kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Problemy z partnerami.

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez imprecha » 24 sie 2011, o 13:12

Blanko,zacytowałam wyżej jak obie ewka z małgoś piszą o rozwodzie,ale nie umiem kilku cytatów w jednym
imprecha
 

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez ewka » 24 sie 2011, o 13:20

Ja piszę cały czas o alimentach i ewentualnie separacji.
Rozstanie to rozstanie, a rozwód to rozwód - dla mnie to nie jest to samo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Justa » 24 sie 2011, o 13:21

Dziewczyny z jednej strony macie rację, żeby on sam dokończył swoje dzieło rozstania.

Ale z drugiej pozostają kwestie utrzymania dziecka, kontaktów z synem itp - jak długo Małgoś ma trwać w takim zawieszeniu? I znowu czekać na jego ruch? To może trwać kilka lat albo i lepiej.

Dlatego ja radziłabym jednak podjąć jakieś stanowcze kroki (separacja, czy rozwód, alimenety itp), bo teraz facet wisi "między" i chyba tak mu wygodnie. :evil:

A co teściowa będzie gadać, to miałabym głęboko w... no właśnie.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez blanka77 » 24 sie 2011, o 13:27

imprecha napisał(a):Blanko,zacytowałam wyżej jak obie ewka z małgoś piszą o rozwodzie,ale nie umiem kilku cytatów w jednym


Pisałyśmy w tym samym czasie, bo ja wcześniej nie pamiętałam czy chodziło o rozwód czy separację i ewka mi wyjaśniła, że to "definitywne rozstanie". Dla mnie to jasne, że chodzi o rozwód.

Ale w całej rozciągłości zgadzam się z tym co napisałaś wyżej o tym, że narozlewał mleko, to niech teraz pozmywa. Nie przesądzam o winie jego za rozpad małżeństwa, ale to on podjął ostateczne kroki co dalej chce, więc niech dokończy "dzieło".
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez ewka » 24 sie 2011, o 13:34

A pewnie, że niech dokończy. Małgoś jak na razie rozwodu nie potrzebuje, więc ta kwestia z jej strony na tę chwilę odpada całkowicie.
Kwestia alimentów też ma czekać na jego kroki? A ustalenia widzeń z dzieckiem? A może ma sobie przychodzić jak do siebie o każdej porze dnia i nocy? I kasy dawać tyle ile chce i kiedy chce? Noooo... przy takim braku zdecydowania u tego pana... no ja tego bym nie odpuściła.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez blanka77 » 24 sie 2011, o 13:51

ewka napisał(a):A pewnie, że niech dokończy. Małgoś jak na razie rozwodu nie potrzebuje, więc ta kwestia z jej strony na tę chwilę odpada całkowicie.
Kwestia alimentów też ma czekać na jego kroki? A ustalenia widzeń z dzieckiem? A może ma sobie przychodzić jak do siebie o każdej porze dnia i nocy? I kasy dawać tyle ile chce i kiedy chce? Noooo... przy takim braku zdecydowania u tego pana... no ja tego bym nie odpuściła.


Dlatego tak jak sugerowano, powinna się skontaktować z prawnikiem, który te sprawy pomoże rozwiązać. Bo w tym momencie okoliczności rozwodowe są niesprzyjające dla meża bo pierwszy się wyprowadził z domu.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Malgoś » 24 sie 2011, o 15:07

Przeczytając waszą wymianę, która dla mnie jest inspirująca będę musiała spotkać się z prawnikiem, ponieważ nie mam zamiary wychodzić z inicjatywą rozwodu.
Będę chciała poruszyc temat alimentów i na sztywno ustalić kontakt z dzieckiem, ponieważ chciałąbym żeby był bardziej zaangażowany w opiekię na naszym dzieckiem a nie tatą który się widzi w sumie jakieć 7godz śr w tyg. :-)

Ewa w kilku postach miałaś rację że brak z mojej strony zdecydowania, który wynika że podświadomie liczę że jednak zdecyduje się na ciężką drogę naprawy związku a z drugiej strony uniki od rozmowy mówią mi jednoznacznie - nie chce naparwiać tego związku :(
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez ewka » 25 sie 2011, o 07:31

Malgoś napisał(a):Będę chciała poruszyc temat alimentów i na sztywno ustalić kontakt z dzieckiem, ponieważ chciałąbym żeby był bardziej zaangażowany w opiekię na naszym dzieckiem a nie tatą który się widzi w sumie jakieć 7godz śr w tyg. :-)

Co masz na myśli, pisząc "opiekę"? Żeby się nim po prostu zajmował, bo nie ma nikogo innego i potrzebujesz w tym względzie pomocy, czy aby spędzali ze sobą czas?
Nie zapominaj Małgoś, że to on jest odpowiedzialny za ilość spotkań, ich jakość i zaangażowanie - nie bierz jej na siebie.


Malgoś napisał(a):Ewa w kilku postach miałaś rację że brak z mojej strony zdecydowania, który wynika że podświadomie liczę że jednak zdecyduje się na ciężką drogę naprawy związku a z drugiej strony uniki od rozmowy mówią mi jednoznacznie - nie chce naparwiać tego związku :(

Hmm... na rozmowę jakąś konkretną (pomijam w tej chwili jego deklarację naprawy Waszych relacji) to chyba już nie ma co liczyć, boć przecie miga się od tego, jak tylko potrafi. Dlatego nie wydaje mi się, że uda Ci się cokolwiek z nim ustalić na zasadzie jakiegoś porozumienia jak między dwojgiem dorosłych ludzi... i w tym miejscu byłabym za stawianiem jasnych i konkretnych oczekiwań: chcę tego, tego i jeszcze tego. Zgodzi się lub nie. Kwestii TY-ON nie ruszałabym.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Malgoś » 25 sie 2011, o 09:17

ewka napisał(a):Co masz na myśli, pisząc "opiekę"? Żeby się nim po prostu zajmował, bo nie ma nikogo innego i potrzebujesz w tym względzie pomocy, czy aby spędzali ze sobą czas?
Nie zapominaj Małgoś, że to on jest odpowiedzialny za ilość spotkań, ich jakość i zaangażowanie - nie bierz jej na siebie.

Pisząc o opiece nad dzieckiem chciałabym żeby 2 weekendy w miesiącu aktywnie spędzał czas a nie że w tygodniu po godzinie spędzi czas i kilka godzin w jedn dzień w weekend i to zazwyczaj są godziny popołudniowe, bo przecież musi się wyspać a dzieciak od rana zazwykle czeka na tatę.

Malgoś napisał(a):Ewa w kilku postach miałaś rację że brak z mojej strony zdecydowania, który wynika że podświadomie liczę że jednak zdecyduje się na ciężką drogę naprawy związku a z drugiej strony uniki od rozmowy mówią mi jednoznacznie - nie chce naparwiać tego związku :(

Hmm... na rozmowę jakąś konkretną (pomijam w tej chwili jego deklarację naprawy Waszych relacji) to chyba już nie ma co liczyć, boć przecie miga się od tego, jak tylko potrafi. Dlatego nie wydaje mi się, że uda Ci się cokolwiek z nim ustalić na zasadzie jakiegoś porozumienia jak między dwojgiem dorosłych ludzi... i w tym miejscu byłabym za stawianiem jasnych i konkretnych oczekiwań: chcę tego, tego i jeszcze tego. Zgodzi się lub nie. Kwestii TY-ON nie ruszałabym.


Chciałabym załatwić to poza prawnikami, jednak nie mam pomysłu na to żeby ustalić z nim co kolwiek. Ucieka od wszystkiego.
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Sansevieria » 25 sie 2011, o 10:25

W moim odczuciu Małgoś to ewidentnie należało by jak najszybciej wnioskować o separację. Nic nie wskazuje na to, żeby inicjatywa dokonania jakichkolwiek wiążących ustaleń wyszła od Twojego męża. A życie w takim stanie zawieszenia jest wykańczające i nic dobrego z tego nie wyniknie. Separację można znieść na zgodny wniosek stron w każdej chwili, natomiast w czasie jej trwania będziesz miała zapewnione to, czego sama nie jesteś w stanie uzyskać czyli jednoznaczne określenie kwestii finansowych oraz organizacyjnych. Czyli pewne rzeczy (na przykłąd konieczność uczestniczenia w utrzymaniu dziecka) małżonek będzie musiał "zauważyć". Separacja daje małżeństwu w kryzysie czas potrzebny na podjęcie ostatecznej decyzji i mnie się wydaje, że ten czas jest Wam obojgu potrzebny. Ale codzienność nie daje się "nie zauważyć" i w moim odczuciu ujęcie w ramy formalne stanu faktycznego byłoby dla Ciebie i Dziecka bardzo dobre. Wniosek o separację jest prosty i możesz skorzystać z jakiegoś internetowego "gotowca", choć ja bym jednak do prawnika poszła, przynajmniej po jedną poradę prawną.
Małgoś, nie jesteś odpowiedzialna za wszystko. W tym za częstotliwość i formę kontaktów ojciec - dziecko. On jest jakimś człowiekiem i tego Ty nie zmienisz. Chciałabyś żeby dwa weekendy spędzał z dzieckiem aktywnie, ale to jest Twoja wizja, nie jego. I wcale nie jest powiedziane, że jest to jedyna dobra wizja. Dziecko czeka na tatę, Ciebie serducho boli... znam to. Ale pamiętaj, to tata się wyprowadził z domu. I z perspektywy wielu lat powiem Ci, że dziecko lepiej, jak pozna swojego tatę takim jakim jest i samo go oceni. Dla dziecka lepiej. Samo sobie ustali miejsce taty we własnym życiu. Zgodzie z tym, jakim tata w Dziecka postrzeganiu jest i będzie. Czyli na swój wizerunek w oczach potomstwa niech mąż sam sobie zapracuje. Nie jest Twoją rolą tworzenie tego obrazu.
Pisałaś, że chciałabyś, żeby relacje między dorosłymi nie wpływały na pewne sprawy, to przy okazji wizyty Twojej teściowej. Małgoś, przecież to się nie da zrobić. Dziecko żyje w całym układzie rodzinnym i czuje oraz dostrzega. I samo sobie jakoś to układa. Czasem w sposób znacznie bardziek paskudny niż stan faktyczny. Nie jestem przekonana, czy dążenie do bliskich kontaktów Dziecka z matką męża, osobą jak sama piszesz mocno dysfunkcyjną, to jest to, do czego uparcie trzeba dążyć. I mam takie odczucie, jakbyś uparcie tworzyła obraz "dobrej rodziny" tam, gdzie jest, jak jest...jakąś iluzję "dla dobra dziecka".
Moja córka jest już dorosła. I powiem Ci, że już od dorosłej córki dowiedziałam się bardzo wiele o tym, jak niekuteczne jest udawanie przed dzieckiem, że wszystko jest ok wtedy, kiedy nie jest. Wydawało mi się, że dziecko "nie rozumie" różnych dorosłych spraw i można mu oszczędzić cierpienia. Może i nie rozumie, ale wyczuwa na pewno. I wszelkie zakłamywania daje mu odczucie chaosu oraz uderza w poczucie bezpieczeństwa.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Ciasteczkowa Potworzyca » 25 sie 2011, o 12:26

