Trudne chwile... mieszane uczucia, niespełnione pragnienia

Problemy z partnerami.

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 18:57

wera napisał(a):Wszystko jest na Twojej głowie a ksiąze przychodzi i ma jeszcze pretęsje?


O nie...jak dla mnie to by było za dużo.

Ja bym na Twoim miejscu zastrajkowała. Jak nie będzie miał czystych gaci, ani jednej wyprasowanej koszuli i obiad czy kolację będzie musiał sobie zrobic sam, a do tego jeszcze będzie musiał się zająć własnym biznesem, to szybko się nauczy. Wtedy doceni Twoja pracę. To jest moje zdanie a ty oczywiście możesz sie z nim nie zgodzić.

Pozdrawiam


Ja się z tym nie godzę i nie mam zamiaru tego kontynuować, ale zmiany wprowadzam powoli. Kilka moich radykalnych prób spaliła na panewce, bo jak powiedziałam, nie sprzątam i KONIEC, to po paru dniach wparowała jego mamusia kiedy byłam w pracy i posprzątała. Przyzwyczajam go do obowiązków, powoli, drobnych. Najlepsze wyjście było by nie mieszkać z jego mamą, ale niestety nie mamy takiej możliwości.
A z jego interesem to teraz prawie nic nie mam na głowie... miałam przez prawie 2 lata. Ale od 1 lutego zaczęłam pracować w państwowej placówce, tymczasowo, ale zawsze coś - mam nadzieję że jak najdłużej. Dlatego też nie mogłam jechać na wyjazd na którym mnie zdradził :/ a po powrocie zrezygnował ze swojej pracy na miejscu w biurze i swoje obowiązki zaczął wykonywać w domu, więc zajął się paczkami, klientami i tym podobnym. Jest we mnie wiele żalu o różne rzeczy, ja na prawdę z tym walczę. :(

Mam nadzieję, że walka z wiatrakami i nie do końca wszystko stracone. Nie chce rozstania, chce żeby było dobrze. Chcę napisać pracę, która mi tak potwornie ciężko przychodzi i mieć to za sobą, chcę mieć normalny dom, a nie teściową pod podłogą...
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez biscuit » 23 cze 2009, o 19:01

---------- 18:58 23.06.2009 ----------

A ja sobie myślę, że jeśli się (odpukać!) rozstaniecie, to on zostanie nie dość, że ze swoją pracą etatową, to jeszcze z rozkręconym przez Ciebie biznesem, który prowadzony jest na jego imię i rachunek.

szyszko trzymaj się!

---------- 19:01 ----------

Pisałyśmy w tym samym czasie, wyjaśniłaś wiele.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez wera » 23 cze 2009, o 19:46

Wiesz, kiedy mój obecny parnter zaproponowała, że porozmawia z rodzicami (mieszkanie jest jego, ale wspólnie mieszkają), żebym mogła zamieszkać z nimi to powiedziałam stanowcze nie, pomiomo tego, że mam cięzką sytuację w domu i żyje w związku na odległość.

Ja nie chciałabym mieszkać z rodzicami jego czy moimi.
Naprawdę nie maż mozliwości wynajęcia chociaż niedużej kawalerki?
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez lili » 23 cze 2009, o 20:01

ech, ja trochę wrzucę offtopic, ale to kolejna historia dzisiaj ktora mówi w zasadzie o tym samym, przed chwila czytałam historie salome

w iluż przypadkach ta banalna kwestia pieniędzy tak utrudnia życie i skłania kobiety do godzenia się na pewne zachowania i znoszenia upokorzeń, bo są od swoich panów zależne finansowo...

niby szczęścia nie dają ale dają WOLNOŚĆ bo dają niezależność :yyy:

trzymaj się szyszka
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez wera » 23 cze 2009, o 20:14

Święta racja Lili
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez szyszka » 23 cze 2009, o 20:26

Nie chodzi o finansowe możliwości, ani ja od niego nie jestem uzależniona finansowo. Mamy 4 pokoje + strych (magazyn), magazyn. Poza tym to jest też jego dom, ale jego matka od paru lat mówi, że się wyprowadzi do swojego domu pod Warszawą, ale tylko mówi :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez wera » 23 cze 2009, o 20:28

Rozumiem i bardzo współczuje
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez szyszka » 1 lip 2009, o 22:23

