bilans trzydziestolatki

Problemy z partnerami.

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 8 lut 2013, o 20:18

ooo, a już imprezy przy piwie
gdzie jest samo peplanie
to już mnie nudzą najbardziej
tym bardziej, że jak słyszę czasem te głupoty które mówią
to nawet nie zabieram głosu
bo i tak zero szans na porozumienie :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2013, o 20:23

Sorki za dociekliwość, ale to sobie chciałam wyjaśnic, żeby po próżnicy nie pisać.

Z tego co piszesz to oczekiwania wzgledem terapii miałaś sprecyzowane. I w sposób oczywisty nie zostaly spełnione. Ale powiedz czy tak naprawdę chciałabyś, żeby ktokolwiek Ci dyktował co masz zrobic czy decydował za Ciebie w takiej ważnej sprawie jak to, czy Ty komus zufasz? Naprawdę chciałabys żeby ktoś Ci udzielał precyzyjnych instrkcji "jak to zrobić, to dobre a to niedobre" i chciałabyś posłusznie wypełniać czyjeś ścisłe zalecenia?

Jedyna osobą zdolną od ogarniecia spraw Twoich wewnętrznych jesteś Ty sama. Jedyna osobą wystarczająco dobrze poinformowaną oraz kompetentną. Terapeuta jest od tego, żeby Ci w tym ogarnianiu towarzyszyć, pomóc zobaczyć te elementy układanki, ktorych Ty sama nie dostrzegasz i pomóc je umieścić we właściwych miejscach. Pomóc, nie zrobic to za Ciebie.

Pytanie "czego chcę" jest takie dosyć podstawowe. Jak sie na nie zna odpowiedź to jest "z górki", bo cel jest wiadomy. Chcę tego, nie chcę tamtego. Nie jest tak, ze "wszystko zależy ode mnie". Tak to tylko Bóg rzec moze, o ile się nad tym zastanawia. Od człowieka cos zależy, a coś nie, sztuką jest odróżnienie jednego od drugiego. I to jest jedna z rzeczy, któe się robi w terapii - uczy właściwego rozróżniania. I tego czego chcę, i tego co ode mnie zależy.

Wyszło mi powyżej zdaje sie coś mocno wkurzajacego czyli "zestaw mądrości starej ciotki" :lol: to dodam jeszcze jedną , że ani sam rozum ani same emocje nie są dobrymi przewodnikami, dobra to jest harmonijna współpraca między nimi. I pozostaje mi mieć nadzieje że jeszcze mnie nie znienawidziłaś za to mądrzenie się.

Co do dzieciństwa....pewnie że gdyby była masakra to bys zauważyła. Ale czasem dzieciństwo zostawia po sobie takie drzazgi, co to niełatwo je zauważyć, ale które w sprzyjajacych okolicznościach w dorosłosci potrafią spowodować problemy liczne. Wiesz, drzazgi czasem nie widać nawet i wcale nie dolega, ale jak sie wda zakażenie to jest niefajnie.. poza tym przeszłosć dalsza to jest też czas wyjazdu na studia i to, co się wtedy działo, nie koniecznie akurat dzieciństwo.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 9 lut 2013, o 03:05

@bisc: też nie znoszę mielenia językiem dla samej kurtuazji. Dziś akurat mieliśmy pożegnalny wieczór i okazało się, że było naprawdę miło. Tym bardziej jestem z siebie dumna, że zmusiłam się do wyjścia, do ludzi, zamiast siedzenia w łóżku z komputerem :|

@Sans: zgadzam się z Tobą. Natomiast :) wydaje mi się normalne, zrozumiałe, że jak ktoś jest w kompletnej doopie, w kawałkach, i jego świat się właśnie rozpadł to potrzebuje tego żeby ktoś inny wskazał mu kierunek, bo sam jest całkiem zdezorientowany. Tak ja się wtedy czułam i patrząc na to z perspektywy czasu wcale nie winię siebie za brak racjonalnego myślenia. Dziś to pewnie że ja mogę powiedzieć, że wiem, czego chcę (niestety nie wiem jak to osiągnąć) i nie chcę żeby ktoś mi narzucał cokolwiek. Wtedy byłam jak galareta, masa budyniowa, która wypełnia bezwolnie i szczelnie dowolną przestrzeń. Teraz myślę, że wiem czego chcę ( a na pewno wiem czego potrzebuję i za czym tęsknię), natomiast straciłam wiarę, że własnymi siłami, z wiedzą którą posiadłam, jestem w stanie to osiągnąć.

ps. dlaczego miałabym Cię znienawidzieć? :) przecież pisząc tutaj godzę się na ewentualną ocenę/krytykę. Jestem już dużą dziewczynką.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 9 lut 2013, o 03:43

lili napisał(a):Teraz myślę, że wiem czego chcę ( a na pewno wiem czego potrzebuję i za czym tęsknię), natomiast straciłam wiarę, że własnymi siłami, z wiedzą którą posiadłam, jestem w stanie to osiągnąć.



