kochać biseksualnie...?

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 25 lut 2011, o 09:55

ale on wcale nie był zazdrosny o ciebie, to taka gra :)
On wiedział ze liczysz na to ze troche pokrzyczy, że na to czekasz, ślepy i głupi by nie wiedział, po kiego mu podtykasz ten telefon....
czasem musi przecież robić to co Ty chcesz, żeby znów cię oskubać z kasy czy jakiś rzeczy. Więc co mu tam poudawać zazdrość, czy jakieś tam inne "miłe gesty"
I będzie miał czym wpędzać cię w poczucie winy (a siebie rozgrzeszać), kiedy kolejny raz umówi sie z 5 kolesiami na bzykanie ;)
To bardzo naiwne z twojej strony ze cieszyłaś się jak znów robi z ciebie szmatę, krzycząc żeby wyżyć się na tobie za jakieś swoje frustracje (może jakiś koleś nie dał mu d???)i udając zazdrość...
Zapewniam Cię, nie chodziło mu w najmniejszym stopniu o Ciebie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez blanka77 » 25 lut 2011, o 10:33

A jak to było? Dałas mu telefon mówiąc, poczytaj sobie i popatrz co ja tam mam? Dziwne zwyczaje!

Przychylam się do wypowiedzi moich poprzedniczek, to było zgnojenie Ciebie, a nie zazdrość. Teraz to dopiero dałaś mu asa do wyrzutów wobec Ciebie. Zobaczysz jak będzie Ci to wypominał, ale to zrobiłaś na własne życzenie i skutek odniesie odwrotny niż planowałaś.

Jakoś nie wierzę w te wasze przypadki, zbyt dużo ich jest. Moim zdaniem źle postępujesz, ale to Twoja decyzja. I chyba wrócę do stwierdzenia, że wcale nie chcesz zmian w swoim życiu, chcesz jedynie jego, nic więcej. Jak dla mnie brniesz w to wszystko nadal, zamiast to skończyć dla własnego dobra.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Cacanka » 25 lut 2011, o 11:36

zresztą...co to znaczy "moj"....?

podobno zerwaliście?.....


ja już straciłam siły. Nie chce mi się do Ciebie pisać.

pozdro
Avatar użytkownika
Cacanka
 
Posty: 158
Dołączył(a): 30 paź 2009, o 10:48

Postprzez marie89 » 25 lut 2011, o 12:04

laissez_faire napisał(a):
tak sobie pomyślałem, ze gdybyś kiedyś zdołała przelać tą bezdenną miłość na kogoś, kto będzie na to zasługiwał i odwzajemniał twoje uczucie, to staniecie się naprawdę piękną parą... taką na którą z rozrzewnieniem patrzy się w parku w ciepły wiosenny dzień, jak wspólnie rozpromienieni karmią kaczki...

życzę ci, żebyś spotkała takiego faceta i szybko zapominała o obecnym chłystku...



Przyłączam się do tych życzeń...


NEW - DAJ SOBIE SPOKÓJ Z TYM "OBECNYM" WARIATEM... I ZACZNIJ NA POWAŻNIE NEW LIFE...
marie89
 

Postprzez blanka77 » 25 lut 2011, o 12:05

Ja się nie znam na uzależnieniach i tego typu sprawach.

sama więc nie wiem na ile działanie new to uzależnienie, a na ile jest osobą zaborczą próbując mieć go na siłę przy sobie.

Mnie się wydaje new, że tę chorobę wykorzystałaś żeby się nad Tobą zlitował (stąd to "przypadkowe" spotkanie w drodze do lekarza). Wymyśliłas taki sposób żeby przyszedł. Jeśli to Ci odpowiada, takie skomlenie o spotkania, kontakt, to Twoja sprawa. Ale nie miej potem pretensji, że on ma Cię za nic.

A po akcji z telefonami to zabłysnęłaś, nie pochwalam ani tej sytuacji, ani działania.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez mahika » 25 lut 2011, o 12:07

ciekawy przypadek, aż się wierzyc nie chce że to na prawdę.
Ale jeśli tak, to na prawdę zadziwiające :]
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez blanka77 » 25 lut 2011, o 14:10

---------- 11:27 25.02.2011 ----------

Ja rozumiem, że trudno pogodzić się z zawodem miłosnym, ale trzeba trzeźwo spojrzeć na rzeczywistość.

