Moje dziecko nie żyje:(

Problemy z partnerami.

Postprzez salome » 18 maja 2009, o 17:08

Bardzo Ci współczuje. Nie rozumiem tylko tego,dlaczego tyle dni musisz czekać. Tak w ogole,to przeciez noszenie martwej ciązy moze byc niebezpieczne dla twojego zdrowia, nie tylko psychicznego, ale przede wszystkim fizycznego. Jakies zakażenieCo za idiota pozwolil tyle czekać? Poza tymto przedłuzanie cierpienia psychicznego.
salome
 

Postprzez smerfetka0 » 18 maja 2009, o 17:19

moja mama to przeżywała nie dawno. kochana uwierz na słowo .. dasz sobie rade.. teraz się wydaje to nie możliwe ale poradzisz sobie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 18:02

---------- 17:25 18.05.2009 ----------

Gin. powiedziala ze najlepiej dla zdrowia jak sie samo zacznie:( wiem ze w kazdej chwili cos moze sie stac, strasznie sie boje, a jeszcze bardziej boje sie szpitala:(

---------- 18:02 ----------

Podobno w szpitalu pytaja co chce zrobic z dzieckiem:( czy chce pochowac czy co...nie wiem
co zrobic zeby go nie zobaczyc? dadza mi tabletke na wywolanie krwawienia, boje sie tej traumy, nie chce tego widziec:( czy da sie uniknac zabiegu lyzeczkowania?
czy maz bedzie mogl byc przy mnie na sali?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Monia0107 » 18 maja 2009, o 18:25

nie wiem kto był taki podły żeby Ci powiedzieć o tym że zobaczysz dziecko i o pochówku.....
dziecko musi mieć ponad 15-20 tyg aby myśleć o pochówku, moja przyjaciółka w 6 m-cu usłyszała że dziecko jest martwe - świetny specjalista z Łodzi dwa dni wczesniej mówił że wszystko jest ok. a dziecko nie miało wykształconego mózgu i inne...tak się znał na usg a za wizyte brał 200zł ...wówczas pielegniarka zapytała czy chce zobaczyć dziecko kompletnie "nieprofesjonalne zachowanie" :shock: nic dziwnego że niedoszła mama zemdlała.Pochówku nie było bo tez takiej alternatywy nie było (kwestia prawa kościelnego) pocieszające, że teraz jest szczęśliwą mamą prawie 2 letniego synka(znajac jej kolejną ginekolog miała duzo szczęścia bo to kolejny pseudo-fachowiec) .Jest silna i psychicznie i fizycznie ....myśli pozytywnie.Jej męża nie było przy zabiegu był na sali
dziecka nie pokażą nie obawiaj się nie zaproponują tego ponieważ jest zbyt małe...
ściskam
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez owodnia » 18 maja 2009, o 19:35

Bianko, tak jest rzeczywiście lepiej , kiedy poronienie następuje samoistnie, ale czekać zbyt długo nie mozna.
Jesli tylko poczujesz sie źle , czy zagoraczkujesz, albo zaczniesz plamić , krwawić to prosto trzeba jechac do szpitala.
Czy lekarz wypisał ci skierowanie do szpitala ?
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Lelula » 18 maja 2009, o 19:40

trzymaj sie Bianka!
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 20:02

Nie wypisala, powiedziala ze mam sie na nia powolac..
http://www.poronienie.pl/eksperci.html to na tej stronie wyczytalam ze w szpitalu zadaja takie pytanie, czy chcemy pochowac, nawet 9 tyg. dziecko...
a zobaczyc mialam na mysli ze jak bede krwawic, bede isc do toalety, albo zmieniac podpaske moge cos zobaczyc i bardzo sie tego boje:( 9 tygodniowy plodzik mozna juz zobaczyc:( wyczytalam tam tez ze sika sie do sloika zeby wlasnie nie stracic tego zarodka bo chyba jest potrzebny do badan, wtedy tez moge zobaczyc:((( wzielam lorafen wiec moze pisze chaotycznie , nie wiem tez czy mozna uniknac lyzeczkowania? czytalam ze czasem tabletka wystarczy?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez owodnia » 18 maja 2009, o 20:16

Powinna wypisac skierowanie.
Wynik tego ostatniego usg masz ?
Wiec jak bedziesz jechała do szpitala weź ze soba i koniecznie grupe krwi.
Łyżeczkowanie jest zabiegiem w znieczuleniu, myśle ze jest konieczne .
Moze powinnaś wybrać sie na wizyte do innego ginekologa, z którym bedziesz mogła jeszcze porozmawiać. Moze to Cie uspokoi troszke.

:pocieszacz:
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 20:30

Rozmawialam z moja gin. jutro mi poda jakiegos psychologa czy cos:(
Trapi mnie teraz co sie stanie z tym zarodkiem, co z nim zrobia?
jestem wyczerpana, to jest nie do wyobrazenia ze najgorszy koszmar przede mna a ja juz nie mam sil:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez flinka » 18 maja 2009, o 22:06

Bianko przytulam Cię... Nie potrafię teraz nic Ci powiedzieć... Ale wiedz, że jestem z Tobą...

Czego teraz potrzebujesz? Co mogłoby Ci teraz choć trochę pomóc?

Kochanie przetrwasz to, jestem tego pewna. :pocieszacz:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 22:10

Nie wiem:( chcialabym wtulic sie w meza, ale niestety nie ma go:( jestem sama:(
chcialabym wiedziec ze nie zrobia mi tam krzywdy, ze oszczedza mi bolu jak najlepiej bede umieli, no i co sie stanie z moim dzieckiem? chcialabym wiedziec:( czy moge pojechac do szpitala juz na lorafenie? :cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez flinka » 18 maja 2009, o 22:25

Mąż jest teraz w pracy? Wróci niedługo? Masz jeszcze kogoś poza nim kto mógłby być teraz przy Tobie?

Kochanie lekarze nie są tam po to, by zadawać Ci ból. Rozumiem, że teraz okropnie się boisz, ale to są tylko (i aż) Twoje myśli przesiąknięte lękiem. Myślę, że możesz spokojnie wziąć wcześniej lek, najważniejsze jest to, byś zadbała o wszystko co pomoże Ci przez to przejść.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 22:30

Mąż nie wróci bo jest w innym miescie, auto ma zepsute a rano i tak do pracy:((( moja siostra wczoraj chrzcila swoja coreczke, trzecie dziecko:(nie miala zadnych problemow z ciazami, dlaczego ja musze przejsc wszystkie traumy swiata:(? mam juz pare na koncie a teraz cos takiego:( jestem wrakiem:(

Flinka jak to zrobic zeby zadbac?:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez flinka » 18 maja 2009, o 22:43

dlaczego ja musze przejsc wszystkie traumy swiata:(?

Nie potrafię Ci na to pytanie odpowiedzieć... Nie wierzę w stwierdzienie, że co Cię nie zabije to wzmocni. Wierzę jednak, że cierpienie nie trwa wiecznie i że z czasem te bolesne chwile odchodzą w cień. Przecież i ty możesz mieć trójkę wspaniałych i zdrowych dzieci! Tylko, że teraz musisz uporać się z bólem, którego doświadczasz w tym momencie.

Jak zadbać o siebie?
Wsłuchać się w swoje potrzeby! Dowiedzieć się wszystkiego co budzi Twój lęk od lekarki, masz prawo do informacji! Zadbać, by był przy Tobie Twój mąż, bo go potrzebujesz (powiedzieć mu o tym). Zadbać o pomoc dla siebie, choćby o spotkanie z psychologiem (zwłaszcza, że dostałaś już namiary). Zażyć coś na uspokojenie przed jazdą do szpitala (rozsądną dawkę!). A teraz kochanie zadbaj o odpoczynek, postaraj się nie nakręcać w tym negatywnym myśleniu. Spróbuj zasnąć, dobrze?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Bianka » 18 maja 2009, o 23:59

dobrze :cmok:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości