Sansevieria napisał(a):
Wygląda na to, że Tobie się silnie uruchamiają emocje z przeszłości i zwyczajnie Cię w nie "wrzuca" w codziennych relacjach z zupełnie inną osobą. Ta nowa osoba jest w trudnej sytuacji, bo za nic nie pojmuje czemu na coś tam reagujesz aż tak silnie, nieadekwatnie do sytuacji. Uwierz mi, to powoduje uczucie ogłupienia i bezradności, a w dalszej kolejności agresję. Bo zwyczajnie ona nie wie, co się dzieje.
Abssinth zgrabnie podsumowała - jesli wejdzie sie w nowy związek nie zamknąwszy emocjonalnie poprzedniego, nowy partner obrywa za winy poprzedniego. ?
Dziękuje za opinie, szanuje wyważenie i przyklad.
Niemniej jednak w moim przypadku to nie sa takie codzienności - wpadam w tą głupawke właście wei tylko w dwóch przypadkach :
- jak wychodzi wieczoram w sobotę, piątek czy inny dzien beze mnie i nie odzywa sie
- jak błyskawicznei ocenia, podnosi komin złości, osądza i każe w jedną sekunde - nie słuchając co mam do powiedzenia. Jakby było WYGODNIEJ interpretowac na czarno.
Sansevieria napisał(a):Ale ja to mam pewnwe wątpliwosci czy chodzi tylko o Twój poprzedni związek. Mam wrażenie, że chodzi o rzeczy dawniejsze, dzieciństwo. Z tego co piszesz wygląda troche tak, jakbyś szukał pewnego typu "kobiety silnej" i bardzo ją chciał zmienić czy "rozwinąć" w kierunku uwrazliwienia na Twoje potrzeby. "Krzyczy i nie dostrzega, że mnie krzywdzi" ...a wiesz, że w dorosłych związkach partnerskich wiele par bardzo sobie ceni to, że umieją na siebie zdrowo w chwili zdenerwowania pokrzyczeć i żadna ze stron nie czuje sie skrzywdzona?
Czy coś innego ? Nie wiem sam - moja mama - wspaniała osoba bardzo nas (mam 2 siostry) uczyła wyważenia i asertywności. Jest psychologiem. Mój ojcies sportowcem i wojskowym ale nigdy nie miałem trudnej musztry w domu. Moje siostry są wspaniale. Mam 2-ke dzieci z piuerwszego małżeństwa - ktore 10 lat temu sam popsułem z własnej głupoty. Utrzymuje z nimi ścisły kontakt ale strasznie cierpie czasem że nie moge więcej.
Niestety ja już mam tak dość tego kobiecego-emocjonowania - że nie umiem czuć sie nie-skrzywdzony. Może gdybym dostal choć jeden znak w stylu ".. wiesz przesadziłam troche wczoraj" - to odebrałbym tylko pozytywy z tego.
Moja pierwsza żona była "grzeczna i wyważona" - czasem sie śmieje sam z siebie - że los ze mnie zadrwił. Miałem - nie uszanowałem teraz będę cierpial z "bykami" lub "skorpionami" - hahaha przepraszam jeszcze raz byków!!!. Same wiecie jakie jestescice - !!!:)