Wkurzają mnie takie sytuacje... wszystko jest dobrze, a potem jakaś błachostka potrafi tak zdenerwować. Od soboty mamy kota, piękny, rasowy, 4 miesięczny norweski leśny, niestety z powodu trwającego remontu nie mamy możliwości by swobodnie chodził po domu, bo robotnicy przechodzą na strych i remontują. Przyszła teściowa przyszła i zaczęła te swoje drażniące chwalenie siebie jak to ona przyszła i kota nauczyła załatwiać się do kuwety wpychając go tam na siłę co też mnie irytowało (kot już w hodowli był tego nauczony i od soboty nie miał z tym problemu), oczywiście jak wchodziła to zostawiła drzwi niedomknięte... wychodząc rzuciła "o uciekł na strych, hihihi" ja się wystraszyłam zerwałam i zobaczyłam, że moje mądre stworzenie tylko siedzi koło drzwi i zerka co jest dalej. Wyrwał mi się tekst "bardzo śmieszne" i to co napisałam to jest na prawdę nic... to co mnie zdenerwowało to uwaga mojego lubego, że mogłabym się powstrzymać od takich komentarzy, bo później jego mama uważa mnie za cwaniaka... wrrrrr... i teraz nie wiem, zignorować to? powiedzieć coś, no ja nie wiem.
Wiem, że w ogóle mnie nie obchodzi za kogo mnie ma jego mamusia. Nie znam bardziej fałszywej osoby od niej, więc moje wady są w porównaniu do niej blade, a wiem, że nie jestem człowiekiem, bez wad bo czasem i chlapnę coś głupiego, bo się nie zastanowię, albo skomentuję coś co mnie drażni, bo nienawidzę jak ktoś się wywyższa, choć pieprzy głupoty.
Czasem jest tak dobrze, a czasem już nie chce mi się żyć i myślę albo zrobię krzywdę komuś albo sobie, bo już nie wytrzymam :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez wera » 1 lip 2009, o 22:29

Cieszę się,że masz już swojego kociaka. Nie tylko Ty czasem masz ochotę zrobić krzywdę komuś lub sobie, ale nie warto...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez limonka » 2 lip 2009, o 18:39

czasem ciezko opanowac newry...ale mysle ze zignorowanie bardziej ja wkurzy niz twoj komentarz...najlepiej mieszkac samemu (wiem ze czasem to trudne)...jak to pisza ciasne ale wlasne...gdzie nikt sie pod nogami nie placze...a i nerwy spokojniejsze:)
kiedys tez mialam zamieszkac z moja niedoszla tesciowa..ona byla ok...ale ja i tak mialam obawy...na szczescie dla mnie zwiazek sie rozpadl............
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez wera » 2 lip 2009, o 19:00

Rodzice mojego Radka są w porządku. Jak tam jestem to jego mama troszczy sie o mnie bardziej niż moja własna, ale mieszkać z nimi bym nie chciała.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez lili » 2 lip 2009, o 21:52

może w takich sytuacjach warto swoje nerwy przekuć w konstruktywne komentarze

zamiast powiedzieć "bardzo śmieszne" po prostu stwierdzić "nieprawda Mamo/Pani (jak tam do niej mówisz), kot był nauczony załatwiania się do kuwety już wcześniej.

A jak będzie dyskutować to powtórzyć, że tak właśnie było :)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez szyszka » 2 lip 2009, o 22:04

To jest właśnie moja ogromna wada, palne coś, a potem myślę, że mogłam nic nie powiedzieć i to dostojnie zignorować, albo powiedzieć to inaczej, żeby jej dać do myślenia.

Pierwszą rzeczą jaką zrobimy po wyremontowaniu klatki schodowej to będzie zamontowanie z prawdziwego zdarzenia zamykanych drzwi do mieszkania, a nie takich jak mamy na piętro, jak między pokojami bez zamka.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez lili » 2 lip 2009, o 22:15

heh

wiesz, myślę, że zamontowanie zamka nic nie da. Jak będzie chciała Wam uprzykrzyć życie to będzie się pół nocy dobijała całkowicie psując Wam ochotę na cokolwiek :) Albo też będzie waliła miotłą w rury od wody starym sąsiedzkim blokersowskim sposobem...

problem jest w tym, żeby ona zrozumiała że Wy to nie Wy plus ona, a wtedy i przez otwarte drzwi nie wejdzie bo będzie wiedziała, że to Wasze terytorium i że powinna zapytać i zapukać najpierw

pozdrawiam
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez wera » 2 lip 2009, o 22:27

Przepraszam, ze się wtrącę i tak trochę nie na temat napiszę, ale przypomniało mi się coś w nawiązaniu do zamka w drzwiach.

Kiedyś byłam u mojego Radka i siedziałam przytulona do niego, a jego mam się zapomniał i weszła do pokoju bez pukania. Od razu przeprosiła i powiedziała o co jej chodzi stojąc już za drzwiami, pomimo tego, ze od razu odsunęłam się od Radzika. Moja przyszła teściowa weszła tak tylko raz. Teraz jak cos chce to albo nas woła, albo póka i czeka na "proszę".
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ijisuvapajo i 252 gości

cron