wg mnie to jest trochę przedmiotowe traktowanie dzieci
jako bufor małżeńskich konfliktów
które powinny być rozwiązywane MIĘDZY MAŁŻONKAMI
a tu dla mnie dzieci są wciągnięte
i niosą na swoich dziecięcych barkach
emocjonalny ciężar Waszego kulawego małżeństwa
podczas gdy małżeńskie kwestie rozstrzyga się między małżonkami
bez mieszania w to dzieci
a Wy wg mnie tworzycie klasyczny trójkąt małżeński
tyle że zamiast kochanki jest podmiot zbiorowy - "dzieci"
napięcie małżeńskie między Wami buforowane ma być przez dzieci
zawsze to lżej jak napięcie podzieli się przez 3 a nie przez 2