Tak sobie pomyślałam, że może do tej wiedzy trzeba jeszcze jakąś partię innej dodać?

lili napisał(a):
@Sans: zgadzam się z Tobą. Natomiast :) wydaje mi się normalne, zrozumiałe, że jak ktoś jest w kompletnej doopie, w kawałkach, i jego świat się właśnie rozpadł to potrzebuje tego żeby ktoś inny wskazał mu kierunek, bo sam jest całkiem zdezorientowany.



Tak sobie myślę, że jak ktoś się rozpadł, to może musi dać sobie czas na przebolenie tego, żeby zebrać siły do dalszego działania. Postój moze być okresem zastanowienia się dlaczego jest tak a nie tak i co robię źle, że tak jest. Jeśli samemu jest trudno i nic nie widać, to właśnie dlatego można udać się do kogoś, kto od tego po prostu jest by pomóc ;)
Dlatego terapeuta nie może decydować za kogoś, pokazać mu ,,idź tam i zrób tak", bo to ma być Twój wybór, bo Ty jesteś tą osobą, która kieruje swoim zyciem i ponosi tego konsekwencje albo zbiera korzyści. A co najważniejsze uczy sie na tych decyzjach i wyciąga wnioski.
Tak logicznie to gdyby terapeuta Ci wskazał drogę a Ty po czasie byś doszła do tego, że Ci to zaszkodziło to mogłabyś mieć do niego pretensje a przynajmiej taki odruch i nic być z tego nie wyciąnęła poza stwierdzeniem, że terapeuta było do kitu.
A on nie jest Bogiem, który zna odpowiedź na każdy dół i krytyczny moment w życiu ale kimś, kto może Ci pomóc znaleźć TWOJE odpowiedzi na nurtujące Cię pytania bez jakiegoś narzucania własnego zdania czy nacisku po pierwsze bo ma wiedzę do tego potrzebną a po drugie, bo jest zdystansowany.
Czyli zupełnie inaczej niż osoba Tobie bliska, bo ludzie to mają często skłonności do narzucania swojego zdania.

Takie odniosłam wrażenie, że (popraw mnie jeśli się mylę) uważasz, że jak Ty nie jesteś w zyciu na Pauzie, to ktoś ma Twoją niedyspozycję zastąpić, zeby Twoje działanie nie stanęło w miejscu i dostosowało się do pędzących wokół spraw a jest zupełnie odwrotnie - Ty mówisz ,,Stop" kiedy nie domagasz i reszta idzie wg tego.
Poza tym przypomniało mi się powiedzenie, ze czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby później móc iść dalej.
A co do terapeuty, to poza faktem, że moze Ci pomóc się przyjrzeć i przegadać pewne sprawy, to jego obecność w Twoim życiu może dać Ci pewnego rodzaju ulgę i oparcie.

To teraz ja się na wymądrzałam :D
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 9 lut 2013, o 08:38

ja tylko chcę powiedzieć
że są różne nurty terapeutyczne
również takie, w których terapeuta
jest dyrektywny, wyznaczający "homework" między sesjami
zadania, ćwiczenia itp.
np. w podejściu poznawczo-behawiarolnym czy systemowym

natomiast w psychodynamicznym i humanistyczno-egzystencjalnym
jest zupełnie odwrotnie
dominuje aktywność pacjenta
a terapeuta tylko mu pomaga
nakierunkowuje delikatnie, wspiera itp
co więcej, czasem nawet wyraźnie się podkreśla
że zarówno za swoją chorobę jak i zdrowienie odpowiedzialny jest wyłącznie pacjent
a nie terapeuta
skoro nie zdrowieje, jest ciągle chory, to chce być chory

jeśli chodzi o skuteczność leczniczą różnych podejść
to jest ona zbliżona w badaniach
bo jednak są wspólne czynniki leczące
ważne by była prowadzona w sposób profesjonalny
no ale trzeba sobie zdawać sprawę
że nie każde podejście jednakowo każdemu pasuje
zależy to nie tylko od problemu ale także od osobowości, wieku
no i oczekiwań wobec terapii

temat rzeka
niemniej jednak, chciałabym na to zwrócić uwagę
bo bywa, że ludzie są rozczarowani, bo terapia "nie działa"
"nie tego oczekiwałem"
a tu się okazuje, że ktoś kto poszukiwał intrapsychicznej głębii
wylądował u behawiorysty
gdzie jest warunkowany jak pies pawłowa
i mu się nie podoba - nic dziwnego :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Apasjonata » 9 lut 2013, o 12:58

