adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 16:36

No wlasnie chyba jednak sie nie nadaje a myslalam ze tak ze bez problemu...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 24 lip 2014, o 16:42

beta501 napisał(a):No wlasnie chyba jednak sie nie nadaje a myslalam ze tak ze bez problemu...

Jak na moje, to chyba dobrze :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 17:01

Ale tym sposobem zawsze bede sie angazowac i zawsze bede narazona na kopniaki i bol....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 25 lip 2014, o 12:29

Honest:) jestem po pierwszym treningu:) bola mnie cale nogi czuje sie dobrze...nie sciska mnie w gardle.....zeszlo mi 2 godziny w tym czasie moj pan dzwonil do mnie 3 razy jego brat wyslal mi eske i na koncu pan tez wyslal eske czy oddzwonie bo on chce pogadac.........sama widzisz co sie dzieje jak chce miec czas tylko dla siebie.....tak nauczylam ze zawsze bylam pod reka i na kazde zawolanie wiec jak to mozliwe ze nie odbieram telefonu natychmiast lub natychmiast nie oddzwaniam.....ech...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 25 lip 2014, o 13:50

Tylko na początku ćwicz delikatnie żeby nie mieć zakwasów :D I absolutnie nie bierz telefonu na salę! To Twój czas, tylko Twój! Najwyższy czas aby szanowne panstwo wzięło sobie coś na wstrzymanie :lol: Najważniejsza jest konsekwencja. Nie daj się złamać :D

Fajnie, że zaczęłaś ćwiczyć. To jeden ze sposobów łagodzenia stresu. Poza tym można poznać ciekawe osoby. Ja tak kilka koleżanek poznałam, naprawdę fajnych dziewczyn :D
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 25 lip 2014, o 14:04

beta501 napisał(a):Bo gdybym naprawde w jego oczach byla taka piekna inteligentna itp to nie chcialby tylko zaliczyc a raczej zdobyc i trzymac nawet jesli tylko w formie cichego romansu...tak mysle przynajmniej ale ucze sie juz inaczej patrzec na siebie mniej krytycznie....



Beto, moim zdaniem problem, o którym wyżej piszesz to tylko objaw. A pracując nad objawem nie uleczysz przyczyny.
Przyczyną jest niska samoocena, nadmierne przejmowanie się opiniami innych i budowanie na opinii innych włąsnej samooceny, nieumiejętnośc stawiania granic, ucieczka od odpwiedzialności, myślenie magiczne...
Sytuacja z małolatem to tylko objaw.

Ja np. komplementy od męzczyzn nawet jesli zmierzją do zaciągnięcia do łóżka to przyjmuję i nie przejmuje się tym, czy ktoś myślał przedmiotowo czy podmiotowo. To jego myślenie i ma do tego prawo :D Schlebia mi jesli komuś sie podobam i tyle. Nie rozkadam tego na czynniki pierwsze. Nie rodzi to we mnie frustracji. Tylko jak adorator jest nieatrakcyjny to najwyżej się wzdrygnę 8)
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 25 lip 2014, o 16:40

Wzielam sobie godzinke z trenerem i ulozyl mi cwiczenia wiec mam nadzieje ze bedzie prawidlowo......nie zamierzam rezygnowac z siebie juz nie.....poza tym ....jak ja dobrze sie czuje bez niego....nic nie musze....robie co chce kiedy chce i jak chce.....gdyby tak wyeliminowac lek przed samotnoscia to byloby idealnie....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 26 lip 2014, o 15:49

Znalazłam na początek psychoterapeutkę, która zgodziła się na sesję mailową...przynajmniej na początku....więc wysłałam jej siedem maili...tyle zajęło mi wyrzucenie z siebie żalu i złych wspomnień.....przy niektórych chciało mi się płakać mimo że dotyczyły dawnych wydarzeń.....
...a mój mąż np uważa że skoro zdradzał mnie kiedyś parę lat temu to po co teraz do tego wracam cyt " było minęło".........czy on ma rację???
..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 26 lip 2014, o 16:33

Maile to nie terapia
Nie ma relacji terapetycznej - nie ma efektow
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 26 lip 2014, o 16:44

Biscuit.....dla mnie to i tak duży krok, że wylałam to z siebie....zobaczę co mi odpisze jak mną pokieruje....pisałam to wczoraj przez wiele godzin ..aż do późnych godzin wieczornych....poczułam sie na tyle dobrze że pierwszy raz rano nie miałam ścisku w gardle......niestety mój mąż jutro wraca......nie chce żeby wrócił.........nie chce tracić tego spokoju który mam teraz w sobie......
..
.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 27 lip 2014, o 16:01

