Rodzice, pomóc mamie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 10:51

Zresztą to nie tyle chodzi o urządzenie gniazdka, co o otoczenie o życie jakie tam wiedziemy o niestałą bo to nie nasze i płacimy krocie to raz a dwa zawsze nas moze ktos wywalic, nie mozna robić generalnych zmian np kafelków, nad kazdym gwozdziem trzeba myslec, a po trzecie nie ma sensu bo nie wiadomo na jak dlugo, przeciez komus remontu nie zrobisz...ale mowie bardziej chodzi o stabilizacje, miejsce do zycia, czyli miasto, miejsca, ludzi...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 10 mar 2011, o 10:53

kafelków też nie mam, jestem uzależniona od widzimisię właściciela.
No nie wiem. może kiedyś znajdziesz swoje miejsce. Teraz jednak trzebe by było coś zrobić zeby to w którym jesteś było dla Was przyjazne.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ophrys » 10 mar 2011, o 10:53

Bianko, ale to wymienianie złych warunków ma swój cel!

Spójrz, już któraś osoba próbuje Ci pokazać, że mieszkała w złych warunkach nie po to aby się z Toba licytować kto ma, czy miał gorzej.

Myślę, że raczej po to abyś zauważyła, że te warunki nie były dla żadnej z nas powodem do ucieczki, do zamartwiania się.
Że po prostu w danym czasie mieszka się raz lepiej, raz gorzej i w głowie danej osoby jest całe podejście do sprawy.

Można mieszkać beznadziejnie i cieszyć się, że ma się dach nad głową, który nie przecieka.
A można na salonach i być nieszczęśliwym.

Bianko, obawiam się, że mieszkanie jest tylko pretekstem. Gdybyś miała swój własny fantastyczny dom w wymarzonym miejscu, to po jakimś czasie też chciałabyć uciec.

Dlaczego chcesz uciekać?
Ja tego nie wiem, a Ty chyba powinnaś spróbować to odkryć.

Jeżeli nie potrafisz sama, to poszukaj pomocy - psychologa, terapeuty.

Czy całe życie zamierzasz tak uciekać przed własnym życiem i samą sobą :?:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez doduś » 10 mar 2011, o 11:10

Bianka, od siebie nie uciekniesz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 11:37

---------- 10:25 10.03.2011 ----------

No właśnie nie wiem sama czy chodzi faktycznie o ucieczke czy o ten brak stabilizacji...jeszcze odnośnie urządzania to nie można nic kupić bvo wszystko jest na chwile, moze o tą chwilowość, niepewność, brak korzeni, stałości...
Np do poprzedniego mieszk. kupiliśmy rolety na okna które w tym nie pasują bo okna są węższe i leżą, w poprzednim kupiliśmy super wymarzoną w moim guście szafke z lustrem do łazienki bo była goła ściana tu są kafelki więc nie możemy jej przybić więc leży, tak samo z dywanem tam był idealny tu za duży...nie można więc mieć przyjemności urządzania bo wszystko jest na chwile, nie ma spokoju wewnętrznego stałości, nie można planować na przyszłość, robić zakupów żeby coś służyło np 5 lat, komoda zupełnie inna niż reszta mebli nie wiadomo gdzie ją wsadzić, była kupowana do jeszcze poprzedniego itp itd, rzygam...i boję się że jeśli to nie o stabilizację a o ucieczkę chodzi to już nie wiem co będzie ze mną:( chodzę na terapię co 2 tyg. zaczęłam, jak raz odpadnie to raz na miesiąc, obawiam się że będzie jak poprzednimi razy, to jest za rzadko!

---------- 10:37 ----------

Czasem mam takie myśli i to już to? to na to się czekało jak się było małym, młodszym, to już jest to właściwe życie? na które się czekało i teraz juz tak do starości? mam wrażenie że za chwilę będę o 30 lat starsza i nieszczęśliwa, boję się że życie minie tak szybko jak mrugnięcie powiekami, ale jak się rozejrzeć wszyscy tak żyją, praca dom, lub dom dom dom, dzień za dniem taki sam...wszyscy jedzą, śpią, pracują i tak w kółko aż nagle się jest starym i czeka na śmierć:/ nie wiem czy na tym etapie jeszcze mnie ktoś rozumie?;)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ophrys » 10 mar 2011, o 11:49

---------- 10:41 10.03.2011 ----------

Bianka napisał(a):i boję się że jeśli to nie o stabilizację a o ucieczkę chodzi to już nie wiem co będzie ze mną:( chodzę na terapię co 2 tyg. zaczęłam, jak raz odpadnie to raz na miesiąc, obawiam się że będzie jak poprzednimi razy, to jest za rzadko!


