przez Evunia » 14 kwi 2014, o 14:30
Kochani, gdybym nie przedstawiała sytuacji tak jak jest to jaki byłby sens pisania tutaj? Tutaj szukam zrozumienia, wytłumaczenia. Wszystko co opisuję staram się jak najdokładniej.
Co do ostatniej sytuacji - były rozmowy całą sobotę i niedzielę. W końcu powiedział o co mu chodziło. A mianowicie pamiętacie, że gdy przyjechał tamtego wieczoru z pracy do domu było wszystko ok, poszłam farbować włosy córce (dorosła kobietka z niej już). Było wesoło, córka zaczęła opowiadać stare historie ze swojego liceum, i napomknęła, że w jej klasie był jeden kolega homoseksualista i koleżanka lesbijka. Opowiadała co tam u nich teraz słychac itd, a potem powiedziała, że ja kiedys dawno temu wspomniałam coś, że miałam tez kontakt z lesbijką i że rzekomo mnie cos z nia łączyło. Zaczęłam sie wtedy głośno śmiać, że nic takiego nie było i że skąd takie historie ma. Córka tez sie śmiała i mówiła, że tak jej się wydawało.
No i właśnie rzekomy mój związek z lesbijką był przyczynąa jego rozdrażnienia. Przypomniał sobie tez, że jakaś moja koleżanka kiedys po pijaku mu powiedziala że ja miałam zawsze duzo adoratorów, że często imprezowałam itd.
Zaczął mówić, że nie zna mnie nie zna mojej seksualności, że ja mam tajemnice, że strasznie sie czuł itd.i że mam mu powiedziec w końcu prawdę.
No to powiedziałam, że nic takiego nie było i że mnie zna. Jednak dalej nie mógł uwierzyć, doszło nawet do tego, że chciał wiedzieć ilu miałam facetów przed nim.
Gdy powiedziałam mu, że nie jestem w stanie mu pomóc, bbo musiałby mi uwierzyć, a on nie jest w stanie mi zaufać, i że lepiej musimy pójść do psychologa na terapię, bo jak sam nie potrafi sobie pomóc, ani ja, to tylko osoba trzecia może tego dokonać.
Oczywiście stwierdził, że nie jest chory, że powinnam go zrozumieć, że bardzo źle sie poczuł jak to wszystko sobie poukładał itd.
Potem był juz tak wykończony kilkudniowymi nerwami, że powiedział, że już nie chce na ten temat rozmawiać, bo zwariuje.