Przemoc

Problemy z partnerami.

Postprzez smerfetka0 » 6 kwi 2009, o 14:57

Paragrafko a może z tej strony..
Zobacz teraz nie może chodzić nigdzie, jest uzależniony od Ciebie.
Może to właśnie dobry moment na poważną rozmowę? Jedyne co może zrobić to "strzelić focha", zamilczeć, albo pokrzyczeć, ale nic Ci nie grozi.
A sama mówiłaś że "obrywasz" jak coś Ci nie pasuje.
Może to właśnie się stało, żebyś mogła bezpiecznie z nim porozmawiać o Was. Żeby wiedział że masz na tyle siły że odejdziesz jak się nie zmieni, że jak jeszcze raz podniesie rękę albo Cię wyzwie to albo terapia albo separacja, że to jego ostatnia szansa, że nie tego chcesz.
Opiekować się nim możesz ok. Ale on nie jest chory na serce, jak się zdenerwuje nerwy go nie zabiją, to 'tylko' złamana noga, 'dzięki' której nie wstanie i Cię nie uderzy i nie pobije.
Przemyśl to sobie..może warto...właśnie teraz jak jest uzależniony od chwilowej 'niedołężności' i nie da ponieść się nerwom na tyle byś była pobita.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ParagrafKatowice » 7 kwi 2009, o 00:17

cvbnm napisał(a):paragrafko, moze po prostu nie jestes gotowa na dzialanie.
jeszcze za malo cie stlukl... :(

jaki wg ciebie byl by IDEALNY moment na rozmowe i zmiane?

po drugi: co sie zmieni wg ciebie jesli bedziesz "kochać okazywać czułość i troskę przytulać w zdrowiu i w chorobie , w szczęściu i nieszczęściu , wtedy gdy są problemy i gdy ich nie ma "

skad sie wezmie odwzajemnienie?


Cvbnm napisałam że tego właśnie oczekuję w małżeństwie , wychodząc za niego wierzyłam że tak będzie, nie napisałam że będę teraz taka bo on jest chory (zresztą zawsze staram się taka być choć nie zawsze się udaje ) I właśnie w tym kłopot że nie ma tej wzajemności , albo właściwie jest "tylko" z przerwami na "boks"
:(



zagubiona0 napisał(a):Paragrafko a może z tej strony..
Zobacz teraz nie może chodzić nigdzie, jest uzależniony od Ciebie.
Może to właśnie dobry moment na poważną rozmowę? Jedyne co może zrobić to "strzelić focha", zamilczeć, albo pokrzyczeć, ale nic Ci nie grozi.
A sama mówiłaś że "obrywasz" jak coś Ci nie pasuje.
Może to właśnie się stało, żebyś mogła bezpiecznie z nim porozmawiać o Was. Żeby wiedział że masz na tyle siły że odejdziesz jak się nie zmieni, że jak jeszcze raz podniesie rękę albo Cię wyzwie to albo terapia albo separacja, że to jego ostatnia szansa, że nie tego chcesz.
Opiekować się nim możesz ok. Ale on nie jest chory na serce, jak się zdenerwuje nerwy go nie zabiją, to 'tylko' złamana noga, 'dzięki' której nie wstanie i Cię nie uderzy i nie pobije.
Przemyśl to sobie..może warto...właśnie teraz jak jest uzależniony od chwilowej 'niedołężności' i nie da ponieść się nerwom na tyle byś była pobita.


Zagubiona0 wcale nie miałam zamiaru cackać się z nim jak z jajkiem bo ma nogę złamaną :) Po prostu postanowiłam poczekać aż mu ból trochę zelżeje , mi trochę opadną emocje i wtedy porozmawiamy na spokojnie , bez nerwów , krzyków itp. O dziwo napisał mi dziś smsa jak się czuję , i że on to wszystko odbuduje , odpisałam że zbyt wielki ból sprawia mi nawet tylko pisanie o "tym" wszystkim i że dam mu znać jeśli będę gotowa na decydującą rozmowę .
Tak przy okazji rano mnie obudził ( on śpi w sypialni , ja w salonie ) i mimo chodzenia o kulach zrobił mi kawę przed pracą czym też mnie zaskoczył , bardzo mile zresztą .Jacy szczęśliwi moglibyśmy być gdyby nie jedno WIELKIE ALE :bezradny:

I nie myślcie sobie że zaczynam się łamać i teraz też tak łatwo mu przebaczę jak za każdym razem wcześniej , bez terapii się nie obejdzie .
O ile oczywiście szczerze i od serca przyzna sie do swoich błedów o ile przemoc można nazwać błędem :!:

Dziekuję Wam wszystkim że jesteście , naprawdę jest mi o NIEBO łatwiej :D No i wiem że nie ja jedna to przeżyłam czy przeżywam ...

