adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 23 lip 2014, o 16:40

Ludzie nie zawsze robią to, co powinni. A gdy planują robić to, czego nie powinny, to tym bardziej o tym nie mówią.
Czy Ty powiedziałas partnerowi, że chcesz aby za Was decydował, bo boisz się odpowiedzialności?

Happy end'y to w bajkach... W życiu - czasami.
Ale to naturalne jest, że czasem człowiek podejmuje złe decyzje, że popełnia błąd. Ale ważne jest to, co robisz w takiej sytuacji. Czy działasz, starasz się zminimalizować straty tych błędów, czy tkwisz w tym samym miejscu bojąc się zrobić cokolwiek.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 19:44

Tak wiem....caly czas mam ten strach w sobie....mam potwierdzenie wstepne rozmowy....wiem ze to nie to samo co gabinet ale zawsze cos....powiem wszysyko i zobacze co uslysze w odpowiedzi......
..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 23 lip 2014, o 19:56

Beta, moim zdaniem nie boisz się psychologa. A ewentualnej zmiany.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 20:33

Tak tak wlasnie o tym strachu pisalam...przed zmiana..przed nowym nieznanym....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 11:01

Rozmowa za tydzien.....poczekam jakos chyba dotrwam......pada deszcz ....zrobie jakis placek i poprasuje zeby za duzo nie myslec....aha jeden problem z glowy mniej....po mojej odmowie romansu hotelowego a przynajmniej na pewno przed rozwodem....malolat wyparowal:) zamilkl zniknal z eteru......wiec to juz sie samo wyjasnilo...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 24 lip 2014, o 11:45

Beta
Wezze ty znajdz sobie jakiegos terapeute na miejscu
Juz pisalam ze interwencje telefoniczne zalecane sa wylacznie w naglych kryzysowych sytuacjach
Jednorazowo
Badz jak czlowiek na przyklad nie ma dostepu do uslug bezposrednich
Bo na przyklad lezy obloznie chory
A nie ludz sie ze pracujesz nad soba
Bo za tydzien umowilas rozmowe telefoniczna
Ktora nawet nie spelnia kryteriow terapii
Ze wzgledu na niemoznosc wytworzenia odpowiedniej, bezposredniej relacji terapeutycznej
Przymierza terapeutycznego
Ktore jest waznym czynnikiem leczacy
A ja Ci w tej chwili odbieram inny wazny czynnik leczacy
Czyli nadzieje na trwala poprawe po rozmowie telefonicznej :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 12:58

Biscuit...zdaje sobie z tego sprawe....zdaje.....znowu zle sie czuje....swiadomosc ze mialam /chodzi o malolata/ byc na "raz" tez nie pomaga....czy juz zawsze tylko tak bede postrzegana przez facetow?.........
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 24 lip 2014, o 13:29

beta501 napisał(a):Biscuit...zdaje sobie z tego sprawe....zdaje.....


Beta, ja mam wrażenie, że jednak pewnych rzeczy nadal nie widzisz. Dlatego ja także uważam, że terapia jest Ci bardzo potrzebna jeśli chcesz naprawde odmienić swoje życie. Bo jesli chcesz żyć jak do tej pory, to faktycznie, nie ma sensu iść na terapię.

Nie wszyscy muszą iśc do psychoterapeuty by zmienić swoje życie, by wyjść z depresji, poradzić sobie z jakąś traumą. Ale Ty nadal kręcisz się w zaczarowanym kółku. Ja tak to odbieram. Ale tak jak mówię, to Twoje życie.
[img]
Nawet jesli małolat chciał mieć Cię na raz, dlaczego opinie obcych ludzi, ba raczej odczucia tak Ciebie bolą?[/img]
Gdybym miała się przejmować tym, ze jakiś mężczyzna chciałby mieć mnie na raz, to bym oszalała :D Każdej kobiecie się to przytrafia i mężczyznom także i wiekszość jednak nie popada z tego powodu w jakiś marazm.

Poza tym sama nie chciałaś z nim związku z tego co odczytałam, slubu tym bardziej, więc sama postrzegałaś go podobnie. Jako odskocznię 8)
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 13:43

Jako odskocznie to tak ale.....hmm wierzylam ze jest jakos bardziej mna zainteresowany i to mi sie podobalo pewnie dowartosciowywalo mnie jakos a teraz jak okazalo sie ze glosil tylko glodne kawalki zeby osiagnac tylko swoj cel i nic wiecej to znow czuje sie nijaka tak wiem mam niska samoocene i nadal wplyw na nia maja inni.....ale co ja na to poradze ze to boli ze taka " stara" baba a dalam sie nabrac na piekne klamstewka?
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 24 lip 2014, o 13:47

Jesli uważasz, że sama sobie z tym wszystkim poradzisz to Twój wybór.

Dostałaś 40 stron wsparcia i subiektywnych opinii, rad. Co z tym zrobisz zależy wyłącznie od Ciebie.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 14:00

Wiem ze sobie sama nie poradze bo wiem ile mi pomogla obecnosc tutaj wiec wiem ze potrzebuje pomocy z zewnatrz...wiem Honest i zrobie cos tym...znajde terapeute na miejscu tez ale tutaj tez bede...musze....znowu mnie sciska ....potrzebuje tego miejsca tez
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 24 lip 2014, o 14:09

Beta, czy Ty się faktycznie dałaś nabrać na kłąmstewka? Toż ten nieszczęsny małolat owszem mówił Ci miłe rzeczy na Twój temat, ale czy to były kłamstwa? Czy on Ci miłość dozgoną wyznawał? Twierdził, że życ bez Ciebie nie może oraz że marzy o dalszych wspólnych latach i trwałej oraz jawnej relacji? Jeśli tak to faktycznie dałaś się nabrać, ale o takich deklaracjach z jego strony nie pisałaś. Z tego co pisałaś to zwyczajnie połechtał Cię komplementami, ale to wcale nie musiały być kłamstwa. Wprawdzie nigdy Cie na oczy nie widziałam, ale czemuż uznać, ze nie jesteś ładna, inteligentna oraz ponętna ?
Ja odnoszę raczej wrażenie, ze na kilku miłych słowach starałaś sie zbudować solidną iluzję.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 14:45

Bo gdybym naprawde w jego oczach byla taka piekna inteligentna itp to nie chcialby tylko zaliczyc a raczej zdobyc i trzymac nawet jesli tylko w formie cichego romansu...tak mysle przynajmniej ale ucze sie juz inaczej patrzec na siebie mniej krytycznie....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 lip 2014, o 14:54

A boli chyba dlatego ze pierwszy raz po slubie w ogole rozmawialam z obcym facetem w" ten "sposob i pierwszy raz bylam gotowa powiedziec "tak"....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 24 lip 2014, o 14:59

I ostatni?
Nie nadajesz się na takie otwarte relacje, przypadkowe kontakty.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: epiqiniriyay, Michaelvog i 41 gości