to znowu ja

Problemy z partnerami.

Postprzez manuelka » 21 sie 2009, o 15:18

Człowiek potrzebuje najbardziej pomocy wtedy gdy sam nie wie co robic, wtedy szuka pomocy, wsparcia, rady...Nie po to aby zrobic i tak swoje, tylko po to aby ktoś choc troche pomógl swoim doświadczeniem i mądrym słowem tego nie zrobic...Uczynic wreszcie cos słusznego i rozsądnego. Jak widzicie przez dwa lata nie zrobiłam nic madrego...Moglby zapomniec ze mi obiecał niedlugo kolejne spotkanie, mogłby sie z nią pogodzic ah jakby to mi pomogło.... Nie musiałabym ja podejmowac decyzji
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Postprzez limonka » 21 sie 2009, o 19:10

kazde spotkanie to rozdrapywanie ran...tylko radyklane ciecie pozwoli ci zapomniec o przeszlosci i otworzyc sie na przyszlosc...on napewno zdaje sobie sprawe ze jeszcze ci na nim zalezy i najzwyczajniej w swiecie to wykorzystuje..zadne rozmowy i wylewanie przed nim co naprawde czujesz nie ma tu sensu, gdyz moim zdaniem nic nie zmieni...im szybciej to zrozumiesz tym szybciej zaczniesz proces leczenia..u mnie to sie ciagnelo okolo roku...a potem umarlo smiercia naturalna :lol: :lol:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez biscuit » 21 sie 2009, o 20:34

lili napisał(a):
jaki jest sens dywagowania tutaj i wylewania (wirtualnie) łez skoro i tak zrobisz swoje?


taki sens, że ludzie, kiedy tkwią w jakiejś sytuacji, niczym do pasa w bagnie, nie umieją od razu zająć postawy obiektywnej, zobaczyć wszystko w jasnym świetle, emocje, których doświadczają, bardzo silne, zaburzają im logikę rozumowania i patrzenia na sprawy, czasem nie mają z kim pogadać w realu i muszą sobie wszystko 10 razy przegadać, bo za każdym razem, kiedy do czegoś dojdą w swojej głowinie, uruchamiają się nowe wydarzenia, albo tylko nowe emocje i wszystko bierze w łeb

po co w ogóle trzymać grupę "Problemy w związkach", jak wiadomo, że 80% wątków sprowadza się do stwierdzenia "zerwij kontakt"

łatwo napisać trudniej zrobić, po to to miejsce jest, żeby się wyżalić, podywagować, wylać wirtualne łzy, ludzie cierpią, czują ból, tęsknotę, nie radzą sobie z uczuciami, boją się podejmować ostre decyzję, nie są gotowi, może nie sięgnęli jeszcze dna...

zerwać kontakt... dla człowieka zaangażowanego emocjonalnie to b. trudne i ja to rozumiem, szczególnie, gdy druga strona tego kontaktu szuka

trzymaj się manuelko
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez manuelka » 21 sie 2009, o 23:59

Limonko wiem, ze tylko zerwanie kontaktu mogloby mi pomoc i czas ktory zabliznilby rany...ale ja chyba nie jestem wystarczająco rozwinieta emocjonalnie i psychicznie skoro ciagle w tym trwam...a skoro nie jestem na tyle rozwinieta to prawdopodobnie nawet urywanie kontaktu nie pomoze

biscuit święta racja a kazde Twoje slowo wyraża i opisuje mój terazniejszy stan...
"nie są gotowi, może nie sięgnęli jeszcze dna..." groznie brzmi, boje sie wlasnie ze i ja tak skoncze...

To straszne ile we mnie przez tych pare dni mnozy sie czarnych myśśli, zaczynam wierzyc, ze dobre kobiety nie zadawalaja facetów, ze są po prostu niekobiece i nieciekawe, a bynajmniej ja bo ciągle słyszę te jego slowa "ciągnie mnie do złych kobiet". Ta rzeczywistosc mnie przerasta, przeraża. Całe życie wierzylam w moralnośc, zasady i ze DOBRO ZWYCIĘZA, a tu się okazalo ze dobro jest podobno przeszkodą do budowania związku? eh Musze od nowa budowac swój świat i szukac prawdziwego sensu życia, zrozumiec co jest wazne. Bo od ostatniego spotkania to czuje ze bladze pomiedzy chorymi myślami...I juz nie wiem czym jest zło a czym dobro i czy dobro jest złem, a może zło jest dobre.Kurde co za świat, chyba zostałam tu wrzucona przez pomyłke w moją cielesnosc, uczucia, emocje i nie mam na to wpływu, bo fo tej pory mimo staran i obecywania ze coś w sobie zmienie konczyły się nieudanymi próbami,...Nie spodziewalam się że kiedykolwiek bede w takim stanie. Ja chyba nie mysle, ja chyba tylko czuje....

Aaa i przepraszam za błedy, chyba troszke przesadzilam z lekami i jestem lekko przymulona...
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Postprzez ewka » 22 sie 2009, o 09:59

manuelka napisał(a):Całe życie wierzylam w moralnośc, zasady i ze DOBRO ZWYCIĘZA, a tu się okazalo ze dobro jest podobno przeszkodą do budowania związku? eh Musze od nowa budowac swój świat i szukac prawdziwego sensu życia, zrozumiec co jest wazne. Bo od ostatniego spotkania to czuje ze bladze pomiedzy chorymi myślami...I juz nie wiem czym jest zło a czym dobro i czy dobro jest złem, a może zło jest dobre.

Dobro to dobro, zasady to zasady, moralność to moralność. Mnie się wydaje, że masz to właściwie ułożone... i nie wiem, czy dobrze jest przewartościować to wszystko "pod sytuację".

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez biscuit » 22 sie 2009, o 14:41

manuelko, taka mi w głowie myśl się pojawiła... Ciebie też ciągnie do złych mężczyzn, bo mężczyzna, którego opisujesz nie jest dla Ciebie dobry, krzywdzi Cię

jest tego pociągu jakaś przyczyna, ja wiem, jaka jest u mnie - dda
mam takie przeświadczenie, że bez poznania przyczyny naszych zachowań, zrozumienia ich, poznania, nie dojdzie się do przebudowania swojego sposobu myślenia i działania

może nie odganiaj na siłę uczuć, które są w Tobie, przyjrzyj się im, bądź na nie uważna, one coś Ci mówią o Tobie, obserwuj je z życzliwością dla siebie, uczucia mają to do siebie, że przemijają, zamieniają się jedne w drugie, to że teraz w tej chwili czujesz rozpacz czy smutek czy przygnębienie nie jest prawdą obiektywną, to tylko emocje, które dają Ci wiedzę o sobie, co Cię rani, czego oczekujesz, czego potrzebujesz, zaakceptuj je, przeczekaj

natomiast dywagowanie na temat złych i dobrych kobiet i wypowiadanych przez niego słów wg mnie jest niepotrzebne, bo nic nie da, nie rozwiążesz problemu dobra i zła na świecie oraz ogólnie relacji damsko-męskich

bądź uważna na siebie, na to co czujesz, czego w danej chwili potrzebujesz, wsłuchuj się w ciało, przeżyjesz a może nawet dzięki tym wydarzeniom bardziej odkryjesz i poznasz siebie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez manuelka » 22 sie 2009, o 19:06

Przyjrzałam się sobie i swoim uczuciom. I wdze małą bezbronną zakompleksioną dziewczynkę...z którą facet był tylko dlaatego bo była dobra, nie dośc ze jej nie kochał to nawet jej nie pozadał...aż w koncu ją rzucił dla ładniejszej, a teraz od czasu do czasu do niej dzwoni i chce sie spotkac i mówi ze jest kimś specjalnym w jego życiu. Mam ochotę stac się niewidzialna, albo uciec w samotnosc i przez dłuzszy czas nie konatkotwac sie z ludzmi....Po prostu pobyc sama ze sobą i unikac sytuacji gdzie ktoś moglby wypowiedziec się na temat mojego wyglądu. Chciałabym byc pewna siebie...i czuc sie sama ze sobą dobrze. Ale od rozstania czuje się brzydkim niechcianym kaczątkiem....
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Postprzez karolaa999 » 22 sie 2009, o 22:32

odnosze wrażenie, że Twoj byly chce nadal utrzymywac z Toba kontakt i mowi, ze jestes kims bardzo wyjatkowym w jego zyciu, bo wie, ze zrobilabys dla niego wszystko i wydaje mi sie, ze on po prostu swinsko i egoistycznie chce sie 'zabezpieczyc' na przyszlosc, na wypadek, gdyby potrzebowal pomocy, a nikogo innego nie moglby o nia poprosic...wiem, ze moze to brzmiec straznie, ale to tylko moje spostrzezenie. i mozliwe, ze ktos juz to wczesniej w tym watku zauwazyl, jesli tak to przepraszam, za powtarzanie ;)

zycze sily, bo wiem jak to jst tkwic w relacji z mezczyzn, ktory krzywdzi. trzymaj sie!
karolaa999
 
Posty: 60
Dołączył(a): 22 sie 2009, o 13:20

Postprzez biscuit » 22 sie 2009, o 22:51

manuelka napisał(a):...ją rzucił dla ładniejszej...Mam ochotę stac się niewidzialna...unikac sytuacji gdzie ktoś moglby wypowiedziec się na temat mojego wyglądu....czuje się brzydkim niechcianym kaczątkiem....


manuelko, czytam Cię i rozumiem to tak, że głównym powodem Twoich kompleksów jest wygląd fizyczny

czy on w jakiś sposób nie dotknął, zranił Cię swoimi wypowiedziami?
czy w tym upatrujesz przyczyny niepowodzenia Waszej relacji?

czytałam kiedyś, że w głębi duszy, każda kobieta przez całe życie zadaje sobie pytanie "czy ja jestem piękna..." ja sądzę, że w tym pytaniu do siebie, nawet wstydliwym, nawet głęboko ukrywanym, nie ma nic zdrożnego ani próżnego
myślę, że każda z nas, chciałaby poczuć się w życiu piękna
dla kogoś kto kocha, kobieta jest piękna, po prostu jest
i nie chodzi tutaj o żadne obiektywne kanony urody

jeśli jest się kobietą w pewien sposób odrzuconą, traci się poczucie własnej kobiecości, atrakcyjności, ja tak to odczułam na sobie, co powiązałam dodatkowo z moim wiekiem i zmieniającym się ciałem

ale to wcale nie prawda obiektywna, to zdeformowane postrzeganie siebie przez pryzmat odrzucenia, tylko trudno w ciężkich chwilach w to uwierzyć

ja nie do końca się z tym uporałam, ciągle mam w sobie lęk, że nie jestem dość piękna, żeby zasługiwać na uczucie, szczególnie, że obserwuję na sobie upływ czasu...

nie wiem, właściwie temat atrakcyjności fizycznej rzadko bywa poruszany na psychotekście :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez manuelka » 22 sie 2009, o 23:38

karolaa999 napisał(a):odnosze wrażenie, że Twoj byly chce nadal utrzymywac z Toba kontakt i mowi, ze jestes kims bardzo wyjatkowym w jego zyciu, bo wie, ze zrobilabys dla niego wszystko i wydaje mi sie, ze on po prostu swinsko i egoistycznie chce sie 'zabezpieczyc' na przyszlosc, na wypadek, gdyby potrzebowal pomocy, a nikogo innego nie moglby o nia poprosic...wiem, ze moze to brzmiec straznie, ale to tylko moje spostrzezenie. i mozliwe, ze ktos juz to wczesniej w tym watku zauwazyl, jesli tak to przepraszam, za powtarzanie ;)

zycze sily, bo wiem jak to jst tkwic w relacji z mezczyzn, ktory krzywdzi. trzymaj sie!


