No niestety (lub stety) z wiarą to jest tak, że są w dekalogu napisane wszystkie najważniejsze rzeczy, które obowiązują. Koniec-kropka. To jest (jak dla mnie) bezdyskusyjne. Kto chce żyć w bliskiej łączności z Bogiem jest zobowiązany do przestrzegania tych raptem (?) dziesięciu przykazań... ja osobiście nie widzę w tym nic, do czego można się przyczepić.
Kiedyś przeczytałam i bardzo to mnie przemówiło... dekalog nie powstał po to, aby nas zgnębić, przeszkadzać czy szkodzić. Ma nam służyć... i faktycznie służy, bo gdyby każdy żył w myśl tego, co tam napisane - no to mamy miód-malinę! A że to nie całkiem tak idzie, to to jest zupełnie inna para kaloszy.
Tak właśnie uważam;)