Jednak nie kocha...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 12 mar 2010, o 12:50

Nie będzie żadnego bulwersu <mahiczko ,to juz nie te czasy :)
Cieszę się i to bardzo.
Piszę tu , bo to jest takie miejsce ,gdzie mozna wylac swoje lęki i poszukac wsparcia.

A ze sie boję ,ze przywiązę się do niego ,pokocham ,a on mi powię " Sorry ,jednak nie pokochalem " . to spuścizny po toksycznych panach ,ktorzy sie przewinęli przez moje zycie i nie tak prosto to zwalczyc w sobie
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 12 mar 2010, o 12:54

---------- 11:50 12.03.2010 ----------

Ladybird napisał(a):
Nie chę zegnać tego Pana, bo taki Pan to skarb, ale chcę ,zeby mnie ten Pan pokochal i chce z nim stworzyc prawdziwy ,staly zwiazek ,bo naprawdę warto.
[/code]


Przypomniało, jak terapeuta mi powiedział, że próbując utrzymać piasek w dłoni, nie powinniśmy zaciskać pięści, tylko pozostawić ją szeroką otwartą.

A drugie co mi się przypomniało, to najmądrzejsze w życiu stwierdzenie wyniesione z licznych książek i z tego forum - nie możesz zmienić kogoś, zmienić możesz tylko siebie.
I działa to zawsze tak samo. Jest coś chorego w związku, jesli Twoje poczucie szczęścia uzależniasz od tego czy :
- on przestanie pić
- on pójdzie wreszcie do pracy
- on zacznie pomagać w domu
- on przestanie bić
- on powie że kocha
- on przestanie kłamać
- on przestanie zdradzać
- on zacznie dotrzymywać słowa*
*( dowolne wybierz).

Lady, tak mi sie nasunęło jednak, czy ten związek, mimo wszystko, nie jest jednak podobny do poprzednich, bo oparty na ,, będę szczęśliwa, jeśli on .... ( wstaw typowe dla każdego z poprzednich związków)" ?

I znowu wracamy do posumowania Ewki:
- albo dziękuję i mam do tego pełne prawo, bo nie radzę sobie emocjonalnie w obecnej sytuacji
- albo akceptuję i jestem szczęśliwa z tym co jest.

---------- 11:54 ----------

bunia napisał(a):.....na nic nie ma gwarancji o ktora podswiadomie zabiegasz........


Buniu, myślę że to strzał w 10-tkę.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mahika » 12 mar 2010, o 12:54

Ladybird napisał(a):A ze sie boję ,ze przywiązę się do niego ,pokocham ,a on mi powię " Sorry ,jednak nie pokochalem " . to spuścizny po toksycznych panach ,ktorzy sie przewinęli przez moje zycie i nie tak prosto to zwalczyc w sobie


A to już bardzo rozumiem te uczucie, tylko chyba nie warto się nad tym zastanawiac, bo rozpaśc się może i najlepszy, najbardziej długotrwały związek, ale przecież nie warto o tym myślec, powiedzmy przez najbliżesze 5, 10, 20 lat.
Takie sytuacje zdarzają sie wszędzie, często niespodziewanie, ja bym proponowała życ tu i teraz :)

Ladybird napisał(a):Nie będzie żadnego bulwersu <mahiczko ,to juz nie te czasy

ufff. no to mi ulżyło ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 12 mar 2010, o 13:01

Spróbuję cieszyc się dniem dzisiejszym i tym co mam.
Ogólnie to jest dobrze ze mną. mam swoje zycie ,sprawy ,przyjemności i większosc swoich własnych ,nie związanych z nim.
Jednak ogólnie czuję wewnętrzny spokoj ,nawet z tą świadomoscia, ze moj wspanialy partner jeszcze mnie nie kocha.
Mam porownanie do poprzednich zwiazkow i to mi bardzo pomaga.
No i to forum tez mi pomaga :) .
Czy mogę pisac ,jak mnie znowu najdą jakiesc czrne mysli ?
Malo się znam na prawdziwych ,dojrzalych związkach , mimo dojrzalego wieku . :(
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 12 mar 2010, o 13:08

przestań Lad, co to za pytania, do Admina?

Ja sobie myślę ze każdy z nas jest po jakiś przejściach i czegoś się obawia. Ale jakbym miała cały czas zastanawiac się czy mój partner mnie dziś, jutro czy za rok zdradzi, albo czy mnie pobije jak ten z pierwszego związku, albo będzie alkoholikiem jak jeszcze inny... no to Lad... lepiej wtedy byc samemu. Staraj sie nie myślec negatywnie, skoro wkoło ciebie tyle dobrego się dzieje :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 12 mar 2010, o 13:51

mahika napisał(a):Staraj sie nie myślec negatywnie, skoro wkoło ciebie tyle dobrego się dzieje :)

:oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 12 mar 2010, o 15:10

Przeczytałam sobie wątek soni7 "Gdy uczucie to śliska sprawa " i znowu mam mętlik w głowie...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 12 mar 2010, o 15:26

to teraz poczytaj sobie swój post dokładnie, zwłaszcza to co pisałyśmy ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 12 mar 2010, o 19:21

Ladybird napisał(a):Przeczytałam sobie wątek soni7 "Gdy uczucie to śliska sprawa " i znowu mam mętlik w głowie...