Stabilizacja jest potrzeba, na pewno i wierzę, że męczy Cię tymczasowość. Ale sama wspomniałaś, że gdy będziesz już na swoim, to nie wiesz czy się zatrzymasz. Stąd mój post do Ciebie.
A z Tobą będzie dobrze, ja w to wierzę :pocieszacz: Nie stoisz w miejscu, robisz coś dla siebie. To już coś!
Może spróbuj porozmawiać z terapeutą, że co 2 tygodzine to dla Ciebie za mało? Powiedz o swoich wątpliwościach, potrzebach. W końcu od tego on jest. Ty wiesz najlepiej jaka częstotliwość jest Ci potrzebna aby utrzymać pion w Twojej codzienności.

Bianko, nie ma sensu kupować nowych rzeczy do mieszkania, gdy nie ma się własnego. A jeżeli coś jest naprawdę niezbędne to można poszukać w ogłoszeniach w necie, czasem ludzie oddają sprzęty, za darmo, za parę złotych.

---------- 10:49 ----------

Bianko, ja też pamiętam jak czekałam na dorosłość, na te perspektywy i brak ograniczeń :wink:

Powiem Ci, że przeszłam etap, o którym piszesz - to jak to???? Ja tak mam mieć wciąż i wciąż???????? Codzienny kierat, dni uciekają, wszystko szare, smutne, beznadziejne... :zalamka: :help:

A potem powoli zrozumiałam, że to jakie mam życie zależy ode mnie!
Ode mnie zależy co będę robić, w jaki sposób, czy dzień spędzę na narzekaniu czy spróbuję zrobić coś co da mi radość, energię.

Do tego nie trzeba wcale pieniędzy, albo niedużo. Wiem, z czasem na pewno u Ciebie bywa kruchu, malutkie dziecko potrafi dać w kość. Ale spróbuj poszukać sobie czegoś co da Ci radość.

Dla mnie rozwiązaniem jest basen, za nieduże pieniądze kupiłam sobie farby, zaczęłam malować akwarele.
Szukam swojej drogi, bo już nie chcę widzieć jak dni przeciekają mi przez palce :)
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez tu i teraz » 10 mar 2011, o 12:14

bianko,

mialam kolezanke, lekko po 30.,
miala lekka biurowa prace, tylko poletatu,
miala bogatego faceta z domem,
dzieci nie chcieli, bo on juz mial z poprzedniego malzenstwa...
no..mieli pieska.

ona opowiadala tylko o atrakcyjnych urlopach,
o tym jaki ma piekny porzadek w domu,
jak to przed praca wypolerowala marmurowa podloge,
o tym jak bylo u kosmetyczki...

..tak jakos wialo "martwota",
a jak czytam co piszesz o swoim zyciu,
to czuje "pulsujaca krew" :wink:

Bianko, ty jeszcze nie_wiesz,
ale Twoje zycie jest soczyste... :wink:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 10 mar 2011, o 12:48

Bianka,
pomyśl, że niedługo wiosna pełną piersią. A to oznacza więcej wyjść z czterech, zamkniętych ścian chociażby w postaci ciepłych spacerów z malutką czy piknikowych wypadów na trawkę całą Waszą trójką (lub co tam innego preferujecie..).



Obrazek
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 13:47

---------- 12:40 10.03.2011 ----------

Ophrys ja malowałam kiedyś:) mam mase farb, akwarele i akryl i olejne, ostatnio kupiłam w sklepie maleńki blejtramik:) bo mam problem z zapełnieniem dużej powierzchni jak maluję:) no ale ciężko z małą rozkładać się z tym całym majdanem i mieć na to czas...może w jakiś weekend mi się uda coś z nim zrobić...basen uwielbiam, kocham pływać, nie byłam sto lat, nie mam stroju ani na strój na razie ale mąż teraz jak zacznie tą dodatkową pracę to powinno być o niebo lepiej:)

Podniebna staram się chodzić z maleńką codziennie na spacer i właśnie jakoś na spacerze dopadaja mnie myśli, mam czas na myślenie w większości czarne, patrzę na toą miejscowość rodziców do której pragnęłam przyjechać jak byłam tam u siebie i myślę sobie tu i to właśnie tu mam się zestarzeć? :roll: kota można dostać, nie wiem co się ze mną dzieje...nie mniej cieszę się na ciepełko bo ubieranie małej w kombinezon czapke itp to dla niej i dla mnie męka...

Ophrys ode mnie zależy czy spędzę dzień radośnie tylko że ze mną coś jest nie tak, dlaczego nie potrafię być pogodna radosna...w końcu trafiłam tu z depresją, przeżyłam dni jakie koleżankom się nie śniły, mam mroczną stronę o której niektórym się nie śniło, może nie umiem żyć radośnie, nie mam tej dobrej energii:( a jeśli chodzi o kupowanie na chwile i w necie, no wlasnie ja tak juz nie chce, ja chce móc kupować na przyszłość, ta tymczasowość mnie morduje:(

Tu i teraz marzy mi się pół etatu i super dom, z moim mężem bym się w takim życiu nie nudziła, u nas pulsuje krew hehe dzięki że tak myślisz, ale fakt my się nigdy nie nudzimy ze sobą, tylko kasy brakuje i właśnie stabilizacji...

