Wow - ile wypowiedzi, szcerze nie spodziewałam się. Mam w głowie teraz milion myśli i również chciałabym coś nie coś dodać. Dzień miałam trochę niefortunny bo podczas pośpiesznego przygotowania obiadku przecięłam się nożem. Tak niefortunnie, ze w pracy wytrzymałam może z godzinkę a skończyło się na pogotowiu z szyciem palca.
Kuchnia to niebezpieczne miejsce.
Wracając do tematu...
Aleks: piszesz, żeby "nie brac pod uwage kulturowych roznic, to te roznice sa i maja wplyw na zwiazki mieszane."
NIe da sie ich nie brać, ale też nie można ich traktować jako wyznaczników szczęśliwych/ nieszczęśliwych zwiazków. Czasami warto stanąć ponad. Cos odrzucić, cos przyjąć.
U Twojej kumpeli nie wyszło. Ale to ta rodzina była taka, a nie znaczy że była taka bo była włoska. Czyżby u nas podobny scenariusz nie powtarzał sie? Piszesz: "Synek zdawal relacje ze wszystkiego mamusi, mamusia siostrze, siostra drugiej siostrze i tak dalej. ". Własnie - on zdawał relacje. Dlaczego? dlatego, ze Włoch? A u nas nie ma "polskich" odpowiedników"?
Piszesz :"Nie mam nic przeciwko szanowaniu cudzej mentalnosci, cudzego kraju - ale Oni tez musza szanowac Twoja. ".
A czy stwierdziłam, ze ktoś nie szanuje mojej? Ja szanuję, wiesz dlaczego? Bo to ja jestem gościem w ich kraju. Gdyby sytuacja działa się na naszej polskiej ziemi również podświadomie oczekiwałabym pewnego szacunku dla naszych tradycji. Poza tym byliśmy w kraju parę razy. Zawsze zadowolony, jeśli cos mu nie pasowało np. zwyczaj picia wódki (ale nie dlatego, ze Włoch tylko dlatego, ze jako człowiek nie lubi alkoholu) nigdy nie obraził nikogo. I to, co dobre przenieślmy tutaj (np. bigos
)
Impresja - hmm... Przykro mi to stwierdzić, ale jesteś bardzo gorzką osobą, przekorną, sama nie wiem. Przekornie Ci napiszę: na dziś , na naszą przeszłosć: to jest dobry i kochający człowiek.
Piszesz: "jadnak używa calego ciagu zaprzeczenia i oszukiwania się,zę bedzie dobrze ,że zmieni sie w wymarzonego księcia z bajki,ze wreszcie bedzie taki jak chcę........." jakiego ciągu zaprzeczenia i oszukiwania? Czy Ty wiesz co mam w duszy i w sercu, i psychice? On był ksieciem z bajki, wymarzonym, pięknym, przystojnym i romantycznym. Teraz jest facetem, człowiekiem. I taki jest. I takiego go chcę. Ja nie patrzę pzrez pryzmat właśnych oczekiwań, patrzę na niego, widzę jego. I wlaśne taki mi się podoba, jak jest teraz, jak było wcześniej, poza pewnymi momentami.
Impresjo piszesz: "na 100% wiem ,że bedzie to nieudany związek.........przepraszam za te slowa ,ale tak jest!!!!!!!!! "
A ja na 100% widzę, ze byłaś świetna z matematyki zwłaszcza w prognozowaniu. czy możesz mi podać na jutro numery w totka?
Sorki za ironię, ale nie wiem nawet ja i on jaki będzie ten zwiazek. A Ty o tym wiesz najmniej. Nie chce mi sie pisać, ze tak nie będzie, tego nie wiem. Może rozleci sie to jutro, a może za 30 lat? Nikt mi nie da gwarancji, nawet on i ja. Na dziś jest dobrze, jest udanie. Jutro zobaczymy.
Teniu 554 - dziekuje za te ciepłe słowa. Zwykłe proste słowa. Zwiazek sie buduje, i się w nim współpracuje. Z teściową fakt - nie zawsze jest źle. czasem jest koleżeńska, czasem pomaga. Ot - nie jest ona ani biała ani czarna. A to, ze czasem coś napiszę negatywnie. Cóż - czasem mam ochotę wylać z siebie żal.
Amir- napisałeś własnie to co myślę. O pewnych błędach w myśleniu, o mysleniu aboslutnym: tak albo nie, na pewno coś sie stanie...etc. NIKT NIE WIE, JAK BEDZIE, NIKT NIE WIE NIC NA 100%
Ewka - Ty jak powiesz to powiesz... krótko i pieknie. też mam wady.
woman - hmm... Właściwie to juz od ponad roku mieszkamy razem. Teraz była tylko kwestia izoalcji, bycia sam na sam. zmieniamy tylko przestrzeń mieszkalną na wiekszą, i byc może przestrzen naszego związku. Jestem ciekawa, chcę spróbować. Cieszymy się z tej decyzji, planów. Jak będzie czas pokazę.
I tak ogólnie - są faceci, którzy mają w sobie agresję i uwielbiają bić, poniżać, maltretować kobiety. Dla mnie to patologia psychiczna. Są faceci, którzy czasem przyparci do muru emocjami nie widząc wyjścia walą na oślep. Mój przypadek jest jakby to powiedzieć "light". daję jemu szansę, sobie i nam. Ale czsem nie rozumiem kobiet, które facet leje raz w tygodniu bo akurat ma zły nastrój, a one dalej tkwią w tej matni.
A co jeśli zdarzaja sie kobiety, które biją facetów?
Dziękuję wam wszytskim za uwagi, nad niektórymi muszę przemyśleć sobie.
Ale własnie dziś jeden przykład z wielu. Mam w nim oparcie i wiem, że jest. siedziałam na pogotowiu, on mimo iż praca, postaral sie rzucić ją w kąt i przyjechac mnie odebrać, w dodatku z teściem, bo musieliśmy samochód moj zabrać z parkingu. Ja to czuję, ze on jest. Nie oczekuję słów o swojej piękności etc. Potzrebuję tego, ze trzymam w dłoni telefon i wiem, ze mi odpowie. Co nie znaczy, ze sama nie dałabym rady. Miłego wieczoru