Będę pisać na bieżąco czy stoję w miejscu czy robię postępy , mam nadzieje że to drugie

:)
ParagrafKatowice
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 00:17

Postprzez smerfetka0 » 7 kwi 2009, o 07:36

trzymamy kciuki!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 7 kwi 2009, o 09:18

pragrafko, wiec jak myslisz czemu on mialby przestac cie bic? on przeciez twierdzi ze tego nie chce, a jedynie ty do tego go doprowadzasz. (prowokujesz)
czyli ty jestes powodem jego bicia

dla niego jedynie jak znikniesz, to bedzie mogl przestac

wiec jesli chcesz aby przestal, to zniknij

moze to nim wstrzasnie na tyle, ze zacznie cos z tym robic

jest tyle kobiet bitych, wszystkie powtarzaja jedno - bedzie gorzej uciekaj poki mozesz.
tak ja to widze - jedyna Twoja "bronia" i szansa jest wstrzas, odejscie. to jak operacja chirurgiczna, tu nie ma co doraznie podawac, trzeba na stol i ciac. szokujace odejscie i twarde warunki poworotu (jesli zaczniesz sie leczyc) moga mu pomoc. nie ma innego sposobu wg mnie

tak duzo wypowiedzi bitych kobiet czytalam, raz jeden facet poszedl na terapie, sam z wlasnej woli. bo mu zle bylo z biciem.

w innych przypadkach latami ciagnal sie schemat "wzajemności z przerwami na "boks" "... i nadzieja ze on sie zmieni. dopoki widzisz fajnego faceta ktoremu czasem odbija - jestes z nim. jak ujrzysz potwora, ktory czasem ma dobry moment odchodzisz. pewnego dla szala sie przechyla....

a ja tu siedze przed monitorem i przezywam, o rany, za miesiac dwa ta kobieta znow dostanie baty. i nic nie mozna zrobic. bedzie przy nim tkwic i wmawiac na forum, ze on taki kochany (jak nie bije).
cvbnm
 

Postprzez żonaprzera » 7 kwi 2009, o 10:47

To opowiem wam historię przemocy w moim związku. Pierwsze niepokojące objawy, które wywołały u mnie dość silny wstrząs pojawiły się po 8 mscach znajomości. Pierwszy raz mnie potelepał, wzią za ramiona i jak oszalały potrząsał wrzeszcząc przy tym. Dlaczego? Twierdził, że flirtowałam z innymi facetami. Po 3 msc. miałam zaopiekować się mieszkaniem kogoś z rodziny, on chciałbyśmy wzięli wspólną kąpiel, odmówiłam bo bardzo źle się czułam. Co zrobił? Krzyczał, i mówił, że pójdzie na miasto i zamarznie a ja go będę miała na sumieniu, kazał się błagać na kolanach by nie poszedł. Błagałam. Uspokoił się.Po kolejnych 3 msc dzikie awantury, bo za głośno puszkę zgniotłam, bo nie pa pieniędzy, bo... leciały wyzwiska kórwy, szmaty, dziwki, suki, gnoje, debile i wiele innych. Potrzaskał i szedł spać do samochodu. Co gorsza jeżdził nim po pijaku. I tak co 2-3 miesiące. Któregoś pięknego razu jak wyjechaliśmy do anglii powiedział że sprzeda mnie do burdelu bo jestem dziwką. Nie złożyłam mu życzeń na imieniny to walił pięścią przez 15 obok twrzy, nie wspomnę o popychaniu. Jadłam a on brał talerz i walną talerzem o ścianę, zaczęłam płakać, wzia mnie za włosy i wylał piwo... umyłam się i zrobił to ponownie,. Oczywiście były dobre momenty i obietnice poprawy, ale on się nie zmieniał, znaczy zmieniał się, ale na gorsze.
Niszczył moje rzeczy osobiste w tym telefon, mało mi nie skręcił karku, wiele razy chodziłam posiniaczona. Potem pozornie znów było dobrze. Nawet policja nie wytłumaczyła mu, że tak się nie robi. Pewnego razu odmówiłam mu współżycia to zaczą mnie bluzgać, zmuszał mnie do tego, zmusił choć bardzo żle się czułam, płakałam... a on robił swoje.I dziś po wielu szansach, nie jesteśmy razem, zamierzam podać sprawę o rozwód, i najśmieszniejsze jest to że kórwia mnie przez gg i wysyłał kartkę z życzeniami... usiłuje być miły, pamiętajcie to tylko pozory, kaci się nie zmieniają. Zmarnowałam kilka lat życia, mam nadzieję, zę kiedyż znajdę kogoś kto mnie całym sobą pokocha.
Jeszcze mąż stwierdził, że robił tak z wielkiej miłości do mnie... chore.
Avatar użytkownika
żonaprzera
 
