""Momentem zwrotnym...

Problemy z partnerami.

Postprzez bunia » 10 lis 2008, o 01:06

Ja pamietam kiedy chodzilam na religie a wlasciwie kiedy juz bylo po to swiat na zewnatrz byl pelen przemocy,zaklamania,strachu i nie wiele mial wspolnego z szacunkiem czlowieka....mimo wszystko wielu ludzi wyszlo "na ludzi".....mysle,ze kazdy czas ma swoje problemy a czy to religia czy psycholg jest pomocny w szukaniu drogi swojego zycia,rozwiazywania konfliktow i problemow lub szukanie oparcia jesli bliscy zawodza to mnie jest tak na prawde wszystko jedno.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 10 lis 2008, o 01:10

tenia554 napisał(a):Tylko,że religia w szkole nie rozwiązuje żadnego problemu,a wszelkie normy nabrały innego znaczenia,bo zmienia się świat ,zmieniają się ludzie.

Religia (i wiara) pomaga ludziom żyć, szukać rozwiązań, rozwijać się... człowiek MUSI mieć jakąś sferę duchową! Co znaczy "normy nabrały innego znaczenia"??? Norma to norma - coś stałego, do czego każdy "czas" musi się dopasować... inaczej dziczeje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 10 lis 2008, o 02:36

---------- 00:19 10.11.2008 ----------

Inność oznacza kogoś o innych poglądach ,przyzwyczajeniach i nawykach.Która może być odrzucana,ale również akceptowana.Ja mogę tego nie robić ,ale mogę szanować drugiego człowieka ,który uznaje inne wartości.Wiara określa co jest,a co nie jest dopuszczalne i nie wnika.I właśnie dlatego każda religia stanowi odrębne wartości,które się wykluczają.Dlatego jest tylu bogów ile jest religii.Natomiast każdy człowiek powinien mieć prawo wyboru i wybór każdego należy uszanować.A według mnie religia w szkole,będąca nakazem jest sama w sobie przymusem.Ja jako człowiek chcę ustalać swoje wartości zgodnie ze swoim sumieniem,chcę się rozwijać i żyć w taki sposób,abym była szczęśliwa i dała szczęście innym.I chciałabym,aby dzieci w szkole,oprócz przedmiotów obowiązkowych uczyły się wyrażanie siebie,akceptacji nie tylko zalet ,ale i wad ,pracy nad sobą ,nad swoimi możliwościami i marzeniami.

---------- 00:25 ----------

Ewuniu ,gdyby norma musiała być stałą i niezmienną ograniczałaby każdy rozwój, w każdej dziedzinie życia.

---------- 00:29 ----------

Ewuniu ,gdyby norma musiała być stałą i niezmienną ograniczałaby każdy rozwój, w każdej dziedzinie życia.Normę ustala człowiek i człowiek tą normę zmienia.

---------- 00:34 ----------

Przepraszam,żle mi się wysłało.

---------- 01:36 ----------

"norma to norma-coś stałego,do czego każdy "czas" musi się dopasować..."

I ja się właśnie z tym nie zgadzam.Gdyby przyjąć za normę,którą ustalił kościół że kobieta to niewiasta do rodzenia dzieci,to dzisiaj kobiety nie mogłyby się kształcić,planować narodzin swoich dzieci,realizować się zawodowo i być partnerami swoich mężów.Gdyby za normę przyjąć że kobieta która bierze ślub kościelny,musi tkwić w zwiąku na dobre i na złe to dzisiaj nie byłoby rozwodów z powodu znęcania się i przemocy,a kobieta nie miałaby szans na ułożenie sobie drugiego szczęśliwego małżeństwa.Również norma,która mówi że rodzicom bez względu na wszysko należy się szacunek ,przestaje się dzisiaj sprawdzać.Bo te dzieci,dzisiaj trafiają do psychologa i dowiadują się,że nikt nie ma prawa nimi poniewierać.Właśnie dlatego odbiera się prawa rodzicielskie ,aby ochronić te dzieci.To co kiedyś działo się za zamkniętymi drzwiami i było normą,dzisiaj często jest przestępstwem. Kiedyś rodzic mógł traktować dziecko jak swoją własność,dzisiaj dziecko jest odrębną jednostką której należy się miłość i szacunek.I całe szczęście,że normy i sposób myślenia ludzi się zmieniają i dlatego potrzebne są dalsze zmiany .
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 10 lis 2008, o 10:41

Tenia554 napisał(a):A według mnie religia w szkole,będąca nakazem jest sama w sobie przymusem.Ja jako człowiek chcę ustalać swoje wartości zgodnie ze swoim sumieniem,chcę się rozwijać i żyć w taki sposób,abym była szczęśliwa i dała szczęście innym.