Ktoś mnie nie chce, to nie. Na siłę ma Cię kochac new?

---------- 13:10 ----------

Mnie to jeszcze przyszło do głowy, że sama te sms-y napisałaś, a jeśli nie to wykorzystujesz niewinnego faceta do swoich rozgrywek
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez tu i teraz » 25 lut 2011, o 15:10

new*life@

..jak ja te mechanizmy znam...to wlasnie nazywam "uzaleznieniem od milosci"
zreszta nie sama to wymyslilam, lecz pani Norwood...

new*...czy ty czytalas jej ksiazke "Kobiety ktore kochaja za bardzo" ????

jasne, ze to w pewnym sensie gra slow, bo nazywanie Miloscia nalogu,
naturalnie mija sie z sensem prawdziwej Milosci...

moim zdaniem chodzi tu o wspolistnienie Milosci z Nalogiem...niestety...

eeech...z ksiazek Norwood wynika, ze to BARDZO powszechny problem
nie jestes sama new* :pocieszacz:

podobno istnieja rowniez w Polsce Grupy Samopomocy Norwood...
moze to by ci pomoglo...

to Nalog, ktory tak jak inne uzaleznienia moze zabic...
wyniszcza psychicznie, fizycznie, odbiera cale sily do zycia,
niszczy poczucie wlasnej wartosci i godnosci,
..i niestety niszczy zycie, bo myslisz tylko o jednym...o narkotyku,
ktorym jest dla nas czlowiek...

moim zdaniem to choroba z ktorej powinno sie leczyc...

polecam ci te ksiazke..moze zrozumiesz wtedy, co sie z toba dzieje...

:bezradny:

trzymam kciuki
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez new*life » 25 lut 2011, o 15:59

blanka77 napisał(a):
Mnie to jeszcze przyszło do głowy, że sama te sms-y napisałaś, a jeśli nie to wykorzystujesz niewinnego faceta do swoich rozgrywek


Naprawdę, Blanko, dobre... Rozumiem, że nie możesz pojąc mojego zachowania ale oskarżać mnie o takie manipulacje... Nie, ja tak nie robię...


Prawdę mówiąc... nie obrałam żadnej strategii. Po prostu postanowiłam się do niego nie odzywać, nie pisać, nie szukać w necie, na czacie..

Szłam do lekarza, kiedy zadzwonił. Odebrałam z pytaniem „co chcesz?” bo nie sadziłam, że dzwoni aby pogadać, myślałam, że dzwoni w jakiejś sprawie. Tak, w sprawie mieszkania, są nowe ogłoszenia o mieszkaniach do wynajęcia... Jak się dowiedział, że idę do lekarza, powiedział, że pójdzie ze mną. Nie powiedziałam, że nie chcę, fakt... Chciałam...

Siedzieliśmy w poczekalni i ja trzymałam telefon w ręku. Mam nowy aparat, więc gdy powiedział: „Pokaż...” myślałam, że chce obejrzeć, potem dodał jeszcze, że nie będzie mi nic czytał. Ale jak już miał go w ręku to zaczął czytać, nie dał sobie zabrać. Nie chciałam się z nim szarpać, siedział jeszcze jakiś chłopak, głupio mi było... Powiedziałam, żeby pokazał w takim razie swój, ale oczywiście nie chciał. Pozwoliłam mu przeczytać te smsy, nie miałam nic do ukrycia. Dopiero jak zobaczyłam, że próbuje odnaleźć numer tego chłopaka (miałam go już zapisanego pod imieniem) stwierdziłam, że tak to nie będzie... Nie chciał oddać. Czułam się jak idiotka, kiedy tak stałam przed nim i próbowałam mu zabrać ten telefon... jest ode mnie dużo wyższy, więc było to z góry skazane na niepowodzenie. Musiałam dopiero kilka razy kategorycznie powtórzyć, żeby mi go oddał, co też było dla mnie żenujące, byliśmy w miejscu publicznym, siedział jeszcze ten chłopak a tu taki gówniarz robi sobie ze mną co chce... Wreszcie za którymś razem oddał ze złością, powiedział, że mam się do niego nie odzywać, że tamten jest już mój, że mogą mnie tam nawet wygrzmocić... Całe szczęście, że wtedy byliśmy już sami, bo ten chłopak wszedł do gabinetu. I tak było mi wstyd. On się zachował jak chory człowiek...

