na dobry dzień dla Ciebie Zizi - dzisiaj jest Twój dzień Wspaniała Matko !
Po pierwsze Zizi - musisz zacząc zażywac przepisane Ci przez lekarza leki !
To tak jakbyś chorowała na cukrzycę, i zapowiedziała, że jednak nie będziesz brac insuliny, bo ona może miec nieoczekiwane działania uboczne, bo znacząco wpłynie na Twoje samopoczucie. Zizi, leki o których mowa wytłumią Twoje emocje na tyle, że przestanie zżerac Cię ten straszliwy ból, z którym musisz teraz walczyc. Wytłumią to na tyle, że będziesz mogła zając się tym, co teraz najważniejsze - porządkowaniem swojego życia, które wywróciło się do góry nogami.
To nie jest tak, że te farmaceutyki odłączą Ci mózg, logiczne myślenie i zdolnośc funkcjonowania.
Sprawią jedynie, że wiele rzeczy nie będzie tak bolało, że więcej stanie się obojętne.
Ale to w Twojej sytuacji dobre.
Po drugie - wydaje mi się, że się zagalopowałaś we wszystkich obowiązkach !
Nie Ty masz byc dobrym ojcem Zizi, tylko Kaktus !
To on jest w 100% odpowiedzialny za swoje kontakty z Waszymi dziecmi. To do niego zależy organizowanie spotkań z dziecmi, to od niego zależy ich przebieg, to on decyduje o tym, o czym będzie z nimi rozmawiał, co będzie im wyjaśniał, co tłumaczył, a czego nie.
Może zrzuc z siebie obowiązek bycia również i dobrym ojcem ??
Dzieci są bardzo mądre emocjonalnie. Nawet jeśli czegoś nie rozumieją na logikę, to doskonale to czują.
Nie woź ich do niego, nie organizuj spotkań. Nie przyjeżdżaj po nie, kiedy widzenie z Kaktusem się skończy ...
Jeśli zgłaszają chęc bycia z tatą, jeśli mówią Ci o tym - zaproponuj, żeby do niego zadzwoniły i poprosiły jego o to.
Myślę, że jeśli zostanie tak jak teraz, to wszyscy się do tego przyzwyczają, uznają to za normę i później będziesz miała z tego tytuły tylko kłopoty - jeśli ze spotkaniami Waszych dzieci z Kaktusem pójdzie coś nie tak - to Ty będziesz obwiniana za ten stan rzeczy.
Zizi, ty jesteś Matką, kobietą w bardzo trudnej sytuacji życiowej. A nie głównym organizatorem wycieczek ...
Po trzecie - (a tak mi się zaczęło jakoś wyliczac
) - znasz zapewne takie powiedzenie - " nie rusz g***, bo zacznie śmierdziec " ?
Nie wiem czemu mają służyc kontakty z kochanką Kaktusa, ale wydaje mi się, że wzbudzają w Tobie tylko niepotrzebny zamęt, osłabiają Cię dodatkowo, a niepotrzebnie.
To TWÓJ MĄŻ Tobie przysięgał, to ON Ciebie zdradził, oszukał, zranił, to ON zburzył Wasze życie !!
Jeśli facet nie chce zdradzic, jeśli ma na tyle rozsądku, jesli ma jakikolwiek kręgosłup moralny - to na nic zdadzą się nie wiadomo jakie zabiegi pocieszająco-przyjacielskie najpiękniejszej chocby i najbardziej seksownej kobiety !!!
Nie ma takiej rzeczy, nie ma takiej kobiety która jest w stanie ZMUSIC mężczyznę do zdrady oprócz jego własnej WOLI.
To na niego się wścieknij (i słusznie !) bo tylko od niego mogłaś wymagac, aby był Ci wierny, uczciwy w stosunku do Ciebie.
Ona jest nikim, tylko narzędziem.
To TWÓJ FACET powinien byc jak skała, jak opoka wobec wszystkich jej zabiegów.
Zemsta kierowana na oślep wyniszcza, obciąża psychicznie, bruka sumienie ...
Jedynie myśli o zemście pomagają czasem przetrwac trudny czas, paradoksalnie karmimy się nimi, dają siłę, rozruch do działania.
Ale na dłuższą metę lepiej je porzucic i w przeciwieństwie do Kaktusa i jego kochanki - miec czystą duszę i czyste ręce.
Ściskam Cię mocno Zizi.
P.S. Dziewczyny ... ale czyż nie ewidentnym jest fakt, że Kaktus nie chce żadnych rozmów, że nie czuje się do niczego zobowiązany ?! Przecież to jasno z jego postępowania wynika. On uważa, że nie jest Zizi nic winien, że wszystko już sotało powiedziane, przecież temu facetowi NIE CHCE się nic robic ! Nic mówic !
Zizi nie ma teraz innego wyjścia jak "wziąc sprawy w swoje ręce" i sama podjąc wszystkie decyzje. Nie można przecież ratowac, naprawiac - jeśli ze strony Kaktusa nie ma takiej chęci. No bo w jaki sposób niby ? Przymusic ?