karolaa hmm watpie. On z reguly jest osobą towarzyską i ma mnostwo znajomych, w tym pare naprawde zaufanych przyjaciól, na których moze zawsze liczyc. Znam ich bardzo dobrze. Powodzenie u kobiet też ma, jego byłe wrecz szaleją nadal za nim. Coś juz ten diabełek takiego w sobie ma. Nawet ta co z nią teraz rzekomo sie rozstał, ona świata poza nim nie widzi i bedzie walczyc o niego. Kto jak to ale on na brak bratnich dusz nie może narzekac. Nie jedna wlazłaby za nim w ogien. On chyba tak uzależnia....Skoro ja taki odludek zamkniety w sobie zwariowalam na jego punkcie...a co dopiero inne. Gdyby nie on to ja do tej pory nie miałabym zadnych przezyc z mezczyzna. On byl jedynym moim "doświadczeniem".

Tak więc jego zabezpieczeniem na pewno nie jestem.
Jego prawdziwą miłością tez nie byłam, bo był ze mną tylko dlatego bo dla odmiany chciał sprobowac jak to jest byc z kims dobrym.
Obiektem pożadania też nie jestem i nie byłam.

WIĘC kim jestem? Jego pocieszycielką na trudne chwile? Myśle że tak. To jest jedyne co mi przychodzi na mysl i taka jest pewnie prawda.


biscuit tak skrzywdził mnie tymi słowami "polecialem na wygląd i piersi". Chodzilo mu o ta co był z nią zaraz po naszym rozstaniu. Znali się wczesniej. Czyli z tego wywnioskowalam ze mi tej urody zabrakło. Zresztą widziałam ją...Ja się moge przy niej schowac. On lubi takie kobiety..Piękne, z seksapilem, a ja to jestem skromna, przecietna uroda, zwykła, ani to ladna ani to brzydka...zero doświadczen seksualnych przed nim. A on lubi przecież te złe. Cokolwiek to znaczy.

"czy w tym upatrujesz przyczyny niepowodzenia Waszej relacji?" - TAK, sam mi powiedział, że ma inny gust.Więc jestem pewna ze moja przecietna uroda była przyczyną tego iż w koncu polazł do innej. Serce nie sługa, nie winie juz go za to, nie wypominam choc boli...Zabrakło pewnie pozadadnia z jego strony. CHOC za kazdym razem słysze, żee ze mną było mu najlepiej w łożku. Ale ile w tym prawdy...Przeciez jego slowa jedno drugie wykluczaja. Teraz jest z modelką...wiec jak mam nie miec kompleksow. Wiem ze nigdy nie byłam jego obiektem pozadania, ja mialam byc tą dobrą co sprząta i jest wierna. Chwalił sie wszystkim jaką ma dobrą, cichą i grzeczną dziewczynę, czesto jego znajomi mowili mi że on ciagle o mnie w ten sposob mówi i sie wszystkim wokoł chwali. Był wrecz moją skromnoscia i dobrocia zachwycony. Szkoda tylko ze zapomniał, ze kobieta lubi czuc sie piekna i seksowna a przy nim nigdy tego nie poczułam! Tylko ta dobra, grzeczna grzeczna, spokojna, ciuchutka, skromna bla bla bla!

biscuit kobiety to chyba w ogole maja tendencje do wymyslania sobie komplesksów, czasem pewnie przesadzają. Ja jestem przewrazliwiona na punkie swojego wygladu, ale to dlatego bo były nigdy nie okazal tego...Wrecz czasem dawal niechcacy do zrozumienia, że jestem najbrzydszą z jego kobiet. Zreszta widzialam je i to prawda.

"ciągle mam w sobie lęk, że nie jestem dość piękna, żeby zasługiwać na uczucie" - TEŻ tak mam :( :pocieszacz:

Czasem jestem sie boje ze to wszystko kiEdys wpylnie na moje relacje z innymi mezczyznami. O ile takie beda
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Re: to znowu ja

Postprzez matylda » 23 sie 2009, o 01:18

manuelka napisał(a):Czy jest wsrod was ktoś kto zerwal kontakt ze swoim byłym? i nie ma go do tej pory? i czy to jest normalne....


Dla mnie jest to normalne.
Już 4 lata minęły odkąd rozstaliśmy się z moim narzeczonym, a widziałam go ostatnio 3,5 roku temu. Mieliśmy kontakt telefoniczny, który urwał się, sama nie wiem, po 2 latach chyba. Czasami myślę, co u niego, jak sobie radzi, ale nie zadzwonię. Bo po co?! On ma swoje życie, ja swoje.

Z innym facetem nie miałam i nie mam kontaktu wcale. Bardzo mnie skrzywdził i nie chcę go widzieć ani słyszeć.

No a tego ostatniego mojego pana widuję bardzo często - niestety. Niestety, bo pracujemy razem i niestety, bo przez to, że go widzę, to nie potrafię zapomnieć.

Reasumując - jeżeli chcesz zapomnieć, nie męczyć się, uśpić swoje emocje, to lepszym rozwiązaniem jest brak kontaktu.
Natomiast jeżeli nie masz żalu do byłego i chcesz być z nim w kontakcie i w żaden sposób nie będzie to wpływać negatywnie na Twoje samopoczucie to czemu nie?
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez manuelka » 23 sie 2009, o 12:11

Matyldo czemu nie? Genralnie to nic złego....Ale ja go kocham a on mnie nie. Po kazdym spotkaniu wyje jak pies. Chodzi o to ze chcialam zostac jego przyjaciolka, no ale jak mam nią zostac kochajac go. Jak go nie widze przez dłuzszy okres czasu to żyje swoim zyciem i nawet zaczynam zwracac uwage na innych. No ale od wtorku (spotkanie z nim) 100% moich myśli to ON. Smutek, pustka, tesknota i pytanie PO CO to wszystko. Ja z jednej strony chce miec z nim kontakt a z drugiej strony chce wymazac go z zycia. Tylko nie dosc ze mi samej to ciezko zrobic to jego słowa typu "jestes kims wyjatkowym i specjalnym w moim zyciu i chce miec z Toba kontakt na zawsze" i rzeczywiscie tego kontaktu szuka, bardzo rzadko ale jednak. Uczestnicze w jego zyciu tylko wtedy gdy on chwilowo jest poklocony z dziewczyną.

Na kazde urodziny wysyła mi kosz 100 róż!!!
To miłe ale jeszcze trudniej mi urwac kontakt. Ja zawsze docenialam takie pierdolki.

Wiem wiem temat do znudzenia, zerwac kontakt albo nie zrywac. Pewnie was juz mdli od tego. Uwierzcie mnie też. :cry:

Chcialabym już nic nie czuc do niego tak jak on do mnie. Wtedy nasze "koleżenstwo" miałoby jakiś sens. O!!! tego własnie chce...Tego pragne. To rozwiazaloby wszystkie moje problemy. Tylko jak sie pozbyc uczuc. On powiedzial ze je w sobie zabil. Przeciez ja wiem ze ich nie było nigdy z jego strony. Były, czy nie były...nie ważne! Musze sie skoncentrowac jak się tu moich pozbyc
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Postprzez Abssinth » 23 sie 2009, o 12:46

ma znajomych, zapatrzone w niego panny.....takie jak Ty....

