Abssinth napisał(a):agik napisał(a):Po żadnegoAbssinth napisał(a):ale....powiedzcie mi, po jakiego uja mieszkac, zyc i wychowywac dzieci z kolesiem, z ktorym sie nie ma nic w ogole wspolnego?
Gościu jest nudny i zajęty sobą, wiec do gazu z nim
Jakie by było proste życie wtedy... wolnośc i pełne prawa majątkowe, z niczego nie trza by było rezygnowac...
Normalnie, jak mu nie wstyd Tak stac na przeszkodzie do szczęścia
nie, nie chodzi mi o to, ze stoi na drodze do szczescia (podejrzewam, ze o kochanka Ci chodzi, powiedz mi jesli nie)
i nie o prawa majatkowe
tylko o zasady
takie, ze jak dla mnie straszliwe jest zycie w takim wegetowaniu, ze w sumie ludzie (niby partnerzy, malzenstwo) sie omijaja, kazdy ma swoje zycie i wlasciwie to wcale nie jest zainteresowany zyciem drugiej osoby... takie to bure jak dla mnie,bagiennym gazem ziejace, w sumie oboje dla siebie nawzajem stanowia kule u nogi
bo moze maz mialby szanse spotkac milosc swojego zycia
moze zona moglaby zrealizowac swoje marzenia (jakiekolwiek one sa)
- zamiast takiego polzycia razem
a dzieci zobaczylyby, ze naprawde nie ma przymusu byc w zwiazku tylko po to by "byc w zwiazku", ze jesli nie przynosi on szczescia, to jak najszybciej nalezy sprawe rozwiazac - i albo naprawic, albo nie marnowac zycia sobie i komus jeszcze. Dla mnie takie postawienie sprawy pochodzi z szacunku dla samej siebie i dla drugiej osoby.
buka_lu napisał(a):dla mnie zrozumiałe jest, że osoba która tak dlugo żyje w takim kłamstwie musi.. naprodukować sobie rózne mechanizmy obronne..
na wszystko mieć odpowiedź i wytłumaczenie..
i trudno jest zburzyć taki mur..
bo nagle by zaczęła czuł..
wstyd chociażby..
wiem to z autopsji
ludolfina napisał(a):buka_lu napisał(a):dla mnie zrozumiałe jest, że osoba która tak dlugo żyje w takim kłamstwie musi.. naprodukować sobie rózne mechanizmy obronne..
na wszystko mieć odpowiedź i wytłumaczenie..
i trudno jest zburzyć taki mur..
bo nagle by zaczęła czuł..
wstyd chociażby..
wiem to z autopsji
rozumiem, ze wg ciebie bylo by lepiej pozbyc sie mechanizmow obronnych i poczuc wstyd?
ze to by bylo ok, zamiast nie czuc wstydu i bronic sie... przed czym? co chroni ten mur wg ciebie?
agik napisał(a):Ja rozumiem, że można się pogubic, ale robic se jaja z najważniejszych rzeczy w życiu? w imię "bo mi się należy?" Tak bezwzględnie? Po trupach?
buka_lu napisał(a):konfrontacja z prawdą..
daje wyzwolenie.
buka_lu napisał(a):konfrontacja z prawdą..
daje wyzwolenie.
Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Gdybym była taka bezwzględna, to nie oglądając się na nikogo złożyłabym pozew o rozwód. Nie przyznałabym się do zdrady, wzięłabym dobrego prawnika i puściłabym go w samych skarpetkach.
Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Podstawa by się znalazła. Już Ty się o to nie martw.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości