowo uwalniać i mocno cierpieć - o tyle miej na tyle odpowiedzialności i nie wciągaj w ten młyn NOWEGO CZŁOWIEKA, nowego dziecka, które miałaś nadzieję począć dla zatrzymania faceta przy sobie (dość, że już Twoje cierpi niezasłużenie!).

:(
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Honest » 9 gru 2012, o 23:26

No to teraz wystarcza dwie kreski na teście i wszystko bedzie dobrze :mrgreen:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez mahika » 9 gru 2012, o 23:28

Honest :?:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez KATKA » 9 gru 2012, o 23:35

Impresja nie Ona jedna ;) miała zwiazek i plany na przyszłość...ale zawsze schemat ejst ten sam...chcesz wyjść z tego...to szybciej wychodzisz jak sie starasz...nie chcesz ...to jeczysz dwa razy dłuzej...
dla mnie to nic szczególnie dziwnego,z ę ktoś cierpi po tym samym...bo przechodziłam to dwa razy i kto wie czy nie będe jeszcze pare przechodzić...
cierpienie jednak nie wyklucza działania...
ja nie potrafię radzic....czekaj to minie...bo to gzik prawda samo nie minie...a jesli kiedyś nawet to laska bedzie wrakiem kobiety...wtedy dopiero patrzeć na frajerów, którzy to wykorzystają...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Honest » 9 gru 2012, o 23:39

Mahiko, podsumowałam słowa, które tutaj padły. Jedni ludzie piszą wprost, co zamierzaja, inni przestaja pisać, bojąc się reakcji, ale Iza jedno pisze, a co innego robi (i chyba myśli).
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Honest » 9 gru 2012, o 23:58

Bo w Miłości chodzi o to, żeby serce i rozum mówiły jednym głosem. Nie da się być szczęśliwym, gdy pojawia się rozdźwięk. Tak mysle.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez biscuit » 10 gru 2012, o 00:05

Honest napisał(a):Bo w Miłości chodzi o to, żeby serce i rozum mówiły jednym głosem.

ja bym raczej powiedziała
że o to, żeby serce i rozum mówiły jednym głosem
to chodzi W ZWIĄZKU

bo sama miłość jest uczuciem tak bazowym
zakorzenionym w nieświadomości
że rozum nie za wiele ma do powiedzenia
zarówno w momencie jak się ona rodzi, jak i wypala

za to jeśli chodzi o tworzenie z kimś związku
to i owszem
jest to akt w pewnym stopniu wolicjonalny

tak więc o ile Ona może czuć się bezsilna wobec uczucia
jakim darzy Ferdka Kiepskiego
o tyle może mieć już wpływ na tworzenie z nim formalnej relacji
(związku w takiej czy innej formie)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez KATKA » 10 gru 2012, o 00:10

o właśnie :P
ja sie tu uzewnetrzniam i za cholere nie mogłam tego tak napisać :P
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez impresja7 » 10 gru 2012, o 00:22

Justa napisał(a):
impresja7 napisał(a):To była miłosć

To nie była miłość.
I tak Cię czytam impresja - i zastanawiam się, czy podobne rady serwowałabyś własnej córce, gdyby wychodziła z takiego toksycznego związku.

ona - wiem, że wyjść z toksycznej relacji jest trudno - ale błagam, o ile Ty będziesz się stopniowo uwalniać i mocno cierpieć - o tyle miej na tyle odpowiedzialności i nie wciągaj w ten młyn NOWEGO CZŁOWIEKA, nowego dziecka, które miałaś nadzieję począć dla zatrzymania faceta przy sobie (dość, że już Twoje cierpi niezasłużenie!).