Znowu siłownia....jestem tsm cała mokra i zmęczona...ale jaka spokojna i wyciszona się potem czuję...utwierdza mnie to tylko w tym że nie chcę już z nim być...chcę żeby był obecny w życiu dzieci ale już nie moim.....dzisiaj wraca więc ciekawe jak będę się jutro czuła...ile poczucia winy we mnie wzbudzi.....dzisiejszy esemes już nie był w rozpaczliwie błagającym tonie tylko w tonie jak do kumpelki....może też ma jakieś swoje przemyślenia a może Sans miała rację i właśnie dobiega końca faza miodowego miesiąca.......czekam też na odpowiedź psychoterapeutki....

.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 27 lip 2014, o 16:47

Zauważyłam coś..............kiedy rozmawiam z kimś znajomym..mężczyzną..to moja córeczka zaczyna wołać " zakochana para, mama się zakochała"....kiedy rozmawiałam ze starszym panem który zajmuje sie sprawami porządkowymi u znajomych w pensjonacie to córka podbiegła do niego i zaczęła wołać " niech pan zostawi mamusię ona jest tylko tatusia"....a ostatnio w samochodzie nagle mówi do mnie...." tatuś tyle sił straciľ żeby wybudować ten domek tyle sił i mamusia też żeby go w środku zrobić a teraz mamusia już nie chce tego domu"....moja przyjaciółka uważa że mąż zaczął manipulować dzieckiem bo ja nigdy nic takiego nie mówiłam i nie rozmawiałam z nim przy dziecku a juz zupełnie nie na takie tematy....macie jakieś doświadczenia w tym temacie?? Co o tym myślicie??? Nawet mój starszy syn był zaskoczony jej zachowaniem.
...
.
..
.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 27 lip 2014, o 18:50

A mnie zastanawia
Czemu wybierasz terapeute
Na ktorego odpowiedz musisz czekac
Ktory nie jest dostepny osobiscie
Ktory moze sie na cos zgodzi a moze nie (rozmowa telefoniczna)
To tak jakby masz potrzebe kontaktu z terapeuta a stosujesz wiele samoutrudnien
Zeby je nie zaspokoic
Byc moze jest to powielenie uwewnetrznionego w dziecinstwie wzorca bkiskich relacji
Ktore tworzysz
Czyli rodzic/opiekun nie w pelni dostepny
Mezczyzni nie w pelni dostepni
Terapeta tez nie dostepny
A Ty o wszystko.zabiegasz, czekasz
Jakby taki przymus powtarzania niezaspokojenia potrzeb
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 27 lip 2014, o 20:24

Nie wiem Biscuit...teraz jestem roztrzęsiona bo mój pan właśnie wrócił cały zadowolony....łazi za mną o chce mnie całować i dotykać więc mu powiedziałam że mam już dość nie chce z nim być nie chce żeby mnie dotykał chce się uwolnić od niego.....najpierw był płacz i prośby i obietnice że on już nie będzie mnie zdradzał oszukiwał bo zrozumiał już swój błąd że dałam mu już nauczkę....a widząc mój opór że już za późno że ja już nie chce nie wierze nie ufam
..wpadł we furie roztrzaskał butelkę z wodą i wielce się powstrzymywał żeby nie roztrzaskać jeszcze czegoś bo zobaczył córeczkę.....powiedział że w takim razie wszystko co mam to mam dzięki niemu i w takim razie to on juz nie bedzie pracował nic nie bedzie robił tylko siedział tutaj w domu bo on tak chce i ja tez tak muszę chciec...on się nigdzie nie ruszy i ja też nigdzie bez niego nie będę żyła prędzej sie powiesi i mnie tez zabije....pytam czy mnie straszy a on na to ze nie on mnie nie straszy tylko mowi mi jak się czuje....takie ma teraz odczucia.......boję sie.........piszę to teraz ukradkiem żeby nie widział.......znowu zaczął za mną chodzić od pomieszczenia do pomieszczenia nigdzie nie moge byc sama osacza mnie....mowie mu ze chce byc gdzies gdzie nie bede musiala go widziec a on na to ze nie bo on chce ze mna rozmawiac i mnie widziec.....utwierdził mnie ze dobrze robie rozwodzac sie ale co dalej????? Jak mam sie od niego uwolnic????
.





.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 27 lip 2014, o 20:30

Takie rzeczy zgłasza się na policję. Groźby karalne to przestępstwo.
Uciekaj kobieto.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ovoriot i 58 gości