Nooooo... dzień dobry;)
Skąd bierze się w Tobie to nakręcanie? Skąd bierzesz na to siły?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 13 mar 2010, o 13:51

Nie radzę sobie . Dziś jest źle. Rozmawialiśmy dzis ponad godzinę przez telefon.
On w ten weekend nie przyjechcal ze względow finansowych.
Chyba za duzo mówie, za duzo roztrząsam tę sprawę uczuc, ale nie daje mi to spokoju - jak mozna planować z kims zycie, kiedy się nie jest pewnym uczuć do tej osoby.
On mowi ,ze sam siebie nie rozumie, bo odpowiadam mu we wszystkim , dobrze mu ze mną ... Kurcze o co tu chodzi...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez the hooded man » 13 mar 2010, o 16:16

Poniekąd Cię Lady rozumiem. Prawie dwa lata spotykałem się z kapitalną dziewczyną. Idealną. Wszystko wskazywało, że to "już ta". Lepszej nie można sobie wymarzyć. Postanowiłem przerwać znajomość (a układało nam się znakomicie), gdyż czegoś w tym związku jednak brakowało. Do dziś nie wiem czego...
I oczywiście mogłem z nią być i do dziś. Na pewno byłoby nam wspaniale, ale nie byłby to pełny związek. Zerwałem kontakt, gdyż postanowiłem sięgnąć jeszcze wyżej. To trudna droga, gdy szuka się prawdziwej miłości. Poszedłem nią jednak...

Nie wiem Lady. Oboje chcecie biec ku szczytnemu celowi jakim jest miłość, jednak sami widzicie, że tego uczucia nie da się tak po prostu wywołać.

Jakby nie było, Twój partner jest unikatowy. Któż bowiem dzisiaj ma tak zdrowe, szczere podejście do sprawy związku? Jest na pewno wielkim skarbem, lecz Wasz związek mi osobiście przypomina bardziej związek przyjacielski.

Ladybird napisał(a):Jak mozna planować z kims zycie, kiedy się nie jest pewnym uczuć do tej osoby.

1. Jeżeli występuje całkowity brak uczuć, to mamy problem.
2. Jeżeli są jakieś uczucia, to nie jest źle, gdyż zawsze można je, poprzez wspólne relacje, wynieść na wyższy poziom; rozniecić bardziej, aż osiągną stadium miłości.

A te rąbanie drewna - urocze po prostu! :)
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez Sanna » 13 mar 2010, o 21:57

Ladybird napisał(a):Chyba za duzo mówie, za duzo roztrząsam tę sprawę uczuc

Chyba tak.

Jakiego efektu oczekujesz po kolejnych rozmowach na ten sam temat ?
Lady, naprawdę masz dwa wyjścia - albo pogodzić się z tym co jest i cieszyć tym co jest albo jeśli stan aktualny jest nieakceptowalny - dać sobie spokój i zostać sama albo szukać dalej.
Moim zdaniem jedno jest pewne- żaden facet nie zakocha sie w kobiecie wskutek wielogodzinnego i powtarzającego się omawiania stanu jego uczuć do niej . Albo wytworzysz w nim poczucie winy, że nie jest zakochany, a nikt, szczególnie facet, nie czuje się dobrze obarczony winą. Albo go skutecznie do siebie zniechęcisz . Albo poczuje presję że powinien, a nawet musi powiedzieć że Cię kocha. Jedno jest pewne , moim zdaniem, zakochania i miłości taka metoda raczej nie wykrzesa.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 13 mar 2010, o 22:09

Zapętliłam się...

Ladybird, raz wyczytuję, że brakuje uczuć z Twojej strony, raz, że z jego; raz, że ogólnie jest Ci dobrze, a następnym razem, że niedobrze...

Kocha... nie kocha... kocha... nie kocha...
Domysły, wymysły, zamysły.
Pytanie - do czego Ci one potrzebne ? Czujesz się dzięki temu nakręcaniu lepiej ? No właśnie.
Zatem cóż KONSTRUKTYWNEMO ma to niby na celu ? Nic ? To o co w ogóle chodzi ?

Kobito !
Trafił Ci ZNORMALNIAŁY, ROZSĄDNY, RZECZOWY MĘŻCZYZNA niczym tej ślepej kurze ziarno [sorki za kolokwializm ;)] ! A co Ty z tym faktem robisz ?:
Kocha... nie kocha... kocha... nie kocha...
Rozstrząsasz jego wszyściuchne słowa, każdy z osobna, jak gdyby to miało stanowić o całkowitości Waszego związku i holistycznie ujednokierunkować Waszą przyszłość.

Kocha... nie kocha... kocha... nie kocha...
Uważaj tylko, aby kiedyś wiatr nie poniósł Cię za daleko i to w najmniej oczekiwanym momencie !



A nawiasem -
skoro tak przeszkadza Ci brak tejże miłości, to w imię czego się z tym panem męczysz ?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Ladybird » 14 mar 2010, o 10:09

I nie odzywa się od wczoraj od 13 ,kiedy odpowiedzial na mojego smsa, ze odezwie sie pozniej ,bo rozmawia z siostrą.
Nie odezwal sie, dzwonilam wieczorem, nie odbieral ,na smsa odpowiedzial pozno wieczorem ,ze dopiero wrocil. Nigdy tak nie bylo ,zawsze oddzwanial, rano zadzwonilam, tez nie odbiera.
Zachowuje sie jak nie on.
Tak nagle!!! A snilo mi sie ,ze spotkal sie z jakąs kobietą wczoraj ...
Napislam mu ,ze chyba powinnam wiedziec ,co sie dzieje.
Dalej cisza...
Co robic?????
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 14 mar 2010, o 10:14

Ladybird napisał(a):Co robic?????

Nic. Wiem, że to trudne... ale zupełnie nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek działania.

Trzymam kciuki :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 579 gości

cron