Mój mąż

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 25 sie 2009, o 09:33

Nie umniejszam Twojego problemu Megie... chciałam tylko, byś popatrzała na niego z trochę innej perspektywy.

Ok?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 25 sie 2009, o 09:46

Megie, ja Ciebie w pełni rozumiem, nie wyobrażam sobie, żeby mój facet nie miał prawa jazdy. Właśnie to sobie uświadomiłam. W głowie mi to się nie mieści :o
To chyba znaczy, że mam bardzo jakieś takie ograniczone myślenie...
:oops:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 09:55

OK Ewka- musze jakas to sobie poukladac w glowie bo nic nie jestem w stanie zmienic..

Women- ja tez jestem najwyrazniej ograniczona..bo siedzi to uczucie we mnie gleboko, ze tak nie powinno to wygladac...ale co zrobic jak sie nie ma wplywu...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez ewka » 25 sie 2009, o 09:59

---------- 09:58 25.08.2009 ----------

Women... no a gdyby naprawdę nie miał? No nie i już? To co?
Masz fajnego awatara;)


---------- 09:59 ----------

Megie napisał(a):OK Ewka- musze jakas to sobie poukladac w glowie bo nic nie jestem w stanie zmienic...

No owszem... jak zmienić się nie da, to trza układać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 25 sie 2009, o 10:04

chciałabyś się rozwieść z powodu braku prawa jazdy?
Twój maż nie będzie miał prawka. rozwiedziesz sie z nim z tego powodu?
rodzina nie będzie w komplecie, już Cię nigdy nie przytuli, nie pocałuje, nie będziecie sie śmiać i żartować, nie będzie wspólnych wiec żartów, nie będziecie spać razem, bo mąż nie ma prawka...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 10:10

ja sie nie rozwiode z tego powodu..tak jak doszlam do wniosku, ze i z tego powodu nie moglbym nie wziac slubu.. poprotu powod nie jest wystarczajaco powazny zeby sie rozwodzic...

ale szczerze powiedziawszy jak bralismy slub to do glowy mi nie przyszla opcja, ze on do konca zycia nie zda tego egzaminu,,
rozmawialismy na ten temat i chcial to zdac...wiec doszlam do wniosku, ze predzej czy pozniej zda..
teraz musze zmienic myslenie i uswiadomic sobie, ze pewnie do konca zycia nie bedzie mial tego dokumentu i nie bedzie kierowca..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 25 sie 2009, o 10:16

nigdy nie mów nigdy. przestanie czuć presje i zda.
mądrze mówisz, że trzeba sie z tym pogodzić.
Twój mąż ma wiele cech dodatnich. pamiętaj.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez woman » 25 sie 2009, o 10:59

ewka napisał(a):---------- 09:58 25.08.2009 ----------

Women... no a gdyby naprawdę nie miał? No nie i już? To co?
Masz fajnego awatara;)


---------- 09:59 ----------

Dzięki, mnie też się podoba ;)

Ewka, nie wiem co, gdyby nie miał i już? Kurcze, pamiętam na początku naszej znajomości zaimponował mi wiedzą o motoryzacji, umiejętnością prowadzenie samochodu, radzeniem sobie na drodze w każdej sytuacji...
Być może dlatego nie umiałabym zaakceptować braku prawka, bo to jest ważna część jego osoby, jego pasja. (Ostatnio remontuje samodzielnie po pracy zabytkowego citroena.) I ja tę pasję w nim poprostu kocham.

Megie, ja myslę, że problem tkwi głębiej, że nie chodzi tylko o prawo jazdy. Myslę, że ppostrzegasz swojego meżczyznę jako mało zaradnego, a niezdane prawko to wierzchołek góry lodowej.
Chciałabyś, żeby Ci imponował, bo w każdej z nas siedzi takie atawistyczne pragnienie :wink:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 11:34

Mój Radek, prawdopodobnie nie będzie mógł zrobić prawka, ponieważ ma problem z nogą (jest w pewien sposób bezwładna), więc moje Kochanie upiera się bym to ja poszła na kurs. Prawdę mówiąc i on i znajomi oraz mój brat z ojcem ciągle mi trują, że przecież to mi jest potrzebna. A ja...się po prostu boje. Wydaję mi się, że nie będę dobrym kierowcą, więc odkładam to w czasie. Boję się, że pewnego dnia będę jednak w końcu musiała zapisać się na ten cholerny kurs....
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 12:49

Megie, ja myslę, że problem tkwi głębiej, że nie chodzi tylko o prawo jazdy. Myslę, że ppostrzegasz swojego meżczyznę jako mało zaradnego, a niezdane prawko to wierzchołek góry lodowej.
Chciałabyś, żeby Ci imponował, bo w każdej z nas siedzi takie atawistyczne pragnienie


w tym tez moze cos byc..no ale co mi takie myslenie da????

M jest jaki jest i musze dostrzegac jego pozytywne strony, zeby bylo dobrze..w koncu nikt z nas nie jest idealny..ja tez nie..

Wera a moze tak po cichu usiasc za kolkiem z jakims dobrym kolega/kolezanka i zobaczyc jak to jest..tylko nie ma sie co poddawac..
pamietam jak pierwszy raz usiadlam za kolkiem ze szwagrem, ale sie klocilismy...a teraz...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 12:56

Niestety, nie mam takiej możliwości przynajmniej na razie. Zobaczymy jak będzie później.