Tak czytam o rodzajach terapii i przypomina mi się moja droga. Z al anon trafiłam na krótko na poznawczo behawioralną. Dzięki niej nastapiła szybka poprawa, przychodziłam na sesję z konkretnum problemem omawiałysmy go, potem psycholog pokazywała mi inne mozliwe wyjscia z tej sytuacji i stosujac któres z nich nastepnym razem widziałam róznicę. Potem juz stając przed sytuacją nie wchodziłam w nią tak jak wczesniej z ciągle tym sama próba reakcji , tylko zatrzymywałam się i wybierałam opcję.
Okazało się jednak, ze to za mało, zdecydowałam się potem na psychoanalizę. Tutaj to co widzę, to zmiany następują wolniej , jednak są trwalsze , bo zaczynam docierać do tego co mną kieruje, o co mi chodzi i te wybory wypływają z mego wnętrza.
Jednak tak sobie myslę, ze dobrze iż miałam taką kolejność, bo dzieki pierwszej w miarę szybko poprawiłam swoja sytuację na tyle by móc zwolnić i spokojnie sobie pracować teraz. Gdybym zaczeła od psychoanalizy pewnie byłabym zdegustowana brakiem szybkich zmian, a im jest gorzej tym te szybkie efekty sa potrzebniejsze, tak mi się wydaje.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 9 lut 2013, o 14:26

A ja tak czytam i zastanawiam się gdzie się te różne rodzaje wykorzystuje, bo ja jestem już w drugim ośrodku i jest to samo. Czy można sobie taki rodzaj wybrać? Dają wybór albo sami dostosowują? Mówią w ogóle pacjentowi o tym?
Nie spotkałam się z tym nigdzie poza teorią. A może to tylko przywilej poradni prywatnych?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja7 » 9 lut 2013, o 15:10

Lili
Masz piękne motto na PT:
"jest czas łowienia ryb i jest czas suszenia sieci"
Pozwól wyschnąć sieciom,nic nie przyśpieszaj,niech w swoim tempie wyschną,wystawiaj je tylko do słońca. :D
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2013, o 15:38

Księżycowa napisał(a):A ja tak czytam i zastanawiam się gdzie się te różne rodzaje wykorzystuje, bo ja jestem już w drugim ośrodku i jest to samo. Czy można sobie taki rodzaj wybrać? Dają wybór albo sami dostosowują? Mówią w ogóle pacjentowi o tym?
Nie spotkałam się z tym nigdzie poza teorią. A może to tylko przywilej poradni prywatnych?


Z tego co wiem to niektórzy terapeuci sami z siebie mówią w jakim nurcie pracują i w jaki sposób. Ale zasadniczo to "klienicie zrób sobie dobrze sam" czyli sam się dowiedz jakie są rodzaje psychoterapii, sam zapytaj terapeutę w jakm nurcie pracuje oraz sam zdecyduj, czy Ci pasuje i nurt i osoba. Prywatni częściej tych informacji udzielają sami z siebie, ale też nie wszyscy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 9 lut 2013, o 15:52

Moja terapeutka mi nic nie powiedziała.
Pytać nie będę, bo na razie poza ciekawością, to mi nie jest to do niczego potrzebne chyba, że to sie zmieni.
A tak na moje oko, to jest to prostu terapia poznawczo-behawioralna.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 9 lut 2013, o 16:28

ja za każdym razem wiedziałam
w jakim mniej więcej nurcie jest prowadzona terapia
teraz
gdy mam już wiedzę i teoretyczną, ze studiów
i praktyczną z uczestnictwa (a uczestniczyłam w każdym nurcie, prócz systemowego)
to zdecydowanie mam preferowane formy
ale też wiem
że jeśli terapia jest prowadzona profesjonalnie
to z każdego nurtu się coś pożytecznego wyniesie
bo każdy kierunek niesie z sobą ciekawe koncepcje
jakby widzi problem od innej strony
rozpatruje go wg innego kryterium

a z drugiej strony
wątpię, żeby taki klient początkujący, "niekształcony" w psychologii
nawet jak mu się wyjaśni na czym terapia będzie polegała
dysponował na tyle holistycznym spojrzeniem na psychoterapię
żeby umiejscowić daną szkołę na tle tego co jest potencjalnie dostępne
tym bardziej, jeśli CIERPI I SZUKA PRZEDE WSZYSTKIM RATUNKU I POMOCY
a nie ogólnopojętego samorozwoju
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 9 lut 2013, o 16:35