Tak to było, nie podtykałam mu telefonu, nie wzbudzałam specjalnie zazdrości, nie wykorzystałam choroby, żeby wzbudzić jego litości, jestem chora od wielu dni, on wiedział o tym i jakoś go to nie ruszało, nawet nie zapytał jak się czuję...

Tak, chyba się trochę wstydzę... Bo za każdym razem dostaję w łeb, a potem przychodzę do Was i się wypłakuję... Wiem, że sama do tego doprowadzam, po co pcham paluchy między drzwi... Ale nic nie poradzę, to tak ciągnie...

Ja nie rozumiem jego myślenia, teraz to już nie chodzi o to, że on, biedny, nie może żyć własnym życiem, tak jak mu orientacja dyktuje... tu chodzi bardziej o to, żeby pokazać swoją wyższość nade mną, żeby pokazać kto tu rządzi! Tak jak ktoś tu pisał, jego orientacja seksualna nie ma tu wiele do rzeczy! On by się zachował tak samo, gdyby był hetero, spotykał się z dziewczynami, a mi robił awanturę w przypadku, gdy dałabym numer jakiemuś chłopakowi!!! Zdrada, kłamstwo i manipulacja.

On nie zawaha się postawić mnie w głupiej sytuacji nawet w miejscu publicznym.. A może nawet i ośmieszyć, może jeszcze gorzej...

A ja wdałam się z nim jeszcze w jakąś słowną przepychankę smsową... Co on za głupoty wypisuje... Że tamten jest moim facetem, bo jego sobie wybrałam, bo ma kasę i pracuje, że już od dawna „żyłam tamtym” skoro nie pamiętam, że on mi mówił, że mnie kocha, i że „musiało coś być” skoro tamten takie smsy pisał... No po prostu wymysły chorej głowy... Nie wspomnę już o tym, że straszy mnie, że tamten będzie miał ryj obity a on porozmawia sobie z moją dyrektorką i np. powie jej, że on tam nocował ze mną, chodził po obiekcie (miałam przez to raz nieprzyjemności już kiedyś)...

W ostatnim smsie napisał, że teraz to już i tak mu lata i powodzenia nam życzy... Ostatnim, bo już mu na to nie odpisałam – po co, skoro wyraźnie napisał, że mu lata...

Biedny, nieszczęśliwy miś duszący się w swoim heteroseksualnym gorsecie nałożonym mu przez zaborczą kobietę...

Kanalia i nic więcej!!!

tu i teraz, tak, slyszalam o tej książce, musze ja sobie kupić i chyba zrobić z niej elementarz, a z tego co podejrzewam to jestem idealnym dodatkiem do aneksu, jesli kiedykolwiek by wyszedł do tej ksiązki... Wszystko teorie, a w praktyce cieżko...

Ale powiem Wam, że z tego co widzę to on sam staje się dla mnie najlepszym lekarstwem. Zaczynam nawet myśleć, że nie powinnam unikać kontaktu z nim, bo za każdym praktycznie razem kiedy tak mnie gnoi, traktuje jak śmiecia, wywyższa się i pokazuje, że jemu wolno wszystko, mi nic - coś do mnie dociera. W chwili obecnej nawet nie mam ochoty do niego pisać, zagadywać... Nie chce być więcej traktowana jak ściera do podłogi, a z jego strony niczego innego się nie spodziewam.
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez woman » 25 lut 2011, o 16:03

parole, parole, parole......
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez new*life » 25 lut 2011, o 16:10

blanka77 napisał(a):Zobaczysz jak będzie Ci to wypominał, ale to zrobiłaś na własne życzenie i skutek odniesie odwrotny niż planowałaś.



