szyszko, moim zdaniem obwinianie innej kobiety o to, że zdradził Cię facet, to nieporozumienie, zdejmujące odpowiedzialność z partnera, bo tak jest wygodniej i łatwiej zaakceptować fakt jego wiarołomności.
Traktowanie mężczyzn z pewnego rodzaju pobłażliwością, że co oni winni, takimi natura ich stworzyła, że lecą na baby, kształtuje moim zdaniem przyzwolenie społeczne na tego typu zachowania. Lojalności należy oczekiwać przede wszystkim od tego, kto nam ją dobrowolnie zaoferował i obiecał, a nie od osoby obcej, nie zobowiązanej wobec nas do niczego.
Kojarzy mi się to z opinią, że kobieta sama sobie winna, że została zgwałcona, bo ubrała się zbyt wyzywająco i paradowała samotnie o zmroku.
Tak czy owak, życzę siły i powodzenia. I myślę sobie, że może warto by było zachwiać jego niewzruszoną pewnością, że odczekasz w pokorze ile będzie trzeba. Może obawa przed utratą Ciebie wzburzyłaby jego niezachwiane postanowienia i pobudziła uśpioną gotowość?
Pozdrawiam!