adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 18 lip 2014, o 15:13

Ale nawet jak nie odpowiesz to będziesz ok.
Mam wrażenie, ze dla Ciebie jakikolwiek sprzeciw jest utożsamiany z byciem "nie ok".

Masz prawo do własnych mysli, tajemnic. Masz prawo się na coś nie zgadzać.
Masz prawo walczyć.
Masz prawo mówić tyle ile chcesz i na niektóre pytania nie odpowiadać. Niektórych rzeczy nie robić, lub robić niektóre wbrew opinii otoczenia jesli czujesz, ze chcesz tak postapić.

Ale abyś zrozumiała, że jesteś godna własnych decyzji musisz najpierw zmienić samoocenę.
Bo tak przyznajesz innym rację.
I spełniasz ich oczekiwania bo oni mają racje. Oni mają prawo.
A gdzie Twoje prawa?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 16:15

Honest.......nigdy nikt jeszcze tak do mnie nie powiedzial......nigdy.........nikt
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 16:20

Bede codziennie czytala / powtarzala sobie te Twoje slowa jak modlitwe :cmok:
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez margo_jar » 18 lip 2014, o 16:37

biscuit napisał(a):nie ma badan odnośnie skuteczności psychoterapii on line
nie spelnia to wymogow definicyjnych psychoterapii
czyli brak jest wlasciwej relacji terapeutycznej

A co mają powiedzieć ci, którzy mieszkają za granicą, a potrzebują terapii w swoim języku :?
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 16:40

Za to moj maz Honest...uslyszal cos podobnego tzn na spotkaniu rodzinnym uslyszal od zony swojego brata ze dlaczego nie dopuszcza mnie do slowa, dlaczego nie pozwala mi miec swojego zdania do ktorego ja mam prawo tak samo jak on....ze od pol godziny wyglasza tylko swoj monolog......jak zareagowal?....wstal i wyszedl.........juz chcialam grzecznie za nim pobiedz zeby go do domku odstawic ale na szczescie szwagier mnie zatrzymal .....i mial racje bo moj maz sobie swietnie poradzil i wrocil do domu taxi....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez zajac » 18 lip 2014, o 17:30

Czyli jednak, Beto, są co najmniej dwie osoby w bliskiej rodzinie, które widzą, jak jest, i nie trzymają ślepo strony Twojego męża?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 17:46

Slepo niee ale to jego rodzina.....szwagier - maz siostry meza i szwagierka - zona brata......nie moge na nich liczyc jak przyjdzie co do czego.....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 18 lip 2014, o 18:08

Beto,

ciesze się, że dostrzegasz tyle rzeczy. To duży krok.

Ale to dlaczego weszłaś w taki związek i trwałaś w nim tyle lat to naprawde głębsza sprawa.
Plus Twój dom rodzinny - to nie jest bez znaczenia.

I zgadzam się z Bis, jest opór przed terapią.
I rozumiem to.
Ale argumenty, które przytaczasz mnie nie przekonują. I tak naprawde nie muszą :D
Ale chodzi o to, że jest ten opór i on z czegoś wynika.

A terapia to taka pomoc. Dla Ciebie.
Wsparcie.
I nie wiem dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc.

Są osoby, które takie sytuacje rozwiązują same, bez psychologa, bez leków, bez psychiatry.
Ale są też takie, które aby dostrzec pewne rzeczy potrzebują właśnie np. psychologa.
Nic nie tracisz Beto. Zawsze możesz zrezygnować z terapii.
Ale nie idąc na nia, nic nie zyskasz.

Bo czasem takie działanie wyglada jak próba leczenia złamania okładami z altacetu.
I to forum choć czujesz, że jest dla Ciebie wsparciem czy też psycholog on line, to taki altacet w moim przekonaniu.
A tutaj potrzeba albo operacji, albo gipsu.
Albo ponownego złamania by kośc mogła się prawidłowo zrosnąć.
Ostatnio edytowano 18 lip 2014, o 18:10 przez Honest, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 18 lip 2014, o 18:10

beta501 napisał(a):Slepo niee ale to jego rodzina.....szwagier - maz siostry meza i szwagierka - zona brata......nie moge na nich liczyc jak przyjdzie co do czego.....



Tego nie wiesz.

Nie siedzisz w ich głowie Beto.

Myślę, ze oni sami nie wiedza jakby postapili, bo dopiero znalezienie się w takiej sytuacji to pokazuje.

Więc dlaczego Ty masz wiedzieć jakz zreagują?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 18:26

Wiem jak sie poczulam po rozmowie z moja przyjaciolka i wiem jak sie poczulam czytajac Twoje slowa Honest a moja nowa modlitwe.....wiec ....popatrze w necie i poszukam jakiegos psychoterapeuty w poblizu miejsca zamieszkania....moze sie odwaze...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 19:18

Przegladam oferty...juz nawet do jednej sie prawie przekonalam i nagle patrze ....adres do korespondencji.....a tu adres prawie obok mojego miejsca zamieszkania.....zmrozilo mnie...........moze powinnam poszukac w innym miescie....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 18 lip 2014, o 19:20

Te najważniejsze dla nas decyzje bywają właśnie najtrudniejsze i sa nierzadko okupione lękiem.
Bo za nimi idą zmiany, mniejsze lub większe. A Zmiana = Nieznane. I to rodzi lęk.
Nawet pozytywne zmiany czasem sa źódłem leku, jak np. awans w pracy.

I to nie jest tak, że po zrobieniu kilku kroków poczujesz super ulge.
Może tak być, ale raczej to wątpliwe. Bo do nowej sytuacji trzeba sie przystosować, wdrożyć nowe mechanizmy, strategie działania. To jest PROCES otwierania oczu, rozumienia i działania.

Zastanawiam się co Cie najbardziej przeraża w samotności?
Bo rozwód to dla Ciebie samotność, tak to odczytuję. To utrata znajomych mężą i jego rodziny.

Ale czego się w tym boisz najbardziej?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 18 lip 2014, o 20:47

Sama sie nad tym zastanawiam.......chyba tego ze do konca zycia bede sama jak palec....paradoksalnie bo jak sie zastanowie to zawsze bylam sama tylko sie nazywalo ze jest ten maz to tak jak blokowanie etatu przez ciezarna niby jest zatrudniona ale tak naprawde cala ciaze jest na L4......moja przyjaciolka uwaza ze to dlatego ze ja nigdy nie mialam swojego zycia swoich pasji swoich wyjsc swoich kolegow i kolezanek....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 18 lip 2014, o 21:08

Na stare lata taki mąż to dopiero tyran i zgred.Wiecznie wściekły i niezadowolony z pretensjami .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 19 lip 2014, o 10:48

Dzisiaj wracam.....przy sniadaniu znowu poczulam ten scisk w gardle ale juz nie tak mocny jak na poczatku...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: amejawufafik, Michaelvog i 46 gości