anielka napisał(a):Dziś na terapii uświadomiłam sobie, że mój facet to klasyczny narcyz.
Liczy się dla niego głownie to, co pomyslą inni (choć nigdy się do tego przed sobą nie przyzna) - rozstawia po domu mądre magazyny, żeby ludzie widzieli że oczytany jest. Kupuje książki, kt. nigdy nie czyta. Nie pójdzie do Biedronki w dresie (choć chodzi w nim po domu), bo on się ludziom w dresie nie pokaże. Ciągle wszystkim opowiada jak to studiuje w UK (zwiesiła studia 2 lata temu i od tamtej pory gryzie się co dalej - dla siebie nie chce ich robić, ma za mało motywacji - ale z drugiej strony pochwalenie sie papierkiem w uniwerku w UK to nie lada coś - więc się męczy i nie może podjąć żadnej decyzji).
Pewnie się odkochał, bo po pierwsze narcyzi kochać nie potrafią, a po drugie poznałam go - wszystkie jego wady, słabości, nie robi już na mnie wrażenie jego pseudo artystyczne życie (poeta, kt. żadnego wiersza nie napisał), więc teraz pewnie szuka innej ofiary, która z jakiegoś powodu dostrzeże w 34-letnim facecie bez pracy, studiów, niczego po prostu (dopiero przy mnie zrobił prawko) - wielkiego awangardowego artystę, za którego on wciąż się uważa.
Myślę, że nie jesteś pozbawiona instynktu samozachowawczego i idzie u ciebie w dobrym kierunku.Ja patrząc na twój układ z zewnątrz widzę cię w roli takiej właśnie "dojnej kozy", która nie dość, że wikt i opierunek dostarczy to jeszcze zachwycać się powinna.Czy akurat ochłodzenie w waszym związku to lutowe nie zbiegło się w czasie z twoimi przebłyskami krytycyzmu w stosunku do faceta dotychczas postrzeganego jako obiekt kultu.Może zaczął wyczuwać w tobie rozwiewanie się dotychczasowego zauroczenia i to zaczęło go "uwierać" w ego.