pomijam już kwestię tego
że obecnie dość popularne są też podejścia integracyjne
w różnoraki sposób łączące ze sobą założenia i pojęcia
z różnych nurtów
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2013, o 18:14

lili napisał(a):@Sans: zgadzam się z Tobą. Natomiast :) wydaje mi się normalne, zrozumiałe, że jak ktoś jest w kompletnej doopie, w kawałkach, i jego świat się właśnie rozpadł to potrzebuje tego żeby ktoś inny wskazał mu kierunek, bo sam jest całkiem zdezorientowany. Tak ja się wtedy czułam i patrząc na to z perspektywy czasu wcale nie winię siebie za brak racjonalnego myślenia. Dziś to pewnie że ja mogę powiedzieć, że wiem, czego chcę (niestety nie wiem jak to osiągnąć) i nie chcę żeby ktoś mi narzucał cokolwiek. Wtedy byłam jak galareta, masa budyniowa, która wypełnia bezwolnie i szczelnie dowolną przestrzeń. Teraz myślę, że wiem czego chcę ( a na pewno wiem czego potrzebuję i za czym tęsknię), natomiast straciłam wiarę, że własnymi siłami, z wiedzą którą posiadłam, jestem w stanie to osiągnąć.



Co do tego wskazywania drogi jak sie jest w kompletej doopie to wcale nie jest dla mnie takie znowu oczywiste. W takich sytuacjach i owszem bywalam. Ale moja dezorientacja i rozsyp to jedno, a możliwosć przyjecia czyichkolwiek wskazówek co innego. Ja akurat miałam tak wyzerowane zaufanie do bliźnich ze absolutnie niezdolna byłam do przyjecia czyjegokolwiek kierownictwa, wskazówek czy nawet rad. Odpuszczenie kontroli było niewykonalne. Co oczywiscie nie znaczy ze jestem jakimś wzorcem, raczej po prostu różnie to bywa z tym "naturalnie", bo zarowno szukanie przewodnika co wskaże drogę jak i zapieranie sie przy "zosiosamisiźmie" (od Zosia Samosia ) są naturalne w jakimś sensie.

Wiem czego chcę a wiem czego potrzebuję i za czym tęsknię to są troche inne rzeczy chyba.
Mogę chcieć/potrzebować zeby mnie ktoś bezwarunkowo kochał, ale albo chcę kogoś takiego znaleźć ( skazane na klęskę) albo uczę sie tą zidentyfikowaną potrzebę zaspokajać ianczej.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 9 lut 2013, o 18:19

@Impresja: moje sieci schną już dwa lata i mam wrażenie, że życie przecieka mi między palcami :( Jestem tak zmęczona czekaniem, tym bardziej, że straciłam nadzieję, że coś się stanie. Bo nic się nie stanie, nigdy nic samo się nie dzieje, szczęście nie spada jak gwiazdka z nieba. Mam po prostu wrażenie, że wyczerpałam limit szczęścia (wcześniej naprawdę wszystko było okej) i teraz musi się zbilansować więc dla odmiany będzie źle. Przepraszam, wiem, zawodzę strasznie.

@ biscuit, Księżycowa, Sans : dziękuję za Wasze rady odnośnie terapii, obawiam się, że chyba z nich nie skorzystam. Nie wyobrażam sobie siebie siedzącej przed obcą osobą i przyznającej się do tego, że całe moje życie jest jedną wielką porażką. Wtedy, za pierwszym razem, to było doraźne: był jeden konkretny i duży problem, no i był on, który namawiał mnie do tego i wspierał w tym, żebym z kimś pogadała o swoich stresach, miał w tym też swój interes. Więc jakoś chętniej poszłam, z poczucia konieczności że jak nie pójdę to będzie moja wina że nam się nie udało. Teraz nie mam takiego motywatora.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 9 lut 2013, o 18:30

lili napisał(a): moje sieci schną już dwa lata i mam wrażenie, że życie przecieka mi między palcami :( Jestem tak zmęczona czekaniem, tym bardziej, że straciłam nadzieję, że coś się stanie. Bo nic się nie stanie, nigdy nic samo się nie dzieje, szczęście nie spada jak gwiazdka z nieba.

wybacz lili, że ja tak prostacko
ale na co Ty czekasz
że jesteś zmęczona tym czekaniem
NA FACETA?
Ostatnio edytowano 9 lut 2013, o 18:30 przez biscuit, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 159 gości

cron