zbiera sobie wokol siebie wianek adoratorek....jestes jedna z nich, nie wiesz, co on pisze/mowi innym bylym....moze one tez dostaja na urodziny setke roz? facet z gestem, fantazja - tak to sie podoba....to przynosi punkty, on nigdy nie bedzie sam, zawsze sie znajdzie jakas adoratorka...


a z drugiej strony - spotyka sie z Toba, tylko kiedy ma problem z obecna....tylko wtedy, kiedy on tego potrzebuje....tylko po to, zeby sobie podbudowac ego, potwierdzic, ze jednak jest ktos na tym swiecie, kto bedzie w niego patrzyl jak w obrazek.....to nie jest przyjazn.

czy Ty moglabys na niego liczyc kiedykolwiek?liczyc , tak naprawde, kiedy bylabys w trudnej sytuacji?

nie podoba mi sie ten facet...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez karolaa999 » 23 sie 2009, o 13:14

hmm...ale sama mowilas, ze bylas dla niego najbardziej "dobra" i moze wlasnie to dobro chce zachowac sobie 'na wszelki wypadek'? hm..wolalabym, zeby tak nie bylo. po prostu facet jest przyzwyczajony do tego, ze panienki leca na niego i zrobia wszystko, co zechce jak tylko klaśnie w dlonie! wiec TY musisz byc tą pierwsza i jedyna, ktora powie NIE, ktora nie bedzie sie przed nim lasic i ktora zerwie z nim kontakt!!! zobaczysz, jak mu palma odbije - nie bedzie wiedzial, co sie dzieje. bedzie zachodzil w glowe: "to brzydkie kaczatko ma mnie gdzies? nie jestem jej potrzebny? nie teskni za mna?!" nie bedzie chcial do siebie dopuscic takiej mysli i...najprawdopodobniej bedzie chcial Cie zdobyc po raz drugi. i moim skromnym zdaniem powinnas...odmowic. Nie wiazac sie NIGDY WIECEJ z kims takim. sluchaj, ja wierze, ze on est wspanialym czlowiekiem (bo przeciez nie zwiazalabys sie z byle idiotą), ale skrzywdzil Cie i to jest wystarczajacy powod, by to LADNIE ZAKONCZYC. nawet nie wyobrazasz sobie jaka bedziesz z siebie dumna i o ile wzrosnie Twoja samoocena, jak mu dasz kosza! TAK! to TY MU MOZESZ DAC KOSZ!!! :D:D:D kobieto, fama o Tobie poleci na calą Polske i inni faceci beda sie za TOba uganiac, a inne kobiety TObie zazdroscic beda charakteru! ha! czyz to nie piekny scenariusz?! :D:D:D (tak tak, wiem. odbieglam troche fantazja, ale czy nie warto wlasnie tak robic? :) )
ach i jeszcze jedno, co do Twoich kompleksow zwiazanych z wygladem...mam swietna ksiazke, ktorej nawet nie bedziesz musiala wypozyczac z biblioteki, bo moge Ci ja przeslac na maila, jesli tylko chcesz. podaj mi w prywatnej wiadomosci swojego maila, jesli bedziesz zainteresowana. ksiazke dostalam od siostry i GORRRACO polecam!!! :)

sciskam
karolaa999
 
Posty: 60
Dołączył(a): 22 sie 2009, o 13:20

Postprzez manuelka » 23 sie 2009, o 17:54

---------- 17:13 23.08.2009 ----------

Abssinth napisał(a): czy Ty moglabys na niego liczyc kiedykolwiek?liczyc , tak naprawde, kiedy bylabys w trudnej sytuacji?


Myślę, że tak. Wiem to, nie da nawet złego słowa na mnie powiedziec nikomu. Ale ja nigdy nie zwroce sie do niego z zadną prośba, nie bede prosic o pomoc. Poza tym jeszcze bedzie z tĄ jego i narobie sobie wiecej problemów :/


Abssinth napisał(a): zbiera sobie wokol siebie wianek adoratorek....jestes jedna z nich, nie wiesz, co on pisze/mowi innym bylym....moze one tez dostaja na urodziny setke roz? facet z gestem, fantazja - tak to sie podoba....to przynosi punkty, on nigdy nie bedzie sam, zawsze sie znajdzie jakas adoratorka...


