Pomylił imiona

Problemy z partnerami.

Postprzez Sanna » 5 sty 2010, o 16:52

Sama widzisz , Jago.... Wiesz, ja czytam Twój wątek , bo jak zaczęłaś pisać, na temat chorej zazdrości, znałam twoje odczucia z autopsji, doskonale wiem o czym pisalaś. W 1-szym Twoim wątku dziewczyny, które same były w terapii entuzjastycznie wypowiadały się o skutkach i pozytywnych zmianach jakie w nich zaszły- ja również mogłabym dołączyć do tego chóru i bardzo Ci polecam solidne zajęcie się sobą na terapii:). Nadal ciągnę terapię i myślę , i myślę. Teraz o tym, że widzę wyraźnie że wybierałam mężczyzn wg pewnego klucza, tak jakby chory ciągnął do chorego. Chciałabym to zrozumieć i rozebrać na czynniki pierwsze. To badanie własnego życia najpierw było bardzo trudne, ale teraz moje ,, odkrycia" dają mi ogromne zadowolenie, spokój, satysfakcję, mimo że odkrywam czy uświadamiam sobie rzeczy wcale niefajne. Najważniejsze dla mnie, że akceptuję się z całym tym bagażem i wybaczam sobie wszystkie błędy.
Z tego co pisałaś to twój poprzedni partner był alkoholikiem, a obecny - no cóż... A Ty , mimo że słyszałaś od niego takie teksty jak wyżej ( o powodach zdradzania żony) - weszlaś w ten związek. Zagadka, prawda? Dlaczego mądre niby kobiety dokonują takich wyborów?
Jago, naprawdę wierzę że to co się wczoraj zdarzyło może Ci przynieść tylko odmianę na lepsze. Pozdrawiam ciepło.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 6 sty 2010, o 02:56

---------- 17:50 05.01.2010 ----------

Teraz np. się dowiedziałam, że to ja go zdradziłam, bo na początku naszej znajomości (pisałam o tym kiedyś) miałam internetowego znajomego, z którym pisałam o tym jak nam mija dzień. Nigdy nie było tam tematów związanych pośrednio lub bezpośrednio z seksem. Takie zwykłe pogaduchy, jak z kumpelą. Utrzymywałam tą znajomość, bo wiedziałam, że nie robię nic złego, mojemu mężowi to pisanie nie przeszkadzało, ale gdy związałam się z obecnym facetem musiałam urwać kontakt, bo sobie tego nie życzył. Ok, rozumiem. Ja też nie czułabym się fajnie gdyby on pisał z jakąś laską. I to właśnie on mi powiedział 'odwróć sobie sytuację-wyobraź, że to ja z kimś piszę'. No i ok. Mąż mi tak nigdy nie powiedział i nawet sobie sprawy nie zdawałam, że być może raniłam go w ten sposób. Wracając do tematu-ja zdradzałam, bo gdy on poprosił o zerwanie kontaktu-zrobiłam to, ale dzień później mój internetowy znajomy napisał do mnie chcąc się upewnić czy na pewno kończymy znajomość a ja mu odpowiedziałam. I to była zdrada. Na dodatek jeszcze kłamstwo, bo przecież powiedziałam, że już z nim nie piszę. Przez półtora roku miałam wypominaną tą sytuację. Jak również to, że gdy zadzwonił do mnie mój kierownik, żeby powiedzieć na którą godzinę idę do pracy (bo pracuję bardzo różnie) dodał jakiś banalny żart a ja się zaśmiałam. Dowiedziałam się wtedy od 'ukochanego', że jestem kokietką, flirciarą itp. Miałam kiedyś pomyłkę telefoniczną. Obcy nr kierunkowy, nieznany mi język rozmówcy. Znów to samo-pewnie dałam nr jakiemuś fagasowi i teraz wydzwania pod pretekstem pomyłki. Wyzwiska była przy tym na porządku dziennym. Kiedyś zadzwonił znajomy, miał jakiś problem, w którym mogłam mu pomóc i to zrobiłam. On na koniec pyta-może kiedyś umówimy się na jakieś piwo? Ja do niego 'pomyślimy' z takim tonem, po którym od razu wiadomo, że nic z tego. Czego się o sobie dowiedziałam tym razem? Że jestem k..., że ten koleś musiał wiedzieć, że może mi COŚ TAKIEGO zaproponować, że widocznie wcześniej notorycznie umawiałam sie z facetami, mimo, tego, że miałam męża, że dałam mu nadzieję na spotkanie i takie tam. Oczywiście znajomy załapał o co mi chodziło, gdy wypowiadałam to słowo, bo juz nigdy potem do mnie nie zadzwonił. Mój 'ukochany' twierdził, że zrobił największy błąd swojego życia i został wtedy ze mną, bo (wg niego) każdy normalny facet powienien wyjść i zostawić taką k... jak ja samą sobie. Przykłady mogę mnożyć.

