męska obojętność...?

Problemy z partnerami.

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 00:07

---------- 23:04 14.03.2008 ----------

Jeszce sie zastanawiam, czy nie napisac jeszcze raz do niego jednak na ten komunikator... ale nie wiem czy to nie bedzie z mojej strony takie proszenie sie o odpowiedz, przieciez teraz to on powinine sie odezwac (co ze swietami, czemu sie nie odzwyal tak dugo, a mial..) a nie ja bede (chyba) wypisywac, i sobie tlumaczyc a moze wiadmosc nie doszla a moze to tamto i tak w nieskonczonosc go usprawiedliwiac,,,??? Nie wiem ... Na pewno dostal tamta wiadmosc na komunikator, takze chyab poczekam na jego ruch,,, chce zachowac jakas godnosc jako czlwoiek , kobieta a nie prosic sie o odp. kogos kto mnie olewal przez praowe miesiac... jak by chcial to by sie juz dawno odezwalll.... ;(

---------- 23:07 ----------

Megie, a moge spytac, dlaczego co sie stalo, co sie okazalo konkretnie...?
Wlasnie, tez nie rozumiem tych zachowan - tu do ostatniej chwili jakis taki gest, ktory zapewnia nas jakby o tym uczuciu a nagle w danym momencie takie totalne bach i nic, albo cisza, albo uniki takie na maksa - tak jakby juz wiedzieli w danym momecie , ze to koniec a jeszcze maja cos dla nas w zanadrzu, ale po co..?
Megie dla mnoe to jest cos co sie zwie NIEDOJRZALOSCIA...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez Megie » 15 mar 2008, o 00:18

Co sie stalo?

oklamywal mnie przez te cale 5 miesiecy, spotykal sie z inna dziewczyna, wiem ze byl z nia blisko, wiem ze byli w lozku razem
przez ten czas rozmawial ze mna przez telefon czy inne komunikatory normalnie- tak jakbysmy dalej byli para...

dzisiaj juz nie ma to dla mnie znaczenia- uplynelo 4 lata..
W kazdym badz razie- jak to pojac :?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 00:22

Ale co tu zrobic postarc sie jeszcze raz napisac, czy nie na komunikator tak konkretnie...? Czy dac sobie spokoj i poczekac na jego znak, chociaz ja sadze ze to moze nie nastapic.. ;( no bo widac , ze mnie unika,,, tak czuje i zreszta chyba sama przyznasz..?
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez Megie » 15 mar 2008, o 00:34

nie wiem jak duzo juz do Niego pisalas..
jezeli duzo..to lepiej byloby nie pisac..

Ty nic zlego nie zrobilas- to On powinien sie tlumaczyc a nie Ty..


ale jak ma Cie to meczyc bardzo - to chyba lepiej napisac wszystko dokladnie co lezy na serduchu i dac sobie raz na zawsze spokoj...

tak mi sie wydaje..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 00:49

Wiesz Megie... nie, wlasnie zrobie cos przeciew sobie - teraz wiem na czym mniej wiecej stoje i zachowam godnosc... bo prawda jest taka , ze czy wysle jedna czy 10 wiadomosci to wlasnie ON pierwszy a nie kto inny powinien dac znak, ja juz puszczalam sygnalki , dzwonilam, napisalam wiadomosc... mysle, ze to wystarczy.
Jesli sie ma odezwac, to tak bedzie - i tyle :)
jesli nie, to nie. Ja go do tego nie zmusze... Najwyzej jeszcze przed swietami cos skrobne, juz naprawde konkretnego, bo jesli on sie do tego czasu nie odezwie i tu nie przyjedzie, to jest to znak ewidentny i jednoznaczny...
Taka prawda... A jak dla mnie to juz jest raczej koniec... nawet jesl sie zreflektuje jakos, to widze, ze robi mnie mnije lub bardziej w bambuko - bo taka jest prawda :/ i juz sie do niego zrazilam w jakis sposb, a jesli raz tak zrobil to i drugi zrobi...
pocierpie i mi przejdzie,,,
zobaczymy...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 mar 2008, o 01:01

Hm hmmm...

Odczekaj jeszcze trochę - jeżeli do pół miesiąca nie da żadnego znaku, to wtedy pomyślisz o tym, by zacząć go sobie wybijać z głowy.
Bowiem na dobrą sprawę nie znasz rzeczywistych powodów jego milczenia i możesz sobie jedynie gdybać, że Cię rzucił. I smucić się. I płakać.
A WARTE TO TEGO??? NIE.

Mój chłopak też nie często się do mnie odzywa, podobnież ja do niego, co wcale nie oznacza, że już się nie kochamy.

Zwyczajnie - życie...
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Megie » 15 mar 2008, o 01:13

Kreolku :ok:

Zgadzam sie z Toba

tez tak bym zrobila, w koncu w Swieta mial przyjechac..
Moze przyjedzie i cos sie wyjasni
zobaczymy

buziaki
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 01:18

---------- 00:15 15.03.2008 ----------

No dobrze , to bede czekac na niego w nieskoncznonosc martwic sie..?
Widze, ze sie nie odzywa, widze, ze ma na 100% dostep do netu, ze nie dzwoni, to jest ew. znak... czekam juz trzy tygodnie ponad na znak od niego laskawie,

---------- 00:18 ----------

A jak przyjedzie (albo raczej jesli) to powinam go strzelic w gebe za to jak sie zachowal...
nie mozna dac sobie zrobic wody z mozgu facetowi. ok milosc miloscia, ale trzeba zachowac resztki zdrowego rozsadku mimo wszystko
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 mar 2008, o 01:21

A jesteś stuprocentowo przekonana, że ma ten dostęp?

Jeśli nie wytrzymujesz, to może zapytaj go po prostu czy coś się zmieniło, czy celowo urwał kontakt, bo niepotrzebnie się katujesz.
Wydaje mi się, że na taką odległość i w dodatku przez neta, znacznie łatwiej komuś wyznać, że się z nim zerwało aniżeli w 4 oczy.
Ostatnio edytowano 15 mar 2008, o 01:26 przez PodniebnaSpacerowiczka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 01:24

---------- 00:22 15.03.2008 ----------

Sprawa jest prosta, czekam do swiat, nie bede sie odzywac, to on ma do mnie przyjechac i to on (jak kiedys robil) dzwoi do mnie jak normlany facet/czlowiek wczesnje czy pozniej, ze jedzie ze bedzie wtedy itp. itd. -proste jak drut!
Jak przyjedzie to zobaczymi bo nie ma co gdybac, porozmawaim z nim i cos sie ustali (lub nie...) a jak nie przyjedzie do mnie na swieta i dalej bedzie milczal enigmatycznie... to kopa mu w dupe bo to juz nie nedzie mialo sensu.. :P

---------- 00:24 ----------

POdnieba spacerowiczko - tak ma dostep do internetu, jestem tego pewna na 200% (jesli istnieje taka opcja matematyczna:P ), jest na pewnym portalu, dodaje swoich znajomych sukcesywnie oraz widze daty i godz. dodania jego wlasnych zdjec...
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 mar 2008, o 01:25

Bravo, bravo!!! :)
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 01:30

a poza tym (jask juz mowilam) pislama do niego trzy dni temu, normalana wiadomosc na zzasadzie czemu sie nie odzywa, ze nie wiem jak to rozumiec, czy chce spedzic ze mna swieta w ogole i zeby dal znak - konkrentie i normalnie... a tu cisza...doskolane wie, ze sie o niego martwie i prosilam przez tel jakis dlzuszy czas temu zeby dal znac, i moiwl, ze zadzwoni a tu nic i teraz to jeszcze ze ma dostep do netu na bank... tutaj pojawai sie kwestia jakiejs godnosci moim zdaniem,,, napisac i liczyc laskawie na odpisanie jesli w wogole to zrobi, czy czekac az sam napisze i sie odezwie, juz raz napisalam do niego, na pewno widzi, ze jestem a danym momencie na komunikatorze , halllooo...!
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 mar 2008, o 01:32

PS;
Jeśli jesteś tego pewna, to... to jakiś lipny egzemplarz z niego skoro wystarczył mu durny wyjazd, aby o Tobie zapominać!!! !!! !!!


Poczekaj jeszcze.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;).
Ostatnio edytowano 15 mar 2008, o 01:38 przez PodniebnaSpacerowiczka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Kreolek » 15 mar 2008, o 01:34

---------- 00:32 15.03.2008 ----------

prawda jest taka- jak bedzie chcial to sie odezwie. Kwestia jest raczej taka , kiedy, bo milosc ma swoje zaoby, ktore sie wyczerpuja i nie zasilane chociaz minimalnie wygasaja bezpowrotnie... :(
CZyli co dobrze chyba mysle, no nie?!

---------- 00:34 ----------

zasoby* przepraszam ze bledy i nerwowy tok myslenia,,,juz mi odbija... :P
Kreolek
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 sty 2008, o 21:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 mar 2008, o 01:36

Zgadzam się.

Ale zobaczysz... jeszcze przyjdzie koza do woza, ojj, przyjdzie... ;).
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości

cron