Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Problemy z partnerami.

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez margo_jar » 27 maja 2014, o 21:36

Tak, chodzi o populację :)
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez KATKA » 27 maja 2014, o 21:45

uwazasz, że single nie mogą sie rozmnazać :P
mysle, że moze im to nawet lepiej wyjsc :P
nie jest czesto tak...ze skoro juz jest para...małzęństwo to wymaga sie zeby był tez potomek...
singiel moze okazac sie bardziej swiadomy :P i bedzie mial dziecko z wyboru...a nie musu czy przypadku malzenskiego :P hihi
tak sobie teraz zartuje troche ;)
wazne zebysmy sie czuli ok w tym stanie w ktorym jestesmy :P i sami i z partnerem i planem na partnera albo palnem na jego nie posiadanie :P
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez Honest » 27 maja 2014, o 21:57

KATKA napisał(a):uwazasz, że single nie mogą sie rozmnazać :P
mysle, że moze im to nawet lepiej wyjsc :P


Jak sobie przypomnę moje wykłady z seksuologii, to rzekłabym, że masz całkowitą rację 8)
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez margo_jar » 27 maja 2014, o 22:13

A co na to dziecko? Singiel sam przez się mówi, że chce być sam a nie w jakiejś komitywie. Partnerstwo, tak teraz popularne, jednak co innego zakłada. Jedno wyklucza się z drugim. Albo jestem singlem albo żyję w partnerstwie, czyli jestem z kimś. Czyż tak nie jest? :)
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez KATKA » 27 maja 2014, o 22:57

pewnie tak :)
ale lepszy singiel jako rodzic niz dorastanie w skonfliktowanej rodzinie...albo z tatą alkoholikiem...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez biscuit » 27 maja 2014, o 23:25

margo-jar i innym niedowiarkom
że nie zawsze BYŁO i BĘDZIE tak jak jest TERAZ
ze związkami
choć ludzie mnożyli się ZAWSZE
proponuję poczytać sobie ciekawą książkę
Marilyn Yalom (żony słynnego psychiatry i psychoterapeuty amerykańskiego Irvina Yaloma)
"Historia miłości - 9 stuleci francuskich opowieści miłosnych"
gdzie miłość w 21 wieku to zaledwie rozdział 16 książki
a po nim jest jeszcze epilog
rozpoczynający się mottem "im więcej zmian tym bardziej jest tak samo" 8)

to zaledwie książka o miłości francuskiej
a mamy przecież i inne kultury europejskie, afrykańskie, wschodu itd
także trza mieć szerokie patrzenie i otwartość na nowe
bo przyjęcie owej szerszej i rozciągniętej w czasie perspektywy
pokazuje, że "stałe są tylko... zmiany" :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez KATKA » 27 maja 2014, o 23:29

nie rozumiem Bis?
ze swiat sie zmienia to wiem...ale chyba nie wszyscy podązaja za ogolem...niektorzy podejmuja decyzje zgodne z wlasnym sumieniem :wink: i potrzebami
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez biscuit » 27 maja 2014, o 23:35

odpowiem parafrazą słynnego pisarza samobójcy:
"Żaden człowiek nie jest samotną wyspą; każdy stanowi ułamek kontynentu, część lądu"
czyli
"Żaden człowiek nie jest wyizolowaną jednostką, każdy jest zanurzony w kontekście kultury i czasów w których żyje"
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez Tinn » 28 maja 2014, o 11:42

KATKA napisał(a):uwazasz, że single nie mogą sie rozmnazać :P
mysle, że moze im to nawet lepiej wyjsc :P
nie jest czesto tak...ze skoro juz jest para...małzęństwo to wymaga sie zeby był tez potomek...
singiel moze okazac sie bardziej swiadomy :P i bedzie mial dziecko z wyboru...a nie musu czy przypadku malzenskiego :P hihi
tak sobie teraz zartuje troche ;)
wazne zebysmy sie czuli ok w tym stanie w ktorym jestesmy :P i sami i z partnerem i planem na partnera albo palnem na jego nie posiadanie :P

Ja na przykład(teoretyzuję) wolałabym wychowywać dziecko z kimś odpowiedzialnym , nieegocentrycznym, empatycznym .Lepiej nadaje sie według mnie do tego kobieta.
Dlatego układ naturalny jak gdyby(bo bardzo częsty): córka samotnie wychowująca dziecko z pomocą matki, u mnie w rodzinie siostra wychowująca dzieci z pomocą niezamężnej, niezrealizowanej macierzyńsko bezdzietnej siostry uważam za korzystny dla dziecka w porównaniu z wychowaniem z kiepskim związku z mężczyzną.
No ja jestem otwarta na związki jednopłciowe( sama nie jestem homo, ale nie widzę w tym żadnego wynaturzenia) , więc np dwie żyjące w stałym związku kobiety , z których jedna czy obie decydują się na potomstwo wspólnie wychowywane też mnie nie szokują.
Mnie np zabrakło tej świadomości, że jestem singlem (a byłam całkiem szczęśliwym) i to jest w porządku. Byłam singlem, ale miałam poczucie straty i bycia gorszą, bo nie było to z wyboru tylko z konieczności, z "niedobrania" się w parę z nikim.
Nie czytałam tych książek o których mówi Bis, ale mam wrażenie, że tak jak kultura tych afrykańskich plemion stosujących rytualne wycinanie łechtaczek dziewczynkom nas kobiety przeznacza się i przygotowuje do jedynej samorealizacji w postaci "kura domestica". I trwa to od zarania dziejów, od tego rzekomego żebra z którego nas w "drugiej kolejności" stworzono . Jest to dla mnie pranie mózgu od maleńkości, niestety z religią(czy KK czy Islamem itp) na czele.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez zajac » 28 maja 2014, o 12:53

KATKA napisał(a):Zajac masz racje...nie mozna sie nie zgodzic...
tylko to samo mozna przypisac ludziom pochodzącym z rodzin "normalnych"

Zgadzam się. Tyle że tu na forum częściej jest mowa o zaburzonych, dlatego do tego się odniosłam. Sporo ważnych rzeczy poruszyłaś mających ze sobą związek. Temat bardzo krytycznego stosunku do siebie jest mnie też bliski. Tylko nie wiem, co miałaś na myśli, pisząc o tym akurat tutaj? Chodzi o to, żeby jakoś przesadnie nie cyzelować swoich wypowiedzi w obawie, że ktoś może się doszukać podtekstów?
Piszesz o zazdrości. Często się ją potępia, często ludzie się odcinają od tego, że ją kiedykolwiek odczuwają. A przynajmniej sama pamiętam sytuacje z życia, kiedy ktoś komuś zarzucił zazdrość i było to powiedziane takim tonem, jakby chodziło o pobicie albo kradzież. Sama przeważnie się wstydziłam, kiedy zdarzyło mi się ją odczuwać. A myślę, że można by potraktować zazdrość jak po prostu emocję, informację o czymś. Tak jak wiele innych emocji, które same w sobie nie są dobre ani złe, dopiero to, co się pod ich wpływem robi, może być dobre lub złe. Jeśli komuś czegoś zazdroszczę, to znaczy, że MNIE tego brakuje. A jeśli mi brakuje, to mogę się zastanowić, co zrobić, żeby to mieć, albo co zrobić, żeby ów brak zaakceptować, nie dręczyć się nim. I jeśli mi się uda, to się uczucia zazdrości pozbędę -- to jest konstruktywne. A jeśli będę próbować sobie radzić z tym uczuciem poprzez umniejszanie czyichś sukcesów, pozbawianie kogoś rzeczy, na których mi zależy (żeby też nie miał :-D), czy insynuowanie, że osiągnął coś dzięki działaniom nieetycznym albo takim, do jakich ja nigdy bym się nie zniżyła -- to to już nie będzie zazdrość, to będzie agresja pod wpływem zazdrości. I rzeczywiście "zazdrośnik" sam również doświadcza jej skutków.
Pewnie nic odkrywczego nie napisałam, ale poczułam potrzebę poukładania sobie tego i podzielenia się :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez KATKA » 28 maja 2014, o 13:24

dlaczego napisałam tutaj...chyba jakos tak wyszło z cała reszta :P
co do samej zazdrosci to nie twierdze, że jest ona zła...sama nie raz zazdroszcze ...ale raczej pozytywnie...tzn chciałabym miec to samo ale jednoczesnie ciesze sie szczęściem tej drugiej osoby :) mało tego motywuje mnie to do działania...jesli mam szanse zblizyc sie do tego cezgo zazdroszce :P
złe jest natomiast krytykowanie i szukanie czegos złego u drugiej osoby właśnie z poowodu zazdrosci...złe życzenie komus...czy utrudnianie zycia...nie wiem to pewnie ma wiele aspektów...
to samo tyczy sie "zazdrosci" w zwiazku :kwiatek: moze to działalć pozytwnie ale i niszcycielsko...
Pytanie po co nam zazdrosc...rozumiem, ze nie raz moze to byc naturalne...ale czase chyba sami sie nakrecamy an cos prawda?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Temat ogólny - czemu sobie to robię ?

Postprzez zajac » 28 maja 2014, o 13:44

KATKA napisał(a):dlaczego napisałam tutaj...chyba jakos tak wyszło z cała reszta :P
co do samej zazdrosci to nie twierdze, że jest ona zła...sama nie raz zazdroszcze ...ale raczej pozytywnie...tzn chciałabym miec to samo ale jednoczesnie ciesze sie szczęściem tej drugiej osoby :) mało tego motywuje mnie to do działania...jesli mam szanse zblizyc sie do tego cezgo zazdroszce :P
złe jest natomiast krytykowanie i szukanie czegos złego u drugiej osoby właśnie z poowodu zazdrosci...złe życzenie komus...czy utrudnianie zycia...nie wiem to pewnie ma wiele aspektów...
to samo tyczy sie "zazdrosci" w zwiazku :kwiatek: moze to działalć pozytwnie ale i niszcycielsko...
Pytanie po co nam zazdrosc...rozumiem, ze nie raz moze to byc naturalne...ale czase chyba sami sie nakrecamy an cos prawda?

No tak. Jak zwykle odrobina refleksji może pomóc :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 214 gości