Naprawdę myślisz, że to zaplanowałam???
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez doduś » 25 lut 2011, o 16:12

Tak, chyba się trochę wstydzę... Bo za każdym razem dostaję w łeb, a potem przychodzę do Was i się wypłakuję... Wiem, że sama do tego doprowadzam, po co pcham paluchy między drzwi... Ale nic nie poradzę, to tak ciągnie...


jesteś uzależniona
masz dwie drogi
do piekła - właśnie nia idziesz
nie wiadomo dokąd - mozesz na nią wejść

OStatnio przeczytałem gdzieś, że doswiadczeni terapeuci potrafia ocenić, kogo obudzić terapią szokową a komu tego oszczędzić.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 25 lut 2011, o 16:29

---------- 15:28 25.02.2011 ----------

new life - dobrze, ze zaczynasz widziec.

na liscie Twoich lektur obowiazkowych powinna sie zdecydowanie znalezc 'Kobiety, ktore kochaja za bardzo', oraz 'Toksyczni rodzice' Susan Forward.

zastanawialas sie gdzies wyzej, skad to wszystko...a stad, ze bylas nauczona i wytresowana od dziecinstwa, ze masz sie kims zajmowac, a swoje potrzeby spychac na boczny tor...ze 'ktos' wie, co dla ciebie lepsze, a Twoje zdanie sie nie liczy...

jak juz napisalam - po prostu wysmienity material na ofiare dla takiego gnojka jednego z drugim.

uwazaj, i naprawde przeczytaj te ksiazki - one Ci rozjasnia w glowie i po tym skurczykotku juz bedziuesz miec znacznie mniejsze szanse natrafic na anstepnego takiego.

trzymaj sie cieplo,
A.

---------- 15:29 ----------

http://www.toksycznirodzice.org/

tak do poczytania....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez tu i teraz » 25 lut 2011, o 16:42

new* piszesz:
Ale powiem Wam, że z tego co widzę to on sam staje się dla mnie najlepszym lekarstwem. Zaczynam nawet myśleć, że nie powinnam unikać kontaktu z nim, bo za każdym praktycznie razem kiedy tak mnie gnoi, traktuje jak śmiecia, wywyższa się i pokazuje, że jemu wolno wszystko, mi nic - coś do mnie dociera. W chwili obecnej nawet nie mam ochoty do niego pisać, zagadywać... Nie chce być więcej traktowana jak ściera do podłogi, a z jego strony niczego innego się nie spodziewam.

chce Cie ostrzec :? :idea:

to chwilowe...ja bylam/jestem(?) tak uzalezniona,
ze pchalam sie po baty, bo wolalam to niz NIC...

ciagle wracalam..ciagle! i mowilm tak, jak TY,
ze pewnie zeby sie ocknac musze dostac w dupe!
i dostawalam..i za kazdym razem CZULAM "teraz to juz koniec!!!"
i czulam sie uwolniona..ale NA KROTKO !!!!

new*...obym sie mylila...chce cie poprostu ostrzec..
nie zdziw sie, jak bedzie cie dalej "ciagnac"..bo to NALOG...

moga byc rozne przyczyny:

?szukasz Bolu_ktory_jest_ci_juz_znajomy

?autodestrukcja - czujesz sie godna kary...za cos tam/program z dziecinstwa

?chcesz te walke o MILOSC tym_razem wygrac, to dla ciebie walka o smierc i zycie..dlatego nie rezygnujesz..chcesz poczuc swoja Moc...ze masz wplyw na okolicznosci, na czlowieka ktorego milosci pragniesz, chcesz SOBIE udowodnic, ze tym razem pokonasz przeciwienstwa!!!!!!!

i brniesz coraz glebiej, bo im wiecej INWESTUJESZ, tym wiecej mozesz stracic!
/znam to../
to wciaga jak uzaleznienie od hazardu...nie przestaniesz,
bo zainwestowalas, splukalas sie i ALBO WYGRASZ ALBO ZGINIOESZ...
wiec GRASZ DALEJ..bez konca...
dajesz wszystko, robisz co w twojej mocy, nie znasz granic,
az do upadlego...

to NALOG...

sorry...
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez blanka77 » 25 lut 2011, o 16:43

Tej książki nie trzeba kupować, jest dostępna w necie. Ale nie wiem czy mogę podać stronę :twisted:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 349 gości