---------- 10:41 10.03.2011 ----------
Bianka napisał(a):i boję się że jeśli to nie o stabilizację a o ucieczkę chodzi to już nie wiem co będzie ze mną:( chodzę na terapię co 2 tyg. zaczęłam, jak raz odpadnie to raz na miesiąc, obawiam się że będzie jak poprzednimi razy, to jest za rzadko!
Stabilizacja jest potrzeba, na pewno i wierzę, że męczy Cię tymczasowość. Ale sama wspomniałaś, że gdy będziesz już na swoim, to nie wiesz czy się zatrzymasz. Stąd mój post do Ciebie.
A z Tobą będzie dobrze, ja w to wierzę
Nie stoisz w miejscu, robisz coś dla siebie. To już coś!
Może spróbuj porozmawiać z terapeutą, że co 2 tygodzine to dla Ciebie za mało? Powiedz o swoich wątpliwościach, potrzebach. W końcu od tego on jest. Ty wiesz najlepiej jaka częstotliwość jest Ci potrzebna aby utrzymać pion w Twojej codzienności.
Bianko, nie ma sensu kupować nowych rzeczy do mieszkania, gdy nie ma się własnego. A jeżeli coś jest naprawdę niezbędne to można poszukać w ogłoszeniach w necie, czasem ludzie oddają sprzęty, za darmo, za parę złotych.
---------- 10:49 ----------
Bianko, ja też pamiętam jak czekałam na dorosłość, na te perspektywy i brak ograniczeń
Powiem Ci, że przeszłam etap, o którym piszesz - to jak to???? Ja tak mam mieć wciąż i wciąż???????? Codzienny kierat, dni uciekają, wszystko szare, smutne, beznadziejne...
A potem powoli zrozumiałam, że to jakie mam życie zależy ode mnie!
Ode mnie zależy co będę robić, w jaki sposób, czy dzień spędzę na narzekaniu czy spróbuję zrobić coś co da mi radość, energię.
Do tego nie trzeba wcale pieniędzy, albo niedużo. Wiem, z czasem na pewno u Ciebie bywa kruchu, malutkie dziecko potrafi dać w kość. Ale spróbuj poszukać sobie czegoś co da Ci radość.
Dla mnie rozwiązaniem jest basen, za nieduże pieniądze kupiłam sobie farby, zaczęłam malować akwarele.
Szukam swojej drogi, bo już nie chcę widzieć jak dni przeciekają mi przez palce