Wiecie, jak go zgłosze na policję za zakaz zbliżania się do mnie, to potem może mnie od razu do sądu podać o zwrot kasy. a tak mam cichą nadzieję, że jak pozwolę mu wszystko pozabierać i spotkam się z nim - to jakoś uda mi się wszystko pozałatwiać na moją korzyść.
poznałam cudownego mężczyznę, człowieka, który kocha mnie bardzo i bardzo chce we wszystkim pomagać.
A mój problem jest taki, że nie umiem mu mówić o problemach. Ciągle mam jakieś dziwne w sobie uczucie, że sama wszystko sobie załatwię, ze wszystkim poradzę.
Czasami myślę, że nie chcę mu mówić o tym wszystkim, bo bedzie wyglądało, że jestem słaba, że sobie nie radzę.
On mi mówi, że przecież po to jesteśmy razem, by sobie nawzajem pomagać i że on chce to robić, że będzie zaszczycony mogąc mi pomagać, że to teraz jego sens życia abym była szczęśliwa.
A ja ciągle nie mogę się przełamać. Niby już coś mu mówię, ale za chwilę zamykam się w sobie i myślę, przecież sama dam radę, po co mam go obarczać moimi sprawami?
Widzę, że go to męczy. Jednak nie umiem prosić o pomoc. On chce się ze mną ożenić, chce pomóc mi w otwarciu gabinetu, a ja się boję zrezygnować z obecnej pracy (chociaż bardzo chcę), bo boję się, że obudzę się z przysłowiową ręką w nocniku.
Nie umiem się otworzyć.
Evunia napisał(a):On mi mówi, że przecież po to jesteśmy razem, by sobie nawzajem pomagać i że on chce to robić, że będzie zaszczycony mogąc mi pomagać, że to teraz jego sens życia abym była szczęśliwa.
Abssinth napisał(a):
Jak wyglada jego zycie? Jego zycie poza Toba - czy ma jakies swoje pasje, zainteresowania, przyjaciol na ktorych moze liczyc...? czy tylko Ty jestes w jego zycie i Ty jestes dla niego 'calym swiatem'?
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 291 gości