bubson84 napisał(a):A może wyjdź jednak do ludzi? Chyba, że taki właśnie masz zamiar. Siedzenie i zapijanie problemów to - uwierz mi - najgorsze z możliwych rozwiań... Przyjdzie kac a w raz z nim to, od czego próbujesz uciec, tyle że ze zdwojoną siłą.
Dziewczyny doradzały Ci, żeby spróbować konfrontacji z nim - powiedzieć mu wszystko. Nie wiem, może to dobry pomysł? Pomyśl?
Straciłem niedawno kogoś, kogo mimo wszystkich negatywnych uczuć i poczucia wykorzystania, nadal bardzo kocham. I leczę się z tego, z dnia na dzień mozolnie przeprawiam się przez życie. I wiem, że jeszcze nie raz wróci najgorsze, ale cóż.
Również próbowałem zaplastrować to czymś nowym, nie udało się. Z drugiej strony, może akurat w Twoim przypadku byłoby to lekiem na całe zło - poznać kogoś z krwi i kości, namacalnego.
Trzymam kciuki i śledzę wątek.
Trzymaj się ciepło
ana27 napisał(a):Mahika- pomoże nie pomoże , zobaczymy, nie mam siły myśleć więc nie będę...
Abss... a jakże, nie od parady napisałam, ze telefon za okno
mahika napisał(a):ana27 napisał(a):Mahika- pomoże nie pomoże , zobaczymy, nie mam siły myśleć więc nie będę...
Abss... a jakże, nie od parady napisałam, ze telefon za okno
To chyba każdy ma inaczej, na mnie alko działa tak że emocje sa bardziej żywe.
mahika napisał(a):i nie bedziesz płakac?
Ja to płacze i sie użalam :]
bubson84 napisał(a):Tylko, że przenoszenie gór po alkoholu bardzo uzależnia. Chce się więcej i więcej i częściej, bo po co myśleć?
Absolutnie nie chcę uogólniać, nie twierdzę też, że każde upicie się to problem z alkoholem
Myślę, że sama wiesz co dla Ciebie będzie najlepsze w tej chwili i się tego po prostu trzymaj!
mahika napisał(a):no, dlatego ja nie piję
a jak mi sie zdarzy to ostrożnie.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 304 gości