---------- 09:01 02.03.2009 ----------
ja to zrozumiałam jako że on potrzebuje czasu i czuje więcej ale moje zachowanie (że go w końcu aż tak naciskałam) nie pasuje mu i nie chce czegoś takiego. że droga do jego serca stoi otworem a ja tylko drążę nie potrzebne rzeczy zamiast po prostu wejść w te drzwi.
??
nie poświęcam mu nie wiadomo jak dużo czasu. ja staram się uczyć i radzić a to że siedzi mi w głowie no to co ja mam poradzić? to forum jest od takich problemów więc o nich piszę a nie o tym jak sobie nie radzę w szkole. bo nie radzę sobie ale nikt mi nie pomoże muszę sama mimo że brakuje mi sił.
jak by nie mógł wprost tylko na okrętkę. sam komplikuje swoje życie i w dodatku moje. czy to nienormalne że chcę mieć pewność że więcej nie ma takich koleżanek ? że nie jestem jedną z wielu ? ja nie chcę obietnic że jestem jedną jedyną i najwspanialszą. po prostu chcę wiedzieć że w takich stosunkach jest tylko ze mną, że nie działa na kilka frontów. nie mam prawa? to już trochę trwa i zaszło za daleko więc skoro ma się dalej kręcić to chcę wiedzieć nie które rzeczy. głupie "stęskniłem się" też by go nie zbawiło a mi było by miło! ale do niego to jak grochem o ścianę.
to chyba normalne że chciałabym żeby zajął jakieś stanowisko? albo mamy się ku sobie i to się pomyślnie rozwija albo się kumplujemy i koniec. jego słowa zaprzeczają jego czynom....zachowuje się jak chłopak utrzymując że jest kolegą....albo na odwrót....robi nadzieję twierdząc że jestem bliska a pokazuje co innego. nie mam siły by powiedzieć "koniec" skoro mi na nim zależy i jasno mi nie powiedział że to koniec. czy to tak trudno zrozumieć? nie jedna wiedziała że lepszy byłby koniec, że jak zechce to przyjdzie i wtedy się będziemy martwić ale jaki procent rzeczywiście tak zrobiło? rzadko która kobieta tak umie. ja się tego jeszcze nie nauczyłam .
---------- 09:03 ----------
cvbnm masz rację. lepiej tak. ale między nami doszło do za wielu rzeczy. ja już czuję za dużo. ja mówiłam że nie chcę deklaracji i obietnic, że chcę wiedzieć co on o tym myśli i co kryję jego wnętrze. ja podkreślałam że nie naciskam na związek bo wiadomo że trzeba więcej czasu, ale jeśli on mnie przekreśla jako dziewczynę to niech mi nie robi nadziei. mówiłam mu to.
nierozumny jakiś ?