Bardzo proszę o pomoc!

Problemy z partnerami.

Postprzez Innuendo » 20 lip 2009, o 01:56

a ja tak sobie myślę o tej miłości w związku - bo że miłośc dla kazdego znaczy coś innego to wiem na pewno, i "kocham" ma tyle znaczeń ile jest osób je wypowiadających,

ale "nie kocham" - ma dla mnie jakis jeszcze większy kaliber znaczeniowy, można nie byc pewnym czy kocham, unikac wypowiadania na głos, wątpić, zastanawiac się czy to co czuję to jest właśnie miłośc czy coś innego, ale jak wypowiada "nie kocham" - to ma to swoj ciężar,

bo takie wyznanie jest okrutne i bardzo definitywne,

jeden gość - nawet nie chcę nazywac go znajomym - po ponad 30 latach małżeństwa odszedł do młodszej i zostawił żonę na pożegnanie z takim tekstem: "nigdy cię nie kochałem" - to jak wbić sztylet w serce i obrócić nim 3 razy, szczyt okrucieństwa w związku, jak się po tym pozbierać?, nigdy nie chciałabym tego usłyszeć, wyobraź sobie forsycjo siebie i mężą który po 30 latach mówi: "nigdy cie nie kochałem, wiedziałaś że nie kocham jak za mnie wychodziłaś" - nie życze tobie ani nikomu, wiesz co będziesz wtedy czuła?

"nie kocham cie już" - boli ale ok, "nie wiem co do ciebie czuję - nie potrafie tego nazwać, potrzebuje czasu by się przekonać co mnie do ciebie przyciąga" - tez niełatwe do przełknięcia dla zakochanej osoby ale też ok, ale - "nie kocham cię ale moge z tobą być" - okrutne, i nie ok,

trudno mi podejrzewać twojego mężcyznę o empatię, pieknie rysujesz jego charakter, ale jakoś mi to zwierzenie plus działania plamią ten obraz, przepraszam że tak walę wprost, ale poruszyło mnie,

a co do szczęśliwych związków bez miłości- nie nam z boku oceniac jakie są, może poprawne ale czy szczęśliwe? jakos nie dowierzam, i nie wierzę że miłośc mija ustawowo po jakimś czasie, raczej wierzę, że ludzie w związku mogą się rozkochiwać na nowo po kilka razy w czasie lat związku, jak i zagrzebywać miłość, ale jeśli miłość kiedyś była - jest do czego wracać i na czym budować nawet po najgorszych sztormach - gdy taka wola obojga,

małżeństwo z rozsądku - ok, ale mi się wydaje forsycjo, że ty właśnie pragniesz być kochaną a nie lubianą
pragniesz być najważniejsza kobietą na świecie dla niego a nie rozsądną panią przy jego boku

i ostatnie co mi przyszło do głowy - czy planujecie dzieci? bo jesli tak to jestem przekonana dogłębnie, że nie ma nic piękniejszego co rodzic może ofiarowac dzieciom od tego, że mogą oglądać dorastając jak rodzice się kochają, żałuję że ja tego nie doświadczyłam, moi sie nie kochali, w moim domu nie było tej miłości, każde dziecko to wyczuje - czy ona jest czy nie,
i ja musiałam się długie lata boleśnie uczyć miłości do mężczyzny, bo skąd miałam umieć kochać?

trzymam kciuki forsycjo, mądra z ciebie kobieta i wierzę w twoje mądre wybory,
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Postprzez biscuit » 20 lip 2009, o 02:11

co mi jeszcze przyszło do głowy, po interesującej wypowiedzi Innuendo

od poznania naszego partnera, od podjęcia próby bycia razem do uzyskania stanu świadomości, że kochamy, mija pewien czas

w tym czasie właśnie rodzi się nasza pewność, odpowiedź w nas, że kochamy

może Twój mężczyzna forsycjo jest właśnie w procesie dochodzenia do tej odpowiedzi?

ale, skoro mieszkając z Tobą rok, nie uformował w sobie jeszcze tej odpowiedzi, może warto zaryzykować, żeby dochodził do swojej prawdy w dystansie od Ciebie?

może tęsknota związana z oddaleniem uświadomi go w tej kwestii, może gdy poczuje realną stratę Ciebie, rozezna się lepiej w swoich uczuciach?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Innuendo » 20 lip 2009, o 02:24

Biscuit jesteśmy nocne marki :D i nocą to się tak jakoś inaczej o miłości myśli, mówi i pisze... kolorowych snów!
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Postprzez biscuit » 20 lip 2009, o 02:28

Innuendo, ja to pracuję, a raczej unikam pracowania :D

ale Tobie tylko kolorowych!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez pietrek » 20 lip 2009, o 09:03

Ja wiem... taki związek bez miłości. I to od samego początku.
Potem będzie jeszcze gorzej; zwłaszcza Tobie. On zawsze będzie mógł powiedzieć: przecież mówiłem, że cię nie kocham.
Owszem, może (ale tylko może) zdarzyć się tak, że ta miłość przyjdzie z czasem. A jeśli nie...
szkoda się tak poświęcać.
Wydaje mi się, że jemu jest teraz po prostu wygodnie. A z tą dominującą kobietą, to mam wrażenie, że chodzi o jeszcze większe wygodnictwo. Nie trzeba myśleć - Ty mu będziesz mówiła, co ma robić. I wtedy będzie mógł mieć do Ciebie pretensje, że kazałaś zrobić tak, a nie inaczej. To bardzo wygodne.

Mówiłaś mu o swoich oczekiwaniach, obawach, lękach?
Jeśli nie, to zrób to. Powiedz mu o wszystkim, co Cię gryzie, gnębi, martwi i niepokoi na temat waszej przyszłości. Ale tak o wszystkim; szczerze do bólu, niewygodnie dla niego, a może nawet dla siebie.

Może zapytaj go o to samo; jak on widzi waszą przyszłość za rok, pięć, dziesięć lat. Jeśli nie będzie wiedział, to poproś go, żeby się zastanowił.

Ale przede wszystkim pomyśl o sobie. Co jest dla Ciebie najważniejsze? Czy miłość jest dla Ciebie ważna? Czy będziesz w stanie przez całe życie być z kimś, o kim wiesz, że Cię nie kocha? Czy potrafisz i będziesz w stanie zmienić swój charakter? Jak długo z tym wytrzymasz?
Pamiętaj - Ty jesteś najważniejsza w twoim życiu.

Powodzenia
pietrek
 
Posty: 26
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 18:06
Lokalizacja: południe

Postprzez lili » 20 lip 2009, o 10:31

piszesz, ze byłoby Ci łatwiej gdybyś kogoś poznała
pewnie tak
ale naprawdę chcesz na to czekać a teraz ciągnąć coś co tak naprawdę nie istnieje?
nie chodzi przecież o to, żeby wymienić jednego misia na drugiego
bo wyjdzie zgodnie z zasadą "wymienił stryjek siekierkę na kijek"
ja rozumiem, że miło jest żyć w związku a nie samemu
ale nie można chyba traktować ludzi przedmiotowo i szybko znajdować sobie zastępstwa za kogoś innego, bo źle jest żyć samemu
związek powinien być z miłości, obopólnej, a nie ze strachu przed samotnością

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 213 gości

cron