---------- 12:47 ----------

a z terapią nie da się częściej:( moja terap. jest rozchwytywana, ma terminarz bardzo napięty, już próbowałam z nią gadać ale nic z tego, częściej nie będzie:/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ophrys » 10 mar 2011, o 14:04

Bianeczko, myślę, że każde miejsce da się oswoić i uczynić bliższym ;)

Spójrz, ile w Twoim ostatnim poście jest energii, emocji, pozytywnych wibracji.
Stany depresyjne są okropne, może warto sięgnąć po leki? Nie jestem ich zwolenniczką, ale gdy byłam w depresji, lekarz mi je przepisał - pomogły wyjść z najgorszych dołów.

Ja Cię widzę tak, że pod tą czarną, depresyjną chmurą jest radosna, pełna śmiechu i emocji, kochająca życie dziewczyna. Która tylko na chwilę zagubiła się we mgle.

Jeżeli nie możesz chodzić na terapię częściej, to może spróbuj poszukać jakiejś grupy wsparcia? Nie wiem gdzie mieszkasz, ale czasem warto nawet gdzieś dojeżdżać. Warto wydać na siebie te kwotę na dojazdy, warto zostawić na trochę malutką z kimś, aby stanąć na nogi. Gdy odbijesz się od dna, skorzysta na tym cała rodzina. Również córeczka, której Mama będzie się częściej uśmiechać :)
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez mahika » 10 mar 2011, o 14:05

Tylko nie mów od razu NIE :(
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 14:10

Mahika masz na myśli propozycje grupy wsparcia? tu mam grupe wsparcia;) poważnie to juz i tak jeżdżenie na terapie to duży wysiłek muszę się teraz na tym skupić żeby nie zawalić...nie mam z kim tak często małej zostawiać...
Ophrys dzięki, być może masz racje, być może gdzieś tam pod spodem ktoś taki jest, nie czuje tego bo tyle problemów nam sie na głowę zwaliło, ale ost. dobre wieści które wreszcie przyszły trochę mnie pobudowały, że może być jeszcze dobrze...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 10 mar 2011, o 14:13

mam na myśli całośc ;)
Szybko szukasz argumentów na nie.
Może poćwicz, nawet jeśli Ci sie to wydaje absurdalne, odganiać takie myśli,
- nie, nie uda mi się,
- nie nie mama szans,
- nie, to do bani,
- nie to przecież i tak nie wyjdzie,
itd.
spróbuj zagłuszać takie myśli czymkolwiek.
Weź małą na terapię :P
Ostatnio edytowano 10 mar 2011, o 14:13 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 10 mar 2011, o 14:16

---------- 13:13 10.03.2011 ----------

Mahika ja nie mówię nie bo nie, są jeszcze techniczne strony życia, bariery które też trzeba brac pod uwagę, jakby zawsze można było robić to co się chce gdy się tylko zachce no to życie byłoby bajką...mam dziecko i muszę dojeżdżać, jestem zależna od innych i tak bardzo dużo wychodzę...

---------- 13:16 ----------

Masz po części racje że czasem tak robię ale naprawdę nie zawsze...małą na terapię chętnie bym wzieła jakbym była tam na miejscu, a poza tym to jest na 4 piętrze bardzo stromych schodów, jak to bywa w kamienicy i ciężko tam się nie zadyszeć samemu, wnieść tam małą i wózek samej nie da rady...no i widzisz, wychodzi że mówię nie ale tak jest na serio..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 10 mar 2011, o 14:21

---------- 13:20 10.03.2011 ----------

To nic, ale jeśli się zmieni myślenie, mówię tu nie o chodzenie na terapię akurat to możliwe że życie stanie się prostsze.
Spróbować przecież można, a nie znów "nie"

podam przykład. Masz dobrą myśl w głowie.
Jest cieplutko, świeci słońce i zamiast sie tego trzymać, natychmiast pojawia się taka myśl.
ojej, nie mam ubrań na wiosnę, moja mała nie ma ubranek itd.

A dałabyś sobie chociaż jeden dzień bez zamartwiania sie?
Dzisiaj nie będę myślała o żadnych ubrankach, pomyślę jutro, bo to i tak nic nie zmieni. Dziś będę cieszyć się słońcem.

\No taki może prozaiczny przykład trochę, ale myślę że masz masę rzeczy które szybko negujesz złymi myślami.

Ja wiem że bardzo ubrania i buty są potrzebne, ale daj sobie wolne od złych myśli, chociaż czasem.

W razie gdybym napisała coś nie tak, poczułabyś się urażona, albo coś, to proszę o info, gdyż nie robię tego celowo.

---------- 13:21 ----------

:D
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 269 gości