Matyldo Droga,
masz absolutnie i niepodważalne prawo oczekiwać, że Twoje życie nie będzie przechowalnią jego rzeczy i poczekalnią na jego uczucia.
Chcesz odzyskać siebie, swoją równowagę i spokój ... i to naturalne, że zabierasz się za sprzątanie. Mentalnie i niementalnie.
Wyznaczyłaś mu konkretne ultimatum, jeśli w tym czasie nie zgłosi się po swoje rzeczy - wyrzuć je, albo zawieź potrzebującym.
Bądź teraz bezwzględną egoistką. Myśl tylko o sobie i o swoim samopoczuciu.
Nie ma żadnych podstaw, abyś mieszkała, żyła w muzeum poświęconym jego pamięci, naznaczonym jego rzeczami, które są wszędzie.
Wyobrażam sobie, jak bardzo musisz cierpieć potykając się codziennie o przedmioty, niegdyś kochane, a dzisiaj znienawidzone - bo kojarzące się tylko z bólem i cierpieniem, jakiego przysporzył Ci ich właściciel.