:(


Po pierwsze ja nie wiem ,czy ona32 wie,że jej facet to toksyczny.
Mam wrazenie ,że jeszcze potrzebuje się z Nim pobujać zanim nazwie rzecz po imieniu.
A skoro tkwi w błogiej nieswiadomości ,to nie ma sensu pisać jaki to on podły i jaka jej krzywdę zrobił.chyba nie zbyt jeszcze wielką skoro poszła do łóżka z nim.
Owszem zasugerowowałabym córce,żeby nie wpędzała siebie w oskarżanie,że była zła ,brzydka i nie dosc dobra dla niego.Raczej łagodziłabym efekty sytuacji w jakiej sie znalazła tłumacząc ,że życie jest nieprzewidywalne ,że rózne rzeczy nas w życiu spotykają i że nawet jeżeli popełniła błąd wybierając takiego człowieka na partnera to ona sama nie jest beznadziejna ,tylko taka jest jej droga życiowa na skutek jej wyboru .A ze wybór był nietrafiony ,bo meżczyzna oszukał,bo stroszył piórka ,bo był toksykiem i potrafił oczarowac ,a potem zmanipulować ,to nie jest jej wina. Nie kazdy szczery człowiek potrafi sie ustrzec przed toksycznymi osobami .Wchodzi w bliskie relacje pełen dobrej woli. to nie oznacza ,że jest głupi ,czy naiwny ,czy mało cwany .A tym bardziej nie widze potrzeby pietnowania ani jego ,bo toksyk ,ani jej bo jednak jeszcze na nią działa. Wcale nie piszę ,aby nic nie robiła i czekała .Ale poganianie jej ,żeby już nagle ucięła wszystkie emocje jest niewykonalne i niepotrzebne.Przeciez ludzie nie raz latami tkwia w takich związkach majac nadzieje .I ona nie zrobi tego szybciej niż ma to trwać.
Ale podżeganie ,że on taki podły i wstrętny a ona taka naiwna ,ze daje sie wykorzystywać jest bezcelowe i wpędza kobiete w coraz większe złe mniemanie o sobie i głebszą utratę poczucia wartości. Należy wyciszać emocje i nie budować agresji i nienawiści do partnera .Bo -przecież on taki był jest i inny nie będzie. Warto przyjąć ten fakt,że ten człowiek jest taki a nie inny i nie ma co sie po nim spodziewac wyższych uczuć,a więc nie budować w sobie agresjii i nienawisci ,tylko przyjąć z pokorą ,że życie takie jest ,że niektórych dotyka w tej sferze boleśnie i pogodzic sie z tym ,że się nie udało tym razem.
Co onej to da,że wszyscy tu powyzywaja jej faceta? to oczywiste,że on jest nieodpowiedzialny i toksyczny ,ale co to da onej? swiadomość tego ,że jest nieodpowiedzialny już ma ,a więc może próbować zminimalizowac straty emocjonalne nie podżegając ,a wyciszając .Pogodzenie sie z zastałą sytuacją ,pogodzenie się ze świadomoscią ,że facet jest taki a nie inny daje więcej siły do przetrwania i poradzenia sobie z tęsknotą niż wymyślanie mu ,złorzeczenie i uświadamianie jej ,że była naiwna .Nie była .Kochała i pewnie jeszcze kocha ,a więc mówienie kogos tutaj ,że to nie była miłość to chyba daleko posunięty wniosek. Dla niej to była miłość i wartość i nie ma sensu tego deptać,tylko zostawić w sobie samej to co było najlepsze .I uważam,że patrzenie na to,że poszli do łóżka z perspektywy porażki onej32 jest niepotrzebne. przecież się kochali ,nie dawno się rozstali. Czy nie może to być jeden z elementów szukania ,próbowania jakiegos powrotu ,moze przypomnienia sobie jak to było ,moze chwila poczucia bliskości z kimś kogo sie kocha? Czy to już mozna tak wszystko uciąć? Moze i można,ale można też bładzić ,poszukiwać ,wracać ,odchodzić. Nie jest to niczym karygodnym i nie powoduje ,że ona32 staje się beznadziejną osobą. Sama musi osiągnąć swój kres ,kiedy bedzie miała siłę powiedzieć mu dość ,nie chcę żadnych kontaktów.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 245 gości