agik napisał(a):Abssinth napisał(a):ale....powiedzcie mi, po jakiego uja mieszkac, zyc i wychowywac dzieci z kolesiem, z ktorym sie nie ma nic w ogole wspolnego?
Po żadnego
Gościu jest nudny i zajęty sobą, wiec do gazu z nim
Jakie by było proste życie wtedy... wolnośc i pełne prawa majątkowe, z niczego nie trza by było rezygnowac...
Normalnie, jak mu nie wstyd
Tak stac na przeszkodzie do szczęścia
nie, nie chodzi mi o to, ze stoi na drodze do szczescia (podejrzewam, ze o kochanka Ci chodzi, powiedz mi jesli nie)
i nie o prawa majatkowe
tylko o zasady
takie, ze jak dla mnie straszliwe jest zycie w takim wegetowaniu, ze w sumie ludzie (niby partnerzy, malzenstwo) sie omijaja, kazdy ma swoje zycie i wlasciwie to wcale nie jest zainteresowany zyciem drugiej osoby... takie to bure jak dla mnie,bagiennym gazem ziejace, w sumie oboje dla siebie nawzajem stanowia kule u nogi
bo moze maz mialby szanse spotkac milosc swojego zycia
moze zona moglaby zrealizowac swoje marzenia (jakiekolwiek one sa)
- zamiast takiego polzycia razem
a dzieci zobaczylyby, ze naprawde nie ma przymusu byc w zwiazku tylko po to by "byc w zwiazku", ze jesli nie przynosi on szczescia, to jak najszybciej nalezy sprawe rozwiazac - i albo naprawic, albo nie marnowac zycia sobie i komus jeszcze. Dla mnie takie postawienie sprawy pochodzi z szacunku dla samej siebie i dla drugiej osoby.