Witajcie. Poczytałam i jest mi odrobinę lepiej ,że nie tylko ja tkwię w takim beznadziejnym związku.
Paskudo zarówno Twój mąż jaki mój to niestety psychopaci (poczytaj na ten temat pod hasłem psychopata)
Wcześniej myślałam że psychopaci to zbrodniarze ludzie z marginesu itp.
A tu nie...Masakra. Z tego co wiem to jest to nieuleczalne a jedynym rozwiazaniem jest uciekać jak najdalej.
Ja jestem pewnie troche
starsza od Ciebie i zaczęłam moja walkę już 5 lat temu. Na dobry początek znalazłam pracę ,aby chociaz trochę być niezależną od męża. Niestety mam z nim 3 dzieci ( ostanie to bliźniaki z wpadki ...bo mój mąż musiał zaspokoić swoje rządze)
Wyszłam za mąż z miłości ...tak myślałam mając juz jedno dziecko z innym facetem.
Wtedy pracowałam , miałam mieszkanie ,pomoc rodziców i małą, ale jednak ojca dziecka. Decydując się na związek przekreśliłam większość lub to co było najważniejsze: spokój ,radość z życia i wychowania dziecka.Na żądanie mojego męża musiałam zerwać kontakty z ojcem dziecka-o tyle było to łatwe bo pracował wtedy poza granicami kraju(jest tam do teraz ,założył rodzinę)
Dałam się zmanipulować i zastraszyć .Przestałam pracować aby pomagać w firmie męża a to znaczyło siedzenie w domu , zapieprznie na każde zawołanie a praca w firmie po nocach ... urodziło nam sie wspólne dziecko ...i wtedy stało się najgorsze moje przestało być już potrzebne ...
Poniżanie syna , wyzywanie ,czasem bicie trwa już 12 lat. Mnie tez sie obrywa a wyzwiska typu k.... itp.są na porzadku dziennym
A tam rozpisałam się ...może starczy.Pozdrawiam Was gorąco.