Posty: 25
Dołączył(a): 19 mar 2009, o 10:01

Postprzez cvbnm » 7 kwi 2009, o 10:58

zonaprzerazona, zycze ci aby reszta zycia nie byla zmarnowana, i gratuluje przelomu
cvbnm
 

Postprzez żonaprzera » 7 kwi 2009, o 11:09

cvbnm napisał(a):zonaprzerazona, zycze ci aby reszta zycia nie byla zmarnowana, i gratuluje przelomu


dziękuję, napisałam o swojej histrorii i tak krótko, ale żeby przestrzec inne dziewczyny i kobiety, żony, narzeczone by nie dały się tak traktować, nie jesteśmy stworzone do bicia, czy poniżania, poprostu żyjmy godnie bez przemocy
Avatar użytkownika
żonaprzera
 
Posty: 25
Dołączył(a): 19 mar 2009, o 10:01

Postprzez melody » 7 kwi 2009, o 16:30

szokujace odejscie i twarde warunki poworotu (jesli zaczniesz sie leczyc) moga mu pomoc. nie ma innego sposobu wg mnie

Moje zdanie na ten temat i w tej sprawie jest takie samo. I nie mam teraz nic więcej do powiedzenia. Chciałam, żebyś wiedziała, że śledzę Twój wątek ze smutkiem.

mel.
melody
 

Postprzez ewka » 7 kwi 2009, o 22:13

ParagrafKatowice napisał(a):I nie myślcie sobie że zaczynam się łamać i teraz też tak łatwo mu przebaczę jak za każdym razem wcześniej , bez terapii się nie obejdzie .

No! I tak trzymać! I się nie łamać!
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ParagrafKatowice » 8 kwi 2009, o 01:22

żonaprzera przeczytałam Twoja historię i aż się popłakałam ... U mnie na razie nie jest tak źle ale czytając to moje "świeże" wspomnienia stanęły mi przed oczami jak żywe :cry: :cry: Szczerze Ci współczuję i podziwiam że dałaś sobie radę , że potrafiłaś powiedzieć nie , nigdy więcej . Z całego serca życzę Ci abyś spotkała kogoś kto będzie Cie szanował i z kim będziesz szczęśliwa , kogoś z kim bez obaw "przejdziesz" przez życie z uśmiechem nie tylko na twarzy ale i w sercu :-)) W pełni na takie szczęście zasłużyłaś .
To jakiś koszmar z tymi "facetami" , nie wiem skąd sie to bierze ? Złe dzieciństwo , kompleksy , brak innych argumentów czy nieumiejętność odnalezienia się w danej sytuacji a może po prostu choroba psychiczna :?: :!: Co jest powodem ? Nie mogą się iść "wyżyć" na siłownie albo zacząć robić sobie sparingi z kumplami ? Dlaczego my jesteśmy dla nich "przeciwnikami" ? A właściwie przeciwniczkami ? I to jakimi ? Przecież to tak jakbym ja biła 5-letnie dziecko , ono by było takim przeciwnikiem dla mnie jak ja dla męża ....



cvbnm napisał(a):pragrafko, wiec jak myslisz czemu on mialby przestac cie bic? on przeciez twierdzi ze tego nie chce, a jedynie ty do tego go doprowadzasz. (prowokujesz)
czyli ty jestes powodem jego bicia

dla niego jedynie jak znikniesz, to bedzie mogl przestac

wiec jesli chcesz aby przestal, to zniknij


Cvbnm , wiesz że ja nigdy , przenigdy o tym nie pomyślałam :?: I myślę że sama bym na to nie wpadła , chyba mi umysł przyćmiło , naprawdę :!:
Cholera , normalnie aż mi się "żarówka" zaświeciła w głowie , ja szukałam odpowiedzi czemu , po co , dlaczego itp. a rozwiązanie jest takie proste , zawarte w trzech zdaniach dosłownie :szok: To ja jestem tym powodem , przecież to było i jest takie oczywiste ! Nie omieszkam mu tego powiedzieć przy rozmowie , jeśli znów będzie chciał mi wmówić że to moja wina bo po co prowokowałam .

Melody , proszę nie śledź tego tematu ze smutkiem a z nadzieją , ja coraz bardziej wierzę że mi się uda , dzięki Tobie miedzy innymi , znalazłam tu oparcie jakiego trzeba mi było , teraz juz będzie tylko lepiej :-) W życiu jest jak w piosence Budki Suflera " a po nocy przychodzi dzień , a po burzy spokój" , naprawdę nigdy bym się nie spodziewała że w ciągu kilku dni obcy i nieznajomi ludzie będą mi okazywać więcej zainteresowania niż własny mąż ... Że ktoś , zupełnie bezinteresownie poświęci swój czas na poradę , współczucie , pocieszenie , aż się łezka w oku kręci ze wzruszenia , naprawdę dziękuję :buziaki:

Ewka , trzymam się i się nie złamię , obiecuję :tak:
ParagrafKatowice
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 00:17

Postprzez melody » 17 kwi 2009, o 13:43

Jak Twoje sprawy, Paragraf?

Ściskam przyjaźnie! :)
mel.
melody
 

Postprzez Mania » 17 kwi 2009, o 17:12

Paragrafko, przeczytaj książkę Katarzyny Grocholi "Trzepot skrzydeł" ja przeczytałam wczoraj w kilka godzin, dostałam od Mamy na urodziny, co prawda fioletowego pojęcia nie mam, dlaczego mi to dała, chociaż domyślam się, poniekąd. Przeczytaj ją ze zrozumieniem, i zrób to, co zrobiła bohaterka... To tyle w tym temacie
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ParagrafKatowice » 14 cze 2009, o 03:44

Ano moje sprawy .. W ciągu tych kilku tygodni kolejny cios ... Prawdopodobnie nie możemy mieć dzieci ... To tylko wstępne badania ale ... Wiem że pewnie nie tylko ja zadaję sobie to pytanie ale DLACZEGO MY ??!! Dlaczego nas to spotyka ?! Cios za ciosem :smutny:
ParagrafKatowice
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 00:17

Postprzez sikorkaa » 14 cze 2009, o 11:20

ParagrafKatowice napisał(a):Prawdopodobnie nie możemy mieć dzieci ...


Bog wie co robi.

czy Wasza (a raczej Twoja) sytuacja jakkolwoiek sie zmienila? czy miedzy Wami jest jakos inaczej? lepiej? a byc moze twierdzisz (zludnie niestety), ze dziecko polepszy Wasze stosunki? zmieni brutala w aniola?
sikorkaa
 

Postprzez Bianka » 15 cze 2009, o 18:57

---------- 12:00 14.06.2009 ----------

Paragrafko mam ten sam problem co Ty:( i muszę Ci powiedziec ze sa 3 drogi:
1.odejsc
2.terapia
3.policja
Druga i trzecia w dowolnej kolejnosci, ja mialam to szczescie w tym calym nieszczesciu, ze moj maz zdawal sobie sprawe ze robi zle, odczuwal wyrzuty sumienia( niektorzy nie sa zdolni do ich odczuwania). Nigdy mnie nie obwinial ze to zrobil, byl ( na naszych poczatkach) bardzo mlody takze to daje duze szanse na wyleczenie bo jeszcze nie w pelni uksztaltowany, psycholog mi powiedzial ze osoba dajmy na to 26 letnia ma duzo mniejsze szanse zeby sie zmienic...najwazniejsze ze chcial sie leczyc i przez rok chodzil na terapie, opowiadal mi ze tam sa faceci ktorzy chodza tam tylko po to zeby nie pojsc do wiezienia, bo taki maja wybor, on byl tam jedyny ktory przyszedl bo chcial sie leczyc a nie musial. Musisz rozpoznac jakim typem jest Twoj facet, z tego co piszesz obwinia Ciebie a taki typ ma male szanse na wyleczenie..
Jesli nie pokazesz mu ze nie boisz sie wezwac policje! Jesli bedziesz go kryc i milczec to to sie nigdy nie skonczy!
Moj maz trzymal sie dobrze ponad 2 lata, niestety w obliczu nawału problemow znow sie to powtorzylo, ja wiem ze latwo jest za kilka dni jak jest dobrze zapomniec, ale wiem ze nie moge, musi pojsc na terapie z powrotem i bede go o to dusic!
Milczenie i udawanie ze jest ok jest zabojcze, mam na mysli krycie tego przed rodzina, znajomymi, pokazalam mu ze powiem, narobilam mu wstydu, juz teraz nigdy nie moze byc pewien ze ja nie powiem...nie dawaj mu komfortu robienia tego...

---------- 13:50 ----------

http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=197
właśnie znalazłam fajny artykuł z naszej stronki:)

---------- 18:57 15.06.2009 ----------

Paragrafko co u Ciebie? buziak :buziaki:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 255 gości

cron