On mówi, że tylko ze mną ma kontakt z jego byłych. I wiem ze tak jest, znam niektore. Chociaż też mi tu coś śmierdzi bo jak z nim byłam i czasem robilam jakies sceny to on szukał pocieszenia u innych, pisząc smski. Gdy to wykryłam mówił że robi to dlatego bo ja jestem czasem dla niego zła i zimna...Wiec może masz rację, ze on Teraz mną pociesza się gdy ona jest dla niego niedobra. Ku... co za potwor!


Abssinth napisał(a): a z drugiej strony - spotyka sie z Toba, tylko kiedy ma problem z obecna....tylko wtedy, kiedy on tego potrzebuje....tylko po to, zeby sobie podbudowac ego, potwierdzic, ze jednak jest ktos na tym swiecie, kto bedzie w niego patrzyl jak w obrazek.....to nie jest przyjazn



Chyba masz rację :/ aż mnie w klatce zabolało :( Moge mu to w oczy powiedziec? Że tak własnie odbieram jego zachowanie? Ze mi sie to nie podoba? ze nie chce tak? ze wymagam szacunku? PROSTO W OCZY?


Karolaa z Tobą też się zgadzam, urwac kontakt...Ale ja jednak wolałabym mu powiedziec dlaczego nie zgadzam się na spotkania. Urywac nagle kontakt bez slowa to nie dla mnie. Chce zeby wiedział co robi zle! lepiej bym się z tym czuła. Nie bede przy tym płakac i krzyczec, nie powiem ze go kocham, nie bede wypominac. Po prostu powiem że te spotkania nie są w porządku, a on mnie wykorzystuje dla poprawienia sobie samopoczucia gdy sie zawiodl na aktualnej.

Co o tym myslicie? Pomagacie mi, robie postepy....Zaczynam widziec coś bardzo złego w jego postepowaniu, w moim też bo zawsze zgadzałam się na spotaknai i dawałam się przytulac, całowac, dotykac...CZUJE sie jak szmata i że gram rolę błazna w jego zyciu! Mam go dosc :cry: Jak on może mi to robic :cry: :cry: :cry: jak ja mogłam sie na to zgadzac :cry: :cry: :cry:

Karolaa mowisz aby to ŁADNIE ZAKOŃCZYC, tzn jak?

---------- 17:54 ----------

I myśliccie, że on nic a nic za mną nie tęskni? ani ciut ciut? i skoro ma tyle adoratorek i swoje byłe dziewczyny to czemu akurat mnie wyznaczył sobie na pocieszycielke? Przeciez tamte tez są takie naiwne jak ja, a nawet bardziej...Dlaczego akurat mi przeznaczył tę jakże niewdzięczną rolę? Moze uznał ze tylko ja jestem na tyle wyjątkowa i specjalna(jak on to mówi) ?! hehe to aż smieszne, tylko że to jest śmiech przez łzy. Po prostu wiedzial, że go kochalam i tak naprawde nigdy go nie zawiodlam. On za tym tęskni, a nie za mną.

Abssinth "jednak jest ktos na tym swiecie, kto bedzie w niego patrzyl jak w obrazek.....to nie jest przyjazn" Może to racja i tylko do tego jestem mu potrzebna a to kolejny powod zeby nałapac sobie kolejnych kompleksów :( z kompleksami jakoś się uporam, warto uświadomic sobie jaka jest rzeczywiście prawda. Ale byłam łatwa i słaba. Wstyd prawda? :cry:
manuelka
 
Posty: 65
Dołączył(a): 11 maja 2008, o 17:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aaidimag i 230 gości

cron