żal

Problemy z partnerami.

Postprzez Szafirowa » 6 maja 2009, o 13:50

Matyldo Droga,
masz absolutnie i niepodważalne prawo oczekiwać, że Twoje życie nie będzie przechowalnią jego rzeczy i poczekalnią na jego uczucia.
Chcesz odzyskać siebie, swoją równowagę i spokój ... i to naturalne, że zabierasz się za sprzątanie. Mentalnie i niementalnie.
Wyznaczyłaś mu konkretne ultimatum, jeśli w tym czasie nie zgłosi się po swoje rzeczy - wyrzuć je, albo zawieź potrzebującym.
Bądź teraz bezwzględną egoistką. Myśl tylko o sobie i o swoim samopoczuciu.

Nie ma żadnych podstaw, abyś mieszkała, żyła w muzeum poświęconym jego pamięci, naznaczonym jego rzeczami, które są wszędzie.
Wyobrażam sobie, jak bardzo musisz cierpieć potykając się codziennie o przedmioty, niegdyś kochane, a dzisiaj znienawidzone - bo kojarzące się tylko z bólem i cierpieniem, jakiego przysporzył Ci ich właściciel.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez cvbnm » 6 maja 2009, o 14:50

ja bym spakowala wszystko do plastikowych workow.
niech stoja worki, jak smiecie. jak on sie kiedys pojawi, bedzie latwiej sie pozbyc.
poza tym mozna sie dogadac z kims i je odwiezc jemu.

w kazdym razie nie czekalabym na niego.
spakowalabym sama i odstawila w miejsce gdzie nie beda widoczne.

sama bym oczyscila te przestrzen.
takie czyszczenie w jakis sposob pomaga pozbyc sie rowniez niechcianych emocji.
wraz z wyrzuceniem do worka tych rzeczy, wyrzucasz emocje i wspomnienia

robi sie w ten sposob miejsce na cos nowego
cvbnm
 

Postprzez lili » 6 maja 2009, o 14:58

potwierdzam matyldo

wiesz co dla mnie bylo takim symbolem jego jeszcze obecnosci w moim zyciu? paproszki w lazience z golarki i posciel w ktorej jeszce wspolnie spalismy ktora miala zapach jego plynu do kapieli. A w szafce nocnej- niewykorzystane gumki ;)

Nie bylismy juz razem, formalnie, ale te rzeczy mi go codziennie przypominaly, nie ukrywam. I dawaly (chyba) zludzenie ze to sie jeszcze odkreci, ze czas sie cofnie, ze bedzie jak dawniej. Wiem, ze to smieszne, ale ja jestem sentymentalna. I dopoki codziennie rano przed lustrem te paprochy widzialam to mnie serce bolalo i zagladalam z rozpedu do szafki w lazience czy cos jeszcze nie zostalo, plyn czy dezodorant. A jak sie okazywalo ze zostalo- to ryk i placz.

Wyrzuc to. Bedzie ciezko ale od razu poczujesz sie lepiej.

Pozdrawiam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 15:16

Spakowałam wszystko (poza sprzętem) w wielkie plastikowe worki na śmieci i wrzuciłam do sypialni. Idę spać, widzę to wszystko, budzę się, też widzę..., a ja naprawdę nie mam już siły, żeby to oglądać. Wystarczy, że pracujemy w jednej firmie i czasami siłą rzeczy gdzieś się spotkamy :(

On teraz mieszka u niej, nie mam pojęcia gdzie, a jego rodzinny dom jest daleko stąd - więc musi sam to wszystko odebrać.

Problem zapewne polega na tym, że on tych rzeczy nie może wziąć do niej, ponieważ ona (podobnie jak ja do niedawna) żyje w nieświadomości (jestem "tylko koleżanką z pracy") i nie ma zielonego pojęcia ani o mnie, ani o naszym związku, ani o wspólnym mieszkaniu. Coś podejrzewa, bo dzwoniła do mnie i pisała smsy, po tym jak znalazła u niego w komórce wiadomości wysłane przez niego do mnie... Ale na podejrzeniach się skończyło. Żałosne!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez lili » 6 maja 2009, o 15:31

popieram kogos z wyzej

napisz ze do dzisiaj do ktorejs tam godziny ktora Ci pasuje on moze odebrac swoje rzeczy, jesli nie to wyrzucasz. Jesli sie nie pojawi to jego sprawa.

serdecznie Ci wspolczuje, doskonale znam to uczucie. Ja tez kiedys bylam kolezanka z pracy....

pozdrawiam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 17:56

---------- 15:47 06.05.2009 ----------

Tak właśnie zrobiłam. Dzisiaj, do godz. 20:00...

Dzwoniłam też, ale nie odebrał, a chwilę później wyłączył komórkę. Na sms nie odpisał ani słowa, a na pewno dostał bo mam potwierdzenie. Więcej nie mogę zrobić - przecież nie będę go błagać po raz kolejny, aby łaskawie zabrał swoje graty...

Chcę to zakończyć dzisiaj, bo jutro będę się z nim widzieć służbowo :( i boję się, że znów nawymyśla, naściemnia, a ja głupia w to uwierzę...

---------- 17:56 ----------

No i czekam.
Strasznie jestem niespokojna.
Na dźwięk telefonu reaguję jak bombę zegarową.
Chcę już to mieć za sobą!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Lelula » 6 maja 2009, o 18:10

ja popieram cvbnm...

spakowalabym w worki i odlozyla gdzies...do piwnicy, na strych, na balkon...w malo widoczne przeze mnie miejsce...

Wiadomo, ze latwiej jest te rzeczy wyrzucic...ale potem mozna czuc niesmak do samej siebie. Skoro jest tam jakis sprzet grajacy...trzeba miec szacunek dla czyjejsc wlasnosci...
na tym chyba polega klasa i wyzszosc nad kims takim, jak twoj facet Matylda...

poza tym, samo spakowanie rzeczy i oczyszczenie przestrzeni to juz jest "spakowanie" zlych emocji i wspomnien...

bo "najwazniejsze w zyciu to wiedziec, ktore mosty przekraczac, a ktore palic..."
i oby w naszym zyciu Dziewczyny bylo jak najmniej spalonych mostow...

takie moje zdanie...

Matylda, dasz rade...daj sobie chwile na oddech, zaopiekuj sie soba...to teraz najwazniejsze...
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 18:32

Lelula napisał(a):Wiadomo, ze latwiej jest te rzeczy wyrzucic...ale potem mozna czuc niesmak do samej siebie. Skoro jest tam jakis sprzet grajacy...trzeba miec szacunek dla czyjejsc wlasnosci...


Lelula, mijają 2 miesiące odkąd usłyszałam "zasługujesz na kogoś lepszego...". Od dawna proszę, żeby to zabrał.
Mało tego, kiedyś zaproponowałam, że odwiozę mu wszystko. Nie chciał. Teraz wiem, że nie chciał, bo ode mnie wyprowadził się bezpośrednio do niej, a mnie oszukiwał, że mieszka u siostry...

Nie mam piwnicy, naprawdę nie mam gdzie tego przechowywać. A nie chcę być znów wodzona za nos. Ja wiem, jestem przekonana, że on nie przyjedzie, nie zabierze tych rzeczy. A jutro będzie słodko pierdział, jak to mu źle, że na pewno je kiedyś zabierze, jaki to on jest nieszczęśliwy, a ja wspaniała. Nie! Koniec!

Rozumiem, to jest jego własność, szanuję to. Dlatego proszę kolejny raz, żeby to odebrał. Ale niech on uszanuje mnie i moje zdrowie, bo niewiele mi go zostało.
:cry:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Lelula » 6 maja 2009, o 18:51

no to wywal. za godzine i 10 min...

moze to najlepsze wyjscie z sytuacji, skoro tyle to juz trwa!...

i trzymaj sie Matylda! :* :kwiatek:
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez cvbnm » 6 maja 2009, o 19:03

znajdz adres gdzie mieszka i tam zawiez pod drzwi nic nie mowiac (ambitna opcja)

albo wez z soba do pracy i mu to daj niech robi co chce (ciekawa)

albo postaw kolo smietnika i napisz mu ze ma to do odebrania z tego miejsca (odwazna)

albo czekaj i nic nie rob (medytuj zeby sie nie denerwowac)

albo gdzies upchnij gdzie nie bedzie widac (najlatwiej)

tylko nie sluchaj czy on moze i kiedy itd
przemysl co ty mozesz zrobic a nie co on

i przestan byc mila dla niego
cvbnm
 

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 19:09

Jest jeszcze jedna opcja - odważna i na pewno ciekawa!

Mogę zadzwonić do "kobiety jego życia" (mam nr bo do mnie dzwoniła) i powiedzieć: "skoro wzięłaś mojego faceta bądź proszę tak miła i weź ode mnie również jego graty..."
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez Lelula » 6 maja 2009, o 19:15

łooooooooo to by było mocne.....:)

zrobisz tak? :roll:
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 19:22

Lelula napisał(a):łooooooooo to by było mocne.....:)

zrobisz tak? :roll:


Nie wiem, czy byłabym w stanie, bo nie jestem wredna suką, ale jak czytałam dzisiaj mój wątek "zasługujesz na kogoś lepszego...", to co on ze mną robił, jak kłamał, oszukiwał, zwodził, to doszłam do wniosku, że przydałby mu się porządny kopniak w jego kościste cztery litery...

Zobaczymy w jakim będę stanie. Jak znów będę przez niego płakać, to pewnie nie wytrzymam i to zrobię. Może choć przez chwilę poczuję się lepiej.
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez cvbnm » 6 maja 2009, o 19:33

dzwonienie do niej w celu rozwiazania sprawy uwazam jest dobrym pomyslem. zlym - pretensje.
taki telefon moglby spowodowac szybka reakcje... i swiadczylby o mocnym charakterze
cvbnm
 

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 19:37

Właśnie dostałam sms:

"Wpadnę kiedy indziej, bo nie mogę"

I co teraz? Wiedziałam, że tak będzie...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 146 gości