och kochane... nie myślałam że ktoś tu jeszcze o mnie pamięta...
Życie jest takie piękne.. nie ma już w nim miejsca na łzy.. mam nadzieję ze tylko szczęścia...
Co u mnie? Pomału a raczej na łeb na szyje
Kochane moje... Rozkwitłam, zmieniłam się, stałam się kobietą jaką zawsze chciałam być.. czuje adoracje na każdym kroku ze strony mężczyzn i po prostu ... kwitnę
Może brzmi to nieskromnie ale pisze jak jest
Jestem sama ale to jest mój czas, bardzo dobry czas. Obserwuje zwiazki i ludzi dookoła i choć wielu się dziwi - szczególnie mężczyzn że z nikim nie jestem mnie nie dziwi to wcale. Oczywiście już mogłabym rzucić sie w kilka dziwnych związków, ale po co? Teraz jest czas marzeń i oczekiwanie na miłość ... i choć nigdy bym tego nie przyznała i nie uwierzyła.. to czekam
I wiem już czego od niej chce. To wiem na pewno.
Mój były mąż "związkuje z kochanką bez rozwodu z jej strony "... Już nie boli i nie szarpie na jego widok. Raczej tak mi przykro że stracił kogoś takiego jak ja
Nieskromnie pisze lecz prwadziwe. Dojrzała, z dziewczynki zmieniłam się w kobietę i niech żałuje ze nie dał mi czasu dojrzeć bo stracił kogoś wyjątkowego kto na dodatek bardzo szczerze go kochał
Tak dziś myslę...
Córeczka szczęśliwa, biega do taty, i wraca z usmiechem a ja juz sie z nim nie szarpie. Czasem dzwoni, wyzywa, jeste agresywny i mówi ze nie umiem pogodzic sie z tym ze on jest w zwiazku a ja sama... Mówi że zajmie mi lata zanim to pojme i przełknę, nawet nie tłumacze, ze to juz nie boli, on nie wierzy...
Te rozmowy .. bardzo rzadkie ... kiedy np córeczka miała problem zdrowotny męczą mnie...
Kiedy on przychodzi po dziecko nigdy nie patrzy na mnie, czuje że jest spięty... ale zapewnia że jest baaaardzo szczęśliwy. Nie wiem tylko po co mnie ?
Kochani... tak się uśmiecham do siebie kiedy wstaję... zmieniłam styl, szpileczki, spódniczki...ach jak cudnie być kobieta a nie dziewczyna męża w trampkach i zastanawiającą się :"Czemu on nie jest zazdrosny?...
Ale byłam durny podlotek... Nie poczekał... Jego strata a mój zysk... Łzy i ból tak dużo uczą.. czasem mam ochotę mu podziękować ale jeszcze nie nadeszła pora. Za tą lekcje zycie bedę mu zawsze wdzieczna... ach... brzmi jak paradoks...a jednak
kochane moje .... napiszcie co u was... tak mi sie miło zrobiło że sobie o mnie przypomniałyście ...
ZIZI ... GDZIE ŻEŚ... SZAFIROWA ????