Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 27 cze 2012, o 14:58

dla mnie zrozumiałe jest, że osoba która tak dlugo żyje w takim kłamstwie musi.. naprodukować sobie rózne mechanizmy obronne..
na wszystko mieć odpowiedź i wytłumaczenie..
i trudno jest zburzyć taki mur..
bo nagle by zaczęła czuł..
wstyd chociażby..

wiem to z autopsji 8)
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 27 cze 2012, o 15:02

Abssinth napisał(a):
agik napisał(a):
Abssinth napisał(a):ale....powiedzcie mi, po jakiego uja mieszkac, zyc i wychowywac dzieci z kolesiem, z ktorym sie nie ma nic w ogole wspolnego?
Po żadnego ;)
Gościu jest nudny i zajęty sobą, wiec do gazu z nim :?
Jakie by było proste życie wtedy... wolnośc i pełne prawa majątkowe, z niczego nie trza by było rezygnowac...

Normalnie, jak mu nie wstyd :? Tak stac na przeszkodzie do szczęścia :?


nie, nie chodzi mi o to, ze stoi na drodze do szczescia (podejrzewam, ze o kochanka Ci chodzi, powiedz mi jesli nie)
i nie o prawa majatkowe

tylko o zasady
takie, ze jak dla mnie straszliwe jest zycie w takim wegetowaniu, ze w sumie ludzie (niby partnerzy, malzenstwo) sie omijaja, kazdy ma swoje zycie i wlasciwie to wcale nie jest zainteresowany zyciem drugiej osoby... takie to bure jak dla mnie,bagiennym gazem ziejace, w sumie oboje dla siebie nawzajem stanowia kule u nogi

bo moze maz mialby szanse spotkac milosc swojego zycia
moze zona moglaby zrealizowac swoje marzenia (jakiekolwiek one sa)
- zamiast takiego polzycia razem

a dzieci zobaczylyby, ze naprawde nie ma przymusu byc w zwiazku tylko po to by "byc w zwiazku", ze jesli nie przynosi on szczescia, to jak najszybciej nalezy sprawe rozwiazac - i albo naprawic, albo nie marnowac zycia sobie i komus jeszcze. Dla mnie takie postawienie sprawy pochodzi z szacunku dla samej siebie i dla drugiej osoby.


To niech Nieszczęśliwa odejdzie. Nikt chyba jej nie przekonuje, zeby została- wręcz przeciwnie.

Tylko ona wali w rogi męża i jeszcze stawia warunki. A ten... nic jej nie chce ułatwic- dlatego pytam, na czym ma polegac wsparcie nasze? Nieszcześliwa ma dostac argument do ręki w rozmowie z mężem? - wiesz, stary, opisałam nasz problem na forum i tam bardzo przemądrzałe pindy uważają, ze mam prawo do szczęścia dlatego spier****j, tylko kaske mi zostaw na życie, bo jak wezmę jeszcze etat, to już mi sił nie starczy na bzykanie?

Beze mnie.

Nie wiem, po co tu zaglądam. bo serio mi się chce rzygac... Ja rozumiem, że można się pogubic, ale robic se jaja z najważniejszych rzeczy w życiu? w imię "bo mi się należy?" Tak bezwzględnie? Po trupach?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 27 cze 2012, o 15:05

buka_lu napisał(a):dla mnie zrozumiałe jest, że osoba która tak dlugo żyje w takim kłamstwie musi.. naprodukować sobie rózne mechanizmy obronne..
na wszystko mieć odpowiedź i wytłumaczenie..
i trudno jest zburzyć taki mur..
bo nagle by zaczęła czuł..
wstyd chociażby..

wiem to z autopsji 8)


rozumiem, ze wg ciebie bylo by lepiej pozbyc sie mechanizmow obronnych i poczuc wstyd?
ze to by bylo ok, zamiast nie czuc wstydu i bronic sie... przed czym? co chroni ten mur wg ciebie?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 27 cze 2012, o 15:15

ludolfina napisał(a):
buka_lu napisał(a):dla mnie zrozumiałe jest, że osoba która tak dlugo żyje w takim kłamstwie musi.. naprodukować sobie rózne mechanizmy obronne..
na wszystko mieć odpowiedź i wytłumaczenie..
i trudno jest zburzyć taki mur..
bo nagle by zaczęła czuł..
wstyd chociażby..

wiem to z autopsji 8)


rozumiem, ze wg ciebie bylo by lepiej pozbyc sie mechanizmow obronnych i poczuc wstyd?
ze to by bylo ok, zamiast nie czuc wstydu i bronic sie... przed czym? co chroni ten mur wg ciebie?


tak.
konfrontacja z prawdą..
daje wyzwolenie.
dopuszczenie do siebie prawdziwych uczuć daje moc.

oczywiście można być cyniczną, bezwzględną w swej podłosci pindą..
wyrachowaną i egoistyczną.
ale to też chyba w tych mądrych podręcznikach piszą..
że najczęściej taka postawa to jakaś maska..
w najlepszym przypadku oczywiście..
Można to odczarować i stać się lepszym człowiekiem.
w najgorszym.. no cóż.. :roll:
jak to się mówi.. czasem czlowiek za życia się przebudzi i zdąży przebudować swoje życie..
a czasem nie.
Dlatego pisalam, że każdy kryzys jest dobrą okazją do tego by zmienic swoje życie..
ale żeby zrobic to na prawdę trzeba się zmierzyć z samym sobą a nie uciekać..
np. w cynizm, egoizm....do kwadratu
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 27 cze 2012, o 15:20

agik napisał(a):Ja rozumiem, że można się pogubic, ale robic se jaja z najważniejszych rzeczy w życiu? w imię "bo mi się należy?" Tak bezwzględnie? Po trupach?


Gdybym była taka bezwzględna, to nie oglądając się na nikogo złożyłabym pozew o rozwód. Nie przyznałabym się do zdrady, wzięłabym dobrego prawnika i puściłabym go w samych skarpetkach.
Ale nie chcę go krzywdzić. Może jemu rzeczywiście zależy na mnie tylko nie umie tego okazać. Nie kocham go, ale może warto wyrzec się własnego szczęścia, żeby nie krzywdzić innych. :cry: Ja się po prostu zastanawiam.

Oczywiste jest że człowiek przyzwyczaja się do pewnego standardu życia. Jedni potrafią z pewnych rzeczy zrezygnować, inni nie. Ja nie potrafię.
Nie pójdę pod most tylko dlatego, żeby być uczciwą w stosunku do niego.
Chciałam to załatwić polubownie.
Rozejść się w zgodzie. I wszytko podzielić po równo.
On prosi żebym to przemyślała. Więc myslę :bezradny:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 27 cze 2012, o 15:21

buka_lu napisał(a):konfrontacja z prawdą..
daje wyzwolenie.



g... prawda.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 27 cze 2012, o 15:23

a stac by Cie bylo na takiego prawnika? przeciez z braku kasy sie nie wyprowadzasz, wiec co tu nam za bajki opowiadasz o puszczeniu kogos w skarpetkach? :lol:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 27 cze 2012, o 15:26

buka_lu napisał(a):konfrontacja z prawdą..
daje wyzwolenie.


prawdy nie zna maz nieszczesliwej
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 27 cze 2012, o 15:28

Nie porównuj kosztów wynajęcia prawnika, do koszów związanych z wynajęciem mieszkania i utrzymaniem z jednej pensji 3 osób, bo mówimy o diametralnie rożnych kwotach.
Mogę sobie pozwolić na jednorazowy wydatek związany z prawnikiem, bo to kwestia kilku tysięcy zł.
Natomiast wynajęcie małego mieszkania to 2000 miesięcznie.
Jest chyba różnica.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 27 cze 2012, o 15:38

a Ty uwazasz ze wynajecie prawnika ktory mialby Ci pomoc puscic meza z torbami bylby jednorazowy i wyniosl mniej niz 2000zl? :shock:
obudz sie :kwiatek:
i miej na tyle honoru by nie wciagac niewinnego czlowieka w swoje gierki.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 27 cze 2012, o 15:46

A Ty umiesz czytać ze zrozumieniem?
Prawnik to kilka tysięcy zł. Jednorazowy wydatek.
A wynajęcie - to miesiąc w miesiąc min. 2000 nie wiadomo czy przez rok czy dwa czy Bóg wie ile.
Czy Pani Mądra widzi różnicę? Bo dla mnie jest ona zasadnicza.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 27 cze 2012, o 15:47

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Gdybym była taka bezwzględna, to nie oglądając się na nikogo złożyłabym pozew o rozwód. Nie przyznałabym się do zdrady, wzięłabym dobrego prawnika i puściłabym go w samych skarpetkach.

Na jakiej podstawie ten rozwód?
Myślisz, ze on by nie wziął prawnika? I że zdrada by się nie wydała?

Jednak żyjesz w bajce.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 27 cze 2012, o 15:50

Podstawa by się znalazła. Już Ty się o to nie martw.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 27 cze 2012, o 15:54

to jakie masz plany nieszczesliwa?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 27 cze 2012, o 16:01

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Podstawa by się znalazła. Już Ty się o to nie martw.


A czemu ja się mam o to martwic? :shock: Czy to moje życie? Czy to ja jestem "Nieszczęśliwa do kwadratu" ?
Czy to mnie mąz olewa i kochanek olewa, żebym to JA się miała martwic?
Mnie to całkowicie i dokumentnie wali. Nie moje zycie, nie moje dzieci, nie mój mąz i nie mój kochanek... W końcu to Ty jesteś "nieszczęśliwa do kwadratu" i robisz wszystko, zeby byc nieszczęśliwą do sześcianu
Ja tylko mogę Ci życzy szczęścia.
Życzę :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości