Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Problemy z partnerami.

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 7 gru 2011, o 08:10

ave napisał(a):Kosztowało mnie to nerwów - bo na prawde byłem już po drugiej stronie. Teraz próbuje zbudować sobie na tym świat - ale nie umiem być taki. kuźwa - nie umiem.

A chciałbyś się nauczyć? Bo jeśli chcesz być z TĄ właśnie kobietą, no to chyba musisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez smerfetka0 » 7 gru 2011, o 09:29

ave mi chodzi tylko o jedno. czy ty aby na pewno ta swoja zazdrosc trzymasz na wodzy? czy nawet jesli twoje podejrzenia nie sa racjonalne to sie nie zapedzasz z zazdroscia? wiesz granica jest cienka. sama wiem po sobie jak przesadna zazdrosc dziala...na poczatku jest ok bo ''jak fajnie, musi kochac ze AZ TAK jest o mnie zazdrosny'', ale pozniej juz sama zaczynalam sie pilnowac zeby na pewno odebrac telefon czy chociaz od razu napisac smsa ze nie moge bo ''...'', bo jak nie to bedzie gadanie i podejrzenia meczace bardzo na dluzsza mete. z poczatku rozmawialam i tlumaczylam...ale bez skutku bo on sie nie chcial zmienic i dalej byl ZA BARDZO podejrzliwy i kazdy powod byl dla niego argumentem do zaszczucia mnie ze zdradzam. wiesz do czego to doprowadzilo ? ze juz mi sie nie chcialo gadac, nie chcialo tlumaczyc, nie chcialo mi sie juz 'uwazac' zeby on sobie nie pomyslal sobie czegos i spowiadac za kazdym razem ze skoro dzisiaj powinnac byc na uniwerku tyle a to czemu wrocilam godzine pozniej, czemu wracalam dluzsza droga o pol godziny itp. (moje tlumaczenia zawsze budzily u niego watpliwosci). a w zyciu go nie zdradzilam...

mysle ze ten mechanizm dziala zawsze tak samo, jak zaczynasz ty rpzesadzac ona juz ma dosc i sie wycofuje ma troche 'gdzies' twoja zazdrosc i nawet jesli rozumie co przezyles, moze ma dosc placic za to i byc ostrozna co do minuty zeby ave nie pomyslal ze sie sytuacja powtarza.

ja nie wyrokuje ale chce ci przedstawic sytuacje od drugiej strony, niestety od tej ze i - 'ty masz wady'. i ze wlasnie te wady tez moga powodowac u niej zachowania i reakcje ktore natomiast ciebie denerwuja.

tylko spekuluje sobie na podstawie tego co piszesz.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 7 gru 2011, o 11:15

Smerfetko, a co powiesz na to?

ave napisał(a):Jak naciskałem i powiedzialem "zależy mi żebyśmy ustalili co jedna i druga strona oczekują gdy ktoś wychodzi sam wieczorem..." - doste to samo: "marudzisz!", "komplikujesz"


Ave się tutaj zapędza, czy próbuje coś ustalić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 7 gru 2011, o 11:16

Pociągnę dalej, Smerfetko :) tak mi się nasunęło, że różne mają ludzie reakcje na przejawy zazdrości ze strony partnera. Mam oczywiście na myśl zazdrość delikatną, nie żadne patologiczne śledzenia i przesłuchania. Dla jednych taka delikatna zazdrość jezt czymś jakoś tam nawet sympatycznym, oznacza zainteresowanie itp, jest co najmniej dopuszczalnym a czasem nawet pożądanym elementem relacji. Ale są i tacy, którzy na wszelkie przejawy zazdrości reagują alergicznie. Ja tak mam. Furii dostaję. Rozmawialiście kiedyś z partnerka o tym, jak ona widzi zadrość w związku, tak ogólnie?
Nie mam pojęcia, jaki jest stosunek Twojej partnerki do zazdrości w związku, Ave. Ale jeśli jest tu podobna do mnie, to rozwiązania "siłowe" typu "mam prawo wiedzieć, gdzie jesteś i co robisz' połączone z "waleniem pięścią w stół" dadzą efekt odwrotny od oczekiwanego.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 7 gru 2011, o 11:20

Sansevieria napisał(a):Ja tak mam. Furii dostaję.

A dlaczego aż furii, Sans? Na zazdrość "zwyczajną", czy "niezwyczajną"? Tak tylko pytam. Co zrobiłabyś, gdyby Twoim mężczyzną był Ave?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 7 gru 2011, o 11:34

ewka napisał(a):
ave napisał(a):Jak naciskałem i powiedzialem "zależy mi żebyśmy ustalili co jedna i druga strona oczekują gdy ktoś wychodzi sam wieczorem..." - doste to samo: "marudzisz!", "komplikujesz"


Ave się tutaj zapędza, czy próbuje coś ustalić?


Ciekawe... ja tak "z rozumu i rozwagi" na taki tekst ze strony partnera mam reakcję spokojną i uznaję jego prawo do ustaleń w tym względzie. Jestem gotowa do rozmowy. Ale...ale tak "z emocji" to mam dokładnie taką reakcję jak cytowana czyli "marudzisz" oraz "komplikujesz" plus irytacja i odruch sprzeciwu wobec koncepcji "spisywania praw i obowiązków".
Ewka, tak mam. Nie jestem zazdrosna i nie jestem w stanie zaakceptować czyjejś zazdrości w stosunku do mnie. Taka moja osobnicza cecha. Co nie oznacza, że uważam się za jakąś "lepszą" od tych znających zazdrość. Jest mi ona po prostu uczuciem tak obcym, że ułożenie się do tego, że ktoś czuje coś calkiem mi obcego to dla mnie za duży wysiłek. W związku, bo w innych relacjach takie "układanie sie" to mi się w miarę udaje.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 7 gru 2011, o 11:57

Sansevieria napisał(a):Ciekawe... ja tak "z rozumu i rozwagi" na taki tekst ze strony partnera mam reakcję spokojną i uznaję jego prawo do ustaleń w tym względzie.

No bo takie prawo w związku (każdym!) powinno obowiązywać - ustalamy i realizujemy. Jeśli każda reakcja jest "z emocji", to do ustaleń nie dojdzie nigdy. I to magiczne "marudzisz" "komplikujesz" będzie też zawsze!No błędne koło! Jasne, że ustalenia w momencie, kiedy ona w szpilach stoi gotowa do wyjścia - są zupełnie nie w porę i nic dobrego nie przyniosą... no ale jakieś chwile spokoju i normalnych rozmów chyba są?

Sansevieria napisał(a):Taka moja osobnicza cecha.

Rozumiem. Ok. A co byś zrobiła, gdyby Twoim mężczyzną był Ave? Byś tak sobie "furiowała"? No jakoś Cię nie widzę:) COŚ trzeba by z tym zrobić jednak - jedna jak i druga strona, nieprawdaż?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 7 gru 2011, o 12:10

Ewka, w moim małżeństwie może i takie "prawo do ustaleń" istnieje, ale żadna ze stron migdy nie czuła potrzeby żeby z niego korzystać. Martwe prawo. Nam zwyczajnie niepotrzebne. Tu żeśmy się idealnie zgrali bez słów.
Biorąc pod uwagę moją ekstremalność to Ave zapewne po prostu nigdy by nie mógł zostać moim partnerem. Zwiałabym zanim coklwiek poważniejszego by miało miejsce. Co nie znaczy, że osoby znającej uczucie zazdrości nie mogę lubić, szanować czy utrzymywać z taką osobą innych relacji.
Coś z tym trzeba zrobić? No owszem, coś - tak. I chyba dlatego tak się o sobie rozpisałam, że może jakimś początkiem robienia czegoś mogła by być rozmowa Ave z partnerką na temat jej stosunku do zazdrości tak ogólnie, jako zjawiska. Bo jeśli ona jest tu jakos do mnie podobna, to najpierw może by tego się dowiedzieć. Czy nie ma jakiejś silnej reakcji na zazdrość jako taką.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 7 gru 2011, o 12:23

Sansevieria napisał(a):Tu żeśmy się idealnie zgrali bez słów.

Farciara!

Sansevieria napisał(a):Zwiałabym zanim coklwiek poważniejszego by miało miejsce.

Takiej właśnie odpowiedzi się spodziewałam :)

Sansevieria napisał(a):Czy nie ma jakiejś silnej reakcji na zazdrość jako taką.

Ja nawet nie wiem, czy sytuacja, kiedy jedno gdzieś idzie, a drugie chce mniej więcej wiedzieć gdzie i kiedy wraca... tak koniecznie trzeba podpiąć pod zazdrość. Najnormalniej - mieszkanie pod wspólnym dachem w jakimś sensie zobowiązuje do pewnych zachowań i wiedzy, gdzie się druga osoba "obraca". No trudno mi sobie wyobrazić, żeby było inaczej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 7 gru 2011, o 12:33

Nie żadna farciara, świadoma siebie zołza :lol:
Owszem, mieszkanie pod wspólnym dachem zobowiązuje do pewnych zachowań. Ale to, do czego zobowiązuje i jak to jest realizowane to już inna sprawa. "Mogę i chcę" nie jest tym samym co "muszę i powinnam". :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 7 gru 2011, o 12:58

Z drugiej strony Sans, nie uważasz, że takie ukrywanie się jest dziwne? Bo ja nie czuję wcale, że się jakoś specjalnie tłumaczę, a mimo to P. wie zawsze gdzie jestem tak z grubsza. No i jak wychodzę gdzieś sama, to raczej pytanie : o której będziesz? to wyraz troski, a nie zazdrości. To trochę tak jak z rodzicami- ja się zawsze cieszyłam, że oni wiedzą mniej więcej, o której wrócę, bo przecież gdyby coś mi się stało, to wiadomo, kiedy powinni się martwić...

I wydaje mi się, że jak jest zdrowo, to nie ma potrzeby, żeby się bronić przed powiedzeniem partnerowi gdzie jestem, co robię, kiedy mam zamiar wrócić. W zdrowej relacji, to samo z siebie wypływa. Oczywiście nie mówię ave, że to znaczy od razu, że ona coś ukrywa. Ona może się bronić, tak jak Sans, ja sama pewnie bym tak zrobiła i mój facet też tak robił, kiedy stwarzałam niezdrową atmosferę w związku.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 7 gru 2011, o 13:11

Szczerze mówiąc trudno mi odnosić sie do konkretnego związku Ave. Mozliwosci są różne. Raczej chciałam na własnym przykładzie pokazać jakąś możliwość. Do ewentualnego rozważenia. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 7 gru 2011, o 19:01

Tak, tak- ja rozumiem. Ale wyobrażam sobie, że u was to się odbywa za zgodą obu stron- coś na zasadzie, że Ty nie mówisz, ale on nie pyta, nie wymaga tego od Ciebie i oboje się z tym dobrze czujecie- no każdy sobie wypracowuje jakiś odpowiedni sposób. Natomiast ave pyta, a ona nie chce powiedzieć... Pytanie, czy tak było od początku, czy może po prostu dziewczyna nie ogarnia już ciągłego wypytywania i stąd u niej jakaś taka reakcja obronna?

Jeżeli tak, to szczera rozmowa, bez niepotrzebnego unoszenia się emocjami powinna pomóc. Powinieneś z nią tak porozmawiać, żeby dać jej do zrozumienia, że nie chodzi o ograniczanie jej wolności, tylko o jakąś uczciwość, która nie będzie wypływała tylko od jednej strony. Jeśli masz problem z zazdrością, to nad tym powinieneś popracować. Nie wierzyłam, dopóki sama nie spróbowałam ;) Sama byłam zazdrośnicą jak cholera i im bardziej chciałam mieć nad tym kontrolę, tym było gorzej... W końcu po kryzysie, płaczu i wyjaśnieniach- ja odpuściłam i sytuacja zmieniła się dosłownie sama z dnia na dzień. P. przestał się przede mną chować, sam mi o wszystkim opowiada itd itd. Bo ja go nie zmuszam, to i jemu się bardziej chce.

Chyba, że już podejmowałeś bezskutecznie takie kroki- to w tym przypadku bym się na prawdę zastanowiła, czy jestem w stanie z taką osobą pozostać. Bo albo kręci coś, albo ma w poważaniu Twoje uczucia- tak ja to widzę.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Forsaken » 7 gru 2011, o 19:25

Ziomek... Jak Ci idzie? Postawiles dzisiaj choc raz na swoim? 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez smerfetka0 » 7 gru 2011, o 21:34

ewka napisał(a):Smerfetko, a co powiesz na to?

ave napisał(a):Jak naciskałem i powiedzialem "zależy mi żebyśmy ustalili co jedna i druga strona oczekują gdy ktoś wychodzi sam wieczorem..." - doste to samo: "marudzisz!", "komplikujesz"


Ave się tutaj zapędza, czy próbuje coś ustalić?



ewka ja nie potepiam ave, i nie mowie ze on chce zle kompletnie, i ze w jego probach ustalenia jest cos zlowieszczego, ale moze tym normalnym probom i pytaniom dotyczy przesadnia zazdrosc i sa one poprzedzone tysiacami podejrzen ktore zmeczyly jego kobiete. nie wiem. spekuluje. moze sie myle. oby.

jakos ja tak w desen wypowiedzi ambreli i sanseviery. moze tylko nie umiem tego wyrazic w prost co mam na mysli :)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 277 gości