Ja też wolałabym, aby była poza szkołą... ale jest chwilowo w szkole i nie widzę w tym tragedii - dziecko, uczące się religii jeszcze nie ustala wartości (na razie chłonie ze wszystkiego wokół), religia nie blokuje rozwoju i nie unieszczęśliwia. Dlatego nie widzę nic złego w tym, że jest.

Norma w moim rozumieniu, to szanuj drugiego człowieka (kochaj bliźniego jak siebie samego), nie kradnij, nie zabijaj. I to jest wg mnie poza czasem - a jeśli cokolwiek ogranicza, to nie wiem, co to mogłoby być.

Jesteśmy krajem katolickim na własne życzenie... bo może mi ktoś wytłumaczy ten fenomen? Ponad 90% ludzi, to ludzie wierzący (liczone wg udzielonych sakramentów chrztu) - dlaczego więc ludzie robią to dla samego faktu chrztu? Jeśli tak jest - jest to powalająca większość, to jest prawie cały naród. Skąd więc ta tak bardzo przeszkadzająca religia w szkole? Dlaczego posyłają dzieci do I komunii? Dlaczego biorą śluby kościelne?


tenia554 napisał(a):kobieta to niewiasta do rodzenia dzieci,to dzisiaj kobiety nie mogłyby się kształcić,planować narodzin swoich dzieci,realizować się zawodowo i być partnerami swoich mężów.Gdyby za normę przyjąć że kobieta która bierze ślub kościelny,musi tkwić w zwiąku na dobre i na złe to dzisiaj nie byłoby rozwodów z powodu znęcania się i przemocy

Moim zdaniem - grubo przesadzasz i podchodzisz do tego bardzo schematycznie. Kościół to też NIE MUSISZ, A WYBÓR JEST TWÓJ, czyli tzw. wolna wola.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 10 lis 2008, o 14:49

---------- 13:36 10.11.2008 ----------

Skoro mamy otwierać się na nowości medycyny i korzystać z przełomów w terapii,to niestety musimy odrzucić wiele przekonań które nam przeszkadzają i ograniczają.Tylko taka zmiana pozwoli nam się otworzyć i pracować nad sobą.Aby móc sobie powiedzieć kocham siebie i mam siłę i potrzebę kochać innych.Nie muszę swojego losu powierzać,gdyż mój los zależy ode mnie i od moich decyzji.Modlitwa może mnie wzmocnić,ale nie spowoduje,że nastąpi zmiana w moim życiu.Nie jestem poddaną lecz kimś najważniejszym dla siebie i to ja muszę siebie pokochać,wiele zmienić i wiele zaakceptować.Jeżeli rodzina która pragnie dziecka,a jedyną metodą jest in-vitro,to powinna z takiej możliwości skorzystać.Jeżeli kobietę zawodzi kalendarzyć powinna skorzystać z antykoncepcji, aby móc świadomie planować macierzyństwo.Gdyż samo rodzenie i niemożność zapewnienia warunków swoim dzieciom ,prowadzi do patologii.Przykładów można mnożyć.Wybór należy do każdego,ale nie można narodzić gromadki dzieci i poprzez modlitwę mieć nadzieje,że uda się je wychować.Chować to nie to samo co wychowywać.Kochać nie oznacza się poświęcać tylko realizować.I nie trzeba kochać bliżniego swego jak siebie samego,gdyż w pierwszej kolejności trzeba pokochać siebie ,aby pokochać innych.Kiedyś prawem i religią był kościół,dzisiaj prawo ustala rząd,a kradzież i morderstwo są przestępstwem za które grożą wysokie kary pozbawienia wolności.Kiedyś palono na stosach opętanych przez szatana,dzisiaj takich ludzi leczy medycyna, jako chorys psychicznie.Jeśli przesadzam to trudno,ale takie rozumowanie pomogło mi wyjść z depresji,terapia uświadomiła mi że mogę być szczęśliwa.Teraz nie obwiniam innych za swoje niepowodzenia,teraz sama poszukuje przyczyny swoich niepowodzeń.I ciągle pracuję nad sobą .Dlatego też uważam ,że religia powinna być w kościele,a szkoła powinna wesprzeć się specjalistami i wykorzystywać najnowsze nurty psychologii i psychoterapii.Jeszcze chciałam dodać,że to czy ja będę praktykującym katolikiem zależy ode mnie,ale mój wnuk nie ma takiego szczęścia bo chodzi do szkoły gdzie religia jest obowiązkiem.

---------- 13:49 ----------

Natomiast nie mam nic przeciwko religii w kościele.Uważam nawet,że jest ona potrzebna i dzieci chętniej uczęszczałyby na te lekcje.Problem leży w praktyce i przestrzeganiu norm kościelnych jako jedynych słusznych.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez bunia » 10 lis 2008, o 15:36

Historia uczy nas,ze probowano nam wpoic inne normy nie tylko te ktore nazwywasz koscielnymi.....jakos nic z tego nie wyszlo poza zawierucha i "kilkoma" niepotrzebnymi stratami zycia oraz wiele rozbitych rodzin.......moze jednak wiernosc idealom i normom zawdzieczamy,ze dzis mozemy dyskutowac bez grozby przypomnienia o "normach".
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Abssinth » 10 lis 2008, o 15:50

problem lezy w narzucaniu jakichkolwiek form jako 'jedynych slusznych'...

...niestety do niektorych osob/instytucji myslacych w sposob totalitarny to nie dociera....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 10 lis 2008, o 19:55

Nie muszę swojego losu powierzać,gdyż mój los zależy ode mnie i od moich decyzji.

Nie musisz Teniu, nikt nie musi. Twój los zależy również od rzeczy, które "przychodzą spoza nas", jak to śpiewa M. Szcześniak.

Jeżeli rodzina która pragnie dziecka,a jedyną metodą jest in-vitro,to powinna z takiej możliwości skorzystać.Jeżeli kobietę zawodzi kalendarzyć powinna skorzystać z antykoncepcji, aby móc świadomie planować macierzyństwo.Gdyż samo rodzenie i niemożność zapewnienia warunków swoim dzieciom ,prowadzi do patologii.Przykładów można mnożyć.

A ja myślę, że każdy sam decyduje, co powinien, a czego nie - na tym między innymi polega dana nam wolność.
Kochać nie oznacza się poświęcać tylko realizować.

Co prawda "poświęcenie" jest słowem, którego nie trawię, ale definicje miłości zdaje się też mamy inną;) Co znaczy "realizować się" w imię miłości?

Jeszcze chciałam dodać,że to czy ja będę praktykującym katolikiem zależy ode mnie,ale mój wnuk nie ma takiego szczęścia bo chodzi do szkoły gdzie religia jest obowiązkiem.

Lekcja religii nie czyni nikogo praktykującym katolikiem... tak jak lekcja geografii nie czyni nikogo geografem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 10 lis 2008, o 22:43

Ewuniu,ja nie mam wpływu na to co los mi przyniesie,lecz mam wpływ na to co z tym zrobię.Mogę słuchać rad,mogę zasięgnąć opinii prawnej,ale decyzja jaką podejmę będzie moja i ja za nią będę ponosić odpowiedzialność.Może być sukcesem,albo porażką ,ale to ja muszę stawić czoła problemowi.
Realizować się w miłości oznacza dla mnie że miłość idzie w parze z samorealizacją.Buduje,a nie wyniszcza.Jest to droga we dwoje i w tym samym kierunku.
Jeżeli chodzi o religię w szkole,to każdy ma prawo mieć własne zdanie i nikogo nie zamierzam przekonywać do swoich racji.Ja wypowiadam własne zdanie..Mi przeszkadza,że jest mi narzucona.Że księża sprowadzili się do szkół ,gdzie edukacja jest w tak złej kondycji i nie ma pieniędzy na nauczycieli języków ,czy fachowców z dziedziny psychologii .I nie mam żadnych wątpliwości ,że trzeba będzie wcześniej czy póżniej pomyśleć o nowych rozwiązaniach.Zbyt dużo dzieci choruje na depresję i popełnia samobójstwa.Zbyt dużo jest rodzin patologicznych i nie można uważać że problem nie istnieje.I napewno tej sytuacji nie rozwiąze religia w szkole.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Pytajaca » 10 lis 2008, o 23:25

Jedna z moich kolezanek bedac nastolatka (wczesna, ok, 12 lat) chciala popelnic samobojstwo, bo nie mogla wytrzymac napiecia w domu. Matka rozeszla sie z ojcem, ojciec zgodzil sie na odejscie i nie kontaktowal sie z dzieckiem. Matka zapraszala do domu coraz to innych "tatusiow", z ktorymi dziecko sie pod jakimis wzgledami zwiazywalo uczuciowo, by pozniej sie z nimi rozstac...Kilku z nich staralo sie ja molestowac seksualnie...Prosila matke o to, zeby przestala szukania coraz to nowszych Tatusiow, bo ona chce spokoju, a nie nowego "taty", ale matka usilnie starala sie ja namowic - "musisz miec ojca". Tylko, ze ona nie chciala. Wpadla w gleboka depresje i byla na tyle silna, by sie zglosic do szkolnego psychologa po porade. Tam na szczescie zostala wysluchana. "Dziecko", zapytala psycholog, "czy ty naprawde chcialas popelnic samobojstwo, czy tylko pokazac, z chcesz byc zauwazona?. Kolezanka odparla, ze to drugie. Psycholog wezwal matke i wyjasnil sytuacje - "Pani dziecko potrzebuje pomocy, ona chciala popelnic samobojstwo, wiedziala pani o tym?"...Matka szarpnela moja kolezanke za reke i z krzykiem wyprowadzila od psychologa oskarzajac ja o to, ze zrobila z sibie i jeszcze z niej samej wariatke. "Ty zadnej pomocy nie potrzebujesz!"

Kolezanka ma do tej pory zaburzenia emocji, a matce nie wybaczyla. Ojcu tak. Ma 33 lata, i teraz sama ma rodzine, ale nie jest latwo...Sa jazdy....

Powiedzcie, ile z takich dzieci ma odwage i sile, by zrobic taki krok i pojsc do psychologa zanim zrobia sobie cos zlego?

Uwazam, ze nie wolno zanadto ingerowac w sprawy rodzinne, ale uwazam tez, ze nalezy rozpoznawac symptomy zlych wplywow rodziny, a o ile sie da - szybko leczyc, bez naciskania dzieci. One same przez uswiadamianie pewnych faktow i osmielone moglyby sie otwierac i uzyskiwac pomoc. Moim zdaniem sa to nadal rzadkie przypadki, ze takie dzieci sa zauwazone. Najczesciej bardziej wrazliwy nauczyciel lub wychowawca zauwaza, ze cos jest z uczniem nie tak i moze ma problemy w domu. I wtedy dopiero ktos sie tym interesuje. Czesto jest jednak za pozno.

Religia nie pozwala na naglasnianie takich spraw, wrecz odwrotnie - sprawia, ze sie dzieci "wstydza", bo to jest grzech. Ciekawe, czyj jest ten grzech wiekszy - naszego zaniechania czy tych milczacych dzieci.

Oczywiscie zdarzaja sie otwarte umysly wsrod ksiezy, ktorzy blyskawicznie pomagaja w takich przypadkach. Wielokrotnie jednak dzieci potrzebuja fachowej pomocy psychologa, nawet jesli w pierwszym okresie sa pod nadzorem ksiedza. Oby tylko nie ksiedza, ktory sam grzeszy wobec takiego dziecka, bo takich przypadkow tez jest niemalo...Co wtedy - gdzie te dzieci maja sie zwracac?....
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez tenia554 » 11 lis 2008, o 00:05

Zgadzam się z tobą w 100%.I myślę, że zostanie jeszcze wiele dzieci utraconych zanim dorośli ludzie przejrzą na oczy.Dopóki problem dotyczy innych,nie zawsze jest problemem.Pomimo że wszyscy wiedzą i rozumieją.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 11 lis 2008, o 00:27

***TENIU
Zgadzam się - decyzje są zawsze nasze i nasze też ich konsekwencje.

Nie przekonujemy się wzajemnie... po prostu rozmawiamy. Ja nie uważam, że religia jest narzucana, skoro mogę na tej lekcji być nieobecna - nikt mnie za to nie zaaresztuje.

Teniu, księża nie sprowadzili się do szkół... decyzja o religii w szkole zapadła zdaje się w sejmie, a posłów my osobiście wybieraliśmy, zgadzasz się? Ja rozumiem, że oni (razem z religią) powodują u Ciebie jakąś wielka niechęć (masz takie prawo), ale też nie przeinaczajmy faktów.

***PYTAJĄCA
Ten opisany przez Ciebie przypadek - bo gdyby ludzie (nauczyciel, pedagog szkolny, wychowawca, sąsiad, Ty, ja, itp)... gdyby było w nas więcej wrażliwości, otwartości na drugiego (tym bardziej na dzieci)... gdybyśmy tak nie pędzili... każdy ma jakiś swój udział w znieczulicy, no nie oszukujmy się. Gdyby każdy nauczyciel, pedagog i wychowawca miał prawdziwe powołanie i go przez życie nie zatracił... gdyby nie zagarniał godzin (na ilość, bo żyć trzeba)... gdyby...


Religia nie pozwala na naglasnianie takich spraw, wrecz odwrotnie - sprawia, ze sie dzieci "wstydza", bo to jest grzech.

Sorki, nie rozumiem... co niby miałoby tu być grzechem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 11 lis 2008, o 01:15

ewka napisał(a): Ten opisany przez Ciebie przypadek - bo gdyby ludzie (nauczyciel, pedagog szkolny, wychowawca, sąsiad, Ty, ja, itp)... gdyby było w nas więcej wrażliwości, otwartości na drugiego (tym bardziej na dzieci)...


Ale nie ma i jest to prawda, z ktora czesto trudno nam sie zmierzyc. Nie ma, bo m.i. upadla wartosc rodziny silnej emocjonalnie i niczym jej nie zastapujemy, nawet troszeczke.

Religia nie pozwala na naglasnianie takich spraw, wrecz odwrotnie - sprawia, ze sie dzieci "wstydza", bo to jest grzech.

Sorki, nie rozumiem... co niby miałoby tu być grzechem?[/quote]

W przypadku tej mojej kolezanki? Przypuszczalnie grzechem jest sie sprzeciwiac matce, bo przeciez ona decyduje i nawet jesli pozwala na molestowanie, dzieci maja siedziec cicho, nie maja prawa decydowac o tym, co jest dobre. Moja kolezanka przez to probowala popelnic drugie samobojstwo. Matka zabronila jej kontaktow z psychologiem, szantazowala ja emocjonalnie. Nikt o tym nie wiedzial, poza kolezanka.

W przypadku molestowania - grzech jest chyba oczywisty, ale czesto dzieci wstydza sie, boja, bo to dla nich brudne zle, a oprawca tez moze wywolac w nich poczucie winy np. pod postacia grozby "Jak mama sie dowie, to Cie zbije".

Dla mnie to zrozumiale, ze te czyny wobec dzieci to grzechy, ale dziecko moze byc zastraszone interpretacja czynu dla wygody oprawcy. A ten nie omieszka uzyc szantazu emocjonalnego wlacznie z nastraszeniem dziecka, ze to grzech! Po to, by siedzialo cicho. O w tym widze niebezpieczenstwo religii.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez tenia554 » 11 lis 2008, o 02:40

Ewo,księża cały czas zabiegają o swoje wpływy,gdzie tylko się da.Im po prostu potrzebna jest władza,a nie serduszka tych biednych dzieci.W miejsowości obok gdzie mieszkam,aresztowali księdza za molestowanie młodych chłopców.,a takich przypadków jest bardzo wiele.Nie chciałabyś wiedzieć co oni sądzą o molestowaniu,bo oni o tym nic nie mówią.Poza tym że znowu są niesłusznie posądzani.Ja nie słyszałam o żadnym wyroku uniewinniającym. Ale to naprawdę oddzielny temat.Tematów tabu jest bardzo wiele,ale to nie znaczy że nie ma problemów.Religia mówi o tym co było,a ja bardzo bym chciała aby dzieci w polskich szkołach mogły rozmawiać o problemach które są dzisiaj i to nie z poczuciem winy,grzechu czy wstydu.Z kimś kompetentnym kto im pomoże.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 11 lis 2008, o 10:55

Pytajaca napisał(a):Dla mnie to zrozumiale, ze te czyny wobec dzieci to grzechy, ale dziecko moze byc zastraszone interpretacja czynu dla wygody oprawcy. A ten nie omieszka uzyc szantazu emocjonalnego wlacznie z nastraszeniem dziecka, ze to grzech! Po to, by siedzialo cicho. O w tym widze niebezpieczenstwo religii.

Pytająca Kochana, co ma do tego religia? Coś jest dobre lub złe i nie trzeba do tego religii... dziecko można zastraszyć wszystkim, choćby "jak mama się dowie, to umrze na serce". Zło jest złem dla niewierzących również, czy nazwiesz to grzechem czy czymkolwiek innym.

tenia554 napisał(a):]Im po prostu potrzebna jest władza,a nie serduszka tych biednych dzieci.W miejsowości obok gdzie mieszkam,aresztowali księdza za molestowanie młodych chłopców.,a takich przypadków jest bardzo wiele.

Głośny był przypadek nawet psychologa dziecięcego, który dopuścił się również tego, czego nie powinien. Wychowawców w domach dziecka, nauczycieli w szkołach również... w każdym środowisku są ludzie i "ludzie". Ja bym nie generalizowała.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości