Brak rozwoju związku.

Problemy z partnerami.

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 16 gru 2011, o 17:53

Napisał na gadu "hej" i zaraz potem zniknął. Wątpię, żeby coś jeszcze napisał dzisiaj.
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez mariusz25 » 17 gru 2011, o 08:51

Powiem Ci z innej perspektywy, ze ja takiej kontroli mojego czasu bym chyba nie wytrzymal
czytajac to co piszesz czuje, ze wg mnie jest duza rozbieznosc tego na jakim etapie zwiazku jestes ty a twoj facet
moze zbyt szybko chcesz? moze troszke zwolnienia i oczekiwania albo powiem wiecej, zwyczajnosci life to nie pierwsza milosc :lol:
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 17 gru 2011, o 09:26

No i wczoraj się doigrałam.
ie wytrzymałam wieczorem i do niego zadzwoniłam. Rozmawialiśmy prawie 40 minut. Tak go naciskałam, że w końcu powiedział, że chyba będziemy musieli się rozstać. Że nie wie czy mnie kocha.
Ale nie odpuszczę mu bez rozmowy na żywo. Nie ważne jak to się zakończy, musimy porozmawiać, choćby po to, żeby wszystko podsumować. Potrzebuję tego.
Potrzebuję wiedzieć, gdzie popełniałam błędy, żeby więcej ich nie robić. No i chyba potrzebuję tego, żeby móc rozpocząć ciężki proces dochodzenia do siebie. Wciąż mam ogromnie dużo uczuć do niego.
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez mariusz25 » 17 gru 2011, o 10:14

osaczylas go to sp... jak najdalej
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ana27 » 17 gru 2011, o 11:36

mariusz25 napisał(a):osaczylas go to sp... jak najdalej



Ejjjj chyba przesadzamy... :evil: skąd takie wnioski, z tego co wiem związek to decyzja dwojga dorosłych ludzi, jak coś nie odpowiada drugiej stronie to artykułujemy - czyż nie tak?? osaczyła?? a co uwiązała go na sznurku?, dziewczyna dała na luz, nie naciskała, nie dzwoniła, nie pisała, mimo że koleś wcześniej pozwalał na takie zachowanie, więc oczywiście ma prawo zmienić zdanie, ale też dał jej przyzwolenie na pewne zachowania, a wycofanie sie zawsze rodzi bunt i ból...

Pozatym ucieczkowa forma zakańczania związku jest faktycznie zaje...cie dojrzała

no i chyba się uniosłam ehh, staram sie nie patrzeć tylko z jednej perspektywy, nie uważam , ze koleś jest bleee tylko dlatego, że chce sie rozstać- ma prawo jak każdy wolny człowiek, ale co to za teksty?????
Avatar użytkownika
ana27
 
Posty: 222
Dołączył(a): 22 sie 2011, o 08:43

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez pszyklejony » 17 gru 2011, o 12:13

Claodie napisał(a): Potrzebuję tego.
Potrzebuję wiedzieć, gdzie popełniałam błędy, żeby więcej ich nie robić.


Masakra, to nie od niego masz się dowiadywać kim jesteś w środku. Takie rozmowy nic nie dają, bo ciągle odwołujesz się do swojego punktu widzenia.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez bubson84 » 17 gru 2011, o 12:32

Claodie napisał(a): Potrzebuję tego.
Potrzebuję wiedzieć, gdzie popełniałam błędy, żeby więcej ich nie robić.


Posłuchaj zatem siebie, nie licz na to, że on Ci na to odpowie. W tym momencie - słuchając tego co on ma do powiedzenia - możesz się tylko bardziej skrzywdzić. Wiem o co Ci chodzi, bo ja też chciałem za wszelką cenę poznać przyczyny zerwania, za każdym razem, jak kończył mi się jakiś związek. Z czasem dochodziłem jednak do wniosku, że lepiej dla mnie, że ich nie poznałem.

Miałem kiedyś dawno temu dziewczynę, która strasznie mnie kontrolowała. I im bardziej naciskała, im więcej dzwoniła, wysyłała smsów, tym bardziej się od niej odsuwałem. Jak dla mnie to oznaczało całkowity brak zaufania.