---------- 01:56 06.01.2010 ----------

Najgorsze jest to, że wciąż go kocham...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez lili » 6 sty 2010, o 11:24

jaga

weź się w garść, da się to przeżyć, wiem co mówię, to nie jest tylko czcze gadanie :pocieszacz:
może go i kochasz i co z tego skoro on ciebie mega robi w konia i zachowuje się jak ostatni ciul i złamas który zwala winę na innych bo nie ma dość cywilnej odwagi żeby wziąć odpowiedzialność za swoje czyny
z autopsji mogę powiedzieć, że da się żyć długo nadal kogoś kochając a nie mogąc bądź nie chcąc z różnych powodów z tym kimś być
kwestia twojej zazdrości to oczywiście osobna bajka i zgadzam się z resztą tutaj że powinnaś, musisz podjąć leczenie bo sama sobie strzelasz w kolano, kiedy pozwalasz aby twoja zazdrość psuła coś w Twoich związkach
natomiast co do tego pana to... hmmmm..... no totalnie niefajnie się zachowuje, nie fair i w ogóle... jakoś takie mi sie to niesmaczne i ohydne wręcz wydaje, kiedy mówisz że on opowiadał Ci jak i dlaczego zdradzał swoja poprzednią partnerkę, no normalny człowiek to się czegoś takiego wstydzi a nie chwali tym :bezradny:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Sanna » 6 sty 2010, o 12:01

Jago, pytania pomocnicze dla Ciebie:

Jak możesz sobie sama okazać teraz życzliwość i troskę o siebie?

Co byś zrobiła gdyby ktoś na kim Ci zależy czuł się tak jak Ty teraz? Zastanów się i zrób dla siebie to samo.

I jak to mówi ktoś, chyba Filemon ,, wszystko mija , nawet najdłuższa żmija".
A Ewka powiada ,, daj czasowi czas".

Trzymaj się!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 6 sty 2010, o 14:58

Nie wiem może wybiorę się sama do kina (z nim to było ostatnio nie do pomyślenia) a może się trochę sztucznie opalę. Dużo czytam. Zaczynam też korzystać z pomocy ze stronki, którą mi ktos kiedyś polecił na tym forum. W piątek zaczynam. Chyba wrócę do tamtego kraju, siostra ma mi pomóc znaleźć pokój, bo na chwilę obecną nie mam tam gdzie mieszkać.
A on? Daje MI ostatnią szansę. Mówi, że mogę wrócić jeśli mu obiecam, że będziemy mogli na nowo oglądać razem tv, filmy, że będę się uśmiechać, będę miała 'głupawki' (lubił moję wygłupy), że będziemy zasypiać wtuleni w siebie jak kiedyś. A on ze swojej strony co mi daje? Żadnych zapewnień, przeprosin za to, co zrobił, za to, że chciał (?) kochać się z inną (bo co można myśleć innego gdy się widzi-sex randki i kraj?). Chyba nawet nie próbuje się wczuć w moją sytuację choć powiedziałam jego ulubione hasło:odwróć sytuację, poczuj to, co ja czuję. Rozmawiałam trochę z siostrą. Dużo rozmyślam i nasunęła mi się taka teoria, że być może sama go do tego pchnęłam (żeby szukał innych). No bo co z tego, że miał udany seks każdego dnia jak po wszystkim nadal byłam dla niego suką? Może to moja wina?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 6 sty 2010, o 15:12

Jaga82 napisał(a):sama go do tego pchnęłam (żeby szukał innych). No bo co z tego, że miał udany seks każdego dnia jak po wszystkim nadal byłam dla niego suką? Może to moja wina?


Jaga :shock: , bardzo Cię proszę - oblej się kubłem zimnej wody, i to już ! Czy nawet jeśli w związku są problemy , to czy dojrzały czlowiek rozwiązuje je szukając kogoś na sex randkę???
Czy była żona także pchała twego partnera do notorycznych zdrad?

A może on po prostu tak traktuje kobiety, Ciebie, byłą żonę, bo coś z nim jest nie tak? Nie sądzisz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 6 sty 2010, o 15:43

Pewnie, że to nie jest sposób na rozwiązywanie problemów w związku. Nie chcę go tłumaczyć, próbuje zrozumieć. Kiedyś pisałam, że on również wychował się w rodzinie, w której matka piła i to strasznie a ojciec przez większość czasu siedział za granicą. Przeszedł coś podobnego do większości z nas tu obecnych. Może stąd te jego zachowania? Tylko, że on nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedyś mu powiedziałam o DDA, poczytał w internecie i powiedział, że faktycznie to jakby pisane o nim. I na tym się skończyło. Nie widzi swoich złych zachowań. Zawsze próbuje obarczyć winą innych. Nie umie ponosić odpowiedzialonści (chociażby sytuacja z moją ciążą) za to, co robi, mówi. Chciałabym mu pomóc, bo w gruncie rzeczy jest fajnym, dobrym i mądrym człowiekiem. Tylko trochę pogubionym.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 6 sty 2010, o 16:00

Pewnie tak to jest. Tak sobie tylko pomyślałam, że nie powinnaś iść w stronę obarczania się winą za zaistniałą sytuację. Chora zazdrość jest nie do zniesienia - to fakt. Żaden normalny facet tego nie zniesie - to fakt. Popsuje Ci to również następne związki- to też jest fakt. Ten problem tkwi w Tobie i tylko Ty możesz go rozwiązać. A Twój partner? On ma swój, pewnie równie poważny problem. Ale czy Ty mozesz, a nawet czy TY powinnaś go rozwiązywać, jeśli on nie widzi takiej potrzeby?
Myślisz, że jeśli wrócisz do niego teraz, bez rozwiązania swojego problemu, będziecie żyć długo i szczęśliwie?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 6 sty 2010, o 16:22

Nie. Nie myślę tak. Dlatego właśnie rozpoczynam pracę nad sobą. Przez internet co prawda ale myślę, że zawsze to już coś. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja wierzę, że się wyleczę z mojej zazdrości, albo ją chociaż 'zaleczę' by już mnie tak nie męczyła, nie nieszczyła życia i związków. I wtedy ułożę sobie życie z kimś normalnym, założę rodzinę, dom, będę miała dzieci z facetem, który będzie tak samo chciał dziecka jak ja, który nie będzie kazał mi pozbyć się problemu. Chcę wierzyć, że to wszystko przede mną. Tylko chciałabym żeby tym facetem był on... Żeby zniknął z mojego życia, ponaprawiał swoje, swoją głowę i duszę i żeby wrócił cudownie wyleczony lecz ciągle tak samo kochający... Bo ja naprawdę czułam się przez niego kochana. Nikt w życiu nie dał mi tylu czułych słów, gestów, miłości, rozmów co ON. To cholernie trudne dla mnie
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 6 sty 2010, o 17:04

---------- 15:33 06.01.2010 ----------

Jago, i tego Ci życzę- żebyście oboje rozwiązali swoje problemy i byli szczęśliwi- nieważne razem czy osobno.
Pozdrawiam!

---------- 16:04 ----------

A skoro napisałas, że czytasz teraz sporo, to przesyłam link :
http://www.kobieceserca.pl/
i cytat z tej strony:
,,Czym jest kochanie za bardzo?

Jeżeli miłość oznacza dla Ciebie cierpienie...

Jeżeli znosisz upokorzenia, przywołując w pamięci chwile,
kiedy tak był dla Ciebie dobry i czuły...

Jeżeli wierzysz, że dzięki Twoim wysiłkom zmieni się na lepsze...

Jeżeli związek z nim powoduje, że masz coraz mniejsze poczucie własnej wartości...

Jeżeli pomimo bólu nie potrafisz się z nim rozstać, a jeżeli już to zrobiłaś, to boli Cię nadal...

Jeżeli nie możesz zrozumieć, dlaczego Cię opuścił, choć tak się dla niego poświęcałaś...