Sansevieria napisał(a):W moim odczuciu Małgoś to ewidentnie należało by jak najszybciej wnioskować o separację. Nic nie wskazuje na to, żeby inicjatywa dokonania jakichkolwiek wiążących ustaleń wyszła od Twojego męża. A życie w takim stanie zawieszenia jest wykańczające i nic dobrego z tego nie wyniknie. Separację można znieść na zgodny wniosek stron w każdej chwili, natomiast w czasie jej trwania będziesz miała zapewnione to, czego sama nie jesteś w stanie uzyskać czyli jednoznaczne określenie kwestii finansowych oraz organizacyjnych. Czyli pewne rzeczy (na przykłąd konieczność uczestniczenia w utrzymaniu dziecka) małżonek będzie musiał "zauważyć". Separacja daje małżeństwu w kryzysie czas potrzebny na podjęcie ostatecznej decyzji i mnie się wydaje, że ten czas jest Wam obojgu potrzebny. Ale codzienność nie daje się "nie zauważyć" i w moim odczuciu ujęcie w ramy formalne stanu faktycznego byłoby dla Ciebie i Dziecka bardzo dobre. Wniosek o separację jest prosty i możesz skorzystać z jakiegoś internetowego "gotowca", choć ja bym jednak do prawnika poszła, przynajmniej po jedną poradę prawną.
Małgoś, nie jesteś odpowiedzialna za wszystko. W tym za częstotliwość i formę kontaktów ojciec - dziecko. On jest jakimś człowiekiem i tego Ty nie zmienisz. Chciałabyś żeby dwa weekendy spędzał z dzieckiem aktywnie, ale to jest Twoja wizja, nie jego. I wcale nie jest powiedziane, że jest to jedyna dobra wizja. Dziecko czeka na tatę, Ciebie serducho boli... znam to. Ale pamiętaj, to tata się wyprowadził z domu. I z perspektywy wielu lat powiem Ci, że dziecko lepiej, jak pozna swojego tatę takim jakim jest i samo go oceni. Dla dziecka lepiej. Samo sobie ustali miejsce taty we własnym życiu. Zgodzie z tym, jakim tata w Dziecka postrzeganiu jest i będzie. Czyli na swój wizerunek w oczach potomstwa niech mąż sam sobie zapracuje. Nie jest Twoją rolą tworzenie tego obrazu.
Pisałaś, że chciałabyś, żeby relacje między dorosłymi nie wpływały na pewne sprawy, to przy okazji wizyty Twojej teściowej. Małgoś, przecież to się nie da zrobić. Dziecko żyje w całym układzie rodzinnym i czuje oraz dostrzega. I samo sobie jakoś to układa. Czasem w sposób znacznie bardziek paskudny niż stan faktyczny. Nie jestem przekonana, czy dążenie do bliskich kontaktów Dziecka z matką męża, osobą jak sama piszesz mocno dysfunkcyjną, to jest to, do czego uparcie trzeba dążyć. I mam takie odczucie, jakbyś uparcie tworzyła obraz "dobrej rodziny" tam, gdzie jest, jak jest...jakąś iluzję "dla dobra dziecka".
Moja córka jest już dorosła. I powiem Ci, że już od dorosłej córki dowiedziałam się bardzo wiele o tym, jak niekuteczne jest udawanie przed dzieckiem, że wszystko jest ok wtedy, kiedy nie jest. Wydawało mi się, że dziecko "nie rozumie" różnych dorosłych spraw i można mu oszczędzić cierpienia. Może i nie rozumie, ale wyczuwa na pewno. I wszelkie zakłamywania daje mu odczucie chaosu oraz uderza w poczucie bezpieczeństwa.


Jezus Maria, dawno nie widziałam tylu mądrych zdań zgromadzonych w jednym miejscu. Sansevierio albo musiałaś dużo przejsc, albo pozjadałaś wszystkie rozumy. Podziwiam.
Avatar użytkownika
Ciasteczkowa Potworzyca
 
Posty: 161
Dołączył(a): 16 sie 2011, o 20:08

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Sansevieria » 25 sie 2011, o 13:05

Oj, Ciasteczkowa, jak to dobrze że jestem już po terapii i pochwały nie wpędzają mnie w ostre przerażenie oraz inne paskudne stany emocjonalne :D . Z serca dzięki za dobre słowo. Dla info to owszem, życiorys mam obfity w traumatyczne zdarzenia, a co do zjadania rozumów nie przesadzajmy, raczej może conieco dostrzegam na zasadzie analogii z tym, co było ze mną i wnioskami czy sugestiami się dzielę.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez ewka » 25 sie 2011, o 13:13

Ciasteczkowa Potworzyca napisał(a):Jezus Maria, dawno nie widziałam tylu mądrych zdań zgromadzonych w jednym miejscu.