Mnie się wydaje, że nie nadaję się na kierowcą, ale czas pokaże. Póki co nie stać mnie na kurs i na samochód, więc nie zawracam sobie głowy robieniem prawka, bo mam zdecydowanie ważniejsze wydatki. I tak całkiem szczerze, jestem bardzo zadowolona z tego powodu, bo jak na mnie naciskają to mówię, że problemem są pieniądze i jest koniec dyskusji.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez KATKA » 25 sie 2009, o 20:43

ja np jestem debilem językowym :twisted: i zawsze będę się tak nazywac...mimo 9 lat nauki niemieckiego...w tym 5 lat rozszerzonego i zawodowego...w tej chwili nie umiem chyba nic poza tym,z ę rozumiem co do mnie mówią i umiem się przedstawic :P jak będzie z prawkiem to nie wiem....na razie podejścia nie robię :lol:
a moze Ty poprostu teraz bardziej nerwowa jestś...i sobie wmawiasz i wymyślasz...nie obraź się...ale jak ja mam momenty, ze pobadam w te moje "rozpacze" to wszystko jest do bani....serio wszystko...z moim Pawłem na czele :P...i tez moemntami myślę, ze go nie kocham...tylko z drugiej strony jest jakaś opatentowana i jedna definicja tego uczucia i sposobu odczuwania????
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Megie » 26 sie 2009, o 07:38

wczoraj powiedzial, ze on nie zaklada, ze tego nie zrobi ze jeszcze bedzie chcial sprobowac zdac bo dla niego jest to wazne i bardzo chce miec prawko, chce jezdzic i wie ze to jest bardzo potrzebne...
ze czuje sie dobrze za kierownica ale tylko wtedy jak jedzie legalnie- czyli np. z instruktorem..jak czasem prowadzi przy mnie to juz nie jest fajnie bo ma stresa, ze policja albo sie cos stanie i beda problemy- mysle ze to prawidlowe podejscie...
tak wiec moze kiedys sie jeszcze uda...ale ciezko powiedziec ile lat jeszcze mu to zajmie...tak samo jak nie wiadomo ile czasu mu zajmie nauka jezyka..ale to juz inna bajka...
chociaz to wszystko bardzo wazne, bo dzieki tym dwom umiejetnosciom moglby mnie odciazyc z obowiazkow..tak wiekszosc jednak jest na mojej glowie i z tego powodu czasem mam juz dosc..czuje sie przemeczona..
ostatnio juz siedzialam 2 tyg na zwolnieniu, bo bylam tak rozdrazniona ze najdrobniejsze sprawy wyprowadzaly mnie z rownowagii i obiawialo sie to nerwowoscia i stresem...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Szafirowa » 26 sie 2009, o 10:33

Megie, a czy w Norge nadal jest tak, że bliscy mogą uczyć jeździć członków swojej rodziny w prywatnym samochodzie i zupełnie na legalu, przyklejając tylko na tylnej szybie kartkę z informacją -uczeń- ?
Kiedyś jak byłam w Oslo to było dla mnie totalne zaskoczenie.
Jeśli tak jest nadal, to przecież mogłabyś nadzorować tą jego naukę, i mógłby już tam na miejscu zgłosić się na egzamin.
Jeśli chcesz zapytam o te przepisy przyjaciela, który pracuje w urzędzie komunikacji w Oslo.

Nie wiem ile czasu jesteście w Skandynawii, ale chyba takie zwroty jak prosto, w lewo, w prawo ... przyswoił już sobie ?

A może możliwość zdawania egzaminu na miejscu, bez konieczności kosztownych lotów do Polski, byłaby dla niego katalizatorem do nauki języka ??
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Megie » 28 sie 2009, o 15:38

---------- 10:59 26.08.2009 ----------

juz sprawdzalam ta sprawe Szafirku..sama dzwonilam do wydzialu komunikacja- Vegvesen..
nie mozna tak sobie przykleic nakleiki L i jezdzic... najpierw trzeba miec zrobiona i zdana teorie i to w norweskiej szkole.- nie akceptuja zdanej teori z Polski..wiec zeby zdac teorie musi juz jakis poziom norweskiego reprezentowac....
pozniej siada sie za kolkiem z instruktorem, ktory wyznacza ile godzin i od kiedy mozna sobie jezdzic z L razem z kims bliskim- tata, bratem itp..( ta osoba musi miec prawo jazdy chyba z 5 lat o ile dobrze pamietam) i musi byc dodatkowe lusterko w samochodzi...

Pani podsumowala jak M chce zdawac w Norwegii musi sie zglosic do szkoly i przejsc caly kurs od poczatku..On nie jest na takim etapie jezyka zeby poradzic sobie z teoria tutaj w Norwegii..no jezdzic w samochodzie to moze i by mogl z instruktorem Norwegiem- poradzilby sobie..

---------- 15:38 28.08.2009 ----------

te informacje otrzymalismy z jakies pol roku temu...
teraz probowalismy jeszcze raz zobaczyc czy da sie tutaj cwiczyc- jezdzic z L'ka i okazalo sie ze ustawa sie zmienila...
ale wiem to dopiero od 10min..i juz za pozno zeby dzisiaj dzwonic do vegvesen..zeby potwierdzic..
szafirku jak mozesz to potwierdz ta zmiane u swojego przyjaciela- jesli nie ma problemu :)
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aaidimag i 186 gości

cron