jadaniel napisał(a):Wiemy już chyba wszyscy, że ona decyzję podjęła. Ja mam tylko nadzieję, że i ja i inni pomocni ludzi dobrze trafili z oceną tej chorej sytuacji, że faktycznie została w bardzo umiejętny sposób zmanipulowana przez człowieka, który nie mając skrupułów potrafi niszczyć aby uzyskać korzyści dla siebie. Trafił w najlepszy okres na takie rozgrywki, pobudził jej wyobraźnię, obudził ukryte pragnienia a może jeszcze nastawił przeciwko mnie?
Jeśli nawet tak było, to zastanowiłeś się nad tym, że poznałeś jakąś tam część swojej żony?
Jak na razie usprawiedliwiasz ją, ze ma słaby charakter itp.... no ok. mogło jej się przydarzyc. Sama wiem jak to jest jak sie ma ochote szukać czegoś poza własnym związkiem. Tyle, że nie usprawiedliwa tego nic i osoba zdradzająca nie powinna się dziwić jak już nie będzie miała do czego wracać.
Każdy może powiedzieć "bo mam słaby charakter i taki już jestem". Tu Ty tak mówisz właściwie za nią ale co zrobisz jeśli ona będzie brnąć w romans? Będziesz tak cierpliwe czekał aż "przejrzy na oczy"?
Twój wybór oczywiście, skoro odpowiada Ci takie traktowanie, skoro tak jest Tobie łatwiej...
Tylko, żeby nie było tak, że obudzisz sie z ręką w nocniku i będziesz tkwił w jakimś układzie, trójkącie "bylebyście dalej byli rodziną".
Skrzywdzisz tym siebie a szczególnie dzieci...
Żeby nie było ja nie twierdzę, że osoba, która zdradziła musi być konieczie spisana na straty, ze nie można jej wybaczyć. Sama rozważałam kiedyś co bym zrobiła... na pewno trudno jest odbudować zaufanie... A Ty straciłeś do niej zaufanie? Byłbyś gotów z nią być dalej tak po prostu? Tak łatwi by Ci to przyszło?
Ja odnoszę takie wrażenie po tym co napisałeś i wydaje mi sie to nie naturalne...
Nie oceniam Cię broń Boże. Budzi mój niepokój jedynie Twoje postrzeganie tej sytuacji.