... to znaczy że jesteś kobietą, która kocha za bardzo"

Może coś tam znajdziesz ciekawego dla siebie.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 6 sty 2010, o 18:27

Dzięki Sanno, na pewno poczytam. Mam teraz sporo wolnego czasu.
A od niego usłyszałam przepraszam, usłyszałam, że faktycznie źle zrobił, ale dodał też, że gdybym była inna to na pewno by nie wszedł na te strony. Było mu nudno, był podłamany moim zachowaniem i dlatego. Mówi też, że niczego nie chciał osiągnąć, z nikim nie pisał, nie rozmawiał, nie zdradził. Czy on może mówić, że to przeze mnie tam wszedł? Czy może mówić, że to moja wina? Że moje zachowanie go do tego skłoniło? W jednym z poprzednich postów sama się nad tym zastanawiałam, ale usłyszeć to z jego ust... Ma tupet.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 7 sty 2010, o 17:30

Jaga82 napisał(a):A od niego usłyszałam przepraszam, usłyszałam, że faktycznie źle zrobił, ale dodał też, że gdybym była inna to na pewno by nie wszedł na te strony. Było mu nudno, był podłamany moim zachowaniem i dlatego.


Hmmm... tak sobie myslę że jeśli się człowiekowi nudzi i ma problem z partnerem to może zrobić tysiąc różnych rzeczy:
- szukać na stronach psychologicznych porady
- pogadać o tym z przyjacielem
- pójść na siłownię
- iść do kina
- wyładować złość w pracach domowych
- poczytać książkę
- pograć
- i zrobić mnóstwo innych rzeczy.

A on wybrał akurat przeszukiwanie portalu ,,sex-randki", i to nie w Chinach tylko dokładnie w miejscu zamieszkania. To jego wybór na który Ty nie masz żadnego wpływu.
Jago, nie daj sobie wmówić że jesteś wielbłądem i że Ty odpowiadzasz za jego działania - to on podjął decyzję o zabijaniu nudy, jak mówi, na sex-portalu, a nie na przykład na basenie.
Ech.... co za dziecinna manipulacja.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 7 sty 2010, o 20:44

Ja to wszystko Sanno wiem. I mówię mu o tym lub piszę. Próbuje się tłumaczyć ale zawsze jakoś tak nieudolnie i pokrętnie. Przyznał mi rację, że nie powinien, że wie, że mnie uraził. Gdy dzwoni błaga o wybaczenie, płacze do słuchawki, mówi, że nie chce, żeby odeszła, że chce ze mną żyć. Ja też chcę. Tylko, że ja zdaję sobie sprawę z tego, że ja mam problem ze sobą (jutro zaczynam nad tym pracować) i że on również ma problem, którego albo nie widzi albo nie chce widzieć. Dopóki on tego nie zrozumie, nie zechce zmienić ja nie mogę z nim być. Bo co z tego, że będę uczestniczyć w terapii i będę pracować nad sobą skoro cały czas będę narażona na jego dziwne zachowania, teksty itp. No chyba, że uczestnictwo w terapii i mój związek nie mają ze sobą nic wspólnego i jedno nie przeszkadza drugiemu.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 8 sty 2010, o 11:01

,,Kiedy próbujemy zmieniać innych, nic z tego nie wychodzi. Kiedy zmieniamy siebie, inni muszą na to zareagować... [z zapisków osobistych]"

To wyżej to podpis Melody, wydaje mi się bardzo adekwatny do Twojego pytania :). Jago, kto wie co się wydarzy jeśli Ty zaczniesz się zmieniać? Może on na to zareaguje i też się zacznie zmieniać? A może spokojnie stwierdzisz że związek nie ma sensu i spokojnie odejdziesz? Kto wie co będzie w przyszłości? Najlepiej skupić się na tym co ważne dla Ciebie tu i teraz - czyli na Tobie samej.
Dziś chyba zaczynasz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 8 sty 2010, o 17:40

Faktycznie adekwatne to, co napisałaś.
No i jestem po pierwszej rozmowie z terapeutką. Niby nic wielkiego, jeszcze się nic o sobie nie dowiedziałam, nie dostałam cudownych rad jak żyć, jak zwalczyć moją przypadłość a mimo to wstąpiła we mnie jakaś nowa energia. Zaczęłam gadać z tatą, mamą. Od kiedy przyjechałam do Polski zamykałam się w swoim pokoju, praktycznie nigdzie nie wychodziłam. Jest mi jakoś lżej na duszy.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 239 gości

cron