Na pewno powinnaś się nad tym dobrze zastanowić, zanim zbudujesz coś nowego. Z drugiej strony może jakbyś poznała kogoś, kto jest cały czas przy Tobie, problem sam by się rozwiązał. :bezradny:

Pamiętaj - w tej sytuacji ważne jest to, co TY czujesz... Ty jesteś najważniejsza. Ściskam! :kwiatek:
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ana27 » 17 gru 2011, o 12:45

NIe, no nie Panowie z całym szacunkiem i nawet zrozumieniem , ale nie mogę milczeć... :roll: Rozumiem doskonale, do czego ta konfrontacja ma zmierzać, czasem musi zaboleć, musi być taki ostateczny cios, który nawet wstrząśnie po to żeby jak autorka sama powiedziała " zacząć od nowa"
Nie wiem, byc może to troszke taki masochizm, ale jednak ... takie dobicie, daje poczucie końca- a jak jest koniec- będzię poczatek ... Ściskam
Avatar użytkownika
ana27
 
Posty: 222
Dołączył(a): 22 sie 2011, o 08:43

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez mariusz25 » 17 gru 2011, o 18:52

czasem troche zimnej wody dobrze robi, ogolnie to trudno jak sie tylko forum czyta cos powiedziec, ale jak sie wczytc to czuje ze ten gosciu nie ma czasu na nic, czasem mozna zaglaskac na smierc
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 18 gru 2011, o 10:43

Zaczynam myśleć, czy czas nie działa na naszą niekorzyść. Może jakbym pojechała do niego tydzień czy dwa po tym co się stało to dalej byłaby szansa. A teraz nie wiem. Wszystko rozstrzygnie się po świętach.
Wczoraj musiałam jechać do szpitala. Niestety moja angina okazała się początkiem zapalenia płuc. I wiedział, że jadę bo odezwał się zanim zawiózł mnie sąsiad. I od tego czasu milczy. Więc nie wie nawet czy mnie zostawili czy wyszłam.
Zastanawiam się czy nie pogadać z jego przyjacielem.
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Abssinth » 18 gru 2011, o 12:50

pogadac z jego przyjacielem...po co?

cos sie skonczylo...a Ty jako dalej probujesz to ciagnac, cos sie dowiedziec, cos zmieniac....tego czlowieka juz nie ma w Twoim zyciu, wybral cos innego...czas na zajecie sie soba, a nie gdybanie na temat przeszlosci...

sciski i zycze szybkiego powrotu do zdrowia
xxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ambrela » 18 gru 2011, o 17:11

Słuchaj, a przeczytałaś książkę?

Powtarzasz wciąż ten sam schemat. On ucieka przed zaciskaniem pętli, a Ty zaciskasz ją jeszcze mocnej. Nawet nie wiesz, jakie to jest typowe. Chcesz robić dokładnie to, czego nie powinnaś.

Nie wiem, czy na tym etapie uda się coś jeszcze z tego uratować, ale nawet jeśli, to na pewno nie w ten sposób, że będziesz za nim łazić, wydzwaniać, a już rozmowa z przyjacielem uważam jest typowym nękaniem. Nie szukaj kanałów, którymi do niego możesz dotrzeć, bo tylko sobie sama szkodzisz- po wszystkim pozostanie niesmak w postaci wspomnień o prześladującej dziewczynie... Nie życzę, bo sama to przeszłam. Jeśli chcesz się ogarnąć i zależy Ci na ratowaniu siebie, to tego nie rób...
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 21 gru 2011, o 22:32

Dziękuję za wszystkie posty.
Książki jeszcze nie skończyłam.
Poprosiłam mamę, żeby wprowadziła się do mnie na parę dni. Dzięki temu miałam trochę bardziej zajęte myśli. No i wstawałam z łóżka. Przez tydzień spadłam na wadze 4 kg i strasznie zesłabłam, do tego zapalenie płuc... Mama trochę mnie "odżywiła", dzięki temu miałam siłę dokończyć świąteczne sprzątanie, a nawet zadbałam troszkę o siebie.
Dzisiaj wróciła do siebie i pierwszą noc spędzam sama. Nie jest źle. Nie płaczę już, ale ból w sercu nadal jest.
Tyle dobrze, że obiecał, że przyjedzie, żeby "spróbować się dogadać". Jestem pewna, że się dogadamy (bo zawsze się dogadujemy i godzimy jak jesteśmy razem) i spędzimy cudowne 2 tygodnie. Ale co będzie jak wróci do siebie? Tego najbardziej się boję. Że znowu mocno się zaangażuję a on znowu będzie miał wątpliwości.
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Abssinth » 22 gru 2011, o 13:08

Tyle dobrze, że obiecał, że przyjedzie, żeby "spróbować się dogadać". Jestem pewna, że się dogadamy (bo zawsze się dogadujemy i godzimy jak jesteśmy razem) i spędzimy cudowne 2 tygodnie. Ale co będzie jak wróci do siebie? Tego najbardziej się boję. Że znowu mocno się zaangażuję a on znowu będzie miał wątpliwości.


no i spedzicie dwa tygodnie w lozku
bedzie super
a potem on wroci do swoich kolegow, po swietnych dwoch tygodniach z panna, ktora dla niego zrobi wszystko

otrzezwiej dziewczyno...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez bunia » 27 gru 2011, o 10:26

Dopoki nie zmierzysz sie z problemem zaborczosci ktora ma swoje zrodlo beda problemy w kazdym zwiazku bez wzgledu jaki nie bedzie partner :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości