Trudny związek

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 10 gru 2008, o 18:00

widzę sanna ze nasze skromne oczy zauważyły podobnie ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sanna » 10 gru 2008, o 18:05

Mahiko, przysłałaś dokładnie to o co chodziło, jak sądzę!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez aga30 » 10 gru 2008, o 18:17

---------- 17:16 10.12.2008 ----------

Boże, to prawda...

---------- 17:17 ----------

Mahiko, w tym drugim linku jest opisane moje życie! Nawet w szczegółach
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez mahika » 10 gru 2008, o 18:26

---------- 17:22 10.12.2008 ----------

:( przykre ale do przeżycia. najważniejsze jest uświadomienie sobie problemu. nie wiem gdzie mieszkasz ale moze w wojej okolicy jest jakas poradnia uzależnien, bo my nie jesteśmy specjalistami a potrzebna jest raczej spoecjalistyczna terapia i dla Ciebie i rodziny.

zobacz to http://www.al-anon.org.pl/

i oczywiscie myslę ze na tym forum mozesz zawsze liczyć na wsparcie, ale niespecjalistyczne.
jeszcze raz tulę mocno.

---------- 17:26 ----------

Niestety nie tylko twoje.
mozesz jeszcze zerknąć na to.
http://www.psychologia.edu.pl/index.php ... is&id=1830
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez aga30 » 10 gru 2008, o 18:41

---------- 17:28 10.12.2008 ----------

Pisałam o poprzedniej zimie..
ciągłe pytania: kiedy wróci, czy pijany, a czy jutro? nie bierz kolejnego picia, wszystkie obowiązki na mojej głowie, trzy dni pod rząd wyjęte z życiorysu, puszki w szafce, w szufladach, pod wanną! koledzy mówili, że wszyscy kupują rano śniadanie a on 2 piwa..paręrazy było bardzo niebezpiecznie dla niego lub dla nas...Jest wtedy strasznie olewający i arogancki, jak się czepiam to agresywny..
Zlałam go miotłą!, wywaliłam walizkę, nie wytrzymałam, uspokoiło się..
pił to piwo codziennie ale upił się parę razy (nie wiem jak na wyjazdach).
To znowu wraca?

Jeśli tak to nie ma dla nas szans!!!
Ja tego znowu nie przetrwam! Jeszcze taka za bardzo emocjonalna jestem , wszystko przeżywam za bardzo..jak nie mam spokojnej głowy nie potrafię w ogóle funkcjonować..dzieci moje ucierpią..boję się!

A on twierdzi że robię z igły widły i tym niszczę wszystko..

---------- 17:41 ----------

a jeżeli faktycznie istnieje taki problem to czy mają jeszcze zastosowanie rady typu:"co robić, żeby on starał się bardziej", czy to już nie ma sensu..?
odpowiedzieć sobie na pytanie czy to już nie jest alkoholizm ? I dalej postępować jak z mężem, nie jak z alkoholikiem.
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez mahika » 10 gru 2008, o 19:36

---------- 18:09 10.12.2008 ----------

No własnie chyba nie, bo alkoholik bardziej kocha alkohol i siebie samego od wszystkiego na świecie, to egoisci.
Musze Ci jeszcze powiedziec ze to nie znaczy ze masz go skreślic. wszystko znajdziesz na stronach o alkoholiźmie, szczególnie psychologia.edu.pl i w poradni uzaleźnień....

No takie ja mam odczucie. poczytajk wątek Aniś, a szczególnie wypowiedzi puka puk
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=1806

---------- 18:36 ----------

męczy mnie jeszcze coś. nie mamy kompetencji zeby stwierdzic ze jest alkoholikiem. to tylko nasze przypuszczenia, wynikające z Twojego opisy, a Ty mozesz dalej coś z tym zrobi opierając sie na tych przypuszczeniach.

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 11 gru 2008, o 09:13

aga30 napisał(a):A on twierdzi że robię z igły widły i tym niszczę wszystko..

Pewnie, że tak będzie gadał skoro nie widzi SWOJEGO problemu... lub ciągle udaje, że go nie ma.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aga30 » 13 gru 2008, o 20:56

No właśnie Mahiko,
dzisiaj pierwszy dzień nie pije dużo i nie odzywa się do mnie, lub strasznie cynicznie i ironicznie,
uważa że jestem zwyczajnie wredna, skoro zarzucam mu te wszystkie rzeczy.
A fakt jest taki że wracał pijany przez 5 dni i od razu szedł spać, więc zepsuty odkurzacz stał przez ponad tydzień, samochód przez 4 dni (gdzie muszę wozić dzieci), a na pierwszy egzamin syna ze sztuk walki stawił się owszem ale nietrzeźwy.
ale nie wtrąca się w odkurzac bo zostawił to mnie (skoro wszystko wiem najlepiej), samochód pewnie ja zepsułam (bo częściej nim jeżdżę- głównie dlatego że on ciągle "nie może"), a na egzaminie przecież był!
Więc kto ma rację, bo oszaleję, wodę z mózgu m robi czy jak?
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez Sanna » 13 gru 2008, o 21:03

Ago, obawiam się że to kto ma rację to żaden problem w tej sytuacji, jeśli ktoś pije 5 dni pod rząd, jeśli PRZYCHODZI PIJANY NA UROCZYSTOŚĆ DZIECKA to jest nałogowym alkoholikiem. A co do odkurzacza, samochodu itp. to jego tłumaczenie jest idiotyczne po prostu, ale jak napisałam, odkurzacz to chyba najmniejszy w tym problem. I napisałaś ,, dziś pije niedużo", ale PIJE.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez aga30 » 13 gru 2008, o 21:13

tak Sanna, siedzi przy piwku, jak co dzień, cyt."bo przecież mu się należy po pracy", a ja pójdę zaraz po ciemku sama po syna z urodzin, bo jemu się nie chce a i mi byłoby wstyd..
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez ewka » 14 gru 2008, o 10:25

Hej Aga, jak tam u Ciebie? Co dalej? Coś postanowiłaś?

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aga30 » 15 gru 2008, o 11:01

Ewuś, u mnie bez zmian, jeśli chodzi o męża..tyle że znowu nie rozmawiamy, ale to już norma..
podłożyłam mu stronę podaną przez Mahikę, bo tam było bardzo trafnie opisane jak funkcjonuje "taka" rodzina i jak się czujemy, musiał to widzieć, ale nie czy się wczytał, bo nie było żadnego odzewu, a wczoraj cały dzień znowu słychać było otwieranie i zginanie puszek..
Dużo czytam i się zastanawiam- przynajmniej nie płaczę już, nie rozpaczam..Zaczęłam ćwiczyć jogę, żeby uspokoić nerwy i szukam w sobie siły, jak nie dam rady to wiem już gdzie i kiedy są spotkania..
najchętniej bym odeszła, ale jak już pisałam nie mam gdzie i przede wszystkim wiąże nas duży kredyt hipoteczny, który spłaca a jak go zostawię to wiem że go oleję i ja będę się mordować z Komornikami, zrujnuję nas, mnie zupełnie..
tak się zastanawiałam..
wszyscy radzicie, żeby się wyprowadzić od alkoholika, zostawić go samego itd. A jeśli przeszkodą jest ten kredyt, to czy może się jakoś udać, jeśli maks.odizoluję się od niego mieszkając z nim?Wykluczanie go w pewnym sensie z życia rodzinnego, spędzanie czasu tylko z dziećmi, bez niego, nie zwracanie na niego (zero dyskusji, jedynie np.dopóki pijesz i sam nie zechcesz przestać), wyjścia tylko z dziećmi, wakacje też, rodzina uprzedzona- zero ukrywania problemu...A jeżeli on się nie zmieni, to przynajmniej ja spróbuję się od tego "odciąć" i pokazać dzieciom normalność. Czy może mnie to choć trochę uratować (i maluchy), jeśli będę silna i nie ustąpię czy to może mieć sens?
Wiem, że chodzi trochę o coś innego, bo dzieci i tak go będą widzieć w takim stanie, ale kredyt nas związał, rodziców i pomocy brak, a dzieci może chociaż zobaczą, że tego nie wolno akceptować i ile przez to można stracić, miłość, uwagę, udział w życiu rodzinnym, izolacja itp.
Proszę napiszcie co myślicie o takim wyjściu..
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez ewka » 15 gru 2008, o 14:43

aga30 napisał(a):Czy może mnie to choć trochę uratować (i maluchy), jeśli będę silna i nie ustąpię czy to może mieć sens?

Wydaje mi się, że jakiś sens tego jest... i gdybym była w sytuacji, w której nie mogłabym podjąć żadnych zdecydowanych działań, to chyba tak zrobiłabym.

Co znaczy "nie ustąpię"?

Eh, niewesołe to jest
:(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aga30 » 15 gru 2008, o 15:50

"nie ustąpię"- nie poddam się, będę konsekwntna
taka twarda.....
Boższszsze i pomyśleć, że jak go poznałam, to grałam na wiolonczeli, lubiłam czytać i chodzić do teatru,
byłam miła i nieśmiała, stroniłam od środowisk, w jakie wciąga mnie teraz mąż, jego koledzy są aroganccy i wulgarni, a żony mają za nic,

a teraz i ja się zmieniam w taką wredotę, ciągle jestem zła i ciągle walczę
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez zizi » 15 gru 2008, o 18:38

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 238 gości