Oj tak, Sans potrafi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez Malgoś » 25 sie 2011, o 15:30

Sansevieria napisał(a):W moim odczuciu Małgoś to ewidentnie należało by jak najszybciej wnioskować o separację. Nic nie wskazuje na to, żeby inicjatywa dokonania jakichkolwiek wiążących ustaleń wyszła od Twojego męża. A życie w takim stanie zawieszenia jest wykańczające i nic dobrego z tego nie wyniknie. Separację można znieść na zgodny wniosek stron w każdej chwili, natomiast w czasie jej trwania będziesz miała zapewnione to, czego sama nie jesteś w stanie uzyskać czyli jednoznaczne określenie kwestii finansowych oraz organizacyjnych. Czyli pewne rzeczy (na przykłąd konieczność uczestniczenia w utrzymaniu dziecka) małżonek będzie musiał "zauważyć". Separacja daje małżeństwu w kryzysie czas potrzebny na podjęcie ostatecznej decyzji i mnie się wydaje, że ten czas jest Wam obojgu potrzebny. Ale codzienność nie daje się "nie zauważyć" i w moim odczuciu ujęcie w ramy formalne stanu faktycznego byłoby dla Ciebie i Dziecka bardzo dobre. Wniosek o separację jest prosty i możesz skorzystać z jakiegoś internetowego "gotowca", choć ja bym jednak do prawnika poszła, przynajmniej po jedną poradę prawną.
Małgoś, nie jesteś odpowiedzialna za wszystko. W tym za częstotliwość i formę kontaktów ojciec - dziecko. On jest jakimś człowiekiem i tego Ty nie zmienisz. Chciałabyś żeby dwa weekendy spędzał z dzieckiem aktywnie, ale to jest Twoja wizja, nie jego. I wcale nie jest powiedziane, że jest to jedyna dobra wizja. Dziecko czeka na tatę, Ciebie serducho boli... znam to. Ale pamiętaj, to tata się wyprowadził z domu. I z perspektywy wielu lat powiem Ci, że dziecko lepiej, jak pozna swojego tatę takim jakim jest i samo go oceni. Dla dziecka lepiej. Samo sobie ustali miejsce taty we własnym życiu. Zgodzie z tym, jakim tata w Dziecka postrzeganiu jest i będzie. Czyli na swój wizerunek w oczach potomstwa niech mąż sam sobie zapracuje. Nie jest Twoją rolą tworzenie tego obrazu.
Pisałaś, że chciałabyś, żeby relacje między dorosłymi nie wpływały na pewne sprawy, to przy okazji wizyty Twojej teściowej. Małgoś, przecież to się nie da zrobić. Dziecko żyje w całym układzie rodzinnym i czuje oraz dostrzega. I samo sobie jakoś to układa. Czasem w sposób znacznie bardziek paskudny niż stan faktyczny. Nie jestem przekonana, czy dążenie do bliskich kontaktów Dziecka z matką męża, osobą jak sama piszesz mocno dysfunkcyjną, to jest to, do czego uparcie trzeba dążyć. I mam takie odczucie, jakbyś uparcie tworzyła obraz "dobrej rodziny" tam, gdzie jest, jak jest...jakąś iluzję "dla dobra dziecka".
Moja córka jest już dorosła. I powiem Ci, że już od dorosłej córki dowiedziałam się bardzo wiele o tym, jak niekuteczne jest udawanie przed dzieckiem, że wszystko jest ok wtedy, kiedy nie jest. Wydawało mi się, że dziecko "nie rozumie" różnych dorosłych spraw i można mu oszczędzić cierpienia. Może i nie rozumie, ale wyczuwa na pewno. I wszelkie zakłamywania daje mu odczucie chaosu oraz uderza w poczucie bezpieczeństwa.


Sansevieria Bardzo dziękuję Ci za te słowa :-) kilka razy to czytałą żeby dobrze zrozumieć :-)

A tak poza tym to szanowny mąż dzis zadzwonił do mnie bo widzi że rozmawiam z nim bardzo zdawkowo i wyskoczył przez telefon że w weekend postara się ze mną porozmawiać aby poukładać wszystkie sprawy ...
Oczywiście ma na mysli pewnie organizację rozwodową bo niestety nie liczę na nic innego. Oczywiście jeżeli dojdzie do tej rozmowy bo to już chyba 4 termin do którego się deklaruje...
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Re: kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Postprzez imprecha » 25 sie 2011, o 19:59

Nie złą jazdę mężuś Ci funduje,ale trzymaj się i miej podniesioną głowę.
imprecha
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eyureno i 276 gości